środa, 18 lipca 2018

Rozdział 21






Moi rodzice pojechali na tydzień do mojego wujka. Ja nie pojechałam bo nie dostałam wolnego z pracy
Siedziałam sobie sama w nocy i oglądałam telewizję. Trochę się bałam. No dobra bardzo się bałam, ale kiedy coś spadło w kuchni tak się wystraszyłam, że o mało zawału nie dostałam
Wzięłam telefon i zadzwoniłam do pierwszej osoby, która mi się napatoczyła. Był to Key. Powiedziałam mu, że ma przyjść, bo jestem sama i się boję. Akurat miałam szczęście bo dostali trochę wolnego i wszyscy gdzieś pojechali, a jemu się nudziło
I nagle coś się znów przewróciło
- Tylko szybko bo ja się boję, a tu co chwilę jakiś hałas - pisnęłam w słuchawkę
Kiedy przeszedł zaczął się ze mnie śmiać, bo schowałam się w kocu
Chciał mi go zabrać, ale się nie dałam
- Zostaw! - krzyknęłam - Ja się boję
- Przecież nic cię nie zje wariatko
Zdjęłam koc z siebie
- Co ty płaczesz?
- Tak bo się boję być sama w tym wielkim domu
- Chcesz żebym został u ciebie na ten tydzień?
- A mógłbyś?
- No pewnie
Nagle coś znów huknęło w kuchni. Jak by tego było mało wyłączyli prąd. No super po prostu zajebiście
- Fajnie jeszcze tego brakowało
- Masz jakieś świeczki?
- No właśnie nie mam
- No to jesteśmy w wielkiej dupie
Jeszcze zaczęła się burza i waliło piorunami no nie
Skończyło się na tym, że obydwaj skończyliśmy przykryci kocem
Kopnęłam Kibuma w kostkę
- Co jest?
- Ale z ciebie miękka pipa
- Czemu?
- Miałeś mnie bronić, a sam się boisz
- Cicho tam
Kolejna błyskawica
- Nie no umrę - panikował Kibum -  Jestem za młody żeby umierać. Żegnaj okrutny świecie
- Nie dramatyzuj
- Nie dramatyzuję
I kolejny huk
- Jeszcze raz huknie to padnę na zawał
Zaczęłam się śmiać
Zaś Kibum nadal panikował
- Kiedy ta cholerna burza się skończy?
- Nie wiem
- Muszę siusiu, ale za bardzo się boję
-  Będę cię ubezpieczać
Kiedy Key załatwiał swoje potrzeby miałam wrażenie, że jakieś drzewo się złamało bo był taki huk jakby coś się łamało
- No i super jeszcze drzewo połamało ja tu zaraz zawału dostanę!
- Ja też!-pisnął Key
Na szczęście wszystko po godzinie wszystko się uspokoiło. Wrócił prąd
- No i po burzy - powiedziałam zadowolona - Wcale się nie bałam
- No nie wcale - prychnął pod nosem Key
- Coś mówiłeś?
- Nie
- No to super możesz już iść. Żartowałam - powiedziałam kiedy zobaczyłam jego minę - Możesz tu zostać
- Dzięki
Zachciało nam się jeść więc zamówiłam coś. Padło na sushi. Kiedy zjedliśmy zaczęliśmy się wygłupiać
Potem zasnęliśmy
Kiedy się obudziłam zaczynała się jedna jeszcze jedna burza, ale tym razem nie była tak straszna jak pierwsza
I tak spaliśmy do rana
Kiedy się obudziłam zorientowałam się, że śpię na tyłku Kibuma, który nagle puścił bąka
- Key kurde ty świnio!
- Co jest?
- Puściłeś bąka ty świnio!
- Po co bąka trzymać w dupie niech se lata po chałupie
- Debil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz