niedziela, 11 listopada 2018

Rozdział 28

Sorry że mnie nie było wiecie praca i takie tam xD



Dzisiaj Key zmusił mnie i Jonghyuna żeby iść z nim na zakupy. Podobno nikt z nim nie chciał iść, a sam nie pójdzie
- Ja nigdzie nie idę nie ma mowy będziemy tam chodzić latami znając ciebie
- No proszę
- Nie zlituj się mam ciekawsze rzeczy do roboty niż chodzenie z tobą po sklepach
- Proszę
- Nie i nie rób takiej miny i tak się nie zgodzę
- Proszę cię chcę sobie kupić parę nowych rzeczy a nie chcę iść sam. Godzinka i jesteśmy w domu
- Nie wierzę, że to mówię, ale dobra
- Dzięki
- Ale tylko godzinę bo jak nie to cię poćwiartuję i wrzucę do morza - groził Jonghyun
Niestety chodziliśmy już 3 godziny i nic nie zapowiadało się na koniec
- Kurwa Key zamorduję cię! Godzinka miała być ty pusty dzbanie!
- No jeszcze tylko ten sklep
- Ayako przypomnij mi jak wrócimy do domu że mam go udusić
Ja natomiast szłam z tyłu i sapałam . Nie miałam już kompletnie siły
- Możemy trochę odpocząć? Ja tu akurat umieram
- Mam dość - powiedział Jonghyun - Ja tu siadam a ty rób sobie co chcesz
- Ale tak sam mam chodzić?
- Nie obchodzi mnie to
- Chodźcie ze mną
- Nie wiem czy do ciebie dotarło pusty dzbanie ale ja tu zostaje! Zmęczyłem się i mieliśmy chodzić tylko godzinę a my już chodzimy 3 godziny a tobie nic nie pasuje to za małe to za duże to za brzydkie to za nudne zdecyduj się człowieku!
- Jeszcze ostatni sklep obiecuję
- Dobra niech ci będzie
W końcu wróciliśmy do domu
- No w końcu
- Nie było tak źle
- Ostatni raz idę z tobą na zakupy
Spojrzałam na zegarek
- Ja muszę spadać obiecałam mamie, że pomogę jej posprzątać dom
Wróciłam do domu i na dzień dobry dostałam butem w twarz
- Mamo co ty tam robisz?
- Jakto co? Nie widać? Sprzątam w butach
- Ale nie musisz mi ich od razu rzucać w twarz
- Przepraszam
- Nie ma sprawy pomogę ci
- Dzięki
- Nie ma sprawy
Po tych wszystkich obowiązkach domowych zmęczyłam się jak cholera. Kiedy już ogarnęłyśmy dom rzuciłam się na kanapę i zaczęłam sapać jak parowóz
- Aż tak się zmęczyłaś?
- Tak zaraz umrę
- Odpocznij sobie
- Dobrze dziękuję
Zasnęłam. Kiedy się obudziłam zegarek wskazywał czwartą. Nagle zrobiło mi się strasznie zimno więc poszłam sobie po kocyk zrobiłam sobie herbatki i usiadłam przed laptopem robiąc sobie maraton z anime    
- Ayako! - zawołała mnie moja mama. Nie słyszałam jej bo miałam słuchawki więc przyszła do mojego pokoju i mi je ściągła
- Co? - jęknęłam
- Powieś pranie tylko równo
Kurde dopiero co sobie siadłam            
- Dopiero co sobie siadłam
- No rusz tę grubą dupę
- Wcale nie mam grubej dupy!
- Oj no przepraszam
Wstałam i powiesiłam to nieszczęsne pranie
- Zrobione! - krzyknęłam i wróciłam do tego co robiłam
- Ale milusio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz