sobota, 24 listopada 2018

Niewinna gra -----> Leeteuk SUPER JUNIOR

Przepraszam, że tak długo nic nie wstawiałam, ale naprawdę mało mam czasu. Obiecuję, że już od nowego roku będę pisać regularnie. Takie postanowienie noworoczne. A do tego czasu jeszcze coś oczywiście wstawię. Mam nadzieję, że wam się spodoba i okażecie to w komentarzach. Lub też swoje zastrzeżenia co to tego. Za jakiekolwiek błędy i pomyłki przepraszam. Oby wam się historia spodobała. Zapraszam do czytania.
Aimi-chan 



********************************************


Dziś jak zwykle udałam się na uczelnie. Miałam zajęcia od rana, aż do wieczora. Ciężko było mi wstać, ale mam nadzieję, że reszta dnia będzie udana. Po wzięciu szybkiego prysznica, ubrałam się i pomalowałam. Zeszłam do kuchni, gdzie czekało już na mnie gotowe śniadanie. Kochana mama. Miała jeszcze czas by mi je przygotować przed wyjściem do pracy. Szybko je zjadłam i pobiegłam na przystanek. Autobus jak zwykle był zatłoczony o tej porze, ale na szczęście miałam blisko i na kolejnym przystanku wychodziłam. Po wejściu do budynku przywitałam się z koleżankami i poszłyśmy do odpowiedniej sali. Mój uniwersytet był żeńskim, więc nie chodził tu żaden chłopak. Nie przeszkadzało mi to, bo miałam kilku kolegów po za szkołą, ale chłopaka niestety nie. Na każdego przyjdzie czas i pora, tak przynajmniej sobie wmawiałam. Usiadłam w ławce i nie mal od razu przyszedł wykładowca. Te zajęcia zleciały mi bardzo szybko. Kolejne były bardziej nużące i dłużące się. Chciałam, aby jak najszybciej się skończyły, bo na pewno nic się  już dziś dobrego nie wydarzy. Jednak co, do tego pomyliłam się. Miałam właśnie język angielski. Byłam w nim naprawdę dobra, bo od małego uczyłam się go. Tak samo, jak i polskiego. Dlatego, że moja mama jest polką, która wyszła za mąż za Koreańczyka. Mieszkałyśmy przez 5 lat w Polsce, po czym przeprowadziliśmy się do ojczystego kraju ojca. O tego czasu minęło 19 lat. Obecnie miałam 24. Wiem, stara jestem i chłopaka do tej pory nie miałam. Pewnie myślicie, że jest coś ze mną nie tak. Może tak, a może nie znalazłam  jeszcze odpowiedniej osoby. Dobra, koniec użalania się nad sobą. Trzeba wziąć się w garść, a przede wszystkim skupić na zajęciach. Bo inaczej dzisiejsze kolokwium na pewno zawalę. Kiedy wykładowca rozdał testy do drzwi ktoś zapukał.
- Annyeonghaseyo! Jesteśmy z Entertainment Weekly School Attack.  - wszedł i przedstawił się prowadzący tego programu. 
-Annyeonghaseyo. Zapraszamy - odpowiedział wykładowca. Nic innego zrobić nie mógł. Więc klasówka pewnie odbędzie się później. Ale i tak nie ucieknie.
- Czy możemy zaprosić zespół? - zapytał prowadzący. Od razu cała klasa z radością zaczęła krzyczeć "Tak".
- To na 1, 2, 3, krzyczymy "Prosimy wejdźcie", zgoda?
- Taaaak 
- 1, 2, 3
- Prosimy, wejdźcie !!!! - wrzasnęły wszystkie dziewczęta, a drzwi otworzyły się ponownie. Moje serce zabiło mocniej. To był Super Junior. Mój ulubiony zespół, a w nim mój bias. Był nim Park JungSoo, zwany inaczej Leeteuk. Wraz z nim byli: Yesung, Shindong,  Donghae, Eunhyuk. Na sali zapanował chaos. Po kolei ludzie zaczęli wyciągać telefony i nagrywać zespól. Super Junior przedstawili się, a prowadzący zaczął zabawy. Pierwszą z nich, aby zbliżyć się do chłopaków, było pytanie w 5 sylabach. Chłopcy również w taki sam sposób odpowiadali. 
- Przytul mnie raz, proszę. - powiedziała jedna z dziewczyn i została poproszona na środek. Szczęściara. Mogła wybrać jednego z SuJu, aby spełnił jej prośbę. Każdy z Super Junior zaprezentował się przed nią. Ostatecznie wybrała Yesung'a, który jej pięknie zaśpiewał. Jak ja jej zazdrościłam. Kolejną grą była "Pocky Game". Potrzebne do niej były dwie osoby. Bierze się jednego Pocky i każda z osób gryzie po przeciwnej stronie. Wygrywa ta para, która ma najmniejszy kawałek. Zawsze wychodzą zabawne akcje, kiedy w to gra dwóch chłopaków. Dzieję się tak, gdyż niemal dochodzi do pocałunku, a raczej zetknięciu warg. Dziewczyna, która chciała w to zagrać miała po prostu podnieść rękę. Dużo z nas to zrobiło, jedna krzyczała przed drugą, że są chętne. Wybrane zostało kilka osób, w tym też ja. Również postanowiłam spróbować. Nic mi nie szkodziło. Następnie miałyśmy się ustawić za tym chłopkami, z którymi chciałyśmy być w parze. Oczywiście stanęłam za Leeteuk'iem. Na moje szczęście, nikt po za mną za nim nie stał. Wiec nie musiałam później "bić się o jego względy", co musiały zrobić inne dziewczyny. Bo tylko jedna mogła być wybrana do pary. Po dopasowaniu się par nadeszła pora na grę. Pierwszy był Donghae, ale szybko skończyli. Mieli dość dużym kawałek, bo chłopak prawie w ogóle się nie przesuwał. Parze Shindong'a poszło lepiej, mieli mniejszy kawałek, choć mogli mieć jeszcze mniejszy. Niestety dziewczyna się zawstydziła i szybko zakończyła. Kolejnym dwóm parom: Yesunga'a i Eunhyuk'a poszło równie dobrze, co Shindong'a. Mieliśmy duże wyzwanie. Chciałam wygrać. 
- T.I choć, damy radę. Wygramy to - powiedział Park z uśmiechem, prowadząc mnie na środek. Zarumieniłam się.
- Tak, Leeteuk Oppa. - odpowiedziałam, idąc za nim. Ustawiliśmy się w odpowiedniej pozycji. Kiedy coraz szybciej zjadaliśmy słodycz, nasze usta były coraz bliżej, a JungSoo patrzył mi w oczy. Czułam, że nogi mi się uginają. Nagle chłopak złapał mnie za ramiona, a jego wargi delikatnie musnęły moje. W ostatniej chwili chłopak złapał kawałek Pocky. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Na pewno byłam cała czerwona. SuJu nie mogło opanować śmiechu, a ja zawstydzenia. Prowadzący oznajmił, że wygraliśmy. Przybiliśmy piątkę z Parkiem.
- W nagrodę za wygraną możesz otrzymać dodatkowy fanserwis od któregokolwiek z Super Junior. - oznajmił prowadzący.
- Chcę buziaka, od niego. - powiedziałam szybko, bez zastanowienia, wskazując na stojącego obok mnie Leeteuk'a. Nie wiedziałam czemu to powiedziałam. Uległam chwili. Czemu by nie skorzystać i tak nic więcej z tego nie będzie. Park na moją wypowiedź zawstydził się i lekko zaśmiał, ale nie odmówił. Odgarnął moje włosy ręką i pocałował mnie w odsłonięty policzek. Czułam się jak w niebie. Nie dowierzałam, ze to zrobi. Chyba nie tylko ja, bo każdy nas obserwował. Po buziaku Park z wrażenia od razu uciekł i schował się za Eunhyuk'a. Następnie każda z dziewczyn dostała osobiście podpisane albumy, z którymi promowali się Super Junior. Na samym końcu ustawiliśmy się do wspólnego zdjęcia. Mój Bias stanął obok mnie, co mnie bardzo ucieszyło. Dodatkowo położył dłoń na moim ramieniu, przy tym przybliżając mnie do siebie. Czułam jego oddech przy swoim uchu. Kiedy każdy się ustawił, zdjęcie zostało zrobione i powoli dziewczyny wracały do ławek. Zanim ja to zrobiłam, usłyszałam te słowa: "Proszę, zadzwoń". Wypowiedział je Leeteuk. Spojrzałam się na niego, a on tylko się uśmiechnął i puścił mi oczko. Wróciłam na swoje miejsce. Byłam oszołomiona. Chłopcy się pożegnali i wyszli. Do końca czułam wzrok Park'a na sobie. Kiedy drzwi się zamknęły odetchnęłam i zorientowałam się, że wstrzymuję oddech. Nie wiedziałam, co się dzieję wokół mnie. Dziewczyny dyskutowały o całym przyjściu zespołu. Wykładowca stwierdził, że przełożymy kolokwium na następny dzień, bo i tak nie było już za wiele czasu. Byłam z tego zadowolona. Raczej nie byłabym w stanie się skoncentrować. Reszta zajęć minęła bardzo szybko. Powrót do domu też długo mi nie zajął. Jednak cały czas w głowie szumiały mi słowa Leeteuk'a. Nie mogłam się ich pozbyć. Nie wiedziałam też skąd niby mam wziąć numer do niego. Może się zgrywał, prosząc mnie abym zadzwoniła? Nie wiedziałam. Nie miałam pojęcia. W domu zjadłam kolację i poszłam szybko się umyć. Nie wiele miałam do powtórzenia na jutrzejsze zajęcia, więc szybko mogłam zając się czymś innym. Przypomniałam sobie, że nie patrzyłam na album. Od razu gowyciągnęłam  z torby i zaczęłam przepatrywać zdjęcia. Kiedy natrafiłam na zdjęcie mojego Biasa, oniemiałam. Pod jego podpisem widniał rząd cyfr, składających się w numer. Czyżby mówił on na serio? Czy mogę zadzwonić? A co mi szkodzi. Najwyżej nikt nie odpisze. Spróbowałam i wpisałam odpowiednie cyfry w klawiaturę.

Cześć, to ja T.I. Czy ten numer należy do Park JungSoo?

Napisałam. Co ma być to będzie. Myślałam, że dostanę zawału, bo niemal od razu dostałam odpowiedź. Serce biło mi mocno. Bałam się spojrzeć na telefon. W końcu się przemogłam.

Tak. Cieszę się, że się odezwałaś T.I. Już myślałem, że tego nie zrobisz. Może chcesz się lepiej poznać?
Leeteuk

Gdy to przeczytałam, zaczęłam skakać z radości. Nie mogłam w to uwierzyć. Ten Leeteuk z Super Junior chce mnie lepiej poznać. Byłam bardzo szczęśliwa. Odpisałam mu pozytywnie. I tak właśnie rozpoczęła się nasza przygoda. Znalazłam swojego jedynego. Warto było poczekać. Na każdego przyjdzie czas i pora. A nas połączyła niewinna gra.....

niedziela, 11 listopada 2018

Rozdział 28

Sorry że mnie nie było wiecie praca i takie tam xD



Dzisiaj Key zmusił mnie i Jonghyuna żeby iść z nim na zakupy. Podobno nikt z nim nie chciał iść, a sam nie pójdzie
- Ja nigdzie nie idę nie ma mowy będziemy tam chodzić latami znając ciebie
- No proszę
- Nie zlituj się mam ciekawsze rzeczy do roboty niż chodzenie z tobą po sklepach
- Proszę
- Nie i nie rób takiej miny i tak się nie zgodzę
- Proszę cię chcę sobie kupić parę nowych rzeczy a nie chcę iść sam. Godzinka i jesteśmy w domu
- Nie wierzę, że to mówię, ale dobra
- Dzięki
- Ale tylko godzinę bo jak nie to cię poćwiartuję i wrzucę do morza - groził Jonghyun
Niestety chodziliśmy już 3 godziny i nic nie zapowiadało się na koniec
- Kurwa Key zamorduję cię! Godzinka miała być ty pusty dzbanie!
- No jeszcze tylko ten sklep
- Ayako przypomnij mi jak wrócimy do domu że mam go udusić
Ja natomiast szłam z tyłu i sapałam . Nie miałam już kompletnie siły
- Możemy trochę odpocząć? Ja tu akurat umieram
- Mam dość - powiedział Jonghyun - Ja tu siadam a ty rób sobie co chcesz
- Ale tak sam mam chodzić?
- Nie obchodzi mnie to
- Chodźcie ze mną
- Nie wiem czy do ciebie dotarło pusty dzbanie ale ja tu zostaje! Zmęczyłem się i mieliśmy chodzić tylko godzinę a my już chodzimy 3 godziny a tobie nic nie pasuje to za małe to za duże to za brzydkie to za nudne zdecyduj się człowieku!
- Jeszcze ostatni sklep obiecuję
- Dobra niech ci będzie
W końcu wróciliśmy do domu
- No w końcu
- Nie było tak źle
- Ostatni raz idę z tobą na zakupy
Spojrzałam na zegarek
- Ja muszę spadać obiecałam mamie, że pomogę jej posprzątać dom
Wróciłam do domu i na dzień dobry dostałam butem w twarz
- Mamo co ty tam robisz?
- Jakto co? Nie widać? Sprzątam w butach
- Ale nie musisz mi ich od razu rzucać w twarz
- Przepraszam
- Nie ma sprawy pomogę ci
- Dzięki
- Nie ma sprawy
Po tych wszystkich obowiązkach domowych zmęczyłam się jak cholera. Kiedy już ogarnęłyśmy dom rzuciłam się na kanapę i zaczęłam sapać jak parowóz
- Aż tak się zmęczyłaś?
- Tak zaraz umrę
- Odpocznij sobie
- Dobrze dziękuję
Zasnęłam. Kiedy się obudziłam zegarek wskazywał czwartą. Nagle zrobiło mi się strasznie zimno więc poszłam sobie po kocyk zrobiłam sobie herbatki i usiadłam przed laptopem robiąc sobie maraton z anime    
- Ayako! - zawołała mnie moja mama. Nie słyszałam jej bo miałam słuchawki więc przyszła do mojego pokoju i mi je ściągła
- Co? - jęknęłam
- Powieś pranie tylko równo
Kurde dopiero co sobie siadłam            
- Dopiero co sobie siadłam
- No rusz tę grubą dupę
- Wcale nie mam grubej dupy!
- Oj no przepraszam
Wstałam i powiesiłam to nieszczęsne pranie
- Zrobione! - krzyknęłam i wróciłam do tego co robiłam
- Ale milusio

sobota, 6 października 2018

Rozdział 26

Haha xD

                             

Dzisiaj miałam wyjść gdzieś z Jonghyunem
Kiedy zapytałam gdzie idziemy nic mi nie powiedział. Wspomniał tylko, żebym się ładnie ubrała    
Jeszcze delikatny makijaż i byłam gotowa
Umówiliśmy się koło fontanny. To było niedaleko mojego domu
Przyszłam wcześniej. Patrzyłam na bawiące się dzieci
Nagle ktoś zasłonił mi oczy
- Jonghyun przecież wiem, że to ty
- Brawo zgadłaś - przed moimi oczami ukazał się wielki bukiet róż
- Dzięki - czułam, że robię się cala czerwona - To gdzie idziemy?
- Tajemnica
- Weź no powiedz
- Nie mogę
- Błagam
- Nie to niespodzianka
- No dobrze - w końcu się zgodziłam
Poszliśmy do ekskluzywnej restauracji
Było tam naprawdę pięknie
Jonghyun widział, że podrywa mnie kelner więc był troszeczkę zdenerwowany
- Wkurza mnie ten typ - Nie panikuj - powiedziałam - On próbuję być tylko miły
- Patrz jak na ciebie patrzy
- Nie przesadzaj
- Po prostu jestem o ciebie zazdrosny. Boję się, że jak tylko odwrócę się to ktoś mi cię zabierze
- O to nie musisz się martwić - uśmiechnęłam się - Kocham tylko ciebie i to się nie zmieni
Potem poszliśmy do mnie. Z racji tego, że obtarły mnie buty nie byłam w stanie iść
- Wskakuj na barana
- Dzięki
I tak szliśmy
- Nie jestem za ciężka?
- No co ty. Jesteś leciutka jak piórko
Kiedy weszliśmy do domu wszędzie panowała ciemność. Chciałam zaświecić światło, ale chyba wysiadło bo się nie dało
- No i teraz?
- Jonghyun nie deptaj mnie
- A no tak sorka
- Wybaczam
Nagle światło wróciło
Zaczęłam z Jonghyunem rozmawiać. Z racji, że było już dosyć późno to w pewnym momencie się wyłączyłam i po prostu zasnęłam
Obudziłam się rano wtulona w tors mojego chłopaka
- Jak się spało księżniczko?
- Nieźle dzięki. Która godzina?
- Jest siódma
- Wstajemy?
- Nie poleżmy sobie
- No dobrze
Zasnęłam. Obudziłam się godzinę później. Jonghyun spał
Nie chciałam go budzić
Postanowiłam, że zrobię jajecznice
- A co tu się takiego dobrego robi?
- Jajecznica
Kiedy była już gotowa rozłożyłam je na talerze. Jeden dałam Jonghyunowi
- Dobre?
- Pyszne
- To się cieszę
Kiedy skończyliśmy jeść wsadziłam talerze do zlewu i umyłam
- No to co teraz?
- Może zobaczymy co ciekawego jest w telewizji?
- Mówisz i masz
Włączyłam telewizor. Nic ciekawego nie było
- Przykro mi nic nie ma
- Jakoś to przeżyję
Potem przyszli moi rodzice
- Ooo witaj Jonghyun - przywitała się mama - Nie mówiłeś, że wpadniesz
- Niezapowiedziana wizyta
- No dobrze. Pomożecie mi z tymi torbami
- Nie ma problemu

poniedziałek, 24 września 2018

Rozdział 25



Akurat malowałam sobie paznokcie na czerwono kiedy zadzwonił mój telefon. Zgaduję, że to Mina. Ona dzwoniła prawie non stop. Nie ważne czy to był dzień czy noc. Dzwoniła zawsze
Wystraszyłam się  i zamiast paznokcia pomalowałam sobie prawie całego palca
- Słucham?
- Ayako co porabiasz? Jestem z Kibumem obok twojego domu taka ładna pogoda co będziesz kisić się w domu może gdzieś wyjdziemy?
- Nie no spoko tylko muszę się ogarnąć
- Nie ma problemu
Starałam się szybko wszystko robić żeby nie musieli na mnie długo czekać
Po prawie godzinie byłam już gotowa
- No wreszcie - jęknęła Mina - Dłużej się nie dało?
- Nie - odpowiedziałam - Gdzie idziemy?
- Przed siebie
Aha
Przechodziliśmy koło plaży. Wszędzie było pełno ludzi. Kąpali się, wygłupiali no i jedli lody
- Jaka szkoda, że nie wzięłam swojego stroju kąpielowego - jęknęła Mina
- No szkoda
Nagle podleciała do nas jakaś dziewczyna
Nie wiem tak na oko może miała 13-14 lat
Kiedy się skapła, że obok niej stoi jej idol prawie się zapowietrzyła
Minęło trochę czasu zanim uzyskała głos. Poprosiła o autograf
Mina siadła sobie na piasku
- Ach jaka cudna pogoda
- Chociaż jak dla mnie zbyt gorąco - dodałam
- Ych ty zawsze marudzisz
- Nie zawsze marudzę
- A właśnie, że marudzisz
- Nie
Key wpadł na wspaniały pomysł. Mianowicie wrzucił mnie do wody. Wszystko miałam mokre, a do tego miałam telefon w kieszeni, ale na szczęście był woodorporny
- Ty idioto jeden!
Skończyło się na tym, że wszyscy wylądowaliśmy w w wodzie, a ludzie patrzyli na nas jak na chorych psychicznie
- Muszę wyschnąć idę - powiedziałam
- Czekaj - odparła Mina i zaczęła mnie chlapać - To jeszcze nie koniec
- Osz ty - ja też zaczęłam ją chlapać - Ej ludzie to naprawdę nie jest śmieszne ja muszę wyschnąć
- No ja też
- Dobra to wychodzimy
Koło nas przeleciała grupka dzieciaków, którzy znów nas pochlapali wodą
- Idziemy do słoneczka wyschnąć
- No dobra
Szybko wyschliśmy
- No to co teraz?
- Może chcecie do nas wpaść. Siedzę sam z Jonghyunem bo reszta poszła na jakieś zdjęcia czy coś
- Chętnie
Już od progu usłyszeliśmy głośne jeb i krzyk
- Co ty tam robisz debilu?
- No nic chciałem sobie ściągnąć grę planszową ale ktoś ją dał za wysoko
- Czekaj pomogę ci sieroto
- Nie jestem sierotą
- Jesteś
- Nie jestem
- Jesteś i przestań się ze mną kłócić
- Ja się z tobą nie kłóce ja tylko wymieniam zdania
Natomiast ja z Miną miałyśmy niezły polew
- Z czego się śmiejecie?
- Z niczego
- No przecież widzę! Nie moja wina, że jestem niskiego wzrostu
- Dobra już się nie denerwuj dinozaurze

czwartek, 20 września 2018

Głupi wywiad -----> Jeon Jungkook BTS

Używane skróty:
[T.I] - Twoje Imię
[T.N] - Twoje Nazwisko. 




*******Narracja [T.I]*********************

Z Jungkook'em byłam już od 6 miesięcy. Przez ten czas nikt o nas nie wiedział, z wyjątkiem chłopców z BTS i mojej najlepszej przyjaciółki, Anabell. Bardzo się kochaliśmy, ale obawialiśmy się reakcji fanek na nasz związek. Od niedawna chcieliśmy się ujawnić, lecz mieliśmy małe obawy, co do tego. Dzisiaj na wywiadzie Kookie, tak samo jak Suga, miał ogłosić, że ze sobą chodzimy. Anabell już od 4 miesięcy chodziła z Min'em. Oni byli bardziej pewni swej decyzji w przeciwności do nas, jednak chcieliśmy to zrobić. O odpowiedniej porze włączyłam telewizje i przełączyłam na kanał muzyczny. Właśnie zaczął się ich wywiad. Na początku wypytywali się ich o koncerty, zainteresowania, aż temat zszedł na związki. 
- Suga czy masz obecnie jakoś dziewczynę, o której nic nie wiemy - zapytała dziennikarka.
- Tak, jest nią Anabell Knight. Jesteśmy ze sobą 4 miesiące i 6 dni. Przy najbliższej okazji przedstawię wam ją  - oznajmi farbowany blondyn z szerokim uśmiechem. 
- To został nam jeszcze Jungkook. - powiedziała kobiet. Na ekranie za nim pojawiło się zdjęcie przedstawiające Jeon;a śmiejącego się i obejmującego właśnie mnie!!
- Może powiesz nam kim jest ta urocza dziewczyna w twoich objęciach? - brunetka  z zaciekawieniem zadała pytanie. To była najlepsza pora. Z niecierpliwością czekałam na to, co powie. Niestety zawiodłam się...
- Ja..no...to..to zwykła fanka, nic mnie z nią nie łączy.  - wypalił szybko, po chwili jąkania. Nie dowierzałam. Na twarzach pozostałych członków zespołu malowało się zdziwienie, jak i złość. Nie wiedziałam co się właśnie stało. "Zwykła fanka?", " Nic nie łączy?". Kłamał? Wstydzi się mnie?! Przecież wszystko ustaliliśmy!!! Yoon-gi j to przekazał, a on nie? Może, jednak tylko tyle dla niego znaczę. Tyle co zwykła fanka, czyli prawie nic. Chociaż bez nich, bez fanów, nie był by tym, kim jest teraz. Dlatego, że nie wystarczyłby wyłącznie jego talent muzyczny, ale musiał też go ktoś słuchać. Do końca wywiadu pozostało kilka minut. Nie usłyszałam już żadnego słowa wyjaśnienia, sprostowania. Wychodzi na to, że to prawda. Dla niego jest zwykłą fanką, obcą osobą. Może i od tego się zaczęło, ale kocham go prawdziwie. Za to jaką jest osobą, a  nie za to, że jest celebrytą  Jeżeli tego nie odwzajemniał to czemu nie tak dawno zapewniał mnie jeszcze o swojej ogromnej miłości? Jeżeli było to z litości, to nie potrzebnie się trudził. Nie przejmie się, gdy zniknę z jego życia. Chociaż pewnie i tak w nim nie istniałam. Nie zajmowałam istotnej roli w jego egzystencji. Od razu wparowałam do naszej wspólnej sypialni. Wyciągnęłam z pod łóżka walizkę i zaczęłam się pakować Musiałam zdążyć zanim wrócą. Kiedy skończyłam złapałam za kurtkę i wybiegłam z domu. Wsiadłam do samochodu i odjechałam...

*******Narracja Jungkook'a*********************

Byłem na siebie wkurzony. Stchórzyłem. Nie wyznałem tego, czego tak naprawdę chciałem. Gdy wróciliśmy do domu od razu zacząłem nawoływać [T.I]. Nie odpowiadała. Przeszukałam cały dom. Nigdzie jej nie było. Jeszcze raz zajrzałem do sypialni. Ze strachu sprawdziłem wszystkie szafki. Jej ubrania, wszystkie rzeczy należące do niej zniknęły. To nie możliwe. Wziąłem telefon i wybrałem jej numer. Musiałem się do niej dodzwonić i wszystko wyjaśnić. To nie może się tak skończyć. Nie odbierała. Wsiadłem do auta  i ruszyłem do jej przyjaciółki. Nie zastałem jej tam. Zacząłem sprawdzać po wszystkich możliwych miejscach, w których mogłaby się zatrzymać. Była już bardzo późna pora, ale nie poddawałem się. Postanowiłem, że następnego dnia ogłoszę w mediach, to co miałem zamiar dzisiaj. Nie mogłem jej stracić.  Z takim nastawieniem powróciłem do kompleksu i udałem się spać.

*******Narracja [T.I]*********************

Podjechałam pod jakiś hotel i zameldowałam się. Będąc już w pokoju, rzuciłam się na łóżko. Tera rozpłakałam się na dobre. Również zaczęłam wspominać wspólnie sprzędzone z nim chwile. Tak bardzo byliśmy szczęśliwi. Nie mógł udawać. Nadal się łudziłam, lecz z biegiem czasu uświadomiłam sobie gorzka prawdę. Może byłam zbyt zaślepiona miłością, aby zobaczyć, że to wszystko było zwykłym kłamstwem? Kilkakrotnie zadzwonił mój telefon. Ignorowałam go. Nie chciałam słyszeć nikogo, szczególnie jego głosu. Zmęczona zasnęłam wtulona w poduszkę. Następnego dnia wstałam koło południa. Sprawdziłam komórkę. Kilka nieprzeczytanych wiadomości, nieodebranych połączeń, a co ważniejsze większość była od Jungkook'a. Na żadne nie odpowiedziałam. Na jakiś czas chciałam się odciąć od nich wszytkich, odpocząć. Postanowiłam, gdzieś wyjść. Udałam się do łazienki, a widok mojej twarzy w lustrze zszokował mnie. Makijaż cały rozmyty, oczy podpuchnięte od płaczu, a włosy potargane we wszystkie strony. Szybko doprowadziłam się do porządku, przebrałam i wyszłam na miasto. Może małe zakupy poprawią mi humor. Gdy kupiłam sporą ilość ciuchów, zrobiłam sobie mały spacer po ulicach Seulu. Na chwilę odpłynęły ode mnie myśli o brunecie. Do czasu.
- Plose panią, czy to pani jest na eklanie? - zaczepiła mnie mała, może 5-letnia dziewczynka. 
- Proszę? - nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Plose zobacyć - wskazała na ogromny telebim. Skierowałam tam i mój wzrok. Ujrzałam moją postać na zdjęciu. 
Jak państwo widzą, z tą oto dziewczyna spotykam się od 6 miesięcy. Nazywa się [T.I] [T.N]. Bardzo ją kocham i żałuję, że nie przestawiłem ja wam wcześniej. W ostatnim, wczorajszym wywiadzie skłamałem. Powiedziałem, że jest zwykłą fanką, a to nie prawda. Ona jest najważniejszą osoba w całym moim istnieniu. Moim największym skarbem. Niestety zepsułem to. Właśnie od tamtej audycji nie odzywa się do mnie. Chciałem ją przeprosić i uświadomić, że jest dla mnie wszystkim. Więc, jeśli tego słuchasz, proszę spotkajmy się o 19:00 w miejscu, w którym pierwszy raz się widzieliśmy. Kocham Cię. To już wszystko. Dziękuję. - zakończył przemawiać Kookie, a na ekranie pojawiła się reklama. Jego czyn mocno mnie zdziwił. Nie sądziłam, że w końcu posunie się do tego. Jednakże uświadomiło mi to, że coś do mnie czuje. Musiałam upewnić się, czy aby na pewno nie rzucił słów na wiatr. Wróciłam do hotelu. O odpowiedniej godzinie ruszyłam pod Bulwary Cheonggyecheon*, gdzie odmieniło się moje życie, poprzez spotkanie jego.

*******Narracja Jungkook'a*********************

Na miejscu byłem tuż przed czasem. Miałem wielką nadzieję, że widziała to i przyjdzie. Szukałem ją po wielu hotelach, motelach. Obdzwoniłem wszystkich jej znajomych, ale żadna ta czynność nie dała upragnionego skutku. Jedynie co mi pozostało to zakończyć, to jak się zaczęło. Mianowicie od głupiego wywiadu. Teraz pozostało mi tylko czekać. Musi przyjść, muszę jej to wszystko wyprostować i błagać o przebaczenie. Muszę uczynić wszystko, byleby ją nie stracić. Zbyt mocno ją kocham. Z zegarkiem w ręku i z "duszą na ramieniu" rozglądałem się za jej sylwetką. W końcu zobaczyłem ją, wyłaniającą się z tłumu. Podeszła do mnie.
- [T.I] chciałem cię szczerze przeprosić. Byłem...jestem idiotą. Nie wiem dlaczego stchórzyłem i nie powiedziałem o nas całemu światu. Przez to, że mógłbym Cię stracić, dojrzałem. Zauważyłem, jak wielki błąd popełniłem. Chcę, aby wszyscy na całej Kuli Ziemskiej dowiedzieli się, jak wspaniałą mam dziewczynę, którą z całego serca kocham. O ile nie postanowiłaś mnie rzucić. Co by mnie nie zdziwiło. - nie dając jej dojść do słowa, pierwszy się odezwałem i od razu zacząłem przepraszać. Nie próbowała mi przerywać. Uważnie słuchała. Z niecierpliwością czekałem na jej reakcję. Czy da nam jeszcze jedną szansę?
- Jak na razie nie zerwę z Tobą... - podniosłem głowę i lekko się uśmiechnąłem - Chyba, że znów coś krzywdzącego i bolesnego wykombinujesz. - dokończyła. Delikatnie się uśmiechnęła i przytuliła mnie. 
- Wybaczasz mi? - chciałem się upewnić.
- Oczywiście, że tak kotku. Bardzo Cię kocham. - pochyliłem się i złożyłem czuły pocałunek na jej malinowych wargach. Cieszyłem się, jak głupi. Nie porzuciła mnie!! Teraz będę o nią bardziej dbać i już nigdy nie dam jej powodu do smutku, czy też płaczu...


*********************************************
*Bulwar Cheonggyecheon jest terenem rekreacyjnym, spacerowym, miejscem organizowania spotkań, koncertów, spektakli, ale najciekawsze w tym miejscu jest to, iż rzeka i trasy spacerowe są sztuczne i powstały w wyniku przebudowy drogi szybkiego ruchu.

Przepraszam, że długo nie pisałam. Mam nadzieję że wam się to spodobało. Historię, której pierwszy rozdział już wstawiłam niedługo będę kontynuować. Mam nadzieję, że nikogo nie rozczarowałam. zachęcam do czytania i komentowania :D 

Pozdrowiania Aimi-chan


piątek, 7 września 2018

Rozdział 24




Znów ten sam sen. Znów śnił mi się Tetsu. Obudziłam się o czwartej nad ranem z płaczem
Obudziłam rodziców którzy od razu wparowali do mojego pokoju. Babcię oczywiście też.
- Co się stało? - zapytała mama
- Znów mi się śnił ten sam sen - rozbeczałam się na dobre
- Nie martw się wszystko będzie dobrze - przytuliła mnie
Pamiętam jak Tetsu chciał wywoływać duchy. Nie spodobał mi się ten pomysł. Bałam się i nie wiedziałam co się stanie więc się nie zgodziłam
Obraził się na mnie i przez miesiąc się do mnie nie odzywał. To była nasza pierwsza tak poważna kłótnia
Potem mnie przeprosił i powiedział, że jednak to był głupi pomysł
Nagle z mojej szafki spadło jego zdjęcie. Tak się wystraszyłam, że prawie dostałam zawału
Chciałam pozbierać szkło żeby sobie nikt w nogę nie wbił, ale skaleczyłam się w palca
- Chodź nakleję ci plaster - powiedziała mama
Poszłam z nią do kuchni. Nakleiła mi plaster i powiedziała żebym jeszcze poszła spać
Więc poszłam. Obudziłam się wcześnie bo coś nie mogłam spać. Nie wiem czemu.  Może przez ten sen
Rano wstałam dość wcześnie. Zjadłam śniadanie. Mama oznajmiła, że dzisiaj jedziemy do Wesołego Miasteczka na cały dzień
Super!
Mimo, że jestem już prawie dorosła to straszny ze mnie dzieciuch
Po śniadaniu zaczęliśmy zbierać
W końcu wyruszyłyśmy
Zachowywałam się jak totalny dzieciuch. Na każdą karuzelę musiałam wejść
Kupiłam sobie świecącą koronę na głowę. Dużo się śmiałam wydurniałam i takie tam
Lubiłam tu przychodzić z Tetsu. Było dużo śmiechu i zabawy
- Co wy na to żeby zjeść pizzę? - zaproponowała mama
- Dla mnie super! - krzyknęłam
- Może być - powiedziała babcia
No więc poszliśmy na pizzę. Była bardzo dobra, choć cisto była trochę za cienkie, ale mniejsza z tym
Potem poszliśmy na kolejkę górską. Darłam się jak opętana. Bałam się, że nas wyrzuci tak nami ciepało na wszystkie kierunki
Jak wyszłam zachciało mi się wymiotować więc poleciałam w najbliższe krzaki
- Kupić ci colę? Coś słabo wyglądasz
- Nie jest ok
Znów zwymiotowałam do krzaków
Poprosiłam mamę żeby mi jednak kupiła tą colę
Kiedy poczułam się lepiej szalałam dalej
Poszłyśmy do domu strachów
- Ale ja się boję - pisnęłam
- Nie bój się - mama próbowała mnie uspokoić - Nic się nie stanie. Tam wszystko jest sztuczne
- Ja i tak się boję
W końcu mnie namówiła i weszłam
Tak bardzo się bałam, że za każdym razem jak coś wyskakiwało
A jak wyszliśmy to się rozpłakałam
- Nigdy więcej tam nie wejdę
Wiem, że wszystko tam było sztuczne, ale ja i tak się bałam. Strasznie się bałam. Nie lubię takich rozrywek
- No co teraz? - zapytała mama
Powoli robiło się ciemno i trzeba wracać do domu
Dzisiejszy dzień był naprawdę super no może z wyjątkiem tego domu strachów. To mi się nie podobało
- No i jak było? Podobało ci się?
- Było super!
- Cieszę się, że ci się podobało
Wróciłyśmy do domu. Ja standardowo poszłam oglądać anime, a babcia z mamą usiadły na kanapie i zaczęły rozmawiać

środa, 29 sierpnia 2018

Rozdział 23




Dzisiaj miała do nas przyjechać babcia na parę dni. Mama od rana wszystko pucowała bo stwierdziła, że jak babcia przyjedzie wszystko ma lśnić. Chciałam jej pomóc, ale za co bym się nie zabrała to było zrobione źle
- No weź mamuś - jęknęłam - Przecież się staram
- Jakoś nie widać
- Wszystko jest źle - w końcu nie wytrzymałam i poszłam do swojego pokoju
Potem słyszałam jak chodzi po całym domu i narzeka, że nikt jej nie pomaga
Nagle weszła do mojego pokoju
- Pomogłabyś mi
- Przecież ci pomagam, ale za każdym razem jest źle
- Ja tylko chcę, żeby tu było czysto
- Jest czysto
W końcu pojawiła się babcia
- Ayako zrób nam kawę
- Dlaczego ja?
- Bo tak - super wytłumaczenie
No więc zrobiłam kawę po czym zaniosłam ją do salonu. O mały włos nie potknęłam się o walizkę babci. Bym przez nią wylała wszystko w cholerę
Położyłam kawę na stole i zaczęliśmy ze sobą rozmawiać
W końcu mi się znudziło i zaczęłam smsować z Jonghyunem a babcia z mamą nadal rozmawiały
- Z kim tam piszesz? - zapytała mama
- A z nikim
- To czemu się śmiejesz do telefonu?
- Nie śmieje się
- A zrobiłam ciasto mam nadzieję, że wam posmakuję
Ciasto było naprawdę dobre
Zjadłam chyba ze cztery kawałki
- Dobre to
- Cieszę się, że ci smakuję
Puściliśmy jakiś denny film
Zasnęłam na nim
Kiedy się obudziłam mama z babcią dalej trajkotały
Poszłam do swojego pokoju oglądać anime
Nagle słyszę takie jakby rzut kamieniem w okno
Wyjrzałam przez nie
- Jonghyun ty idioto możesz mi nie walić kamieniami w okno?!
- Nudzi mi się
- To się rozbierz i ubrania pilnuj
- Wpuścisz mnie?
- Może
- Balladę ci zaśpiewam
- Nie masz nic nie śpiewać!
No i zaśpiewał
- Ty serio jesteś taki głupi czy udajesz?
- Przestanę tylko mnie wpuść
- No dobra dobra. Już cię wpuszczam
No i go wpuściłam. Lecz zanim poszliśmy do mojego pokoju poleciałam tak sama i zdjęłam wszystkie zdjęcia przedstawiające mnie i Tetsu
Nie wiem czemu, ale było mi głupio
- Mam do ciebie pytanie - zaczął
- Słucham
- No bo jedziemy w trasę koncertową po Ameryce i tak myślałem czy byś nie pojechała z nami?
- No nie wiem
- Proszę. Twoja przyjaciółka z nami jedzie
- No dobra. A kiedy jedziecie?
- Pojutrze
- No okej pojadę z wami
- Naprawdę? - wydać było że się ucieszył
- Pewnie
Przytulił mnie mocno
- Dusisz mnie
- Ach no tak sorka
- Nic się nie stało
- Jestem taki szczęśliwy, że jedziesz z nami
- Ja też się cieszę
Nagle do mojego pokoju wbiła babcia
- Mówiłam żebyście pukali
- Ooooo a kim jest ten urodziwy młodzieniec?
- Dzień dobry - przywitał się z moją babcią - Jestem Kim Jonghyun chłopak Ayako
- No w końcu sobie kogoś znalazłaś. Myślałam, że już zawsze będziesz sama
- No widzisz jednak nie jestem sama
- Gdybym była młodsza sama bym się za niego brała
- Babciu proszę cię
Po wyjściu Jjonga jeszcze długo mi mówiła, że przystojny z niego młodzieniec i że mam dobry gust

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Rozdział 22



Minął tydzień i rodzice wrócili do domu. Akurat mi się przysnęło oglądając telewizję więc mnie obudzili
- Kupiliście mi coś dobrego? - zapytałam
- Słodycze - odpowiedziała mama
- Jesteście kochani - od razu zwinęłam słodycze i poleciałam do swojego pokoju
Dobrze, że mam dobrą przemianę materii, bo wpierdalam ostatnio tyle słodyczy, że masakra
Nagle z mojej szafki spadło zdjęcie przedstawiające mnie i Tetsu. Chciałam pozbierać szkło ale się przecięłam więc poleciałam do kuchni po jakiś plaster
- Co się stało?
- A nic. Zdjęcie mi spadło z szafki i chciałam pozbierać szkło i się zraniłam. Jest jakiś plaster?
- Czekaj poszukam - mama zaczęła buszować w szafce
Znalazła go i mi podała
- Dzięki
Nakleiłam go sobie na palca
Wtedy zadzwonił mi telefon. To była Mina. W sumie to mnie nie dziwi, bo ona dzwoni praktycznie co chwilę
- No siema stara
- Nie mów tak do mnie bo czuję się jak jakaś babcia
- No dobrze nie będę już na ciebie tak mówić
- Super. No to co chciałaś?
- Jesteśmy niedaleko twojego domu i tak sobie pomyślałam czy może nie chcesz jechać do centrum handlowego? Jestem z Jonghyunem
- No ok w sumie nie mam nic lepszego do roboty. Tylko musicie trochę poczekać. Trochę bardzo
- Nie ma sprawy. Mamy czas. Nie śpiesz się
No więc szybko się ubrałam, lekko pomalowałam ( nie lubię mocnego makijażu)
Włosy związałam w kok, założyłam swoje ulubione sandałki na koturnie i wyszłam z domu
- Długo czekaliście?
- Nie
 Jonghyun kiedy tylko mnie zobaczył ścisnął mnie tak mocno, że o mało mnie nie udusił
- Misiek dusisz mnie
- Ooo czas na przytulanie - Mina się dołączyła
- Spadać jełopy
Poszliśmy na autobus. Mina ciągała nas od sklepu do sklepu
- Mina ja już nie mam siły zwolnij
Cisza
- Zwolnij kobieto!
Znów cisza. No cóż Mina wpadła w szał zakupowy
- Minaaa!!!! - wydarłam się prawie na cały sklep
- Co?
- Możesz zwolnić? Nie nadążam za tobą
- Ja też - Jonghyun wyglądał jakby miał zaraz umrzeć czy coś
- Ej patrzcie budka ze zdjęciami
- Czy ja mówię do ściany?
- Zrobimy sobie zdjęcie
No więc je zrobiliśmy
- Wyglądam tu jak jakiś zjeb genetyczny - powiedziałam
- Nie prawda - odparła Mina - Wyszłaś bardzo ładnie
- Dzięki
- No i gdzie teraz?
- Wiecie co? Głodna jestem
- No to co powiecie na pizzę?
- Ja tam jestem na tak
- Ja też
Więc poszliśmy na pizzę
Długo wybieraliśmy, bo nie mogliśmy się zdecydować jak chcemy
W końcu po godzinie nam się to udało
Dostaliśmy pizzę i zaczęliśmy ją pałaszować
Obżarłam się prawie jak dzika świnia
- Ayako chcesz jeszcze kawałek?Ja już nie zmieszczę a został
- Nie dzięki. Jestem już prawie pełna
W sumie jestem zadowolona z mojego metabolizmu. Jem w sumie dużo a nadal jestem chuda jak patyk

środa, 18 lipca 2018

Rozdział 21






Moi rodzice pojechali na tydzień do mojego wujka. Ja nie pojechałam bo nie dostałam wolnego z pracy
Siedziałam sobie sama w nocy i oglądałam telewizję. Trochę się bałam. No dobra bardzo się bałam, ale kiedy coś spadło w kuchni tak się wystraszyłam, że o mało zawału nie dostałam
Wzięłam telefon i zadzwoniłam do pierwszej osoby, która mi się napatoczyła. Był to Key. Powiedziałam mu, że ma przyjść, bo jestem sama i się boję. Akurat miałam szczęście bo dostali trochę wolnego i wszyscy gdzieś pojechali, a jemu się nudziło
I nagle coś się znów przewróciło
- Tylko szybko bo ja się boję, a tu co chwilę jakiś hałas - pisnęłam w słuchawkę
Kiedy przeszedł zaczął się ze mnie śmiać, bo schowałam się w kocu
Chciał mi go zabrać, ale się nie dałam
- Zostaw! - krzyknęłam - Ja się boję
- Przecież nic cię nie zje wariatko
Zdjęłam koc z siebie
- Co ty płaczesz?
- Tak bo się boję być sama w tym wielkim domu
- Chcesz żebym został u ciebie na ten tydzień?
- A mógłbyś?
- No pewnie
Nagle coś znów huknęło w kuchni. Jak by tego było mało wyłączyli prąd. No super po prostu zajebiście
- Fajnie jeszcze tego brakowało
- Masz jakieś świeczki?
- No właśnie nie mam
- No to jesteśmy w wielkiej dupie
Jeszcze zaczęła się burza i waliło piorunami no nie
Skończyło się na tym, że obydwaj skończyliśmy przykryci kocem
Kopnęłam Kibuma w kostkę
- Co jest?
- Ale z ciebie miękka pipa
- Czemu?
- Miałeś mnie bronić, a sam się boisz
- Cicho tam
Kolejna błyskawica
- Nie no umrę - panikował Kibum -  Jestem za młody żeby umierać. Żegnaj okrutny świecie
- Nie dramatyzuj
- Nie dramatyzuję
I kolejny huk
- Jeszcze raz huknie to padnę na zawał
Zaczęłam się śmiać
Zaś Kibum nadal panikował
- Kiedy ta cholerna burza się skończy?
- Nie wiem
- Muszę siusiu, ale za bardzo się boję
-  Będę cię ubezpieczać
Kiedy Key załatwiał swoje potrzeby miałam wrażenie, że jakieś drzewo się złamało bo był taki huk jakby coś się łamało
- No i super jeszcze drzewo połamało ja tu zaraz zawału dostanę!
- Ja też!-pisnął Key
Na szczęście wszystko po godzinie wszystko się uspokoiło. Wrócił prąd
- No i po burzy - powiedziałam zadowolona - Wcale się nie bałam
- No nie wcale - prychnął pod nosem Key
- Coś mówiłeś?
- Nie
- No to super możesz już iść. Żartowałam - powiedziałam kiedy zobaczyłam jego minę - Możesz tu zostać
- Dzięki
Zachciało nam się jeść więc zamówiłam coś. Padło na sushi. Kiedy zjedliśmy zaczęliśmy się wygłupiać
Potem zasnęliśmy
Kiedy się obudziłam zaczynała się jedna jeszcze jedna burza, ale tym razem nie była tak straszna jak pierwsza
I tak spaliśmy do rana
Kiedy się obudziłam zorientowałam się, że śpię na tyłku Kibuma, który nagle puścił bąka
- Key kurde ty świnio!
- Co jest?
- Puściłeś bąka ty świnio!
- Po co bąka trzymać w dupie niech se lata po chałupie
- Debil

poniedziałek, 9 lipca 2018

Nieposkromiona --------> Rozdział 1

Witam wszystkich czytelników. Przepraszam, że tak rzadko i późno wstawiam posty, ale staram się jak najlepiej, i każdą wolną chwilę poświęcam na pisanie. Jak narazie nie mam żadnych zamówień więc postanowiłam wstawić pierwszy rozdział po kilku przeróbkach, historii której już prolog został opublikowany. Przemyślałam jak ma ta historia wyglądać, wiec stąd te zmiany. Mam nadzieję że wam się spodoba. Zachęcam do czytania i komentowania. :) 
Pozdrawiam Ami-chan. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



   Od małego wykazywałam zdolności taneczne, jak i wokalne. Rodzice zauważając to pomagali mi rozwijać się w tym kierunku. Zapisywali mnie na lekcje śpiewu i różne zajęcia taneczne takie, jak na przykład hip-hop, balet, jazz, house dance. Również uczyłam się języków obcych: angielskiego, chińskiego i hiszpańskiego. Znałam od małego język polski i koreański, gdyż moja mama była Polką, a ojczym Koreańczykiem. Mój biologiczny ojciec zginął w wypadku samochodowym, kiedy to mama była w ciąży. Mama ponownie wyszła za mąż, za przyjaciela taty ze studiów, z którym razem prowadzili firmę w Polsce. Głowna siedziba ich firmy znajdowała się w Stanach Zjednoczonych, dlatego też jak miałam 10 lat musieliśmy się tam przeprowadzić. Jednak każdego lata wracałam do Polski, by odwiedzić dziadków. Dzięki przeprowadzce do Stanów mogłam dostać się na bardzo dobre studia i rozwijać swoje zainteresowania. Dobrze wykorzystałam czas na naukę i udało mi się osiągnąć zamierzony cel. Po dwóch latach studiów zauważył mnie pracownik południowokoreańskiej wytwórni YG Entertainment. Tego dnia była prezentacja naszej uczelni, jak i najlepszych jej studentów, w których i ja się znalazłam. Po obejrzeniu mojego wokalnego występu, jak i grupowego układu tanecznego, zaproponowano mi debiut w Korei. Mniej więcej przedstawili mi jak wyglądałaby nasza współpraca i dali mi kilka dni na zastanowienie. Musiałam to bardzo dobrze przemyśleć i rozpatrzeć wszystkie "za" i "przeciw". Niezaprzeczalnie była to dla mnie ogromna szansa. Mogłabym spełnić moje marzenie, którym było podzielenie się moimi występami z innymi, sprawiającymi mi ogromną frajdę. Kiedy uświadomiłam sobie, że chcę wykorzystać daną mi propozycję od razu wykonałam odpowiedni telefon. Ustaliłam z nimi, że ukończę studia w Stanach, a następnie przylecę do Korei, a by zabłysnąć na tamtejszym rynku. Przez kolejne 2 lata pracowałam jeszcze ciężej niż dotychczas. Uczyłam się na uczelni, a także z koreańskimi nauczycielami, aby szybciej się we wszytko wdrożyć. Trudno mi było pogodzić te obowiązki, ale jakoś musiałam dać radę. Wraz z otrzymaniem dyplomu ukończenia szkoły, rozpoczęłam moja przygodę z Koreą. Po przylocie do tego kraju i pozałatwianiu kilku spraw, brakowało mi już tylko kilka miesięcy do debiutu, gdyż nadal musiałam doszlifować swoje umiejętności. Także musiałam nauczyć  się odpowiednich zwrotów do innych, których wcześniej nie do końca używałam i nie wszystkich znałam W USA nie wymagano tego ode mnie, ojczym również na siłę mi ich nie wpajał, ale teraz jest inaczej. Również przez ten czas uczyłam się układów, z którymi zadebiutuję, aby wszytko wyszło perfekcyjnie. Niestety przeszkadzał mi w tym mój wybuchowy charakter. Nie było łatwo przez niego. Toteż często lądowałam "na dywaniku" u Prezesa wytwórni. Przeważnie za to samo. Mianowicie przez nie okazywanie dostatecznego szacunku względem starszych zespołów, jak to mówi mój menadżer. Nie do końca też to było prawdą, bo nie wszystkim zespołom, a tylko jednemu. Dokładnie to dwóm osobą, a z kim dokładnie, to się dowiecie w trakcie. Teraz wracając do mojego dnia codziennego, właśnie szłam do wytwórni na kolejne ćwiczenia i próbę wokalną. Miałam zadebiutować w grupie pięcioosobowej, licząc ze mną. Z dziewczynami bardzo dobrze się dogadywałam, miałyśmy wiele wspólnych tematów. Byłam najstarsza. Kiedy weszłam do pomieszczenia od razu było słychać śmiechy.
- Co wam tak wesoło dziewczęta? - zapytałam siadając na podłodze obok Lalisa Manoban, inaczej nazywana Lisa. 
- Noona opowiedziała nam bardzo zabawną historię. - odpowiedziała mi Kim Jennie trzecia pod względem wiekowym członkini zespołu. 
- No to może i mnie ją powtórzycie. Razem się pośmiejemy, co? - powiedziałam.
- Cóż, może kiedyś indziej. Teraz musimy zacząć ćwiczyć. Debiut już tuż, tuż. A nam do perfekcji jeszcze trochę brakuje. Do roboty. - oznajmiła Kim JiSoo. Jest ona z najstarsza z pozostałych członkiń, prócz mnie. 
- Ok, ok. Już wstajemy. - i tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Za mną również wstała Roseanne Park ( Park Chaeyoung), inaczej też Rose. Jest ona najmłodsza z nas wszytkich. Zaczęłyśmy trening. Ćwiczyłyśmy naprawdę długo.  Ledwo miałam siłę stać, ale byłam bardzo zadowolona. Bo z każdym  treningiem zbliżałyśmy się do upragnionego debiutu. 
- To co, wracamy już? - zapytała Jennie.
- Chodźmy najpierw coś zjeść, proooszę. Padam z głodu.  - błagała makanee, robiąc zabawne miny. Spojrzałam na Rose i obie zaczęłyśmy się śmiać. 
- Dobrze. I tak miałam to zaproponować. - odpowiedziała JiSoo. Zadowolona Rose od razu zabrała swoje rzeczy i pierwsza był a przy drzwiach. Była z nas najdrobniejsza i najniższa, a jadła bardzo dużo i nic po niej nie było widać. Bardzo jej tego zazdrościłam, gdyż sama musiałam pilnować się z każdym posiłkiem, ale przyzwyczaiłam się już.  Ruszyłyśmy wszystkie do wyjścia i udałyśmy się knajpki niedaleko naszego dormitorium. Po posiłku, wróciłyśmy do dormitorium i szybko ułożyłyśmy się do snu. Było już dość późno bo koło północy, a o 6:00 musiałyśmy wstać na kolejne ćwiczenia. I tak było przez następne trzy miesiące. Trening, spanie i niemal zero wolnego czasu dla siebie. Powoli popadałam w rutynę, lecz miało się zmienić, a w tym i ponownie moje życie i cele...

Kim Ji Soo                                                                      Kim Jennie 
Roseanne Park                                    Lalisa Manoban
 

piątek, 29 czerwca 2018

Rozdział 20




Dzisiaj było strasznie gorąco. Wręcz duszno. Od rana siedziałam w pokoju z wentylatorem, żeby się trochę ochłodzić, choć i tak to gówno dawało. Wtedy zadzwonił Jonghyun. Chciał iść do kina
- Pogięło cię? Jest jakieś 30 stopni jak nie więcej zlituj się. Jak już chcesz to możemy jechać nad wodę przynajmniej się ochłodzę
- Będę po ciebie za dwie godziny - powiedział i się rozłączył
Zaczęłam szukać swojego stroju kąpielowego. Zapakowałam wszystko do dużej torby i byłam już gotowa. I wtedy właśnie przyszedł Jonghyun
- No to co gotowa?
- Tak
No i pojechaliśmy na plaże. Nie mogliśmy znaleźć miejsca bo wszędzie było pełno ludzi, ale w końcu znaleźliśmy miejsce
Opalałam się gdy poczułam, że Jongghyun niesie mnie w kierunku wody i potem mnie do niej wrzucił
- Pogięło cię kurde czy co? - krzyknęłam                          
 - Może
Zaczęliśmy się chlapać
Wskoczyłam mu na plecy i zaczęliśmy się wydurniać
- Utopię cię zaraz - powiedziałam śmiejąc się
Kiedy wróciliśmy na miejsce zadzwoniła Mina. Chciała, żebym do niej przyszła bo siedziała z Kibumem i się nudzili
Więc zaproponowałam im żeby też przyszli na plaże
Po godzinie już przyszli
- To co robimy?
- Tam jest sklep z lemoniadami - powiedziałam - Jonghyun skarbie kupisz mi lemoniadę?
- Pewnie już lecę
Zauważyłam, że Mina trzymała Kibuma za rękę i patrzyła na niego maślanymi oczami
- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytałam - Jesteście razem?
- No tak się jakoś ułożyło
- To czemu nic nie powiedzieliście? Kurde gdzie ten Jonghyun z tą lemoniadą? Pić mi się chce
W końcu przyszedł
- No w końcu co tak długo?
- Kolejka była
- Te dwa gołąbeczki są razem
- Ale niby kto?
- Ty naprawdę wolno myślisz. Mówię o Minie i Kibumie
- Aaaa szczęścia
- Dziękujemy - odpowiedzieli jednocześnie
Ktoś zaczął chyba odpalać grilla i przez przypadek coś przypalił bo śmierdziało spalenizną na całej plaży
- Boże jak tu cuchnie - zatkałam nos
- No strasznie - zgodziła się ze mną Mina
- Idę mu coś powiedzieć
No więc Jonghyun poszedł mu wygarnąć
Kłócili się, a potem zaczęli się bić
- Stop przestańcie - powstrzymałam ich - Nie może pan przestać grillować bo śmierdzi na całą plażę
- Mogę robić co chcę - prychnął
- Ale śmierdzi panie! Wytrzymać się nie da
Widać było, że nie pochodził z Korei
- Jebane żółtki będą mi mówić co mam robić
- Ej panie - Mina nie wytrzymała - Może nas pan nie obrażać? Jesteśmy takimi samymi ludźmi jak wszyscy inni
Kłóciliśmy się dalej, ale to nic nie dawało
W końcu postanowiliśmy się przenieść w inne miejsce. Nadal śmierdziało, ale już mniej
- Ej chodźmy na to - Jonghyun wskazał palcem na dmuchany zamek dla dzieci unoszący się na wodzie
- To dla dzieci
- No i co z tego? Ja jestem dużym dzieckiem
- Zauważyłam
- To co idziemy?
- Skoro ci tak bardzo zależy to idziemy
Dzieci patrzały na nas jak na chorych psychicznie
- Jesteśmy debilami - powiedziała Mina
- Potwierdzam
- Jeść mi się chcę
- Tam jest budka z kebabami. Idziemy?
No więc poszliśmy. Uwaliłam sobie strój sosem. Czyli jak zawsze, ale się tym nie przejmowałam. Zmyje się w wodzie
Wynajęliśmy sobie łódkę na godzinę. Kiedy do niej wchodziłam zaczęła się bujać. Panikowałam, że zaraz spadnę
- Nie bój się - Jonghyun próbował mnie uspokoić - Nic ci się nie stanie złap mnie za rękę
Mina i Key zaczęli bujać łódkę dla jaj
- Pogięło was?! - krzyknęłam - Zaraz stąd wylecę
- No okej już przestajemy
- Dziękuję

niedziela, 24 czerwca 2018

Rozdział 19





Wstałam wypoczęta. Postanowiłam zrobić nam śniadanie. Nagle poczułam, że ktoś mnie przytula
- Jonghyun nie teraz herbatę robię. Zaraz cię oparzę - powiedziałam
Kiedy już wszystko było gotowe położyłam śniadanie i zaczęłam budzić Taemina
- Nie mamo jeszcze pięć minut
- Co jaka mamo? Wstawaj - kopnęłam go w tyłek. Obudził się
- Co to za barbarzyńskie metody budzenia? - syknął
- Przyzwyczajaj się
Zaczęliśmy jeść
Jonghyun wpadł na pomysł, że mnie pokarmi
- Ja umiem jeść
- No weź proszę
- No niech ci będzie
Po śniadaniu wyszliśmy na dwór, żeby pobawić się z moim psem
Rzucaliśmy mu piłkę
W końcu nam się to znudziło. Chłopaki musieli iść bo mieli jakiś wywiad i zostałam sama
Zaczęłam robić to co zwykle. Oglądałam anime, jednak było jakieś dupiate więc przestałam oglądać
Wtedy moi rodzice przyszli. Byli w sklepie
- Kupiliście mi coś dobrego? - zaczęłam myszkować w reklamówce
- Niestety nie
- Szkoda
Potem zadzwoniła Mina. Chciała iść na zakupy, a że nie miałam nic do roboty to z nią poszłam
Ta latała po sklepach jak nienormalna
- A może ty sobie coś kupisz?
- No nie wiem - zastanawiałam się - Tak jakby nic mi się tu nie podoba
- A ta spódniczka?
- Przecież to miniówka!
- No i co z tego? Jonghyun będzie zachwycony - puściła mi oczko
Uderzyłam ją torebką w łeb
- Aua - jęknęła - Czego mnie bijesz?
- Bo jesteś głupia
- Ty też jesteś głupia
- Cicho bądź
- No to co bierzemy tą spódniczkę? - zapytała
- Chyba ci na łeb padło
- No weź przymierz - zaczęła mnie ciągnąć w stronę przymierzalni
- No dobra - odpowiedziałam - Przymierze ją
Ubrałam się i wyszłam, żeby Mina oceniła jak wyglądam
- Ooooo doskonale!
- Dziwnie się w niej czuję
- Nie marudź
- Widać mi w niej całą dupę
- Mówię ci Jonghyun będzie zachwycony
- No nie wiem
- Bierz ją
- No dobra no już wezmę ją
Podeszłam do kasy i zapłaciłam za nią. Czułam się strasznie zawstydzona
- No nie wstydź się tak - Mina poklepała mnie po ramieniu
- Jak boga kocham kiedyś cię zabiję - syknęłam przez zęby
- Jeszcze mi podziękujesz
- Tsaa jasne
Poszłyśmy na lody. Ja oczywiście wzięłam czekoladowe bo je uwielbiam
Usiadłyśmy sobie na ławce w parku i rozmawialiśmy
Nagle dostałam sms- a od Jonghyuna, że wywiad się skończył i że idą do nas. Napisałam mu gdzie jesteśmy
- Ej patrzcie jaką Ayako kupiła sobie spódniczkę - krzyknęła Mina
- Weź debilu się tak nie drzyj - zrobiłam się cała czerwona
- No więc mam nadzieję, że będziesz ją często nosić - powiedział Jonghyun z dziwnym uśmieszkiem
- Zabiję cię
- Co powiedziałaś bo nie usłyszałam?
- Że cię zabiję
- Jeszcze mi podziękujesz
- Tsaa jasne już się rozpędziłam
Chodziliśmy sobie tak po parku bez celu
- Będziemy sobie tak chodzić po parku bez celu? - zapytał Key
- A masz lepszy pomysł?
- No nie, ale możecie przyjść do nas
- Serio? - zaćwierkotała Mina - Ja jestem na tak
- No to chodźmy
- Się robi
Więc poszłyśmy do chłopaków
- No to co robimy?
- Nie wiem. W sumie możemy zagrać w butelkę
- No okej
No i zaczęliśmy grać w butelkę

wtorek, 5 czerwca 2018

Rozdział 18





Dzisiaj był okropny dzień. Nic mi nie wychodziło. Wszystko szło nie tak. Matka się na mnie darła grzyb wie za co. Po prostu tragedia
Nagle zobaczyłam żyletkę leżącą na szafce
Ja nie wiem co wtedy ze mną się stało. Jakby moje ciało przejęła inna osoba. Naprawdę nie wiem
Wzięłam ją i weszłam do łazienki
Długo nie wychodziłam, więc moja mama waliła w drzwi, ale nikt jej nie odpowiadał
W końcu odpowiedział jej mój głośny płacz. Szybko otworzyła drzwi i zamarła
Zrobiłam sobie parę kresek na ręce i byłam totalnie przerażona tym co zrobiłam
- Mamo ja nie wiem jak to się stało - powiedziałam patrząc na nią
Szybko zawołała tatę
- Matko boska coś ty zrobiła?!
- Ja nie wiem - płakałam coraz bardziej - Jakbym wpadła w jakiś amok
Cały czas płakałam i to coraz głośniej. Ręka niemiłosiernie mnie bolała
- Zadzwoń do Jonghyuna proszę tato - mówiłam przez łazy - Mój telefon leży w moim pokoju na biurku
- Dobrze - powiedział tata i od razu poleciał do mojego pokoju
Jednak nie mógł znaleść numeru w moim telefonie więc podał go mamie
- Ty zadzwoń - podał telefon mamie - Mi się strasznie ręce trzesą
- No dobrze - zgodziła się mama
A ja zaczęłam jeszcze przeraźliwiej płakać
Tata podszedł do mnie i zaczął mnie uspokajać
- Wszystko będzie dobrze - głaskał mnie po włosach
- Ja nie chcę iść do psychiatryka znowu
Psychiatryk to najgorsze co mogło mnie spotkać. Spędziłam tam całe dwa miesiące. Pełno tam ludzi chorych na depresje i tak dalej. Nie chciałam tam wracać. Nie wytrzymałabym tam
- Spokojnie nie trafisz tam, a teraz daj mi tą żyletkę wyrzucę ją - jak powiedział tam zrobił - Co ona tam robiła? Czemu tam leżała?
- Nie mam pojęcia - odparła mama
Po chwili przyszedł Jonghyun wraz z Taeminem
- Chciał iść razem ze mną. Coś się stało? Co z Ayako?
- Pocięła się żyletką
- Że co?! - wykrzyczeli obaj totalnie zdziwieni
- Gdzie ona jest? - zapytał
- W łazience
- Jezus maria coś ty zrobiła?! - zaczął mnie trzepać
- To boli - syknęłam - Nie wiem to tak samo przyszło
- Co ja bym bez ciebie zrobił? Przecież cię kocham
- Kochasz mnie? - spojrzalam na niego
- Na zabój
- Strasznie mnie boli. Jonghyun ja nie chcę umierać - zaczęłam płakać jeszcze głośniej
- Spokojnie nie umrzesz
Moja mam poszła po bandaż i dokładnie zabandażyła mi rękę
- Będą blizny?
- Nie wiem możliwe, że będą
Po jakiś dwudziestu minutach się uspokoiłam
Moja mama zadzwoniła do mojego psychiatry i opowiedziała co się stało
Kazał mi zwiększyć leki
- Nie chcę - powiedziałam - Już i tak po tych lekach chodzę naćpana
- Musisz - powiedziała stanowczo moja mama - A jak to się jeszcze raz wydarzy?
- Nic się nie wydarzy
- Skąd wiesz?
- Po prostu wiem
- Niestety leki musisz brać
Syknęłam ze złością. Super będę teraz brała więcej tych prochów nz
- Zostajemy na noc - oznajmił Taemin - Będziemy cię pilnować, żeby ci znów coś nie odwaliło
- Nic mi nie będzie możecie iść
- Jednak wolimy zostać
- Jak chcecie - wzruszyłam ramionami
Ręka nadal mnie strasznie bolała
- Boli cię? - zapytał Taemin
-  Bardzo - odpowiedziałam
- Nie strasz nas tak. Jonghyun prawie zawalu dostał kiedy dowiedział się w jakiej sprawie twoja mama dzwoni
- Przepraszam oppa - spuściłam głową
- Ej nic się nie stało
Zaczęłam znów płakać
- Przepraszam was. Bardzo przepraszam
- Spokojnie. Nic się nie stało. Najważniejsze, że żyjesz
Tak
Spojrzałam na Taemina. Płakał. Po chwili obydwaj rzucili mi się na szyję
- Aua - pisnęłam
- Ojej przepraszam. Nic ci nie jest?
- Spokojnie nic mi nie jest

czwartek, 24 maja 2018

Rozdział 17







Dzisiaj miała przyjechać moja babcia z Japonii. Miała zostać tu na parę dni. Mama już od rana pucowała cały dom. Chciałam pomóc, ale tylko się na mnie wydzierała
No to poszłam do swojego pokoju i siedziałam na kompie
- Ayako!  - dało się słyszeć z kuchni
- Pomogłaś byś mi trochę - powiedziała mama, która akurat myła podłogę w kuchni - Za godzinę będzie babcia
- Przecież ci pomagam - odparłam - Ale ty ciągle twierdzisz, że nic nie robię
Nie mogę z tą kobietą
- Okej już to robię
W końcu przyjechała babcia. No i zaczęły się pytania typu
Kiedy sobie kogoś znajdziesz?
Kiedy będę miała wnuki itd
Oczywiście na nie odpowiadałam, ale pomału miałam ich dość
Nagle zadzwoniła Mina. Dzisiaj było gorąco więc wszyscy chcieli iść na plaże
- Mamuś ja idę ze znajomymi na plaże - powiedziałam
- Dobrze tylko wróć
- Nie zostanę tam na zawsze
Zaczęłam szukać swojego stroju kąpielowego
- Hmm gdzie ja go położyłam? - powiedziałam sama do siebie
W końcu go znalazłam
Zapakowałam resztę rzeczy do torby no i byłam już gotowa
W przeciągu dwudziestu minut byłam u Miny
Była już gotowa
- No to teraz po chłopaków - powiedziała
Byliśmy na plaży. Chciałam się opalić więc nałożyłam krem z flirtrem i położyłam się żeby się opalić
Po chwili poczułam, że jestem przez kogoś niesiona, a potem wylądowałam w wodzie
- Który to? Przyznać się
Nagle wszyscy zaczęli się chichrać
-  No tak bardzo śmieszne - syknęłam przez zęby - No po prostu ubaw po pachy
Wróciłam z powrotem się opalać, ale znów ktoś mnie wrzucił do wody
- Kuźwa - krzyknęłam - Nie żyjesz Jonghyun! Przygotuj się na bolesną śmierć
- A skąd wiesz że to ja? - zapytał chłopak
- Zgaduję
I tak lataliśmy dookoła i się chlapaliśmy
- Ej a może zagramy w piłkę? - zaproponowała Mina
- Przecież my nie mamy piłki
- Mamy bo wzięłam
I tak zaczęliśmy grać
Po chwili nam się znudziło i poszliśmy do jakieś restauracji coś zjeść
Zamówiliśmy pizze
Kiedy zjedliśmy wróciliśmy z powrotem na plaże. Mina i Key taplali się w wodzie, a Jonghyun chciał iść ze mną na rowerek wodny
- Nie chce mi się
- Proszę
- Powiedziałam, że mi się nie chcę
- No błagam
- Dobra już idę
Na rowerku była taka jakby zjeźdzalnia i Jonghyun postanowił, że z niej zjedzie
Ale coś nie wypływał
Przestraszyłam się i zanurzyłam się wodzie, żeby go poszukać
Wtedy wypłynął i zaczął się śmiać
- No bardzo śmieszne idioto jeden
Przez cały czas kiedy jechaliśmy na rowerku nie odzywałam się do niego
Kiedy wróciliśmy też się do niego odzywałam
- Co ci? - zapytała Mina
- Zapytaj jego
- Oj to było tylko na jaja nie wściekaj się na mnie
- Spadaj
-  Coś żesz zrobił? - zapytał  Key
- No zjechałem z zjeźdzalni  i nie wypływałem ale to tylko żarty
- Ty i te twoje beznadziejne żarty
- A jakby coś ci się stało?! - krzyknęłam
- Ale nic mi się nie stało
- To dobrze
- No weź błagam wybacz
- No niech ci będzie - powiedziałam - Ale jeszcze raz mi takie coś zrobisz to cię osobiście utopię

piątek, 4 maja 2018

Rozdział 16




Wstałam w środku nocy bo Jonghyun zaczął straszliwie chrapać. Trąciłam go ramieniem
- Co jest? - zapytał zupełnie nieprzytomny
- Chrapiesz
- Przecież nie chrapię
- Chrapiesz i to jak stara lokomotywa
- Przepraszam już nie będę
- No ja myślę
Po sekundzie znów zaczął chrapać. Tym razem zaczęłam go kopać nogami
- Auć co znów?
- Miałeś nie chrapać
- Przecież nie chrapię
- Chrapiesz cały czas. Ja chcę spać kretynie!
- No okej już naprawdę nie będę
Myślałam, że teraz już zasnę, ale znów się zaczęło
Przystawiłam sobie poduszkę do ucha, ale to nic nie dało
Zabiję dziada i będzie spokój
I tak nastał ranek
- Coś ty taka niewyspana? - zapytała Mina
- Zapytaj tego dziada
- Ej nie jestem dziadem  - wykrzyczał oburzony
- Całą noc kurde chrapał! Tak się nie da. Jak wy z nim wytrzymujecie?
- Przyzwyczailiśmy się już - powiedział Minho
Posiedzieliśmy trochę u chłopaków i poszliśmy do domu
W domu od razu walnęłam się na łóżko i zasnęłam. Obudziłam się trzy godziny później
- Ayako idziemy do sklepu! - zawołała moja mama - Chcesz z nami iść?
- Nie dziękuję - odpowiedziałam  - Nie chcę mi się
- No dobrze. To my idziemy. Powinniśmy wrócić tak za dwie godziny
- No dobra
Nudziło mi się więc zaczęłam rysować. Kiedyś dużo rysowałam, ale przestałam po śmierci Tetsu. Dawno tego nie robiłam toteż wyszłam z wprawy
W końcu znudziło mi się znudziło to rysowanie
Nagle dostałam sms-a od Miny. Napisała żebym wyszła na swój ogródek. No więc wyszłam i co widzę?
Całe Shinee siedziało sobie u mnie na podwórku
- Yy co wy tu robicie?
- Przyszliśmy cię odwiedzić - powiedziała Mina
Jonghyun bawił się z moim psem Coco. Nagle pies delikatnie ścisnął zębami jego rękę
- Uważaj on lubi podgryzać no i skakać też w sumie lubi
- Jaki słodki. Ile ma?
- Dwa miesiące dopiero. Mam jeszcze kotkę Mikę, ale gdzieś pobiegła i nie wiem gdzie jest
- Tu jest - Mina obróciła się trzymając kotkę na kolanach
- Jak ci się to udało? Mi zawsze spierdziela jak chcę ją pogłaskać - zrobiłam smutną minkę
- Nie wiem - odpowiedziała - Chyba mnie polubiła
Mika wydawała się bardzo zadowolona będąc na kolanach Miny
- To co robimy?
- Boże przepraszam nie zapytałam co chcecie do picia
Kiedy już wszyscy mieli picie zaczęliśmy ze sobą rozmawiać
- Fajnie tu masz - zauważył Jonghyun
- Dzięki
Nagle Mika przez przypadek podrapała Minę
- Kurde podrapała mnie - szybko puściła kota z kolan
- No bo ona lubi drapać czasami też gryzie ale niezbyt mocno
Coco podszedł do Taemina ktory siedział na trawie i zaczął go lizać po twarzy
Próbował się od niego uwolnić
- Hahahahaha weźcie go ode mnie
- Coco chodź tu - zawołałam
Pies od razu znalazł się przy moich kolanach
- Dobry piesek - pogłaskałam go
- Ej a ja to co - oburzył się Jonghyun
- Ty nie jesteś psem
- No i co? Też chcę być pogłaskany
- No okej - podeszłam do niego i pogłaskałam go po włosach
- Pasuje?
- Pasuję
- Ej pobawmy się w chowanego - powiedziała Mina
- Ale tu za bardzo nie ma gdzie się chować
- Jest
No tak więc zaczęliśmy się chować
Schowałaś się w takich miejscu, że mam nadzieję że nikt mnie tu nie znajdzie
Nie pomyliłam się. Mina z chłopakami przez dwadzieścia minut mnie szukała. W końcu znalazła
- Nie no super schowek - pochwaliła mnie - Nigdy bym nie wpadła na to, że tu się będziesz chować
- A widzisz - wystawiłam jej język