poniedziałek, 25 grudnia 2017

Rozdział 10

Tak wiem że miałam to opowiadanie zawiesić ale sama jestem ciekawa jak to się potoczy xD







Kiedy już założyłam stanik na swoje miejsce wybiegłam z szatni. Niestety było mokro i ujechała mi noga i już miałam zaryć ryjem o posadzkę i go sobie obić kiedy w ostatniej chwili złapał mnie Jonghyun, który akurat stał niedaleko. Podziękowałam i szybko się od niego odkleiłam i poczułam, że robię się czerwona jak cholera. Jakąś minutę później doleciała do mnie Mina
- Jeju Ayako nic ci nie jest? - zapytała przerażona
- Nie nic - odpowiedziałam
Po basenie poszliśmy wszyscy na lody. Kiedy wróciłyśmy do hotelu od razu rzuciłam się na łóżko aż Mina siedząca na nim podskoczyła lekko do góry
- Idę spać dobranoc - powiedziałam po czym zabrałam kołdrę i się nią okryłam
- Tak wcześnie? - zdziwiła się Mina - Ychh ja się idę myć
- Okej - powiedziałam wstając. Chciałam obejrzeć telewizję, ale nigdzie nie było pilota. No jakby go diabeł ogonem zakrył!
W końcu po godzinnych poszukiwaniach znalazłam go. Możecie wierzyć, albo nie, ale był w lodówce. Zupełnie nie wiem jak on się tam znalazł
- Mina deklu czemu włożyłaś pilot do lodówki? - krzyknęłam
- Nie krzycz na mnie sama go tam włożyłaś - odpowiedziała
- Tsaa jasne. Nie pamiętam jakoś tego, że tam wkładałam
Pooglądałyśmy trochę telewizję, a potem zasnęłyśmy chrapiąc przy tym jak jakieś jebane parowozy. Następnego dnia obudziłam się w południe
Mina już dawno była na nogach i grzebała coś w kuchni
- Mina mogłaś mnie obudzić - jęknęłam
- Słodko spałaś nie mogłam.A wgl dzwonił Kibum i mówił że dzisiaj robią jakąś imprezę. Idziesz?
- Nie. Mam zamiar wylegiwać się w łóżku i oglądać anime a tak serio to czemu by nie i tak nie mam nic do roboty
- No i super. Impreza o dwudziestej - powiedziała i zniknęła w kuchni
Powoli zbliżała się godzina imprezy. Otworzyłam swoją szafę z ciuchami  i wtedy zaczęła się katastrofa
- Nie mam co na siebie założyć help
- A to? - Mina wyciągnęła z szafki czerwoną sukienkę z dość dużym dekoldem
- Ocipiałaś? Czy ty widzisz jaki to ma dekolt?!
- No i co - nie wiedziała o co chodzi - Jonghyun będzie zachwycony
- A weź ty zamknij już tą jadaczkę i idź mi stąd sama wybiorę!
W końcu zdecydowałam się na czarną sukienkę
- No i jak poszukiwania? - zapytała Mina - Już coś wybrałaś?
- Tak patrz - pokazałam jej sukienkę
- Jeju śliczna! - zachwalała Mina
Pomału szykowaliśmy się do wyjścia
- Nie wiem jak ty, ale ja dzisiaj mam  zamiar się porządnie upić a ty?
- Dobrze wiesz, że nie mogę pić alkoholu durniu - puknęłam ją w czoło - Biorę antydepresanty i nie wiem jak by się do skończyło ale na pewno niezbyt ciekawie
- Przepraszam zapomniałam o tym
W końcu doszłyśmy do domu chłopaków. Ledwo weszłyśmy, a Key już wciskał nam drinki
- Przepraszam ja nie piję - powiedziałam - Biorę leki no i nie mogę
Zaczęli się zbierać ludzie. Nie było ich może za dużo, ale zawsze coś. Poznałam siostrę Jonghyuna i bardzo ją polubiłam. Prawie non stop ze sobą trajkotałyśmy!
Mina już po godzinie była pijana jak cholera i odstawiała jakieś dzikie tańce na stole. Tańczyłam sobie gdy nagle ktoś wyciągnął mnie z tłumu. To był Jonghyun
- Chodź. Chcesz się przejść? - zapytał
- Teraz? - zdziwiłam się - A co z resztą? Przecież zauważą że nas nie ma
- Nie zauważą. Są zbyt pijani. To jak? Przejdziemy się?
- No okej - odpowiedziałam
No i wyszliśmy. Jonghyun cały czas trzymał mnie za rękę. W końcu doszliśmy do jakiegoś lodowiska
- Czemu tu jesteśmy?
- Bo chcę sobie pojeździć z tobą na łyżwach
- Ale czemu ja? Ja nie umiem jeździć na łyźwach. Chcesz żebym się zabiła czy jak?  Mogłeś wziąć Minę. Ona umie jeździć na łyżwach
- Ale ja nie chce Miny tylko ciebie no chodź to jest proste
Kiedy już miałam łyżwy na nogach zaczęłam panikować
- Nie bój się nic ci nie będzie - uspokajał mnie
- Jakoś ci nie wierzę - postanowiłam jednak spróbować, ale ledwo co dotknęłam łyżwami lodu wywróciłam się
- Auć moja dupa - jęknęłam - Zabiję cię zaraz
Postanowiłam spróbować jeszcze raz, ale za każdym razem kończyło się to tak samo czyli upadkiem na tyłek
- Mam dość - jęknęłam - Oppa ja już nie mam siły
- Nie marudź. Chodź pomogę ci wstać
Skończyło się na tym, że Jonghyun jak gdyby nic jeździł sobie, a ja trzymałam się jak najmocniej jak umiałam barierki
- Puść ją - zachęcał mnie
- Pogięło cię?! - wrzasnęłam. I w tym monecie straciłam równowagę i znów rypłam na tyłek
- Mam dość - powiedziałam i zeszłam z lodu po czym zaczęłam ściągać z nóg łyżwy
- No okej. To gdzie chcesz jeszcze iść?
- Musimy wracać bo będą się o nas martwić
- Mówię ci nikt nawet nie zauważy, że nas nie ma
- A ja wolę wrócić - powiedziałam - W końcu ktoś zauważy że nas nie ma
- Nie zauważy. Chodź - znów złapał moją rękę, ale ja ją zabrałam
- Ale ja jednak wolę wrócić ........ - nie zdążyłam odpowiedzieć bo Jonghyun obrócił mnie w swoją stronę i pocałował
Byłam w lekkim szoku
Dobra w wielkim szoku
Stałam tak ze zdziwioną miną i zupełnie nie wiedziałam co mam zrobić
- Chodź - powtórzył i znów złapał mnie za rękę
Szłam sobie tak koło niego i próbowałam poukładać sobie w głowie co się właśnie stało. Za każdym razem kiedy o tym myślałam moja twarz robiła się coraz bardziej czerwona
- Uroczo się rumienisz - zaśmiał się
- Cicho bądź - burknełam pod nosem i wbiłam wzrok w chodnik
Po godzinie chodzenia wróciliśmy wreszcie do reszty
Jak się okazało wszyscy pijani i spali gdzie tylko się dało
Trzeba bylo się nieźle wygimnastykować żeby nikogo przez przypadek nie zgnieść

wtorek, 19 grudnia 2017

Przepraszam

Musze zawiesić opko
Przepraszam
Ale wiecie
Umarł Jonghyun ja nie umiem przepraszam
Jest mi tak smutno
Wybaczcie
Cały czas ryczę
Nie potrafię
Boże czemu mu nikt nie pomógł
Jonghyun tęsknię



piątek, 1 grudnia 2017

2Min

Łapajcie 2Mina ; p
Pisane z perspektywy Taemina ; p




Kiedy skończyłem osiemnaście lat oznajmiłem rodzicom, że jestem gejem
Cóż kiedyś trzeba było to zrobić
Rodzice chcieli, żebym był hetero. Umawiali mnie z niezliczoną ilością dziewczyn, ale kończyło się to wielkim niewypałem
Kiedy im o tym powiedziałem byli tak wkurzeni, że wywalili mnie z domu z walizkami i powiedzieli żebym nigdy nie wracał i nie obchodzi ich to czy zamieszkam pod mostem czy nie po prostu miałem się wynosić i tyle
Z racji tego, że nie miałem pięniędzy, a moi znajomi nie mieli mnie jak przenocować więc ostatecznie i tak wylądowałem pod mostem
Nocami było zimno, a moim jedynym ratunkiem była moja niezbyt ciepła kurtka. Okrywałem się nią nocami, a i tak było mi straszliwie zimno
Spałem kiedy pewnego dnia podszedł do mnie jakiś chłopak i zaczął mnie szturchać. Leniwie otworzyłem oczy. Byłem brudny, chciało mi się spać i było mi przeraźliwie zimno
- Czemu tu jesteś? - zapytał chłopak
Nie odpowiedziałem. Kiedy wyciągnął do mnie rękę odsunąłem się
- Nic ci nie zrobię - powiedział rozczochrując mi włosy. Chodź do mnie. Chce ci pomóc. Nie mogę patrzeć jak takie cudo mieszka pod mostem. Masz niezbyt ciepłą kurtkę. Musi ci być bardzo zimno w nocy tym bardziej, że jest już prawie zima. U mnie możesz wziąć prysznic i się rozluźnić. Tak naprawdę to możesz u mnie przenocować. Mam duży dom i niezbyt lubię przebywać tam sam
- Czemu ? - zapytałem cicho - Czemu chcesz wziąć z mostu pierwszą lepszą osobę? Przecież mogę być złodziejem i cię okraść
- Po prostu chcę ci pomóc i nie uważam cię za złodzieja nie wyglądasz na niego - podał mi rękę
Niepewnie złapałem go za rękę i razem poszedłem z nim do jego domu
Tam wziąłem prysznic. Kiedy byłem już czyściutki wyszedłem z łazienki
Nagle w moim brzuchu zaczęło strasznie burczeć. Przez ten czas kiedy wylądowałem pod mostem jadłem tylko jakieś zasrane suchary to też strasznie schudłem
Mój nos wyczuł jedzenie. Skierowałem się w stronę kuchni. Mój wybawiciel coś pichcił
- No wreszcie - uśmiechnął się do mnie - Siadaj zaraz będzie jedzenie
- Yyy dzięki - wymamrotałem
- Jestem Minho a ty? - znów się do mnie uśmiechnął
- Taemin - odpowiedziałem
Kiedy już jedzenie było gotowe zacząłem dosłownie je wciągać. Nie znałem umiaru. Prawie wpychałem sobie jedzenie do buzi
- Musiałeś być bardzo głodny
Po jedzeniu Minho wziął talerze i razem ze mną usiadł w salonie
- No więc czemu się znalazłeś pod mostem?
Nie wiedziałem czy mam mu to powiedzieć czy nie. Postanowiłem, że jednak powiem. Raz kozie śmierć
- No więc ja kiedy skończyłem osiemnaście lat powiedziałem rodzicom, że jestem gejem. Wkurzyli się i wyrzucili mnie z domu
- Tylko dlatego cię wyrzucili? - mój rozmówca zdawał się bardzo oburzony
- Tak - pokiwałem głową  - Powiedzieli, że nie obchodzi ich czy znajdę się pod mostem czy nie - zatrzymałem się na chwilę by spojrzeć na Minho. Wydawał się bardzo poruszony moją historią
Zacząłem więc mówić dalej
- Z racji tego, że nie miałem za bardzo pieniędzy i nie miałem dokąd iść wylądowałem pod mostem. Jadłem tylko sucharki, ale zdarzały się takie dni kiedy nie jadłem nic. Miałem do dyspozycji tylko moją niezbyt ciepłą kurtkę więc okrywałem się nią w nocy, ale i tak było mi przeraźliwie zimno
- No więc - zaczął Minho - Nie powinni cię wyrzucać z domu. Twoja orientacja nie ma tu nic do gadania bo oni muszą cię zaakceptować takim jakim jesteś! - ostatnie zdanie prawie wykrzyczał
- Powiedzieli, że mam już nie wracać
- Zostań ze mną
- Ale ja cię nawet nie znam - powiedziałem - Nie możesz tak po prostu zgarnąć jakąś osobę z pod mostu i powiedzieć jej żeby z tobą zamieszkała!
- Mówiłem już ci to wcześniej. Po prostu chcę ci pomóc
- Nie chcę robić niepotrzebnego problemu
- Taemin ty nie robisz problemu! Po prostu kiedy cię zobaczyłem wiedziałem, że muszę ci pomóc i tyle
- No dobrze. A gdzie będę spał? W sumie mogę nawet na podłodze wystarczy mi
- Co ty gadasz ?! Podłoga jest zimna absolutnie nie możesz na niej spać! Prześpisz się w mojej sypialni, a ja na kanapie w salonie
- Nie trzeba ..........
 - Ustalone i koniec gadania!
Tak więc zamieszkałem u Minho. Było bardzo fajnie, ale wiedziałem, że muszę znaleźć sobie jakieś lokum bo przecież całe życie nie będę u niego mieszkać
Tak więc pewnego dnia zdecydowałem się od niego wyprowadzić. Okoliczności sprawiły że znów wylądowałem pod mostem. Doszło do tego, że nawet zacząłem grzebać w śmietnikach, byle by tylko znaleźć jakieś resztki jedzenia. Czułem się okropnie. Raz nawet zdarzyło się, że ukradłem chleb ze sklepu. Nie złapali mnie bo parę razy już kradłem i wiedziałem jak to robić żeby cię nie złapali
Moja przyszłość malowała się w niezbyt jasnych kolorach. Zapewne na zawsze będę mieszkał pod mostem być może umrę z wychłodzenia i z braku jedzenia
W sumie niedaleko mi do tego.
Ciekawe czy jak umrę moich rodziców będzie to obchodziło?
Pewnie nie, a tylko dlatego bo powiedziałem im, że jestem gejem
Zawsze się z tego wyśmiewali i byli zdania, że takich ludzi powinno się leczyć
 Kiedy już byłem tak tym wszystkim zmęczony i jedyne o czym myślałem to śmierć ktoś mnie znalazł
Zemdlałem. Obudziłem się w jakimś domu. To był dom Minho. Szybko wstałem
- Czemu?! - wrzeszczałem - Czemu mnie znów ratujesz ?! Czemu nie dałeś mi po prostu umrzeć no czemu ?! I tak jestem nikomu nie potrzebny - zacząłem płakać
- Bo cię kocham - powiedział Minho ocierając ręką moje łzy
- Słucham? - chyba się przesłyszałem
Minho nic nie odpowiedział tylko przybliżył swoje usta do moich. Pocałował mnie
- Zostań ze mną już na zawsze - powiedział

piątek, 17 listopada 2017

Rozdział 9




 

Wszędzie szukaliśmy Jonghyuna, ale nigdzie go nie było.
- Co on się kurwa pod ziemię zapadł? - zaklnął pod nosem Key
- Tam jest - wskazałam na sklep w którym Jonghyun oglądał sobie ciuchy
Key pobiegł do niego jak błyskawica. Ledwo za nim nądażałyśmy
- Wolniej oppa - powiedziałam - Ja mam krótkie nóźki
- Szybciej nie mamy czasu - ponaglał nas
- Co ty robisz? - zapytał Key kiedy już wbiegliśmy do sklepu
- Jak to co? - zdziwił się Jonghyun - Ciuchy sobie oglądam
- Mamy wywiad! Jak się spóźnimy to menadżer nas zabiję! Więc ruszaj ten swój tyłek i idziemy po reszte
- No już już - obaj wyszli ze sklepu
- Aaaaa patrz Ayako jaka słodka bluza - zaćwierkotała Mina - I ma uszy! Chcę taką! Kup mi!
- Nie mam pieniędzy przykro mi
Wieczorem wróciliśmy do naszego hotelu
- No to co robimy? - Mina rzuciła się na łóżko aż podskoczyło
- Nie  skacz tak - powiedziałam - Jak coś zepsujesz to ja nie będę za to płacić
- Dobra, dobra. Coś ty taka spięta?
- Ja? - zdziwiłam się - Ja wcale nie jestem spięta
- Kłamiesz
- Wcale nie - pokręciłam głową
Nagle w moim brzuchu zaczęło burczeć
- Kurde głodna jestem
- Ja też - powiedziała Mina - Chcę zjeść kimchi!
- Nie chcę mi się gotować. Wymyśl coś innego. Coś na szybko
- No to może naleśniki?
- Hmmm - zastanowiłam się - No może być
Szybko zrobiłam naleśniki po czym polałam je czekoladą
- Proszę - podałam Minie talerz
- O kurczę pycha - zachwalała
Po jedzeniu postanowiłyśmy pooglądać telewizję. Leciała jakaś drama więc zostawiłam. Dwie godziny później obie chrapałyśmy na kanapie
Ocknęłam się około godziny dwudziestej drugiej i postanowiłam się iść myć. Kiedy wyszłam Mina jeszcze spała. Zaczęłam ją szturchać żeby też poszła się myć
- Ej idź się myć śmierdzielu! - krzyknęłam
- Jeszcze minuta mamo
- Co? Jaka mama? Myć się! - kopnęłam ją lekko nogą w dupę
Wtedy dopiero się obudziła
- Aaaaa co mi zakłócasz sen i mój piękny sen z Kibumem w roli głównej? - mruknęła niezadowolona
- Idź się myć! - wrzasnęłam - Bo będziesz śmierdzieć!
- Nie będę - z powrotem poszła spać
Kopnęłam ją jeszcze raz
- Co mnie kopiesz ty pomiocie szatana? - spojrzała na mnie złowrogo - No już idę się myć
- Super - zadowolona z siebie rzuciłam się na kanapę i udawałam, że śpię
Mina spędziła w łazience godzinę. Kiedy wyszła ja już spałam, a że rozwaliłam się na pół łóżka to też zaczęła mnie kopać
- Co? - spojrzałam na nią półprzytomna
- Jakto co? Rozwaliłaś się na pół łóżka. Gdzie ja mam się położyć?! - wrzasnęłam
W środku nocy znów obudziłam się z wrzaskiem. Znów to samo. Znów ten sen
- Co się stało? - zapytała zaspana Mina
- Znów miałam ten sen - odpowiedziałam - Już mam dość. On ciągle mi się śni
- Musisz to komuś powiedzieć
- Mówiłam
- Ychm - mruknęła Mina - Spróbuj zasnąć
- No dobrze - zgodziłam się i zamknęłam oczy
- Ayako wstawaj! - Mina szturchała mnie za rękę
- Co? - otworzyłam oczy - Już rano?
 - Tak, a dokładnie już 12
- Boże święty! Czemuś mnie nie obudziła?
- Bo mi się nie chciało? Po za tym Onew tu był i zaprosił nas na basen dzisiaj bo mają wolne
- Jonghyun też będzie?
- No wszyscy będą a co? Coś ty taka czerwona?
- Co ja czerwona? - zmieszałam się - Wcale nie jestem czerwona
- Jesteś! - krzyknęła Mina i podleciała do mnie
- Spadaj! - zrzuciłam ją z łóżka i poszłam się przebrać
- Kurde gdzie ja mam strój kąpielowy? - zapytałam sama siebie szukając go w szafce
Wreszcie po jakiś dwudziestu minutach grzebania go znalazłam
- No i jest - powiedziałam zadowolona z siebie
- No to chodź - wrzasnęła Mina - Nie mamy już czasu
- Już już
Fajnie było. Mina ciągle się wygłupiała. Ja natomiast stałam w wodzie i zupełnie nie wiedziałam co mam zrobić
- Co się stało? - podłynął do mnie Minho
- A nie będziesz się ze mnie śmiać?
- Nie będę
- No bo widzisz ja nie umiem pływać
- Ale co w tym niby śmiesznego? Nauczymy cię
Chciałam zrobić krok, ale moje ciało nie chciało mnie się słuchać
- Oppa boję się
- Nie bój się - uśmiechnął się do mnie - Nic ci się nie stanie. Twój oppa na to nie pozwoli
- No dobrze
Po niecałej godzinie już pływałam i śmiałam się wraz z innymi
- Ej Ayako zjedziemy tą rurą?
- Nie boję się
- Proszęęęęę
- Nie - powiedziałam stanowczo
- Błagam - spojrzała na mnie maślanymi oczami
- No dobra
Mina zjechała bez problemu, a ja gdy już byłam w wodzie zauważyłam, że brakuję mi jednej rzeczy. Mianowicie stanika, który pływał sobie na wodzie
- Nie patrzcie - krzyknęłam i szybko chwyciłam stanik po czym jak proca wyprułam do szatni żeby go założyć

Skoro był już Jongkey to może chcecie 2Mina?
Co wy na to? xD

niedziela, 29 października 2017

Informejszyn








Muszę opierdolić osobę, która się zgłosiła żeby mi pomóc prowadzić bloga
Jeśli nie jesteście w stanie pomagać mi pisać na blogu nie róbcie tego!
Już wolę go prowadzić sama
A teraz inny temat
Ile chcecie żeby moje moje opowiadanie z Shinee miało rozdziałów?
Myślałam nad 50 - 60 ale idk
Jak myślicie?
Po za tym chciałabym żeby na blogu było mniej zamówień scenariuszy z BTS
Ja wiem, że ich kochacie i wgl ale trochę mi już zbrzydło pisanie o nich
Jest tyle super zespołów a wy się na BTS uparliście xDDD
Połowa bloga to BTS
Idk przecież możecie zamówić coś z Super Junior, Shinee, Got7 itd
No więc to by było na tyle
Czekajcie na kolejny rozdział!
Wasza Aya

sobota, 28 października 2017

Rozdział 8











Niestety nagły wypad do Wesołego Miasteczka zakłócił nam deszcz. Lecieliśmy do hotelu najszybciej jak mogliśmy, a i tak Mina i ja byłyśmy przemoknięte do suchej nitki
- Kurde jestem cała mokra - jęknęłam
Postanowiłyśmy obejrzeć telewizję. Nic ciekawego nie było dopóki Mina nie przełączyła na kanał w którym była jakaś drama. Już miała wyłączyć, ale ją zatrzymałam
- Zostaw - poleciłam - To może być fajne
- Ych jak chcesz - mruknęła całkiem znudzona
Natomiast jaz wielką uwagą oglądałam
- Ayako ! - zawołała
Cisza
- Ayakoooo ! - zawołała jeszcze głośniej
Cisza
- Ayakoooooooooooooooooooooooo no! - krzyknęła
- Czego? - dopiero teraz oderwałam się od oglądania
- Przestało padać. Przejdziemy się?
- Nie chce mi się - odparłam i powróciłam do oglądania
- Ayakoooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo proszę błagam - zrobiła maślane oczka
 - No dobrze - niechętnie się zgodziłam
- No to chodźmy - zawołala
Wpadłyśmy na Jonghyuna tzw ja wpadłam
- Yyy sorry - wydukałam cała czerwona i pociągnęłam Minę za rękaw żeby szła szybciej
- Czekajcie - zawołał - Pójdę z wami
Całą drogę nic się nie odzywałam byłam zaś czerwona jak burak
- Może pójdziemy na Bubble tea - zaproponowała Mina
- Może być - odpowiedziałam
No więc poszliśmy do jakiejś restauracji. Jonghyun poszedł zamówić, a ja z Miną usiadłyśmy z tyłu
- Ayako czemu jesteś taka czerwona
- Eee co ? - zmieszałam się i podrapałam po głowie - To nic
- Ayako przejdę do rzeczy. Podoba ci się Jonghyun?
- Nie no co ty - zaśmiałam się nerwowo
- Powiem wprost. Ja doskonale wiem o tym, że Jonghyun ci się podoba. To widać po twojej twarzy
- Serio? - udawałam że nie wiem o co chodzi
Po chwili przyszło nasze picie
Jonghyun cały czas bacznie mnie obserwował, a ja z minuty na minutę robiłam się coraz bardziej czerwona
Nie wiem no tak jakoś dziwnie się czułam w jego towarzystwie
- Echem czemu tak się na mnie patrzysz? - zapytałam
- Bo jesteś ładna - odpowiedział - Lubię ładne dziewczyny, a po za tym tak słodko się rumienisz jak na ciebie patrzę
- Yyyy ja z Miną musimy już iść jest ciemno i ten no ....
- Odprowadzę was
- Nie trzeba - pociągnęłam Minę za rękaw i szybko wyciągnęłam z tamtąd
- No weź - powiedziała Mina jak już byłyśmy za zewnątrz - Przecież mógł nas odprowadzić
- Nie nie mógł - wydukałam. Cały czas czułam jak płoną mi policzki i to niemiłosiernie
- Co ty? Przecież mógł nas odprowadzić
 W drodze do hotelu spotkałyśmy Kibuma
- No nie - powiedziałam w myślach
- Wiecie może gdzieś Jonghyuna? Za godzinę mamy wywiad a on gdzieś łazi
- Nie wiemy gdzie on jest - odpowiedziałam i już miałam odejść
- Pomożecie mi go szukać?
- Pewnie - powiedziała Mina rzucając mu się na szyję
-  Oppaa! - pisnęła tak bardzo, że aż mi się zachciało wymiotować
- Mina mogę na chwilę? - zapytałam
- Pewnie - odpowiedziała
Poszłyśmy na ubocze tak, żeby Key nas nie słyszał
- Ja wiem że to twój bias, ale mogłabyś się przy nim zachowywać normalnie? A nie jak głupia nastolatka z ADHD?
- No okej
Przestraszyłam się bo nagle Key znalazł się za nami. Zaczęłam machać rękami. O mało go nie uderzyłam
- Nie machaj tak rękami bo jeszcze komuś coś zrobisz - zaśmiał się
- Dobrze oppa - zmieszałam się
- To co pomożecie mi?
- Okej - pokiwałam głową
Tak więc zaczęliśmy szukać Jonghyuna

Przepraszam, że takie krótkie, ale moja wena poszła na urlop
Zaś xDDDDDD ;;

poniedziałek, 2 października 2017

Rozdział 7

Strasznie dobrze mi się piszę to opko haha xDD
To już wiecie czemu posty są tak często xDD
PISZCIE SWOJĄ OPINIĘ DO JASNEJ CIASNEJ ANIELKI BO NIE KOMENTUJECIE I IDK CZY WAM SIĘ TO PODOBA ;;


Dzisiaj trochę zaspałam
- Fuck nie zdąże do szkoły - z przerażeniem spojrzałam na zegarek i dosłownie w pędzie zaczęłam się szykować. Zjadłam śniadanie i szybko pobiegłam się pomalować. Trochę się spóźniłam, ale na szczęście tylko troszeczkę
- Spóźniłaś się - powiedziała Mina
- No co ty nie powiesz - odpowiedziałam dysząc jak smok
- Może chcesz się napić? - zapytała Mina - Daj mi pieniądze to ci coś kupię
- Wodę smakową poproszę - dałam jej kasę
- A jaki smak?
- Obojętnie
Mina przyleciała z wodą i podała mi. Od razu wypiłam większą połowę
- A masz może zadanie z matematyki bo zapomniałam odrobić? - zapytała Mina
- To było coś zadane z matematyki? - spojrzałam na nią z przerażeniem
- Może byś wreszcie zeszła na ziemię, a nie bujała w obłokach - zaśmiała się Mina
- I kto to mówi - pokazałam jej język - To nie ja na każdej stronie książki pisze Kibum i walę po sto serduszek
- Dobra bo chodź bo nie zdążymy na chemię - Mina pociągnęła mnie za rękaw
Babka zrobiła niezapowiedzianą kartkówkę. Patrzyłam na kartkę jak ten kretyn i zupełnie nie rozumiałam co tam piszę, a ściągnąć nie miałam jak bo babka cały czas stała przed moją ławką i się na mnie gapiła. Udało mi się spojrzeć na Minę, kiedy na chwilę przestała patrzeć. Wyglądała jakby intensywnie o czymś myślała. Oczywiście tak jak ja kartkę miała pustą. Jak ja nienawidzę chemii, a tymbardziej babki, która nas uczy
Myśli że uczy studentów na studiach. Zdecydowałam się oddać kartkę. Przecież i tak nic nie umiem to po co mam się wysilać?
Tak samo zrobiła Mina. Późno wracałam do domu bo dzisiaj miała osiem lekcji. W domu pierdyknęłam torbę z książkami byle gdzie i poleciałam do kuchni zjeść obiad. Byłam głodna jak wilk. Pewnie dlatego, że nie wzięłam sobie z domu nic do jedzenia, bo za bardzo się śpieszyłam. Zjadłam i od razu wyprułam do siebie do pokoju. Babka z chemii zadała nam referat. Włączyłam więc muzykę w słuchawkach i zaczęłam pisać. W połowie zasnęłam. Obudziłam się kiedy zegar wskazywał dwudziestą. Szybko napisałam to co miałam napisać i wyłączyłam komputer. Poszłam się myć. Po myciu od razu wskoczyłam pod kołderkę i odpaliłam anime na telefonie, które oglądałam do czwartej nad ranem
Następnego dnia przyszła do mnie Mina i od progu zaczęła zacieszać
- Co ci? - zapytałam
- Czekaj daj mi odsapnąć - powiedziała - Okej już no więc jest taki konkurs w którym do wygrania jest tydzień spędzony z Shinee
- No i?
- No więc wysłałam zgłoszenie i wiesz co?
- Nie nie wiem co
- Wygrałam !!!! - zaczęła się wydzierać - Tylko trzeba wziąść osobę towarzyszącą
- Chyba nie wybrałaś mnie
- Właśnie, że tak. Kurcze spędzisz ze mną tydzień z Shinee!!!
- Mina. Nie mogłaś mnie zapytać zanim mnie tam wpisałaś? Może ja nie mam ochoty spędzać z nimi tygodnia
- Ale ja chce - odparła Mina
- No cóż skoro mnie już wpisałaś to już trudno
- No i super - powiedziała Mina i weszła do środka
Byłam zła na Minę. Kurde mogła mi powiedzieć, że zamierza spędzić ze mną tydzień i jej ukochanym zespołem. Nie miałam na to ochoty. Tym bardziej, że nie miałam o nich zielonego pojęcia no, ale już trudno stało się
Oglądałyśmy jakieś filmiki na moim laptopie
Nadszedł ten dzień. Mieliśmy spędzić z Shinee tydzień. Mina już od rana siedziała i trajkotała jak najęta
- Mina - powiedziałam pakując rzeczy - uspokój się
- Nie mogę no - jęknęła - Mamy z nimi spędzić tydzień. Tydzień czy ty to rozumiesz?
- A gdzie będziemy mieszkać?
- W jakimś hotelu - odparła - Ale bardzo blisko nich
- A szkoła?
- Ayako debilu - poklepała mnie po głowie - Przecież od dzisiaj zaczynają się wakacje
- Ano tak
Kiedy się spakowałam próbowałam zataszczyć swoją walizkę do drzwi
- Mina! - krzyknęłam - Pomóż mi
- Okej już idę - odparła
- A ty gdzie masz walizkę?
- Jest na dole
Razem zataszczyłyśmy walizkę pod drzwi
- Mina - spojrzałam na nią - Nie uważasz, że wzięłaś trochę za dużo?
- A skąd - machnęła ręką - Uważam, że tyle jest wystarczająco
- Wzięłaś prawie całą szafę i na grzyb ci piętnaście par butów?
- Nie marudź. Tyle jest wystarczająco
- No niech ci będzie
Niedługo potem przyjechał po nas samochód, który miał nas zawieźć do wytwórni. Nie powiedzieli nam gdzie mamy dokładnie iść więc przez dwadzieścia minut chodziłyśmy po wytworni jak te debilki szukając drogi
 - Wiesz gdzie to jest? - zapytałam Minę
- Pojęcia nie mam - wzruszyła ramionami - Ooo czekaj tak idzie jakaś dziewczyna zapytamy ją
Dziewczyna okazała się stylistką Shinee. Zaprowadziła nas na miejsce. Tam już wszyscy na nas czekali
Mina wyglądała jakby miała ewentualnie umrzeć. Miałam nadzieję, że nie zacznie się wydzierać jak jakaś psychiczna. Zaczęli się na nas patrzeć. No nie powiem trochę dziwnie się poczułam jakby mieli nas zaraz zjeść czy coś tam innego
- Ja cię znam! - krzyknął Jonghyun znaczy się chyba on
Zrobiłam się czerwona jak burak i nic nie odpowiedziałam
Zaczęli się z nami witać
Akurat mieli próbę. Usiadłyśmy więc na ławeczce żeby popatrzeć
Mina wyglądała jakby miała za chwilę fiknąć albo umrzeć na miejscu
- Mina żyjesz? - zaczęłam nią szturchać
- Tak chyba żyje - odpowiedziała rozmarzona. Ja tam wolę nie wiedzieć gdzie ona teraz jest myślami
Ja natomiast wlepiłam wzrok w Jonghyuna
Nagle Mina zaczęła mną szturchać
- Co jest ? - spojrzałam na nią
- Na mnie mówi a sama buja w obłokach
- Oj tam, oj tam - machnęłam ręką
Po próbie wszyscy poszliśmy do Wesołego Miasteczka. Inne dziewczyny patrzyły na nas z minami jakby nas miały zaraz pozabijać czy coś w ten deseń
- Mina - pociągnęłam ja za rękaw - One się na nas patrzą jakby miały nas zaraz zabić co najmiej
- Nie przejmuj się nimi - uspokajała mnie Mina
Postanowiłam zrobić tak jak mi radziła, ale jednak dziwnie się czułam gdy prawie wszystkie patrzyły się na mnie z taką nienawiścią w oczach
- Chodźmy na to! - wrzeszczał Taemin znaczy się chyba on. Jeszcze ich nie odróżniam
- O nie nie ma mowy! - z przerażeniem patrzyłam na karuzelę
- No weź Ayakooooooooo! - Mina złożyła ręce jak do modlitwy
- Ja też sobie odpuszczę - powiedział Jonghyun
- Jak sobie chcecie
Zostaliśmy sami. Trochę dziwnie się czułam
- Więc masz na imię Ayako - zaczął rozmowę
- Tak - pokiwałam głową
- Nie jesteś Koreanką prawda?
- Nie. Jestem Japonką
- A wiesz, że jesteś bardzo ładna?
- Yyyy dzięki - zrobiłam się czerwona bardziej od pomidora

piątek, 22 września 2017

Jongkey

Łapcie mojego gniota ;D






Od dawna go kochałem, ale bałem się mu o tym powiedzieć tym bardziej, że Jonghyun miał dziewczynę o imieniu Taeyeon i bardzo ją kochał. Serce mnie bolało za każdym razem kiedy widziałem jak on ją dotykał, bo chciałem, żeby dotykał tak tylko i wyłącznie mnie
Akurat mieliśmy próbę. Byłem rozkojarzony i prawie cały czas popełniałem błędy w tańcu
- Key ! - krzyknął Onew - Bez przerwy w czymś się mylisz. Coś nie tak?
- Yhm źle się czuję - skłamałem - Możemy już jechać do domu?
- Tak - powiedział Onew - Wystarczy na dzisiaj
Jonghyun zaprosił tą swoją Taeyeon do nas. Kiedy tylko podjechaliśmy pod wbiegłem do niego i zamknąłem się w swoim pokoju. Nie lubię jak ona tu jest. Ten jej głos, śmiech bardzo mnie irytują. Wyciągnąłem swój pamiętnik. Zacząłem go prowadzić od kiedy uświadomiłem sobie, że czuję coś więcej do Jonghyuna niź przyjaźń. Oczywiście był ukryty tak, żeby nikt nigdy go nie znalazł i przeczytał. Przesiedziałem w pokoju dwie godziny. Kiedy z niego wyszedłem Taeyeon już nie było
- Mogłeś się chociaż z nią przywitać - powiedział Jonghyun
- Nie lubię jej - wziąłem serek z lodówki i usiadłem na kanapie z zamiarem zjedzenia go
- Możesz chociaż udawać że ją lubisz? Naprawdę nie mogę się z tobą dogadać ostatnio. Jeśli jest coś nie tak to powiedz mi. Jestem twoim przyjacielem i cię wysłucham
- Nic się nie stało. Głowa mnie boli. Idę się położyć
Parę dni później Jonghyun przyszedł do domu pod sporym wpływem alkoholu. Każda próba wyciągnięcia z niego co się stało, że się tak upił nie dawała skutku
- Dajmy mu wytrzeźwieć - postanowił Onew
Następnego dnia zapytał go co się stało
- Taeyeon mnie rzuciła. Ponoć znalazła sobie kogoś lepszego niź ja
Miałem wielką ochotę do niego podejść, przytulić i powiedzieć, że nie zasługiwała na niego, ale jakoś nie miałem odwagi
- Nie martw się - Taemin poklepał go po ramieniu - Napewno znajdziesz sobie kogoś lepszego
- A ja myślałem, że to ta jedyna - Jonghyun ze złością kopnął misia, który leżał na podłodze
Miałem ochotę iść do tej całej Taeyeon i coś jej zrobić za to, że tak potraktowała mojego Jonghyuna
Tydzień później Jonghyunowi przeszło i nie wspominał o Taeyeon, a ja nadal bałem mu się wyznać moje uczucia. Bałem się, że nie zrozumie, że mnie wyśmieje i zacznie wyzywać od pedałów. Każdego dnia pisałem coś w swoim pamiętniku mając nadzieje, że nikt go nigdy nie znajdzie i nie przeczyta. Tym bardziej Jonghyun
Tego dnia sprzątaliśmy mieszkanie i Jonghyun poszedł po coś do mojego pokoju
Nagle sobie przypomniałem, że zostawiłem pamiętnik na biurku otwarty
Niech to szlak zupełnie zapomniałem go schować
Niczym strzała poleciałem więc do swojego pokoju
Niestety było już za póżno
Jonghyun stał i czytał mój pamiętnik nie wierząc w to co napisałem. Kiedy przeczytał spojrzał na mnie
- Od kiedy? - zapytał
- Od dawna. Bałem ci się o tym powiedzieć bo byś tego nie zrozumiał
- Muszę wyjść - Jonghyun minął mnie i wyszedł z mieszkania
Zeszedłem na dół
- A temu co ? - zapytał Minho
- Przeczytał mój pamiętnik - odpowiedziałem
- A co tam w nim takiego było napisane?
Nie miałem ochoty mu tego tłumaczyć wiec po prostu dałem mu pamiętnik, żeby go przeczytał
Kiedy skończył spojrzał na mnie zdziwiony
- Ty tak na serio?
- Tak
- Czemu mu o tym nie powiedziałeś? - przerwałem mu
- Jak niby twoim zdaniem miałem mu o tym powiedzieć? Żeby mnie wyśmiał a przy okazji zwyzywał od pedałów?
- Jonghyun by cię nie zwyzywał. On taki nie jest
- A myślisz że jakby niby na to zareagował? - powiedziałem ze łzami w oczach
- Nie mam pojęcia - Minho wzruszył ramionami - Ale na pewno by cię nie zwyzywał
- Idę go poszukać - powiedziałem
Założyłem buty i kurtkę i wyszedłem na poszukiwania
Szukałem całe dwie godziny, ale nigdzie go nie było. W końcu go znalazłem. Siedział w restauracji ze spuszczoną głową i piwem w ręku. Nie wiedziałem czy wejść tam czy nie. W końcu zdecydowałem, że wejdę
- Usiadłem obok niego
- Jjong ja .... - nie za bardzo wiedziałem co powiedzieć w tej sytuacji
- Czemu mi o niczym nie powiedziałeś? - zapytał
- Bałem się - powiedziałem zgodnie z prawdą - Bałem się, że nie zrozumiesz i mnie wyśmiejesz. Przecież wolisz dziewczyny
- Nie wiem co o tym wszystkim myśleć
- Rozumiem - spuściłem głowę
- Ale myślę, że chciałbym spróbować
- Czyli mnie nie wyśmiejesz? - zapytałem z nadzieją w głosie
- Nie. Od kiedy prowadzisz ten pamiętnik?
- Od czasu kiedy sobie uświadomiłem, że czuję coś więcej do ciebie niż tylko przyjaźń. Nie mówiłem ci tego bo wtedy byłeś z Taeyeon, a ja nie chciałem was rozdzielać. Tak bardzo wkurzały mnie te jej śmiechy, głos i to, że ją dotykałeś, bo bardzo chciałem, żebym to był ja
- Hmm myślę, że możemy spróbować. Nie wiem co i jak bo nigdy nie byłem w związku z mężczyzną
- Dziękuję - rozpłakałem się i przytuliłem do niego - Dziękuję, że mnie akceptujesz
Tydzień później mieliśmy bardzo ważny koncert. Trochę się denerwowałem
- Key nie denerwuj się będzie dobrze - Jonghyun złapał mnie za ramię
- Mam nadzieję - powiedziałem, ale bez przekonania
- Mam nadzieję, że to cię zmotywuję - uniósł moją głowę do góry, spojrzał w oczy i złożył na moich lekki pocałunek
Kurde teraz to ja mogę nawet góry przenosić!
Zaczęło się. Cały tłum fanów. Coś mnie ścisnęło w żołądku. Jonghyun złapał mnie za rękę
- Nie martw się. Będzie dobrze
Uwierzyłem mu. Kiedy światła padły na moją osobę poczułem się jak w niebie. To cudowne przeżycie. Po chwili cały stres zniknął
- No i jak? - zapytał Jonghyun kiedy koncert już się skończył
- Było super - pisnąłem podekscytowany
- Cieszy mnie to - poczochrał mnie po włosach - Chcesz się czegoś napić?
- Mhm - pokiwałem głową - Strasznie zaschło mi w ustach
- To chodź - wyciągnął do mnie rękę
Złapałem go i razem poszliśmy do sklepu
- A wam co? - zapytał Onew, który jako jedyny nie wiedział o co chodzi, bo nikt mu o tym nie powiedział
- Oni są razem - powiedział Taemin
- Że co? - wszyscy zaczęliśmy się śmiać
- A nasz kochany liderek jak zawsze nie ogarnia - Minho prawie płakał ze śmiechu
Przytuliłem się do Jonghyuna
- Kocham cię Jjong
- Ja ciebie też Bummie - pocałował mnie

Koniec. Jak wam się nie podoba to trudno. Lepszego nie napisze bo nie umiem xD
Krótkie wiem T __ T
Nie miałam już pomysłu co jeszcze wcisnąć xD
Cieszcie się wgl że wam yaoica napisałam xD


czwartek, 31 sierpnia 2017

Rozdział 6





Następny dzień był najgorszy na świecie.  Od rana zachciało mi się płakać nie wiadomo z jakiego powodu. Łaziłam po całym domu i ryczałam. Tata już chciał dzwonić do lekarzy, że mi się coś dzieje, ale zdecydowanie tego nie chciałam. Poprosiłam tylko, żeby z mojego telefonu zadzwonił do Miny. Ta słysząc że coś mi się dzieje w przeciągu dziesięciu minut była u mnie
- Ej co się dzieje? - zapytała przytulając mnie
- Nie wiem no - szlochałam
- Coś ci się śniło? - zapytała
- Znów to samo - odpowiedziałam- Strasznie tęsknie za Tetsu. Jak by nie brał tych przeklętych narkotyków i nie przedawkował to był by z nami
- Ayako - Mina lekko mną potrzepała - Zapomnij o nim. On nie żyje. Stało się. Nie możesz tak bo znajdziesz się w gorszym stanie niż jesteś
- No wiem, ale ............
- Żadnego ale zabieram cię na spacer
- Ale no .....
- Mówiłam żadnego ale ubieraj się idziemy
Tak była prawie czternasta, a ja nadal siedziałam w piżamie
Chodziłyśmy tak bez celu. Żadna z nas się nie odzywała. Od czasu do czasu kopałam sobie kamyczek
- Idziemy na lody? - zapytała
- Jak chcesz - wzruszyłam ramionami - Mi to tam obojętne
Poszłyśmy do sklepu i kupiłyśmy lody
Ja oczywiście jak zwykle czekoladowe, a Mina truskawkowe
Zjadłam tego loda, ale jakoś humor mi nie dopisywał. Z grobową miną szłam naprzód
- Ayako nie rób takiej smutnej miny - Mina na wszelkie sposoby próbowała mnie rozweselić, ale bez skutku. Dopiero jak prawie się wywaliła przez swoje niebezpiecznie wysokie szpilki zaczęłam się śmiać
- Czemu chodzisz w tych szczudłach? - zapytałam - Nawet chodzić w nich nie umiesz hahaha
- Oooo w końcu się zaśmiałaś - klasnęła w ręce - A to potknięcie było zamierzone
- Tak oczywiście. Przyznaj się, że nie umiesz w tych butach chodzić
- Umiem! - krzyknęła
- No dobrze umiesz tylko się tak nie drzyj
- Widzę, że ci humorek już wrócił
- Ano - odpowiedziałam przy okazji potykając się o jakiś kamień po czym runęłam na ziemię jak długa
Tym razem Mina zaczęła się ze mnie śmiać
- To nie jest śmieszne - burknęłam pod nosem, wstając po czym obsypując z ziemi spodnie
- Jest na mnie narzekasz, a sama się wywalasz hahahahaha
- Skończyłaś już? - zapytałam z irytacją
- No już już. Nie denerwuj się tak - poklepała mnie po ramieniu - Idziemy do mnie
- Jak chcesz - wzruszyłam ramionami
- Okej to idziemy - powiedziała i ruszyła naprzód
Czekałam aż znowu wyrżnie orła bo jeden obcas jej się strasznie wykrzywił ale o dziwo dała radę
- No jestem pod wrażeniem, że dałaś radę tak iść szczególnie że chyba ci się chyba obcas trochę wykrzywiłam - pokazałam na jej buty
- Co? Gdzie? A to nie zauważyłam nawet
Siedziałyśmy w pokoju i oglądałyśmy jakieś filmiki
- Znudziło mi się już - jęknęła Mina - Co teraz robimy?
- Co chcesz - odpowiedziałam jej
Mina zrobiła skupioną minę
- Hmmm może pójdziemy do Wesołego Miasteczka co? Niedawno otworzyli, a ja chciałam tam iść tylko jakoś jeszcze nie miałam okazji - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem
- Co? Eh no dobra
Więc poszłyśmy do tego Wesołego Miasteczka. Mina od razu zaciągnęła mnie na kolejkę górską
- O nie nie nie - zaczęłam protestować
- No weź chodź - ciągnęła mnie za rękaw
- Boję się - powiedziałam zgodnie z prawdą
- Ayako błagam cię no - jeszcze mocniej ciągnęła mnie za rękaw
- No okej już - powiedziałam, żeby mi dała w końcu spokój
Prawie zwymiotowałam no, ale się jakoś trzymałam
- Chodź teraz do domu strachów
- Nie - zaprotestowałam
- Czemu? - zdziwiła się - Ja chcę do domu strachów no weź Ayako!
- Boję się duchów
- Ale one są sztuczne no błagam - złożyła ręce jak do modlitwy
- No i co? I tak się ich boję
- Ayako!!!
- Nie
- Ayako Ayakuś słońce ty moje no błagam cię no na kolanach cię błagam
- Ych niech ci będzie
No więc poszłyśmy do tego domu strachów
Żebyście wiedzieli jak się wydzierałam!
Prawie się popłakałam, więc jak wyjeżdżałyśmy Mina zauważyła, że mam rozmazany tusz
- Co ty płakałaś?
- Nigdy więcej tam nie pójdę - powiedziałam stanowczo
- Przecież to było sztuczne
- Nie obchodzi mnie to! Nigdy tam już nie pójdę
- Hmm chce ci się może pić? Bo mi strasznie
- Mi też
Kupiłyśmy jakież picie i dalej szalałyśmy na karuzelach
- A może pójdziemy na ciuchcie? - Mina zaczęła się smiać
- Pogięło cię? Nie jesteśmy na to za stare?
- Kij z tym chodź - Mina pociągnęła mnie w stronę ciuchcii
Potem jeszcze poszłyśmy na filiżanki, których już nie wytrzymałam
Ledwo wyszłam i poszłam wymiotować przy najbliższych krzakach
- Jesteś cała biała - zauważyła Mina
- No co ty nie powiesz? - normalnie Amerykę odkryła
- Masz napij się - Mina wcisnęła mi do ręki butelkę picia
Tak chciało mi się pić, że wypiłam większą zawartość
- Teraz gdzie? - zaczęła oglądać się dookoła
- Nigdzie. Chcę do domu - prawie zdychałam
- Oooo ! - krzyknęła - Samochodziki! Chodź
Mina zaproponowała, że będzie prowadzić. Wszystko było by ładnie i cacy gdyby kurde za każdym razem nie zderzała się z innym  samochodem, albo nie wjeżdżała w barierki
Zbliżała się godzina ósma, więc powoli musiałam iść do domu
- Mina odprowadzisz mnie?
- Jasne - uśmiechnęła się - Chodż
Podczas drogi się wydurniałyśmy
Jak to my
W końcu doszłyśmy do mojego domu. Pożegnałam się z Miną i pobiegłam do siebie. Akurat rodzice robili kolację. Zjadłam po czym zaczęłam się pakować do szkoły. Jutro miałam sprawdzian z polskiego i oczywiście nic nie umiałam jak zwykle, ale zawsze w takim momentach powtarzam, że nie ma to jak telefon, wujek Google i ciocia Wikipedia
Kiedy się spakowałam była dziewiąta, więc poszłam się myć. Nagle ni z tąd kiedy byłam naga wszedł do łazienki tata
- Aaa tata puka się do cholerci ! - szybko okryłam się ręcznikiem
- Przepraszam nie wiedziałem, że się myjesz - zmieszał się
Kiedy byłam już czyściutka zanurkowałam pod moją kołdrę
Zaczęłam czytać książkę, którą ostatnio wypożyczyłam w szkolnej bibliotece
- Ayako śpisz? - mój tata zaczął pukać do drzwii
- Nie - odpowiedziałam -Możesz wejść
Więc tata wszedł
- No i jak tam? - zapytał - Przeszło ci?
- Tak - pokiwałam głową - Byłam z Miną na spacerze, a potem w Wesołym Miateczku
- Tym co niedawno otworzyli?
- Tak
- No i jak było - zaciekawił się
- Fajnie
Pogadaliśmy jeszcze trochę i tata wyszedł, a ja poszłam spać


Hejo ; ) Mam takiego pomysła. Może chcecie jakiegoś Jongkeya? ; p
Od razu mówię że jak go napiszę to bez scen erotycznych bo nie umiem. Zawsze jak mam napisać opis jakiegoś seksu to mam blokadę w głowie i nic z tego nie wychodzi xd Ot taki przyjemny miły Jongkey. Co wy na to?

środa, 23 sierpnia 2017

Rozdział 5

Hejo znów nie było dawno rozdziału xD
Przepraszam xD
Ostatnio dużo się wydarzyło byłam w szpitalu ponad mięsiąc i ten no ;;
Ale już się w porządku xD
Mam nadzieję że wam się podoba moje opowiadanie ze Lśniącymi
Tylko czemu nie komentujecie no xD
Smutno mi bo nikt tego nie komentuje : (


                                            

Nadszedł ten dzień. Dzień koncertu. Mina już od rana spamowała mi sms- y pisząc, że zobaczy swojego Kibuma i zemdleje z kilkanaście razy
Szczerze?
Nie chciało mi się tam iść i najchętniej zostałabym w domu zaszywając się pod kołderkę i narzekając na dzisiejszą pogodę która była szczerze powiedziawszy do dupy. Było zimno, lał deszcz no, ale jej obiecałam, a ja nigdy nie łamie obietnic
No prawie wcale
Mina już popołudniu była u mnie
- No i jak ci się podoba moja kiecka? - zapytała kręcąc się dookoła
- Bardzo ładna - powiedziałam - Choć ja bym jej nie włożyła bo ma za duży dekolt, no ale jest okej
Mijały godziny. Razem z Miną gadałyśmy o jakiś pierdołach.
- No to teraz czas ciebie odpicować - powiedziała Mina i zaczęła mi grzebać w szafie
W końcu wygrzebała jakąś kieckę w kolorze pastelowo różowym
Założyłam ją i poszłam przejrzeć się w lustrze. No nie powiem była całkiem ładna
- No a teraz cię pomalujemy - oznajmiła
- O nie nie sama to zrobię. Pamiętasz jak ostatnio mocno mnie pomalowałaś? Wyglądałam jak debil
- Ych - westchnęła - No dobrze
Pomalowałam się i wyszłam z łazienki
- Wow wyglądasz niesamowicie !
- Wiem - pokazałam jej język
- No to komu w drogę temu czas - oznajmiła Mina po czym założyła buty i wyszła
Miałam założyć szpilki, ale patrząc na pogodę to chyba był zły pomysł. Niedawno przestał padać deszcze, więc było mokro, a ja nie zamierzałam się zabić na tych szpilkach. Choć może to nie taki zły pomysł .....
Zdecydowałam się w końcu na baleriny. Mina miała oczywiście szpilki. Nie wiem ile miały centymetrów, ale będzie gdzieś z piętnaście. Jak bym ja jest założyła to już dawno wylądowałabym w jakimś rowie.
Doszłyśmy na miejsce. Nagle zauważyłam, że Mina w tym swoich szczudłach zaczyna się trochę kołysać. Chyba traciła równowagę i o mało nie wleciała w jakieś błoto, gdybym ją nie złapała
- Mina nie przesadziłaś z tymi obcasami? Nie możesz złapać równowagi a koncert będzie dość długi
- Dam sobie radę - powiedziała odgarniając grzywkę z oczów
- Na pewno? Chciałam się upewnić
- Na pewno nie martw się
Zaczęło się. No nie powiem nawet nieźle. Chyba się bardziej wgłębię w ten zespół
Nagle dostałam jakimiś włosami
Czasami się zastanawiam czy nie niektórzy wiedzą co to jest gumka do włosów i jak się kurna idzie na koncert to się związuje kudły, a nie trzepie nimi gdzie popadnie
Do tego laska, która przed nami stała tak się darła, że myślałam że zaraz ogłuchnę. Wreszcie koncert się skończył
Nareszcie. Myślałam, że zabiję tą dziewczynę, która nie wie do czego służy gumka do włosów
- Ayako chodź po autografy! - krzyknęła Mina
W tym hałasie ledwo ją słyszałam
- Nie chce mi się - jęknęłam
- No dobrze to ja pójdę. Chcesz kogoś autograf ?
- Jakbyś mogła do tego Dinozaura
- Dobrze - powiedziała i poleciała niczym strzała
Po dwudziestu minutach przyleciała cała zdyszana z autografami
- Mina żyjesz? - zapytałam
Wyglądała tak jakby miała zaraz umrzeć
- Już chwila daj mi złapać oddech - charczała
W końcu odetchnęła i podała mi mój autograf
- Dzięki bardzo
- Chodź zrobimy sobie z nimi zdjęcie - ćwierkotała zadowolona
- A musimy? - jęknęłam - Nogi mnie tak strasznie bolą i jeszcze chyba mam parę kłaków w buzi
ohyda
- No chodź tylko jedno - Mina zrobiła maślane oczka
- No dobrze - westchnęłam
Szukaliśmy ich chyba z dwadzieścia minut jak nie lepiej, ale w końcu znaleźliśmy
- Możemy zrobić sobie zdjęcie z wami? - zapytała łamiącym się głosem. Myślałam, że za chwilę się popłacze
- Jasne - odpowiedział jej jeden z nich. Chyba Key czy jak mu tam
- Super - Mina wcisnęła komórkę jakiejś dziewczynie która akurat szła obok nas
- Zrobisz nam zdjęcie?
- Pewnie - zgodziła się i cyknęła nam fotkę
Mina jej podziękowała i pokazała mi zdjęcie
- Potem ci je prześlę - powiedziała
- No okej
Poszłyśmy do domu. Mina miała dzisiaj u mnie nocować, gdyż przytachała ze sobą całe dwie torby
W nocy trochę gadałyśmy, aż w końcu wybiła czwarta nad ranem i postanowiłyśmy się położyć spać
Rano Mina obudziła się o szóstej. Próbowała mnie obudzić, ale słabo jej to szło
- Jeszcze minutkę - mruknęłam i zanurzyłam się pod kołdrę
- Ayako obudź się nudzi mi się no - jęczała
- To się rozbierz i pilnuj ubrania
- Ayako no!
- No już już - ziewnęłam i wstałam z łóżka - Idziemy na śniadanie
- Okej - uśmiechnęła się
Dość szybko zjadłyśmy. Posiedziałyśmy jeszcze trochę i Mina musiała się zbierać. Pożegnałam się z nią po czym wyciągnęłam z szafki chipsy i colę. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam laptopa i zanurkowałam w kołdrze oglądając swoje ulubione anime
- Ayako ! - krzyknęła mama z dołu
Oczywiście jej nie słyszałam bo miałam założone słuchawki. W końcu weszła do mojego pokoju i mi je zdjęła
- O co chodzi? - zapytałam
- Musisz iść do sklepu zabrakło jajek, a chciałam zrobić ciasto
- Ych no dobrze - niechętnie wynurzyłam się z kołdry. Wzięłam ze sobą telefon i słuchawki
Była straszna kolejka w sklepie. Stałam tam chyba z dwadzieścia minut!
W końcu kupiłam to co miałam kupić. Przyszłam do domu oddałam mamie resztę i wróciłam do poprzedniego zajęcia. Gdy po czternastu odcinkach mi się znudziło mi się i zaczęłam rysować. Tetsu zawsze mówił, że mam talent do rysowania. Dawno już nie rysowałam. Przestałam po jego śmierci
Nagle moja mama weszła mi do pokoju
- Co robisz?  - zapytała - Och rysujesz to wyśmienicie. Nigdy nie mogłam zrozumieć czemu przestałaś
Usłyszała mój cichy płacz
- Ayako ty płaczesz?
Pomyślałam o Tetsu. Za każdym razem jak o nim myślałam chciało mi się płakać
- Nic mi nie jest - szybko wytarłam oczy o swoją bluzę i uśmiechnęłam się, choć bardziej to wyglądało na sztuczny uśmiech
- Może chcesz z nami wyjść na spacer?
- Chętnie - odpowiedziałam przebierając się
Po drodze przeżyłam bliskie spotkanie z czyjąś głową
Już miałam tego kogoś opieprzyć, że w ludzi włazi  póki nie ściągnął kaptura swojej bluzy
Zaraz przecież to ten jak mu jest Jonghyun
- Nic ci nie jest? - zapytał
- Nie no oprócz tego, że mnie boli głowa to raczej będę żyć
- Nie jesteś z stąd prawda? - zapytał uważnie się mi przyglądając
- Nie, nie jestem Koreanką. Pochodzę z Japonii
Nagle zauważyłam tłum fanek biegnących w jego stronę co chwilę wykrzykując przy tym oppa głosikiem tak piskliwym, że miałam ochotę puścić pawia
- Chyba masz ogon - wskazałam na chordę biegnących nastolatek
- O nie kurde znów one no nie próbuje je zgubić a one cały czas mnie gonią - powiedział i pobiegł próbując je zgubić
Mam nadzieję, że mu się to uda

czwartek, 22 czerwca 2017

Rozdział 4










 Na matmie myślałam że zasnę. Obudził mnie dopiero dźwięk podręcznika, którym nauczycielka
 walnęła o biurko. Zerwałam się na równe nogi, aż Mina zaczęła się ze mnie śmiać
-  Mina idioto to nie było śmieszne!
- Ale owszem było
Usiadłam z powrotem. Nauczycielka zaczęła od nowa pierdzielić trzy po trzy aż jej się słuchać nie chciało. Po szkole ruszyłam do domu. Walnęłam gdzieś plecak i ruszyłam oglądać anime. Taty nie było. Pewnie jest w pracy. Wyciągnęłam jakieś żarcie z lodówki po czym ruszyłam do swojego królestwa zwanego potocznie pokojem. Po chwili przyszedł tata
-  Córeczko gdzie jesteś? - zapytał
- U siebie w pokoju ! - odkrzyknęłam
- To dobrze
Wróciłam do tego co robiłam. Niestety nie dane mi było długo oglądać bo przyszła Mina
- Żebyś ty widziała jaką fajną kieckę w sklepie widziałam. Normalnie muszę ją mieć - wykrzyczała
- Ale że teraz?
- Teraz - pociągnęła mnie za rękaw
- Nie mam czasu teraz - prychnęłam zajadając tysiecznego chipsa
- No proszę - zrobiła maślane oczka - W sam raz na koncert Shinee
- Głucha jesteś? - prychnęłam - Przecież mówię że nie mam teraz czasu
- Aishh no proszę błagam na kolanach
- No dobra pasożycie - odparłam ruszając tyłek od kompa
Wspominałam już że zakupy z Miną to istna masakra. 5 godzin łaziłyśmy od sklepu do  sklepu aż wreszcie dorwałyśmy te jej upragnioną kieckę. Zapłaciłyśmy po czym wyszłyśmy. Szłam do domu z nadzieją że zaszyje się w pokoju i będę oglądać anime. Niestety wróciłam do domu styrana jak wół bo uciekł nam tramwaj i musiałyśmy iść pieszo
- Jak tam na zakupach? - zapytał tato
- A dobrze - odpowiedziałam i od razu rzuciłam się na łóżko. Mina i jej sklepowe wybiegi mnie wykończyły. Rzuciłam się i od razu zasnęłam
Po dwóch godzinach jednak obudziło mnie odkurzanie taty
- Tato co ty robisz? - zapytałam - dajże mi spać
- Nie bo co ty będziesz robić w nocy jak teraz się wyśpisz
- Wymyśle coś. Zawsze zostaje maraton anime jak coś
Przewróciłam się na drugi bok. Tata dalej odkurzał. W końcu wstałam bo przecież przy takim hałasie nie da się spać. Dostałam smsa od Miny. Pytała czy żyje. Odpisałam, że jakimś cudem tak
Następnego dnia w szkole chciało mi się strasznie spać, gdyż zrobiłam sobie maraton anime. Skutkiem tego było zaśnięcie na historii. Baba chrzaniła o jakimś żołnierzu co zginął gdzieś tam. Słowem jednym zanudzała. Historii to ja nigdy nie lubiłam. Obudził mnie dopiero jej nagłe walnięcie podręcznikiem o ławkę
- Przepraszam już nie będę spać - wymamrotałam
Reszta lekcji minęła spokojnie. Po lekcjach poszłam do Miny. Miała mi pokazać super nową rzecz którą sobie ostatnio zamówiła. Okazało, że to bluzka z Kibumem
- Mina ja cię błagam możesz już przestać o tym trajkotać? - zapytałam
- Nie no ale patrz jaka fajna - trajkotała - Czysta bawełna mówię ci
- Aha fajnie - skomentowałam
Postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film. Padło na horror. Nie dałam po sobie znać że się boję. Film się zaczął. W strasznym momencie zasłoniłam oczy ręką. Mina nie zauważyła. Dzięki bogu. Wreszcie film się skończył, a ja stwierdziłam, że muszę iść do domu, bo mam jeszcze napisać zaległy referat z historii, który koniecznie muszę oddać jutro. Zaczęłam się więc powoli zbierać
- Mina ja muszę już iść - powiedziałam - Widzimy się jutro w szkole
- Okej - odprowadziła mnie do drzwi
Wróciłam do domu i zaczęłam robić ten nieszczęsny projekt, który skończyłam dopiero późną nocą. Na następny dzień oddałam projekt nauczycielce. Dostałam piątkę. Opłacało się nie spać całą noc
Od razu po szkole Mina wyrwała mnie na lody
Ja wzięłam czekoladowe, a Mina truskawkowe
- Zobaczysz zrobisz sobie plamę - ostrzegała mnie
- Nie bój się nie zrobię - tyle co to powiedziała na mojej idealnie białej bluzce pojawiła się dość duża plama z czekolady
- A niech to cholercia -  zaklnęłam
- A nie mówiłam - Mina niewzruszona lizała swojego loda
- No i jak ja tak pójdę do domu?- zaczęłam lamentować
- Trzeba było nie brać czekoladowego
- To mnie mogłaś powstrzymać. Wyglądam jak jakaś fleja - zaczęłam lamentować jeszcze bardziej
Skończyło się na tym, że poszłam do domu z mega plamą na bluzce
- Co ci się stało? - zapytał tata kiedy mnie zobaczył
- Mały wypydek
- Rozumiem - powiedział wracając do czytania gazety
Zamknęłam się w swoim pokoju po czym od razu się przebrałam
- No w końcu czysta - powiedziałam sama do siebie
Zeszłam na dół. Tata akurat oglądał wiadomości. Usiadłam obok niego i też zaczęłam oglądać
- Chcesz coś do jedzenia? - zapytał nagle
- Nie dziękuję - odpowiedziałam pakując sobie do buzi ciasteczko
- Na pewno?
- Tak dziękuję
Posiedzieliśmy jeszcze trochę i razem z tatą postanowiliśmy wyjść na spacer. Dawno na takim nie byliśmy, ponieważ tata znalazł ostatnio nową pracę i rzadko bywa w domu. Widuje go tylko raz na parę godzin
- Jak tam w szkole? - zapytał
- Dobrze - odpowiedziałam kopiąc jakimś kamieniem
- To dobrze
Resztę drogi szliśmy w milczeniu. Dziwne. Ostatnio nawet nie mamy o czym gadać. Kiedyś trajkotałam z tatą bez przerwy, a teraz nie mamy wspólnych tematów. Mam nadzieję, że to się niedługo zmieni
Wróciliśmy do domu. Każde z nas zamknęło się w swoim pokoju. Rozmawiałam z Miną. Oczywiście głównym tematem był koncert Shinee, który miał się odbyć za tydzień
 - Wiesz już co założysz? - zapytała Mina - Ja tą kieckę, którą sobie ostatnio kupiłam. A ty?
- Szczerze? Nie myślałam jeszcze o tym
- Musisz wyglądać oszałamiająco żeby poderwać Jonghyuna! Mówię ci laska będzie ci z ręki jadł!
- Mina czy ty czasem nie przedawkowałaś Marsjanków? - obawiam się, że tak
- Nie no co ty laska cycki i tyłek do przodu! - po tych słowach zaczęła się śmiać
Obawiam się, że jednak przedawkowała
A mówiłam nie ćpaj Marsjanków

czwartek, 20 kwietnia 2017

Rozdział 3






Zjedliśmy popcorn. Cały poszedł w 10 minut. Aż tata się z nas śmiał z pretensjami że nic mu nie zostawiłyśmy
- Przepraszam no ale to było takie dobre no - mama zrobiła skruszoną minę
- Nie wybaczę - fuknął tata i obrócił się do nas plecami
- Jakoś to przeżyjemy - odparłam i zaczęłam bawić się moim telefonem który w pewnym momencie zaczął mi dzwonić aż się wystraszyłam i go upuściłam
Dzwoniła Mina
Chyba coś brała, bo tak wydarła mi się w telefon, że prawie ogłuchłam
- SHINEE ZA 2 TYGODNIE DAJĄ KONCERT ! SŁYSZYSZ? JA UMRĘ. ZOBACZĘ MOJEGO KIBUMA UMRĘ
- Yyyy a co to Shinee? - no przecież nie muszę wszystkiego wiedzieć
- To ty nie wiesz? - jęknęła - Jak nie można tego nie wiedzieć? Zaraz cię kopnę
- Mina nie muszę znać wszystkich k - popowych zespołów naprawdę uspokój się - czasami z nią nie mogę - Co z nimi?
- No za 2 tygodnie dają koncert i idziesz ze mną okej?
- Nie wiem czy nie będę zajęta okej?
- No weź proszę zaraz do ciebie przyjdę przesłuchamy parę ich piosenek i będzie git
Po  kwadransie Mina już była przy drzwiach
- Dobra teraz do laptopa i oglądamy tzw słuchamy - rozkazała
No to przesłuchałyśmy parę ich piosenek. Szczególnie spodobał mi się ten o twarzy dinozaura
- A ten to kto? - wskazałam na niego palcem
- Jonghyun. Podoba ci się? - zapytała
- Nie jest zły. Jak się obróci to nawet niezłą ma dupę - obie się zaśmiałyśmy
- Na co ty patrzysz? - Mina zmierzyła mnie wzrokiem
- No co kurde się mnie czepiasz? Sama patrzysz na dupę tego swojego Kibuma i nie myśl że nie widzę - pogroziłam jej palcem
 - Ups. Jeść mi się zachciało. Nakarm mnie
- Zobaczę czy mam coś w lodówce - odparłam i poszłam do kuchni - Mam jajka. Chcesz jajecznicę?
- Okej - krzyknęła Mina z mojego pokoju
Po chwili jajecznica była gotowa
- Mniam pycha urodzona z ciebie kucharka jak wyjdziesz za mąż za Jonghyuna to będziesz mu gotować
- Mina idioto ja go nawet nie znam ! - wydarłam się
- Poznam was ze sobą zakochacie się i urodzisz mu dwójkę pięknych dzieci - rozmarzyła się
A ja pierdykłam ją poduszką
- Jestem brzydka - powiedziałam jedząc jajecznicę
- Gdzie niby? Jesteś piękna. Co ty mi tu pierdoły gadasz? - puknęła mnie w czoło
- No właśnie nie wiem
- To mi takich pierdół nie mów bo cię uszkodzę - zagroziła
- Jedz to lepiej bo ci wystygnie no chyba że chcesz żebym cię nakarmiła
- Nie sama zjem - pokręciła głową
- To jedz
Po jedzeniu posprzątałam po nas i poszłyśmy na spacer bo tak. Oczywiście rozmawiałyśmy o pierdołach jak to my. Zrobiło się późno i Mina musiała iść do domu, a ja wróciłam do domu i jeszcze grzebałam o tym całym Shinee w internecie
Wygrzebałam trochę między innymi ile mają lat. Nie tacy starzy w sumie. Potem odpaliłam jakąś ich piosenkę i przy niej zasnęłam
Obudziłam się gdzieś tak w środku nocy. Akurat była burza. Tak się wystraszyłam, że aż prawie dostałam zawału
Tata wleciał mi do pokoju bo spadłam z łóżka i obiłam sobie tyłek
- Ała to bolało - zaczełam go sobie rozmasowywać
 - No nie wątpię - zaśmiał się tata
 - To nie jest śmieszne. Nie śmiej się tato no - nadal masowałam sobie tyłek
 - Przepraszam
Wstałam i sprawdziłam czy telefon na który przez przypadek siadłam jest cały. Na szczęście był cały. Odetchnęłam z ulgą. Będzie działał. Kiedy tata wyszedł pościągałam sobie milion ich zdjęć. A  co kto bogatemu zabroni
W końcu padłam i poszłam spać. Rano nikogo nie było w domu. Pewnie wszyscy w pracy. Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam na górę oglądać anime. Ktoś zapukał do drzwi. Wkurzona że śmie mi przeszkadzać poszłam zobaczyć kto to. Jakaś baba z ankietą. Powiedziałam że dziękuję i zamknęłam jej drzwi przed nosem. A co? Nie będzie mi babsko przeszkadzać w ważnych sprawach. Rzekłabym nawet bardzo. Wróciłam do tego co robiłam to nagle zadzwoniła Mina
- CO JEST ANIME OGLĄDAM PRZESTAŃCIE MI PRZESZKADZAĆ! - wrzasnęłam do telefonu
- Ale ja ci tylko chciałam powiedzieć że kupiłam nam bilety i to ostatnie. A ty wiesz jak się na nie kurna rzucili? Prawie by mnie zjedli - żaliła się
- Doprawdy mi przykro. Coś jeszcze? - dopytywałam się
- Za grosz współczucia - prychnęła
- Przykro mi. Coś jeszcze? - jestem wredna wiem
- Nie
- Okej to pa pa - rozłączyłam się
Kurde siku mi chcę. Trzeba wstać i ruszyć tyłek. No i przydałoby się w końcu ubrać bo w piżamie nie będę popindalać cały dzień. Więc wstałam i wygrzebałam jakieś pierwsze lepsze ciuchy z szafy
Potem poszłam sprawdzić czy z moimi włosami jest wszystko okej
Było okej. Nawet. Jeśli przez okej rozumieć pojęcie stojące w każdym kierunku świata no, ale olałam to
Hmm. Mama mi zostawiła jakąś karteczkę na stole. Muszę iść na zakupy no nie. No, ale jak trzeba o trzeba. Ubrałam się wzięłam słuchawki i wyszłam z domu. Wpatrzona w telefon nie zauważyłam, że ktoś we mnie weszedł
- Ej ty uważaj jak leziesz ! - krzyknęłam podnosząc telefon z ziemi. Super. Jak tak dalej pójdzie to nic z niego nie zostanie. Nie miałam czasu na jakiegoś buraka co w ludzi wchodzi więc czym prędzej stamtąd się oddaliłam
Poszłam do sklepu zrobiłam potrzebne zakupy i wróciłam do domu. Ściągnęłam kurtkę i poszłam zrobić sobie coś do jedzenia bo zgłodniałam strasznie. Zjadłam i postanowiłam, że pogram sobie w grę którą kiedyś zainstalowałam na komputerze ale jakoś nie miałam jeszcze okazji w nią grać. Po pół godzinie jednak mi się znudziła
- Co by tu zrobić? - zastanawiałam się
Wrócili moi rodzice z pracy
- Kupiliście mi coś dobrego? - od razu do nich podbiegłam
- Niestety nie. Zrobiłaś zakupy? - zapytała mama
- Tak - pokiwałam głową - Jeszcze przy okazji ktoś we mnie weszedł
- To uważaj następnym razem - powiedział tata - Niech zgadnę. Miałaś słuchawki na uszach?
- Tak jakby telefon mi upadł jest już tak poobijany, że cud, że mu nic nie jest - zasmuciłam się
- Nie martw się - tata poczochrał mi włosy - Jak ci się zepsuję to zawsze możemy kupić ci przecież nowy. Ale to nie znaczy, że masz go specjalnie psuć
- No wiem
Posiedziałam trochę z rodzicami i pooglądaliśmy telewizję. Potem poszłam do swojego pokoju się spakować
Jutro będzie koszmarny dzień. Czekają mnie kartkówka z matmy,kartkówka z chemii i z angielskiego
A ja nawet nic nie umiem!
I Mina pewnie będzie co trochę gadać o tym koncercie za 2 tygodnie
Nie da mi spokoju przez ten czas
Będę musiała z nią iść bo mi nie da spokoju. Spakowałam się i poszłam myć. Przed spaniem obejrzałam jeszcze anime. Tak wiem typowy otaku. Anime 24 godziny na dobę
Rano w szkole Mina oczywiście gadała o koncercie. Jakbym jej nie znała
- Mina przestań już ok? Wiem że kochasz tego swojego Kibuma ale na miłość boską już wystarczy naprawdę
- A ty kochasz Jonghyuna - wystawiła język
- Nie kocham go
- Tak? To czemu nagle masz milion jego zdjęć na fonie i tapete z nim? - spojrzała mi przez ramię
- Wydaje ci się i czemu mi patrzysz na telefon?
- Jak mi się wydaję. Mi się nic nie wydaję - powiedziała
- Chodź lepiej na lekcję
Pierwsza była matma. Oczywiście kartkówka, ale spokojnie ja wszystko umiem
Chyba
Tak mi się wydaje
Napisałam. Dostałam tróje. Tyle wygrać. Ja to jestem mądra
Mina dostała dwa. Zaczęłam się z niej śmiać
- Nie śmiej się ze mnie - udawała obrażoną
- No co? Jesteś głąbem a ja tu jestem najmądrzejsza - wystawiłam język
Zadzwoniła moja komórka. Bez przerwy ktoś coś chce. No, ale co ja zrobię jestem rozchwytywana
- Fajny masz dzwonek - pochwaliła mnie Mina - Taki szajniasty. Nadal twierdzisz że ich nie lubisz?
- No może trochę - powiedziałam
- Kochasz ich - powiedziała Mina - Kochasz. Nie uciekniesz od tego. Kochasz. Pragniesz i takie tam
- Mina zamknij już jadaczkę okej? - spojrzałam na nią krzywo
- Kochasz. Kochasz. Pragniesz najbardziej na świecie
- Uszkodzę cię zaraz - zagroziłam
Rozległ się dzwonek oznajmujący że zaczyna się następna lekcja. Pociągłam Minę za rękaw bo chyba się z deczka za bardzo rozmarzyła
- Mina ty kretynie chodź bo się spóźnimy! - krzyknęłam
- No już spokojnie muszę sobie poprawić moją przypinkę z Kibumciem
- Zaraz cię kopnę - odgrażałam się
- No już już boże ale ty niecierpliwa - fuknęła - Dobrze leży?
- Ale co? - spojrzałam na nią jak na kretyna
- Przypinka
- Tak jest piękna naprawdę najładniejsza na świecie - odparłam i pociągnęłam ją mocniej gdyż czekała nas następna kartkówka z chemii i nie mogłyśmy się na nią spóźnić a Mina bez przerwy trajkota o tej swojej przypince
Hmm. W sumie ładna. Chyba muszę ją sobie zamówić. Ale to zobaczę zresztą jeszcze

środa, 29 marca 2017

Rozdział 2





Resztę dnia spędziłam na słodkim nic nie robieniu. Po północy przypomniało mi się, że babka poprzedniego dnia zapowiedziała sprawdzian z historii a ja zupełnie o nim zapomniałam. No trudno ściągnie się od kogoś czy coś
- Ayako umiesz coś na ten sprawdzian? - zapytała mnie Mina w szkole
Pokręciłam głową
- To tak samo jak ja. Jak dostanę następną jedynkę to mnie rodzice zabiją - posmutniała
- Nie martw się od czego są komórki i niezawodny w tych sprawach wujek Google
Na szczęście okazało się, że babka jest chora i sprawdzian został przełożony. Miałam ochotę z tego powodu skakać pod sam sufit
- Pójdziesz ze mną po szkole na lody? - Mina spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem
- Chętnie - odpowiedziałam próbując skupić się nad tym co mówi mi nauczycielka ale słabo mi to coś szło - I tak nie mam nic innego do roboty więc możemy iść
- To super - ucieszyła się
Poszłyśmy do naszej ulubionej lodziarni. Ja zamówiłam czekoladowe, a Mina truskawkowe
- Chodź siądźmy tam - Mina wskazała na wolną ławkę
Usiadłyśmy i zaczęłyśmy rozmawiać. Kiedy zjadłyśmy zaprosiłam Minę do siebie
- Dzień dobry - przywitała się z moimi rodzicami
- Dzień dobry moja droga - odpowiedziała jej mama - Zrobię wam coś do jedzenia
- Dziękuję - pociągnęłam dziewczynę w stronę mojego pokoju - To co robimy?
- Mi to obojętne
Wyszło na to że siedziałyśmy na podłodze i grałyśmy w jakąś grę planszową, którą cudem udało mi się skądś wygrzebać. Zaskakujące. Myślałam, że dawno ją już wyrzuciłam. Często w nią grałam jak byłam mała
Mina dwa razy mnie ograła. W końcu nam się nudziło i oglądałyśmy filmiki z naszymi ulubionymi zespołami wręcz dosłownie dusząc się ze śmiechu, aż moja mama musiała wejść do nas do pokoju bo myślała że się dusimy czy coś, ale uspokoiłam ją tłumacząc że się nie dusimy jeszcze
- Musze już iść. Już siedemnasta a ja jeszcze muszę odrobić lekcję. Do zobaczenia w szkole - pożegnała się
Odprowadziłam ją trochę i wróciłam do domu. Zauważyłam, że w telewizji leci mój ulubiony serial który zawsze oglądam więc usiadłam na kanapie, ale w tej chwili mój kochany tata musiał przełączyć na mecz
- Tato - jęknęłam - Dobrze wiesz, że zawsze oglądam ten serial
- Nagram ci go obiecuję
- No ale - jęknęłam znowu, ale widząc, że raczej nic nie wskóram poszłam do siebie i uwaliłam się na łóżku. Wzięłam telefon, podłączyłam słuchawki i zaczęłam sobie słuchać muzyki
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się i postanowiłam się wykąpać. Myślałam co by tu zrobić. Obejrzałam jakieś anime i poszłam spać. Zapomniałam sobie nastawić rano budzika do szkoły, więc wstałam mocno spóźniona. Zaczęłam w biegu się szykować, malować i dosłownie wybiegłam z domu.W tym chaosie nie zauważyłam, że założyłam dwie inne skarpetki, bo Mina miała ze mnie niezłą polewkę kiedy w szatni zmieniałam obuwie
- Mina nie śmiej się ze mnie - wrzasnęłam oburzona
- Ayako nie umiesz się ubrać - śmiała się w najlepsze
- Budzik mi nie zadzwonił musiałam się szybko szykować naprawdę mam ważniejsze rzeczy na głowie niż dwie niepasujące do siebie skarpetki
- No dobrze przepraszam - spuściła głowę - Już nie będę się śmiać
Szybko zmieniłam buty i poszłam razem z Miną na lekcję. Przez to, że wczoraj prawie pól nocy oglądałam anime zasypiałam na ławce. Kiedy nauczycielka widząc co robię walnęła podręcznikiem w ławkę,a ja jeszcze chwila i prawie bym zleciała z krzesła, a Mina znów miała ze mnie polewkę
- Coś ty taka nieprzytomna dzisiaj? - zapytała mnie na przerwie - Niech zgadnę całą noc oglądałaś anime
W odpowiedzi tylko pokiwałam głową
- Wiedziałam. Człowieku opamiętaj się - potrząsnęła mną - Niedługo mamy bardzo ważny egzamin. Jak ty zamierzasz go napisać zarywając noce?
- Jakoś to będzie - wzruszyłam ramionami
- Ech nie mogę z tobą kobieto. Nie możesz tak
- Nie martw się o mnie - poklepałam ją po ramieniu - Wszystko będzie dobrze
- No mam nadzieję - westchnęła
Po szkole miałam jechać z mamą po buty. Kiedy wyszłam ze szkoły zadzwoniłam po nią. Kazała mi na siebie czekać. No to czekałam. Z oddali zauważyłam jak ktoś znęca się nad jakimś chłopakiem. Szybko tam podbiegłam. Niestety oprawcy jak mnie zobaczyli szybko się ulotnili
- Nic ci nie jest? - zapytałam pomagając chłopakowi w
- Chyba nie - odpowiedział otrzepując kurtkę z ziemi
- Na pewno? - chciałam się upewnić
- Tak. Jestem Minhyuk miło mi cię poznać - podał mi rękę
- Ja jestem Ayako i mi też miło cię poznać. Na pewno ci nic nie zrobili? Wyglądasz na trochę poobijanego. Może zaprowadzę cię do szkolnej pięlegniarki?
- Nie trzeba, ale dziękuję za troskę. Nie jesteś Koreanką prawda?
- Nie nie jestem - pokręciłam głową - Jestem Japonką. Miałam 5 lat kiedy moi rodzice postanowili się  tu przeprowadzić i tak tu sobie mieszkamy
- Jesteś bardzo ładna
- Dziękuję - zarumieniłam się
- Muszę iść na historię. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy Ayako
Pomachałam mu na pożegnanie i wróciłam do czekania na moją mamę, która jak się okazało już podjechała
- No wreszcie dłużej się nie dało? - zapytałam zapinając pas
- Przepraszam miałam coś bardzo ważnego do załatwienia
Długo chodziłyśmy żeby znaleźć jakieś buty dla mnie. Żadne mi się nie podobały. W końcu zdecydowałam się na czarne z niewielkim obcasem
- Zadowolona? - zapytała mama
- Tak - pokiwałam głową
- No to wracamy do domu
- Mamusiuuu - spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem - Mogę sobie kupić mangę?
- Dobrze wiesz że nie mam pięniedzy
- A ja wiem, że masz. No proszę mamusiuuuuuuu - zrobiłam maślane oczka
- No dobrze już dobrze. Masz tu pieniądze
- Dziękuję jesteś najlepsza - cmoknęłam ją w policzek i poleciałam do swojego ulubionego sklepu z mangami
Po chwili wróciłam z mangą i z mega uśmiechem na twarzy
- No to co teraz już możemy wracać co? - zaśmiała się mama
- Tak możemy - ruszyłam w stronę samochodu
Wróciłyśmy do domu. Wbiegłam do domu i od razu ruszyłam w stronę mojego pokoju ustawiając starannie mangę na mojej dość sporej kolekcji
- Jestem strasznie głodny - jęknął mój tata - Co jemy?
- Zaraz coś zrobię. Ayako mogłabyś przynieść zakupy z samochodu?
- Jasne - szybko ubrałam kurtkę i buty po czym poszłam do samochodu
Po chwili wróciłam z zakupami
- Jakbyście mnie szukali to będę na górze. Zawołajcie mnie jak będzie już jedzenie dobrze?
- Dobrze
Ruszyłam na górę z zamiarem przeczytania kupionej przeze mnie mangi. Nie powiem była bardzo ciekawa. Tak się w nią wciągnęłam, że żywcem zapomniałam o żarciu. Kiedy sobie o tym przypomniałam dosłownie pędem ruszyłam do salonu. Tylko szkoda, że tam już nic nie było
- A gdzie moje żarcie? - zrobiłam smutną minę
- Wołaliśmy cię, ale ty nie schodziłam więc zjedliśmy
- Jak mogliście - mruknęłam pod nosem - Idę sobie coś wziąść z lodówki
Otworzyłam lodówkę. Za bardzo nie było w czym wybierać. Jest serek, kiełbasa, jajka, pomidory, szczypiorek. Myślę, że zrobię sobie omleta
Więc tak zrobiłam. Poszłam go zjeść do salonu oglądając przy tym jakiś durny program o nie wiadomo czym
-  Co to jest? - jęknęłam niezadowolona - Musimy to oglądać?
- Tak bo to jest mój ulubiony program - powiedziała mama
- No weźcie. Na innym programie leci taka fajna drama
- Ale ja to lubię i nie przełączę - mama podniosła ton
- No dobrze dobrze tylko na mnie nie krzycz bo się w sobie zamknę - wróciłam do jedzenia swojego omleta
Kiedy skończyłam odniosłam talerz do zlewu i umyłam po sobie. Muszę się spakować do szkoły. Tak mi się nie chcę. Uwierzcie mi szkoła to zło
- Co teraz będziesz robić? - zapytała mama
- Idę się spakować do szkoły - odpowiedziałam podżerając jeszcze żelki które znalazłam w lodówce
Kiedy się spakowałam postanowiłam odpalić laptopa i zaczęłam z nudów w nim szperać. Tak bez celu. Prawie przy nim zasypiałam, ale dzielnie się trzymałam. W oczy rzuciło mi się zdjęcie moje i Tetsu, bo tak miał miał na imię mój przyjaciel. Też w wieku 5 lat tak jak ja musiał się przeprowadzić. Jego tata znalazł tu pracę. Byliśmy praktycznie nierozłączni. Na tym zdjęciu byliśmy razem na wakacjach na wyspie Jeju. Bardzo mi się tam podobało. Tetsu zresztą też
- Tęsknie za tobą - powiedziałam cicho i zaczęłam płakać - Nie mogę się z tym pogodzić, że ciebie już nie ma
Po chwilowej załamce postanowiłam się ogarnąć i wyłączyłam laptopa. Postanowiłam się przejść. Coś mnie natknęło żeby iść na grób Tetsu. Musiałam trochę tam posprzątać. Dość dawno tam nikt nie przychodził. Usiadłam na ławce i zaczęłam plakać
- Tak bardzo za tobą tęsknie Tetsu - z każdą chwilą zaczęłam płakać coraz bardziej
Na cmentarzu nie było dużo osób. Zresztą nie ma co się dziwić. Było już późno. Posiedziałam trochę i też postanowiłam się zbierać bo robiło się coraz zimniej
- Gdzie byłaś? - kiedy wróciłam mama krzątała się w kuchni - Nie widziałam jak wychodziłaś
- Byłam na grobie Tetsu - odpowiedziałam z trudem powstrzymując płacz
- Rozumiem. My też z tatą musimy odwiedzić jego grób. Dawno tam nie byliśmy. To był taki dobry chłopak zupełnie nie wiem co go do tego skłoniło - ona też się rozpłakała
W końcu ja też wybuchłam
- Czemu płaczecie? - tata wszedł do kuchni po jabłko
- Ayako była na grobie Tetsu - wyjaśniła mama - My też musimy się tam kiedyś przejść może jutro?
- No tak koniecznie. To był taki fajny chłopak. Lubiłem go. Szkoda, że musiał odejść w tak młodym wieku. Miał tylko dwadzieścia lat i całe życie przed sobą no, ale nie myślmy o tym chodźcie obejrzymy coś fajnego na DVD
Poszłam z rodzicami do salonu. Tata włączył jakąś pierwszą lepszą płytkę którą udało mu się wygrzebać. Niestety nie zauważył, że włączył jakiś horror, a przecież wie, że ja od dziecka panicznie boję się horrorów
- Tato wyłącz to - poprosiłam ze łzami w oczach - Boję się horrorów
- Tak wiem Ayako przepraszam - zrobiło mu się głupio i szybko wyłączył film - Chcecie popcorn? Pójdę zrobić
Razem z mamą pokiwałyśmy głowami

niedziela, 26 marca 2017

Rozdział 1

Macie 1 rozdział i się cieszcie ^^
Liczę na dużo komentarzy ^^





Nazywam się Ayako Hattori. Jestem Japonką, ale gdy miałam pięć lat moi rodzice postanowili przeprowadzić się do Korei i nie powiem mieszka nam się tu bardzo dobrze. Tata pracuje w nieruchomościach a mama jest dyrektorką szkoły do której chodzę. Niezbyt fajnie, ale da się przeżyć. Mam 19 lat. Mam długie sięgające do pasa proste brązowe włosy, niebieskie oczy i wręcz porcelanową cerę. Jestem dosyć niska. Ludzie z mojej starej szkoły często wyzywali mnie od kurdupli, ale jakoś to przeżyłam
- Hello ziemia do Ayako. Jesteś tam z nami? - zapytała mnie Mina moja koleżanka z ławki machając przed moją twarzą podręcznikiem do historii
- Tak przepraszam zamyśliłam się
- Tak? O czym tak bardzo myślałaś? Pewnie o jakimś chłopaku przyznaj się - zaczęła machać podręcznikiem jeszcze żwawiej
- Nie - pokręciłam głową - Lepiej słuchajmy nauczyciela bo nie chce dostać przez ciebie uwagi
- Aishh z tobą to nawet pogadać nie można no
Po szkole miałam kolejną wizytę u lekarza. Zawiózł mnie tam tata
- No jak się dzisiaj czujemy? - zapytała mnie moja terapeutka
Nie lubiłam tej baby. Nie wiem tak jakoś nie wzbudzała mojego zaufania, ale ktoś powiedział mojej mamie, że ona niby jest najlepsza, ale ja jakoś tego nie widziałam. I zawsze miała taki dziwny wyraz twarzy. Czasami to jej się bałam
- W miarę dobrze
Wizyta trwała całą godzinę. Zapisała mnie za dwa tygodnie i na tym się skończyło. Założyłam słuchawki na uszy i poszłam na przystanek. W autobusie zasnęłam, ale na szczęście w porę się ocknęłam i wyszłam z niego na czas
- Jak tam u terapeuty? - zapytała mnie mama
- Jak zwykle - odpowiedziałam i zamknęłam się w swoim pokoju. Odpaliłam laptopa i zabrałam się za oglądanie anime. Wcześniej jeszcze wzięłam tonę jedzenia z lodówki nalałam sobie coli i obładowana jak wół dopiero ruszyłam na górę. Obejrzałam tam może z 14 odcinków, ale zabrakło mi żarcia więc byłam niezadowolona. Zadzwoniła moja komórka
- Szlak gdzie ja ją posiałam - zaczęłam chodzić po całym pokoju i szukać nieszczęsnej komórki która jak się okazała leżała zakopana pod stertą poduszek
- O co chodzi? - mruknęłam do słuchawki
To była Mina. Chciała żebym pojechała z nią w następnym tygodniu do centrum handlowego bo ma ślub ciotki i zupełnie nie wie w co się ubrać a ja to mam dobry gust więc jej pomogę. Niezbyt lubię chodzenie po sklepach ale postanowiłam że jej pomogę. Będę przynajmniej miała jakiś jeden dobry uczynek w swoim życiu. Nadeszła pora spania. Wygrzebałam jakąś piżamę z szafy i poszłam się myć. Obejrzałam jeszcze mój ulubiony serial w telewizji i poszłam spać gdyż jutro miałam szkołę
Myślicie że poszłam spać? Bzdura. Do czwartej smsowałam z Miną
Następnego dnia w szkole byłam nieprzytomna. To samo Mina
- Jak spędziłaś wczorajszy dzień? - zapytała
- Wiesz nic ciekawego sterta żarcia i anime
Rozległ się dzwonek na lekcje. Pierwsza matematyka. Jak ja nienawidzę tej lekcji. Oczywiście niezapowiedziana kartkówka. Super. Ja nic nie umiem. Z matematyki zawsze byłam noga, ale spokojnie nie jest źle napisałam coś. Dostałam tróję może to nie jest szczy marzeń, ale zawsze lepsze to niż nic. Mina dostała piątkę. Ona to zresztą jest geniuszem z matematyki to co się dziwić. Zawsze chciałam wiedzieć jak to jest rozumieć matmę
Po szkole znów miałam zamiar zrobić sobie maraton a anime
- O nie moja droga nie możesz siedzieć w domu i ciągle oglądać anime idziemy do mnie - zarządziła Mina
- Będziemy oglądać anime? - zapytałam z nadzieją w łowie. No co. Nie moja wina że tak to kocham
- Będziemy oglądać film romantyczny. Ciocia mi pożyczyła. Zrobię popcorn będzie fajnie zobaczysz
- No ja mam nadzieję
Liczyłam na coś ambitniejszego niż film romantyczny, ale może być fajny. Niestety nie był fajny. Zasnęłam po niecałych 20 minutach. Już bym wolała zaszyć się w swoim pokoju. Po filmie Mina wpadła na pomysł żebym u niej nocowała. Musiałam poinformować o tym pomyśle moich rodziców. Bez problemu się zgodzili. Przed spaniem obrzucałyśmy się poduszkami. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy sobie rozmawiać
- Podoba ci się ktoś z naszej szkoły? - zapytała Mina patrząc na mnie podejrzliwie
- Nie - odpowiedziałam jej
- Oj no nie musisz się wstydzić powiedz proszę - zrobiła maślane oczka
- Nikt mi się nie podoba naprawdę. A teraz chodźmy spać bo już późno dobranoc - zagrzebałam się w kołdrze
Usłyszałam jeszcze jak wzdycha i też położyła się spać
Nie mogłam spać. Wierciłam się jak bym miała owsiki w tyłku. Musiało mi się coś śnić bo obudziłam się w środku nocy z wrzaskiem. Niechcący obudziłam Minę
- Jezu przepraszam - spuściłam głowę - Nie chciałam cię obudzić. Bardzo przepraszam
- Znów to samo?
- Tak to mi się śni coraz częściej
- Będzie dobrze zobaczysz - próbowała mnie uspokoić
Po paru minutach się uspokoiłam i próbowałam zasnąć na nowo. Tym razem mi się udało nie obudzić z wrzaskiem
Rano wstałam jak nowo narodzona. Mina jeszcze spała. Coś tam mamrotała przez sen. Postanowiłam, że zrobię jej żart i nagrałam ją na komórkę. Potem narobię wstydu i pokaże jej dzieciom jak ich mamuśka rozwalała się przez sen i mamrotała coś przy okazji śliniąc poduszkę. Ja nie wiem co jej się śni w takim razie. I chyba nie chcę wiedzieć. Jak się obudziła miałam z niej niezłą polewkę
- Co się? Czemu ze mnie się nabijasz? Jezu i czemu ta poduszka jest taka obśliniona? Co mi się śniło? - była nieźle przerażona a ja miałam przynajmniej niezły polew
I tak minął cały tydzień. Nudy. Chodzenie do szkoły. Uwierzcie mi nic ciekawego. W końcu nadszedł ten dzień kiedy miałam jechać z Miną po jej upragnioną kieckę
Weszłyśmy do autobusu a ja już miałam dość. Przed nami siedział chyba jakiś żulek bo waliło piwskiem czy jakimś innym tanim jabolem. Aż miałam ochotę zwymiotować
- O w końcu nasz przystanek dawaj wysiadamy - wręcz wypchnęłam dziewczynę z pojazdu
- Co jest? Co cię opętało? - spojrzała na mnie zaskoczona
- Ten żulek ty naprawdę go nie czułaś?
- No trochę waliło - zaśmiała się
Ruszyłyśmy do centrum handlowego. Ostatni raz jadę z nią na jakiekolwiek zakupy. Pięć godzin chodziliśmy w te i we wte bo nie mogła się zdecydować na żadną kieckę
Potem jeszcze pięć godzin wybierała buty. Koszmar. Mi samej już nogi powoli zaczynały odpadać
- Mina długo jeszcze ?! Proszę cię. Mi tu nogi odpadają! - krzyknęłam. Już miałam gdzieś że ludzie stoją i patrzą się na mnie jak na kretynkę. Ja chcę po prostu stąd wyjść
- Jeszcze sekunda - odkrzyknęła z przymierzalni
- Za sekundę to mi nogi odpadną. Chcesz je mnieć na sumieniu? - zagroziłam
- No dobra już wychodzę. Tylko mi powiedz nie wyglądam w tej sukience czasami grubo? - obróciła się dookoła
- Nie wyglądasz super. Możemy już iść? - byłam już naprawdę zła. Ludzie mi tu nogi odpadają
- Ale te buty nie pasują do tej kiecki - skarżyła się
- Jakoś przeżyjesz. Mina chodź wreszcie proszę cię
- No już tylko zapłacę - podeszła do kasy
Kiedy już wyszłam z tego cholernego sklepu byłam najszczęśliwszym człowiek na ziemi
- No to gdzie teraz? - zapytała
- Jakto gdzie? - zdziwiłam się - Do domu
- Myślałam, że chcesz wstąpić gdzieś ze mną na jakiejś lody ale jak nie to nie chyba jakoś przeżyje - wyraźnie posmutniała
- No na lody to ja mogę iść ewentualnie - zrobiło mi się jej żal i postanowiłam że pójdę na te lody
Zjadłyśmy lody i ruszyłyśmy w stronę powrotną. Kiedy weszłam do domu dosłownie czułam że nogi wchodzą mi do dupy więc szybko się umyłam i poszłam spać. Nawet nie wiem o której zasnęłam tak mnie wszystko bolało. Chodzenie z Miną na zakupy to istna męczarnia powiadam
Na szczęście jutro sobota i nie trzeba bladym świtem zrywać się z łóżka. Kiedy wstałam nikogo nie było w domu. Super cała chata dla mnie. Co oznacza maraton anime cały dzień i całą noc. Jupi
No, ale najpierw trzeba by było coś zjeść. Otworzyłam więc lodówkę i zaczęłam się zastanawiać. Ludzie ratunku tu jest tyle jedzenia że nie mogę się zdecydować
Kiedy już się pożywiłam włączyłam laptopa i zaczęło się wielkie oglądanie. Odcięta od świata nie zauważyłam, że ktoś wchodzi do domu
- Cześć córciu - przywitał mnie tata, a ja że miałam słuchawki na uszach to nic nie słyszałam i dalej oglądałam w najlepsze
Dopiero jak zobaczyłam tatę to się wystraszyłam i aż podskoczyłam przy okazji wylewając sobie colę z kubka
- Jezu tato nie strasz mnie tak bo zawału dostanę - złapałam się za serce - Byłeś dzisiaj w pracy? Myślałam że masz wolne
- Zadzwonili, że jednak muszę iść, ale już jestem - potargał mi włosy - Co tam dzisiaj robiłaś?
- To co zwykle - odpowiedziałam wpatrując się w ekran. Taaa wiem nie jestem zbytnio ciekawa
- Rozumiem. Idę do siebie. Jakbyś coś chciała to wołaj
- Mhm - mruknęłam
Spojrzałam na zegarek. Prawie dwudziesta. O matko cały dzień spędziłam na oglądaniu. Nie ma co ciekawe mam życie
- Może trza by było ruszyć ten twój leniwy tyłek i zrobić coś bardziej ambitnego - powiedziałam sama do siebie
Zeszłam na dół. Taty nigdzie nie było. Pewnie poszedł do sklepu czy coś. Może mi kupi coś dobrego. Na to liczę
Z nudów zaczęłam chodzić po całym mieszkaniu. Po chwili tata wrócił
- Tato mój kochany kupiłeś mi coś dobrego może? - zawiesiłam mu się na szyi
- A co się stało że ty nie przy komputerze? Prąd wywaliło czy co? - zażartował
- Bardzo śmieszne - walnęłam go w ramię - Po prostu postanowiłam zrobić coś ambitniejszego niż siedzenie na tyłku i obżeranie się chipsami ale za bardzo nie mogę znaleźć zajęcia
- Rozumiem. To może chcesz ze mną wyjść na spacer?
- Hmm - zastanowiłam się - Chyba może być. I tak nie mam nic innego do roboty
Po drodze spotkaliśmy mamę, która też akurat wracała z pracy. Chyba ją wykończyli bo wyglądała na dosyć zmęczoną
- Bardzo cię wykończyli mamo? - zapytałam z troską w głosie
- Nie po prostu miałam dużo papierkowej roboty
- Rozumiem. Idź odpocznij w takim razie. Widać, że jesteś zmęczona - uśmiechnęłam się

czwartek, 16 marca 2017

Prolog

Przychodzę do was dzisiaj z prologiem mojego opowiadania z Shinee które obiecywalam wam x lat temu
Jakby ktoś miał jakieś zamówienie które nie zauważyłam to pisać bo Aya to ślepak ; p
Chyba mam depresję . _ .
Przepraszam że takie króciutkie
No cóż mam nadzieję że was zachęciłam do czytania a jak nie to jakoś przeżyje xDD Chyba xDD
Pierwszy rozdział niebawem ( czytaj za 100 lat ; D)







Czemu?
Czemu to zrobiłeś?
Byłeś moim najlepszym przyjacielem a teraz nie żyjesz
Przez co?
Przez narkotyki
Przecież mi obiecałeś że więcej tego gówna nie tkniesz
A ja głupia ci uwierzyłam
Obiecałeś
Okłamałeś mnie
Nie mogę wybaczyć sobie, że w tej chwili słabości mnie z tobą nie było. Może byłabym cię w stanie uratować. Nie jestem już w stanie normalnie funkcjonować. Chodzę po różnych lekarzach. Przepisują mi jakieś leki po których rzekomo mam poczuć się lepiej. Ale ja nie chcę czuć się lepiej. Chcę być z tobą. Już na zawsze
Pamiętasz jak się śmialiśmy, wygłupialiśmy. Chcę to z powrotem. Tak bardzo tego chcę. Chcę znów zobaczyć twój uśmiech. Taki piękny
Pamiętam jak umarła moja mama. Bardzo za nią wtedy tęskniła. Nie pozwoliłeś mi się smucić
Teraz stoję przed twoim grobem i płaczę. Już nigdy cię nie przytulę, nie powiem jak ważną osobą dla mnie byłeś. Miałeś tyle planów. Chciałeś iść na dobre studia, znaleźć dobrą pracę, zakochać się
Mam nadzieję, że tam gdzie jesteś jesteś wesoły prawda? Na pewno. Nie możesz się smucić
Znaliśmy się od przedszkola. Znałam twoje przyzwyczajenia, lęki wszystko. Można by było powiedzieć, że zachowywaliśmy się wtedy trochę jak brat i siostra. Czuję, że wraz z twoją śmiercią umarło coś również we mnie
Byłeś najlepszym przyjacielem na świecie naprawdę. Kiedyś jakieś dzieciaki z podstawówki zaczęły mi dokuczać gdyż nosiłam aparat na zębach, ale ty stanąłeś w mojej obronie. Dziękuję ci za to. Kiedy dorastaliśmy nawet nie zauważyłam, że z czasem zaczynam coś do ciebie czuć. Miałeś wtedy dziewczynę i nie chciałam się między wami mieszać. Zostawiła cię dla innego. Od początku mi nie pasowała. Nie mogłam patrzeć jak cierpisz. Po prostu nie mogłam. Najchętniej wydrapałabym oczy tej dziewczynie co ci to zrobiła. Jak tak można. Nie odważyłam się ci powiedzieć co do ciebie czuję
Nie mam już siły chodzić po tych wszystkich psychiatrach i psychoterapeutach. Oni i tak nie są mi w stanie pomóc. To bez sensu. Po prostu chcę być z tobą. Zniknąć z tego świata. Nie mam już siły. Naprawdę
Bez ciebie jest tak pusto
Tak strasznie pusto
Czuję taką straszną pustkę w sercu
Jej już się nie da załatać
Proszę niech mnie ktoś stąd zabierze
Proszę
Już próbowałam. Próbowałam się zabić. Skończyć ze sobą, ale nie potrafię. Za każdym razem mnie ratowali. Mam nadzieję, że często o mnie myślisz,bo ja o tobie zawsze zawsze będę pamiętać.
Nigdy nie zapomnę
Nigdy
Przenigdy
Zawsze będę cię kochać
Pamiętaj o tym
Byłeś i zawsze będziesz moją pierwszą i największą miłością
To się nie zmieni nigdy
Muszę już iść. Znów mam umówione spotkanie u psychiatry. Pewnie znów będzie mi wciskał kit, że wszystko będzie dobrze. Gówno prawda. Nic nie będzie dobrze. Nic