poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Rozdział 22



Minął tydzień i rodzice wrócili do domu. Akurat mi się przysnęło oglądając telewizję więc mnie obudzili
- Kupiliście mi coś dobrego? - zapytałam
- Słodycze - odpowiedziała mama
- Jesteście kochani - od razu zwinęłam słodycze i poleciałam do swojego pokoju
Dobrze, że mam dobrą przemianę materii, bo wpierdalam ostatnio tyle słodyczy, że masakra
Nagle z mojej szafki spadło zdjęcie przedstawiające mnie i Tetsu. Chciałam pozbierać szkło ale się przecięłam więc poleciałam do kuchni po jakiś plaster
- Co się stało?
- A nic. Zdjęcie mi spadło z szafki i chciałam pozbierać szkło i się zraniłam. Jest jakiś plaster?
- Czekaj poszukam - mama zaczęła buszować w szafce
Znalazła go i mi podała
- Dzięki
Nakleiłam go sobie na palca
Wtedy zadzwonił mi telefon. To była Mina. W sumie to mnie nie dziwi, bo ona dzwoni praktycznie co chwilę
- No siema stara
- Nie mów tak do mnie bo czuję się jak jakaś babcia
- No dobrze nie będę już na ciebie tak mówić
- Super. No to co chciałaś?
- Jesteśmy niedaleko twojego domu i tak sobie pomyślałam czy może nie chcesz jechać do centrum handlowego? Jestem z Jonghyunem
- No ok w sumie nie mam nic lepszego do roboty. Tylko musicie trochę poczekać. Trochę bardzo
- Nie ma sprawy. Mamy czas. Nie śpiesz się
No więc szybko się ubrałam, lekko pomalowałam ( nie lubię mocnego makijażu)
Włosy związałam w kok, założyłam swoje ulubione sandałki na koturnie i wyszłam z domu
- Długo czekaliście?
- Nie
 Jonghyun kiedy tylko mnie zobaczył ścisnął mnie tak mocno, że o mało mnie nie udusił
- Misiek dusisz mnie
- Ooo czas na przytulanie - Mina się dołączyła
- Spadać jełopy
Poszliśmy na autobus. Mina ciągała nas od sklepu do sklepu
- Mina ja już nie mam siły zwolnij
Cisza
- Zwolnij kobieto!
Znów cisza. No cóż Mina wpadła w szał zakupowy
- Minaaa!!!! - wydarłam się prawie na cały sklep
- Co?
- Możesz zwolnić? Nie nadążam za tobą
- Ja też - Jonghyun wyglądał jakby miał zaraz umrzeć czy coś
- Ej patrzcie budka ze zdjęciami
- Czy ja mówię do ściany?
- Zrobimy sobie zdjęcie
No więc je zrobiliśmy
- Wyglądam tu jak jakiś zjeb genetyczny - powiedziałam
- Nie prawda - odparła Mina - Wyszłaś bardzo ładnie
- Dzięki
- No i gdzie teraz?
- Wiecie co? Głodna jestem
- No to co powiecie na pizzę?
- Ja tam jestem na tak
- Ja też
Więc poszliśmy na pizzę
Długo wybieraliśmy, bo nie mogliśmy się zdecydować jak chcemy
W końcu po godzinie nam się to udało
Dostaliśmy pizzę i zaczęliśmy ją pałaszować
Obżarłam się prawie jak dzika świnia
- Ayako chcesz jeszcze kawałek?Ja już nie zmieszczę a został
- Nie dzięki. Jestem już prawie pełna
W sumie jestem zadowolona z mojego metabolizmu. Jem w sumie dużo a nadal jestem chuda jak patyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz