Nagle zobaczyłam żyletkę leżącą na szafce
Ja nie wiem co wtedy ze mną się stało. Jakby moje ciało przejęła inna osoba. Naprawdę nie wiem
Wzięłam ją i weszłam do łazienki
Długo nie wychodziłam, więc moja mama waliła w drzwi, ale nikt jej nie odpowiadał
W końcu odpowiedział jej mój głośny płacz. Szybko otworzyła drzwi i zamarła
Zrobiłam sobie parę kresek na ręce i byłam totalnie przerażona tym co zrobiłam
- Mamo ja nie wiem jak to się stało - powiedziałam patrząc na nią
Szybko zawołała tatę
- Matko boska coś ty zrobiła?!
- Ja nie wiem - płakałam coraz bardziej - Jakbym wpadła w jakiś amok
Cały czas płakałam i to coraz głośniej. Ręka niemiłosiernie mnie bolała
- Zadzwoń do Jonghyuna proszę tato - mówiłam przez łazy - Mój telefon leży w moim pokoju na biurku
- Dobrze - powiedział tata i od razu poleciał do mojego pokoju
Jednak nie mógł znaleść numeru w moim telefonie więc podał go mamie
- Ty zadzwoń - podał telefon mamie - Mi się strasznie ręce trzesą
- No dobrze - zgodziła się mama
A ja zaczęłam jeszcze przeraźliwiej płakać
Tata podszedł do mnie i zaczął mnie uspokajać
- Wszystko będzie dobrze - głaskał mnie po włosach
- Ja nie chcę iść do psychiatryka znowu
Psychiatryk to najgorsze co mogło mnie spotkać. Spędziłam tam całe dwa miesiące. Pełno tam ludzi chorych na depresje i tak dalej. Nie chciałam tam wracać. Nie wytrzymałabym tam
- Spokojnie nie trafisz tam, a teraz daj mi tą żyletkę wyrzucę ją - jak powiedział tam zrobił - Co ona tam robiła? Czemu tam leżała?
- Nie mam pojęcia - odparła mama
Po chwili przyszedł Jonghyun wraz z Taeminem
- Chciał iść razem ze mną. Coś się stało? Co z Ayako?
- Pocięła się żyletką
- Że co?! - wykrzyczeli obaj totalnie zdziwieni
- Gdzie ona jest? - zapytał
- W łazience
- Jezus maria coś ty zrobiła?! - zaczął mnie trzepać
- To boli - syknęłam - Nie wiem to tak samo przyszło
- Co ja bym bez ciebie zrobił? Przecież cię kocham
- Kochasz mnie? - spojrzalam na niego
- Na zabój
- Strasznie mnie boli. Jonghyun ja nie chcę umierać - zaczęłam płakać jeszcze głośniej
- Spokojnie nie umrzesz
Moja mam poszła po bandaż i dokładnie zabandażyła mi rękę
- Będą blizny?
- Nie wiem możliwe, że będą
Po jakiś dwudziestu minutach się uspokoiłam
Moja mama zadzwoniła do mojego psychiatry i opowiedziała co się stało
Kazał mi zwiększyć leki
- Nie chcę - powiedziałam - Już i tak po tych lekach chodzę naćpana
- Musisz - powiedziała stanowczo moja mama - A jak to się jeszcze raz wydarzy?
- Nic się nie wydarzy
- Skąd wiesz?
- Po prostu wiem
- Niestety leki musisz brać
Syknęłam ze złością. Super będę teraz brała więcej tych prochów nz
- Zostajemy na noc - oznajmił Taemin - Będziemy cię pilnować, żeby ci znów coś nie odwaliło
- Nic mi nie będzie możecie iść
- Jednak wolimy zostać
- Jak chcecie - wzruszyłam ramionami
Ręka nadal mnie strasznie bolała
- Boli cię? - zapytał Taemin
- Bardzo - odpowiedziałam
- Nie strasz nas tak. Jonghyun prawie zawalu dostał kiedy dowiedział się w jakiej sprawie twoja mama dzwoni
- Przepraszam oppa - spuściłam głową
- Ej nic się nie stało
Zaczęłam znów płakać
- Przepraszam was. Bardzo przepraszam
- Spokojnie. Nic się nie stało. Najważniejsze, że żyjesz
Tak
Spojrzałam na Taemina. Płakał. Po chwili obydwaj rzucili mi się na szyję
- Aua - pisnęłam
- Ojej przepraszam. Nic ci nie jest?
- Spokojnie nic mi nie jest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz