Macie 1 rozdział i się cieszcie ^^
Liczę na dużo komentarzy ^^
Nazywam się Ayako Hattori. Jestem Japonką, ale gdy miałam pięć lat moi rodzice postanowili przeprowadzić się do Korei i nie powiem mieszka nam się tu bardzo dobrze. Tata pracuje w nieruchomościach a mama jest dyrektorką szkoły do której chodzę. Niezbyt fajnie, ale da się przeżyć. Mam 19 lat. Mam długie sięgające do pasa proste brązowe włosy, niebieskie oczy i wręcz porcelanową cerę. Jestem dosyć niska. Ludzie z mojej starej szkoły często wyzywali mnie od kurdupli, ale jakoś to przeżyłam
- Hello ziemia do Ayako. Jesteś tam z nami? - zapytała mnie Mina moja koleżanka z ławki machając przed moją twarzą podręcznikiem do historii
- Tak przepraszam zamyśliłam się
- Tak? O czym tak bardzo myślałaś? Pewnie o jakimś chłopaku przyznaj się - zaczęła machać podręcznikiem jeszcze żwawiej
- Nie - pokręciłam głową - Lepiej słuchajmy nauczyciela bo nie chce dostać przez ciebie uwagi
- Aishh z tobą to nawet pogadać nie można no
Po szkole miałam kolejną wizytę u lekarza. Zawiózł mnie tam tata
- No jak się dzisiaj czujemy? - zapytała mnie moja terapeutka
Nie lubiłam tej baby. Nie wiem tak jakoś nie wzbudzała mojego zaufania, ale ktoś powiedział mojej mamie, że ona niby jest najlepsza, ale ja jakoś tego nie widziałam. I zawsze miała taki dziwny wyraz twarzy. Czasami to jej się bałam
- W miarę dobrze
Wizyta trwała całą godzinę. Zapisała mnie za dwa tygodnie i na tym się skończyło. Założyłam słuchawki na uszy i poszłam na przystanek. W autobusie zasnęłam, ale na szczęście w porę się ocknęłam i wyszłam z niego na czas
- Jak tam u terapeuty? - zapytała mnie mama
- Jak zwykle - odpowiedziałam i zamknęłam się w swoim pokoju. Odpaliłam laptopa i zabrałam się za oglądanie anime. Wcześniej jeszcze wzięłam tonę jedzenia z lodówki nalałam sobie coli i obładowana jak wół dopiero ruszyłam na górę. Obejrzałam tam może z 14 odcinków, ale zabrakło mi żarcia więc byłam niezadowolona. Zadzwoniła moja komórka
- Szlak gdzie ja ją posiałam - zaczęłam chodzić po całym pokoju i szukać nieszczęsnej komórki która jak się okazała leżała zakopana pod stertą poduszek
- O co chodzi? - mruknęłam do słuchawki
To była Mina. Chciała żebym pojechała z nią w następnym tygodniu do centrum handlowego bo ma ślub ciotki i zupełnie nie wie w co się ubrać a ja to mam dobry gust więc jej pomogę. Niezbyt lubię chodzenie po sklepach ale postanowiłam że jej pomogę. Będę przynajmniej miała jakiś jeden dobry uczynek w swoim życiu. Nadeszła pora spania. Wygrzebałam jakąś piżamę z szafy i poszłam się myć. Obejrzałam jeszcze mój ulubiony serial w telewizji i poszłam spać gdyż jutro miałam szkołę
Myślicie że poszłam spać? Bzdura. Do czwartej smsowałam z Miną
Następnego dnia w szkole byłam nieprzytomna. To samo Mina
- Jak spędziłaś wczorajszy dzień? - zapytała
- Wiesz nic ciekawego sterta żarcia i anime
Rozległ się dzwonek na lekcje. Pierwsza matematyka. Jak ja nienawidzę tej lekcji. Oczywiście niezapowiedziana kartkówka. Super. Ja nic nie umiem. Z matematyki zawsze byłam noga, ale spokojnie nie jest źle napisałam coś. Dostałam tróję może to nie jest szczy marzeń, ale zawsze lepsze to niż nic. Mina dostała piątkę. Ona to zresztą jest geniuszem z matematyki to co się dziwić. Zawsze chciałam wiedzieć jak to jest rozumieć matmę
Po szkole znów miałam zamiar zrobić sobie maraton a anime
- O nie moja droga nie możesz siedzieć w domu i ciągle oglądać anime idziemy do mnie - zarządziła Mina
- Będziemy oglądać anime? - zapytałam z nadzieją w łowie. No co. Nie moja wina że tak to kocham
- Będziemy oglądać film romantyczny. Ciocia mi pożyczyła. Zrobię popcorn będzie fajnie zobaczysz
- No ja mam nadzieję
Liczyłam na coś ambitniejszego niż film romantyczny, ale może być fajny. Niestety nie był fajny. Zasnęłam po niecałych 20 minutach. Już bym wolała zaszyć się w swoim pokoju. Po filmie Mina wpadła na pomysł żebym u niej nocowała. Musiałam poinformować o tym pomyśle moich rodziców. Bez problemu się zgodzili. Przed spaniem obrzucałyśmy się poduszkami. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy sobie rozmawiać
- Podoba ci się ktoś z naszej szkoły? - zapytała Mina patrząc na mnie podejrzliwie
- Nie - odpowiedziałam jej
- Oj no nie musisz się wstydzić powiedz proszę - zrobiła maślane oczka
- Nikt mi się nie podoba naprawdę. A teraz chodźmy spać bo już późno dobranoc - zagrzebałam się w kołdrze
Usłyszałam jeszcze jak wzdycha i też położyła się spać
Nie mogłam spać. Wierciłam się jak bym miała owsiki w tyłku. Musiało mi się coś śnić bo obudziłam się w środku nocy z wrzaskiem. Niechcący obudziłam Minę
- Jezu przepraszam - spuściłam głowę - Nie chciałam cię obudzić. Bardzo przepraszam
- Znów to samo?
- Tak to mi się śni coraz częściej
- Będzie dobrze zobaczysz - próbowała mnie uspokoić
Po paru minutach się uspokoiłam i próbowałam zasnąć na nowo. Tym razem mi się udało nie obudzić z wrzaskiem
Rano wstałam jak nowo narodzona. Mina jeszcze spała. Coś tam mamrotała przez sen. Postanowiłam, że zrobię jej żart i nagrałam ją na komórkę. Potem narobię wstydu i pokaże jej dzieciom jak ich mamuśka rozwalała się przez sen i mamrotała coś przy okazji śliniąc poduszkę. Ja nie wiem co jej się śni w takim razie. I chyba nie chcę wiedzieć. Jak się obudziła miałam z niej niezłą polewkę
- Co się? Czemu ze mnie się nabijasz? Jezu i czemu ta poduszka jest taka obśliniona? Co mi się śniło? - była nieźle przerażona a ja miałam przynajmniej niezły polew
I tak minął cały tydzień. Nudy. Chodzenie do szkoły. Uwierzcie mi nic ciekawego. W końcu nadszedł ten dzień kiedy miałam jechać z Miną po jej upragnioną kieckę
Weszłyśmy do autobusu a ja już miałam dość. Przed nami siedział chyba jakiś żulek bo waliło piwskiem czy jakimś innym tanim jabolem. Aż miałam ochotę zwymiotować
- O w końcu nasz przystanek dawaj wysiadamy - wręcz wypchnęłam dziewczynę z pojazdu
- Co jest? Co cię opętało? - spojrzała na mnie zaskoczona
- Ten żulek ty naprawdę go nie czułaś?
- No trochę waliło - zaśmiała się
Ruszyłyśmy do centrum handlowego. Ostatni raz jadę z nią na jakiekolwiek zakupy. Pięć godzin chodziliśmy w te i we wte bo nie mogła się zdecydować na żadną kieckę
Potem jeszcze pięć godzin wybierała buty. Koszmar. Mi samej już nogi powoli zaczynały odpadać
- Mina długo jeszcze ?! Proszę cię. Mi tu nogi odpadają! - krzyknęłam. Już miałam gdzieś że ludzie stoją i patrzą się na mnie jak na kretynkę. Ja chcę po prostu stąd wyjść
- Jeszcze sekunda - odkrzyknęła z przymierzalni
- Za sekundę to mi nogi odpadną. Chcesz je mnieć na sumieniu? - zagroziłam
- No dobra już wychodzę. Tylko mi powiedz nie wyglądam w tej sukience czasami grubo? - obróciła się dookoła
- Nie wyglądasz super. Możemy już iść? - byłam już naprawdę zła. Ludzie mi tu nogi odpadają
- Ale te buty nie pasują do tej kiecki - skarżyła się
- Jakoś przeżyjesz. Mina chodź wreszcie proszę cię
- No już tylko zapłacę - podeszła do kasy
Kiedy już wyszłam z tego cholernego sklepu byłam najszczęśliwszym człowiek na ziemi
- No to gdzie teraz? - zapytała
- Jakto gdzie? - zdziwiłam się - Do domu
- Myślałam, że chcesz wstąpić gdzieś ze mną na jakiejś lody ale jak nie to nie chyba jakoś przeżyje - wyraźnie posmutniała
- No na lody to ja mogę iść ewentualnie - zrobiło mi się jej żal i postanowiłam że pójdę na te lody
Zjadłyśmy lody i ruszyłyśmy w stronę powrotną. Kiedy weszłam do domu dosłownie czułam że nogi wchodzą mi do dupy więc szybko się umyłam i poszłam spać. Nawet nie wiem o której zasnęłam tak mnie wszystko bolało. Chodzenie z Miną na zakupy to istna męczarnia powiadam
Na szczęście jutro sobota i nie trzeba bladym świtem zrywać się z łóżka. Kiedy wstałam nikogo nie było w domu. Super cała chata dla mnie. Co oznacza maraton anime cały dzień i całą noc. Jupi
No, ale najpierw trzeba by było coś zjeść. Otworzyłam więc lodówkę i zaczęłam się zastanawiać. Ludzie ratunku tu jest tyle jedzenia że nie mogę się zdecydować
Kiedy już się pożywiłam włączyłam laptopa i zaczęło się wielkie oglądanie. Odcięta od świata nie zauważyłam, że ktoś wchodzi do domu
- Cześć córciu - przywitał mnie tata, a ja że miałam słuchawki na uszach to nic nie słyszałam i dalej oglądałam w najlepsze
Dopiero jak zobaczyłam tatę to się wystraszyłam i aż podskoczyłam przy okazji wylewając sobie colę z kubka
- Jezu tato nie strasz mnie tak bo zawału dostanę - złapałam się za serce - Byłeś dzisiaj w pracy? Myślałam że masz wolne
- Zadzwonili, że jednak muszę iść, ale już jestem - potargał mi włosy - Co tam dzisiaj robiłaś?
- To co zwykle - odpowiedziałam wpatrując się w ekran. Taaa wiem nie jestem zbytnio ciekawa
- Rozumiem. Idę do siebie. Jakbyś coś chciała to wołaj
- Mhm - mruknęłam
Spojrzałam na zegarek. Prawie dwudziesta. O matko cały dzień spędziłam na oglądaniu. Nie ma co ciekawe mam życie
- Może trza by było ruszyć ten twój leniwy tyłek i zrobić coś bardziej ambitnego - powiedziałam sama do siebie
Zeszłam na dół. Taty nigdzie nie było. Pewnie poszedł do sklepu czy coś. Może mi kupi coś dobrego. Na to liczę
Z nudów zaczęłam chodzić po całym mieszkaniu. Po chwili tata wrócił
- Tato mój kochany kupiłeś mi coś dobrego może? - zawiesiłam mu się na szyi
- A co się stało że ty nie przy komputerze? Prąd wywaliło czy co? - zażartował
- Bardzo śmieszne - walnęłam go w ramię - Po prostu postanowiłam zrobić coś ambitniejszego niż siedzenie na tyłku i obżeranie się chipsami ale za bardzo nie mogę znaleźć zajęcia
- Rozumiem. To może chcesz ze mną wyjść na spacer?
- Hmm - zastanowiłam się - Chyba może być. I tak nie mam nic innego do roboty
Po drodze spotkaliśmy mamę, która też akurat wracała z pracy. Chyba ją wykończyli bo wyglądała na dosyć zmęczoną
- Bardzo cię wykończyli mamo? - zapytałam z troską w głosie
- Nie po prostu miałam dużo papierkowej roboty
- Rozumiem. Idź odpocznij w takim razie. Widać, że jesteś zmęczona - uśmiechnęłam się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz