wtorek, 27 grudnia 2016

Yoonmin (= Suga + Jimin) + 18

Cześć, to znów ja, Aimi-chan. Mam nadzieję, że nie jesteście źli, iż tak długo nie pisałam. Wybaczcie, ale niedługo sesja, a ostatnio sporo miałam do nauki. Postaram się poprawić i coś w końcu dodać. Proszę tylko, nie proście o yaoi, bo pisać dobrych ich nie umiem. Tak, więc nie przedłużając zapraszam do czytania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

                                Dla Anonimka 


Pamiętam te wszystkie chwile spędzone z Tobą. Smutne, jak i te wesołe. To jak pierwszy raz Cię ujrzałem, a moje serce nie chciało przestać bić na twój widok. Twój dotyk dłoni, smak ust. Dosłownie wszytko. Jeszcze do wczoraj leżałeś w moich ramionach. Taki bezbronny i wyłącznie MÓJ. Było nam razem bardzo dobrze, a ty mi mówisz coś takiego? Jak mogłeś mi to zrobić. Nadal nie mogę uwierzyć w twoje słowa...Może zanim o tym, to wróćmy do wczorajszego dnia. Jak zwykle po próbie w wytwórni, wróciliśmy do naszego dormu. Każdy udał się do swojego pokoju. Tylko nie ja. Mnie poniosło do Ciebie. Zresztą, jak zwykle. Chyba zawsze tak było, ze to ja Cię bardziej kochałem, pragnąłem niż ty mnie. Czemu tak uważam? Dlatego, że ja pierwszy inicjowałem kontakt cielesny, to ja wyznałem ci miłość, a ty zgodziłeś się na nią. Wtedy tego nie widziałem, ale teraz powoli to dostrzegam. Miałem klapki na oczach, czego skutkiem jest moje cierpienie, po tym jak mnie potraktowałeś
Zapukałem do drzwi twojej sypialni. Nikt mi nie odpowiadał, więc wszedłem.
- Jimin? Śpisz może? - zapytałem, wchodząc do pokoju w którym panowała ciemność. Podszedłem do łóżka, na którym leżał chłopak. Jego klatka miarowo się poruszała. Widocznie zmęczony, zasnął. Westchnąłem. Cóż nie będę go budzić. Popatrzyłem na jego spokojną twarz i nie mogąc się powstrzymać przejechałem delikatnie palcami po niej, przy okazji odgarniając mu grzywkę z oczu. Kiedy miałem zabrać rękę, poczułem, że Park mnie za nią łapie. Po czym pociągnął za nią, powodując iż upadłem w prost na niego.
-Myślałeś, że możesz tak po prostu odejść, Hyung?- szepnął mi wprost do ucha. Wiedział, jak na mnie to działa. Następnie przygryzł jego płatek, po czym mocno i namiętnie pocałował mnie w usta. Tylko jemu pozwalałem nad sobą panować, po mimo że jest młodszy ode mnie. Byłem kompletnie nim oczarowany. Zacząłem pieścić jego jeżyk swoim. Czułem jak jego biodra nacierają na mnie, wraz z powiększający się członkiem z podniecenia. Myślałem, że jest zmęczony, bo trener nieźle nam dzisiaj dał popalić, a tu miła odmiana. Zaczęliśmy zdzierać z siebie nawzajem ubrania. Z jego koszuli, aż posypały się guziki. Nigdy chyba, aż tacy agresywni i namiętni wobec siebie nie byliśmy. W tamtej chwili nie wydawało mi się to dziwne, wręcz przeciwnie bardzo cieszył mnie fakt, iż mnie tak chciał. Ostatnio nie układało się między nami, a tu tak zwrot. Swoimi pocałunkami Park schodził coraz niżej, aż zatrzymał się na moim penisie. Zaczął go stymulować językiem, po czym całego wsadził do buzi. Coraz szybciej poruszał głową, przez co po kilku minutach doznałem spełnienia. Ciężko dysząc, pociągnąłem go za ramiona aby zaraz wpić się w jego usta. Kolejno odwróciłem się na brzuchu, pozwalając mu na wejście we mnie. Tak też uczynił. Nasze pojękiwanie zapewne było słychać w całym domu. Chłopaki już nieco przyzwyczaili się do tego, ale zawsze każą nam być ciszę. Dzisiaj jednak tego nie potrafiliśmy. Po jakimś czasie brunet doszedł i ja wraz z nim. Kiedy skończył położył się obok mnie i łapiąc w pasie, przysunął do siebie.
- Brak sił, co? - rzekłem niewinnie.
- Aniyo, rudy drugiej czas nadszedł. - niemal od razu rzekł, odwracając mnie w swoją stronę. Nasza rozkosz ponownie się rozpoczęła. 
Nie wiem, jak długo i ile razy reszta zespołu musiała nasłuchać się naszych wrzasków, ale było warto. 
Nad ranem, kiedy się przebudziłem zastałem puste łóżko. Zebrałem swoje ubrania, a raczej ich resztki i udałem się do swojego pokoju. Po wzięciu prysznica i ogarnięciu się, zszedłem do kuchni. Zastałem tam tylko V'a, który kończył jeść śniadanie. 
- Gdzie są pozostali? - zagadałem, siadając przy stole.
- Poszli już do wytwórni. Jedz i my też musimy iść. - oznajmił. Zdziwiłem się, zazwyczaj Jimin czekał na mnie, a dziś mu się tak śpieszyło? Dziwne. Po posiłku, udaliśmy się na próbę wokalu, jaki i tańca do wytwórni. Przez cały dzień, Park mnie unikał i był strasznie oziębły. Nie wiedziałem dlaczego tak się zachowywał, przecież dopiero kilka godzin temu było między nami tak gorąco. 
Dopiero wieczorem wszytko się wyjaśniło, choć w życiu nie chciałbym tego usłyszeć.  Kiedy nadarzyła się okazja i pozostaliśmy sami, zapytałem go w końcu o co mu chodzi. On stwierdził, że już mnie nie kocha, że w ogóle nie czuł tego co ja. Nigdy nie byl tej orientacji co ja i nigdy nie będzie. Po czym dobił mnie wiadomością iż zakochał się w jakieś dziewczynie, a wczorajsza noc to było nasze pożegnanie. Gdy wyszedł, upadłem na kolana,a z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Nie docierały do mnie żadne głosy, ani słowa chłopaków skierowane do mnie. Mój świat wtedy się zawalił. Głowę przepełniały wszystkie chwile spędzone z nim. Kiedy powoli się uspokoiłem, wstałem i wyszedłem na dwór. Ruszyłem przed siebie. Nie wiedziałem do kąd idę, nie miałem gdzie się podziać. Do dormu nie chciałem wracać. Za dużo tam wspomnień. Po jakimś czasie wylądowałem przy jakimś moście z rzeką. Usiadłem na ławce i zacząłem patrzeć w przestrzeń. Teraz docierało do mnie, że już wcześniej wysyłam mi sygnały, że chce ze mną zerwać. Ja widzący wszytko przez różowe okulary, nie zauważyłem tego. Jak teraz będzie wyglądać, moje życie? Przecież nie będę mógł normalnie spojrzeć mu w oczy, nie zakocham się ponownie. 
-Zabij się. - słyszałem te słowa w mojej głowie. Racja, jak nie mogę być z nim, to po co żyć? Z tą myślą wstałem, zrucając kurtkę wskoczyłem do wody. Po chwilowym bólu, już nic więcej nie czułem.....

"Przepraszam was wszystkich, za moje bezsensowne istnienie. Wybaczcie mi co wam złego uczyniłem. Beze mnie będzie wam o wiele lepiej. Czułem, że bez Niego u mego boku nie dałby rady. To nie wasza wina. Dalej spełniajcie swoje marzenia, jako BTS. Kocham was, bracia. 
Wasz Min Yoongi
Tak wiadomość pozostała po nim, kiedy to znaleźli kurtkę wraz z telefonem, zbyt późno aby go uratować. Nie którzy, żałowali swoich słów, jak i czynów. Szczególnie ostatnia osoba, która miała z nim kontakt. Teraz nic nie sprawi, że on wróci, ale na zawsze pozostanie on w ich serach, jaki wiernych fanek.

niedziela, 27 listopada 2016

Jimin + Junkook z BTS ( +18)

Witam wszystkich. Przed wami mój pierwszy bromance, jaki kiedykolwiek napisałam, w dodatku +18, co w ogóle nie piszę. Mam nadzieję, że nie zawiodę waszych oczekiwań szczególnie SungMi Song, bo to dla niej dedykowany jest ten scenariusz. Przepraszam, że tak długo nie pojawił się, ale mam nawał nauki na uczelni i ostatnio brak mi czasu na spanie, a co dopiero pisanie. Mimo, że taki krótki to może się wam spodoba.  Kolejny,  jeśli mi się uda, będzie dłuższy. Jeżeli jakieś chcecie zamówić to proszę, aby były hetero, bo takie najlepiej mi pisać, i trochę różnorodniej w postaciach. Lubię BTS, ale fajnie by było napisać o kimś innym. Lecz jak będzie trzeba to napiszę o nich.  Miłego czytania. Aimi-chan.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dla SungMi Song

                           


~~~ Perpektywa Jungkook'a ~~~

Nadal nie mogłem uwierzyć, że Hyung  odwzajemnia moje uczucia. Długo się z tym kryłem, a okazało się iż nie potrzebnie. Wczorajszy wieczór był dla nas przełomem, kiedy to zebrałem się w sobie i wyznałem mu, co czuję. Wszytko zakończyło w łóżku, co mnie bardzo cieszy. Teraz mogłem w spokoju patrzeć na całe jego oblicze. Jimin nadal spał, w moich ramionach. Odgarnąłem mu grzywkę z oczu i powoli przejechałem dłonią od policzka aż do jego umięśnionego torsu. Jak jego ciało bardzo mnie pociąga, jak i on sam. Już od pierwszego dnia, jak jesteśmy zespołem nie mogłem oderwać od niego wzroku. Ponowiłem pieszczotę, tym razem wracając do twarzy, kiedy zauważyłem, że jego czy już nie są zamknięte i delikatnie na mnie spoglądają. 
- Dzień dobry Kookie - wyszeptał i ucałował mnie namiętnie w usta.
- Dobrze spałeś Hyung? - zapytałem, z lekką grypką w głosie. Czy on musi mnie tak bardzo podniecać?
- Cóż, to ja powinienem ciebie zapytać, ale świetnie mi się spało. - odrzekł bardziej mnie obejmując. Serce zaczęło mi mocniej bić.   
- Ładnie to tak obmacywać śpiących ludzi? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem, łapiąc mnie za pośladek i ściskając go.
- Ach... -stęknąłem.
-Oh, czyżby nasz maknae chciał więcej?? - powiedział Park,  odwracając mnie na plecy i ponownie ściskając mój tyłek.
-Ach...yhym - jęknąłem, czekając na jego kolejny ruch.
- Niegrzeczny jesteś Kookie. - rzekł nachylając się nade mną, by następnie wpijając się w moje usta. Do zabawy wkroczył jego język, który zachęcał mój do współpracy. Kiedy zabrakło nam tchu odsunęliśmy się od siebie. Następnie dłońmi błądził po całym moi ciele, aby skończyć na moim członku, którego powoli zaczął stymulować. Z mojego gardła zaczęły wylatywać pojękiwania, których nie mogłem opanować. Dobrze, że w dormie zostaliśmy tylko my. Chłopaki mieli wrócić dopiero po południu.
- O tak, dojdź dla mnie, skarbie. - szeptał mi do ucha mój kochanego, lekko nadgryzając mój płatek ucha. Po kilku minutach, kiedy zwiększył szybkość ruchów ręki, doszedłem. Dłuższą chwilę zajął mi powrót z tego błogostanu.  Gdy się ogarnąłem, zamaszystym ruchem odwróciłem Jimina na plecy i z pasją zacząłem go całować.
-Teraz pora tobą zająć się, Hyung. - oznajmiłem i pocałunkami zacząłem schodzić do jego krocza. Będąc już u celu, wziąłem jego męskość do buzi. Językiem zataczałem koła wokół jego czubka, by następnie całego stymulować ustami. Można było niemal od razu słyszeć, jak mu dobrze. Bardzo mnie uszczęśliwiało to, jaką rozkosz mu daję. Kiedy nadszedł punkt kulminacyjny, połknąłem jego nasienie i wycierając dłonią pozostałość z kącików ust, ucałowałem go.
- Wow, młody. Jesteś w tym bardzo dobry. Czy aby na pewno, nigdy wcześniej tego nie robiłeś? - zapytał brązowowłosy, głaszcząc moje włosy.
- Jak możesz Hyung, ty jesteś moim pierwszym. - z lekkim zdenerwowaniem fuknąłem, po czym znacznie się zaczerwieniłem.
- Oj, nie gniewaj się na mnie. - powiedział wodząc palcem po moim policzku, po czym całując w nos. Jeszcze bardziej się zarumieniłem, i ile to było możliwe. 
- Nie mógłbym się na Ciebie gniewać. -  odparłem z uśmiechem.
- To może jeszcze ciąg dalszy? - zaproponowałem, ośmielając się nieco.
- Widzę, że jesteś nie wyżyty. Ale mnie się to podoba. Tak więc odwrócić się na plecy i rozluźnij. - rozkazał zadowolony. Uczyniłem to o co poprosił, uprzednio dając mu krem do lepszego poślizgu. Następnie poczułem, jak jego penis wchodzi w mój tył.  Po lekkim bólu, z każdym jego kolejnym ruchem bioder nadchodziła rozkosz. Nasze oddechy i wrzaski łączyły się, i nie można było ich odróżnić. Gdy oboje doznaliśmy orgazmu, Jimin opadł na moje ciało, wysuwając swój członek. Przykryłem nas kołdrą, po czym mocno wtuliłem się w spocone ciało chłopaka. Byłem mega szczęśliwy, mając go przy swoim boku. Patrzyliśmy w swoje nadal iskrzące się oczy po stosunku i uśmiechaliśmy się do siebie. 
-Wypadało by wziąć prysznic, zanim pozostali wrócą. - stwierdził Park.
- To idź pierwszy, a ja zrobię nam śniadanie. - powiedziałem, wstając i zbierając z krzesła moje bokserki.
- Nie dołączysz do mnie? - zapytał brązowowłosy, unosząc wymownie brew do góry.
- Starczy nam na dzisiaj. Po za tym, nie mamy wystarczająco czasu. Reszta powinna niedługo przyjść. - odpowiedziałem, szybko zakładając koszulkę i kierując się do drzwi.
- Ech, no dobrze, ale nadrobimy to wieczorem, skarbie. - oznajmił Jimin i tak, jak Bóg go stworzył udał się do łazienki. Musiałem odwrócić wzrok od jego boskiego ciała, aby jednak nie skorzystać z jego propozycji i dołączyć do niego pod prysznicem. Jak, ja go bardzo kocham. Nigdy nie pozwolę nas rozdzielić....



wtorek, 1 listopada 2016

Nieposkromiona -------> Prolog

Nadal słyszałam, jak za mną biegł. Ależ on uparty. Mógłby się poddać w końcu. Powoli brakowało mi już sił na dalszy bieg. Skręciłam w inny korytarz miejąc nadzieję, że chłopak przestanie mnie gonić. Nawet niech nie myśli, że mnie dogoni. Należało mu się, z pewnością go nie przeproszę.
- Wracaj tu ____!!! Zapłacisz mi za to!! Przyrzekam Ci to!! Niech cię tylko złapię!! - wrzeszczał. Zebrałam w sobie resztki sił  i przyśpieszyłam ruchów. Z oddali ujrzałam otwarte drzwi. Wpadłam do pomieszczenia i zamknęłam drzwi na klucz. Osunęłam się oo nich i powoli próbowałam złapać oddech oraz go unormować. Już dawno tak się nie zmęczyłam. Skubany, ma dużo energii. Powoli wstałam i przykładając ucho do drzwi nasłuchiwałam czy tu nie idzie. Przez dziurkę od klucza nikogo nie zauważyłam. Widocznie nie zorientował się, że tutaj weszłam. Ponownie usiadłam na poprzednim miejscu. Kiedy przypomniał mi się wyraz jego twarzy od razu wybuchłam śmiechem. Nawet zaczęłam się tarzać po podłodze od tego.
- ____? Co ty tutaj robisz? - rozbrzmiał damski głos. Przestałam się śmiać i spojrzałam w tamtą stronę.
- Unnie? Ja, się tylko chowam. - oznajmiłam i się podniosłam. 
- Niech zgadnę, znów sobie dogryzacie? - powiedział dziewczyna z krzywym uśmiechem i podniosła się z kanapy stojącej pod ścianą. 
- Ja się tylko odwdzięczyłam, nic więcej.- rzekłam z niewinnym uśmieszkiem, poprawiając swój strój.
- Zawsze tak mówisz. Ale zobaczysz, kiedyś się to dla ciebie źle skończy. - ostrzegła mnie.
- Możliwe, ale to on zawsze przesadza. Aczkolwiek tym razem naprawdę zasłużył, uwierz mi. - wytłumaczyłam, przypominając sobie co mi zrobił.
- Jak już tam uważasz. A teraz nas otwórz, bo muszę iść na próbę. - powiedziała i ruszyła w moim kierunku. 
- Już się robi Unnie. - zasalutowałam jej jak żołnierz i przekręciłam klucz w zamku. Powoli uchyliłam drzwi i wyjrzałam, czy przypadkiem czarnowłosy się tu nie kreci. Kiedy stwierdziłam, że jest czysto wyszłam razem z brązowowłosą. Ledwo zrobiłam kilka kroków i po chwili usłyszałam ten dobrze mi znany głos.
- _____!!!!!! - odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam  wściekłego chłopaka. O nie, kłopoty. Trzeba wiać.
- Widać, że na mnie czas Unnie. Do zobaczenia później. - pożegnałam się z kobietą i popędziłam w znanym sobie tylko kierunku. 
- Ech jak dzieci. - westchnęła brązowowłosa i udała się na salę prób.
- ____!!! Ty mała, wracaj tu. - wrzasnął mężczyzna i pobiegł za dziewczyną......

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto mały przedsmak mojego opowiadania. Mam nadzieję, że was nieco zaciekawiłam i przeczytacie, jak się pojawi pierwszy rozdział. Na razie nie zdradzę wam z kim on będzie. Dowiecie się w trakcie. Nie wiedziałam o kim napisać, kogo byście chcieli w krótkich scenariuszach, bo dokładnie nie wiem o kim piszę w tym czasie Aya. Chyba, że wam nie będzie przeszkadzać, jak się osoby powtórzą. Tak więc, zachęcam do komentowania i wyrażania swojego zdania. 


 Pozdrowienia Aimi-chan  :)

czwartek, 20 października 2016

Przejrzeć Na Oczy -----> Yang Yoseob ( Beast/B2ST)


                               



                  Ponownie moje serce zostało złamane,  a to dlatego iż nie jestem zbyt ładna, jak to określił mój już teraz były. Czy wygląd w dzisiejszych czasach jest najważniejszy? Liczy się tylko, aby kobieta miała spódniczkę mini i ubrania, które wszytko odsłaniają? Wyłącznie to przyciąga mężczyzn? Zatem co z inteligencją, wykształceniem? To NIC nie znaczy? Kobieta, to nie tylko "lalka", która będąc przy boku mężczyzny ma ślicznie wyglądać i na wszytko mu przytakiwać. Mamy własne zdanie, często odmienne   od płci przeciwnej i posiadamy prawo do jego wyrażania. Same na siebie potrafimy zarobić, a nie polegać na tych bezmózgich troglodytach. Nie jesteśmy ozdobą, lecz żywą istotą, posiadającą marzenia warte spełnienia. Niestety nie każdy uważa tak, jak ja, co zawsze skutkuje kolejnym zerwaniem ze mną. Na domiar złego wyrzucili mnie z pracy. Powodem ich decyzji było to, iż chciałam ujawnić korupcję na uczelni wyższej. Nawet nie miała jakichkolwiek szans, aby wygrać, pomimo zebranych dowodów przeciwko tak renomowanego profesora. Woleli zwolnić mnie zamiast niego i wszytko ukryć. W takich właśnie chwilach bardzo się cieszę, że mam przy sobie dobrego przyjaciela, który za każdym razem mnie wspiera. Znam się z nim od czasów podstawówki i nadal się przyjaźnimy. To już będzie z 19 lat. Z Yoseob'em mogłam porozmawiać o wszystkim. Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Chciałam się dziś z nim spotkać i wygadać się mu. Więc po zadzwonieniu do niego, umówiliśmy się w kawiarence niedaleko mojego domu, gdzie też zawsze się spotykaliśmy.  Zajęłam nasze stałe miejsce, które znajdowało się w rogu, przy oknie. Po zamówieniu nam gorącej czekolady z racji tego, że na dworze panował mróz, jak to zresztą bywa zimą, oczekiwałam na nadejście Yoseob'a. Czekając na niego, spoglądałam w okno. Nawet nie zauważyłam, że ktoś wszedł. Dopiero obudził mnie ciepły głos tuż przy uchu.
- Już jestem _____ - szepnął chłopak. Od razu odwróciłam głowę w jego stronę. Zauważyłam, że jego twarz jest blisko mnie, więc nieco się odsunęłam. On uśmiechnął się i usiadł na przeciwko mnie. Ten rodzaj uśmiechu był inny niż zazwyczaj, jakby coś się pod nim kryło. Przyjrzałam mu się dokładnie. Ubrany był w czarną, opinającą koszulę, lekko rozpiętą przy szyi i z poluzowanym krawatem przez co był widoczny jego obojczyk oraz ciemne spodnie. Moje serce na ten widok szybciej zabiło. Nie wiedziałam, dlaczego tak się czuję.
- _____? Słyszysz mnie? Coś tak się zapatrzyła? Czyżbym Cię czasem onieśmielał? Rumienisz się . - zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem. Ocknęłam się.
- Nie no co ty. Gorąco tu trochę, dlatego mam czerwone policzki. - tłumaczyłam się i zaczęłam lekko wachlować dłonią dla potwierdzenia moich słów. Co się ze mną dzieje?
- Powiedzmy, że ci wierzę. Więc co tam u Ciebie słychać? - zmienił temat, choć widać było, że nie do końca mi wierzy. Odpowiedziałam mu wszystko ze szczegółami. Słuchał do końca, w między czasie potakując mi. Gdy skończyłam chwile się zamyślił i odezwał się.
- Powtórzę to, co już kiedyś ci mówiłem. Masz po prostu kiepski gust co do mężczyzn. 
- Ejj, nie takiej odpowiedzi oczekiwałam. Miałeś mnie jakoś pocieszyć, a nie ! - oburzyłam się. 
- Żartuje, ale tak na serio powinnaś nieco lepiej dobierać sobie partnerów. W końcu natrafisz na tego odpowiedniego. Być może nie jest on daleko, a wręcz bardzo blisko tylko go nie dostrzegasz. - powiedział z dziwnym błyskiem w oku. Ciekawe o co mu chodzi? 
- Miejmy nadzieję. Tak zmieniając temat. Czemu jesteś tak elegancko ubrany? - Już wcześniej mnie to zaciekawiło, ale skupiłam się na sobie i zapomniałam go o to zapytać.
- Cóż pewna osoba pilnie potrzebowała mojego towarzystwa, więc od razu po sesji zdjęciowej przybiegłem do niej nie mając czasu na przebranie. - odpowiedział. Ponowne zarumieniłam się, uświadamiając sobie o kogo mu chodzi.
- Ja...ja nie wiedziałam...przepra..
- Nie przepraszaj - przerwał mi - Nic się nie stało, od tego są przyjaciele. - odpowiedział. Na słowo "przyjaciel", aż mnie coś zakuło w sercu. Przecież to od zawsze było wiadome, ale czemu mnie to tak zabolało?
- Tak, przyjaciel. I tak dziękuję ci, że ze mną tu jesteś. To wiele dla mnie znaczy.- rzekłam z lekkim rozczarowaniem. Od razu zepsuł mi się humor. Chciałam już znaleźć się w domu. 
- Więc, co zamierzasz teraz zrobić? - zapytał chłopak, bacznie mi się przyglądając.
- To znaczy? - nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Cóż może wyskoczymy do jakiegoś klubu czy coś? W końcu musimy Cię jakoś rozweselić. - rzekł, puszczając mi oczko. Zastanawiając się, to nie był taki zły pomysł. Niby chciałam wrócić do mieszkania, ale nie zaszkodzi mi trochę się rozerwać. Zresztą kiedy, ja ostatnio byłam na dyskotece? Chyba wieki już nie tanczyłam.
- Zgoda, możemy gdzieś pójść.
-Serio? Myślałem, że nie będziesz chciała. Zawsze mi odmawiałaś - zdziwił się. Rzeczywiście tak było. Proponował mi kilka razy podobne wyjścia, ale za każdym razem odmawiałam. Może to też stanowiło problem w moich związkach. Jeżeli tak, to czas, to nieco zmienić.
- Nie bądź taki zdziwiony. Też mam prawo do zabawy. Więc idziemy? - , odpowiedziałam mu i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
- Dobra. To chodźmy. Nie często widzę Cię taką chętna do imprezowania, więc nie mogę tego przegapić. - powiedział zaniteresowany i zaczął się ubierać. Ja uczyniłam to samo, po czym wyszliśmy z kawiarenki. Następnie udaliśmy się do mnie, abym mogła w miarę się ubrać. Nie wiem jakim cudem, ale Yoseob'owi udało się mnie wcisnąć w sukienkę. MNIE. Przeciwniczekę takiego ubioru. Ale raz na jakiś czas chyba nie zaszkodzi, prawda? Później ruszyliśmy do mieszkania Yang'a, aby i on zmienił ubranie.W końcu wylądowaliśmy w jakimś zatłoczonym klubie. Jak się później okazało znajdowali się tam pozostali członkowie zespołu B2ST, do którego też należał mój przyjaciel. W ich gronie bawiłam się świetnie i zapomniałam o wszystkich moich problemach. W czasie tańca puszczona została wolna melodia. Akurat wtedy tanczyłam z brązowookim. Chciałam wrócić do naszego stolika, bo wydawało mi się nie zreczne przy takiej melodi tańczyć z Yoseob'em. Niestety przeszkodziły mi w tym jego dłonie, które najpierw przyciągnęły mnie do niego, po czym kładąc moje na jego karku, opadły tuż na mojej tali. Zaczęliśmy kołysać w rytm piosenki. Chłopak był tak blisko mnie, że mogłam poczuć jego oddech przy uchu. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe, a temperatura ciała na pewno wzrosła.  Kiedy z głośników zaczęłam płynąć żywsza nuta, mężczyźna powoli zaczął się ode mnie odsuwać, a gdy był wystarczająco daleko złapał mnie za dłoń i poprowadził do jego kumpli. Nadal moje serce biło nierównym rytmem. Po tej sytuacji, do końca wieczoru przy każdym kolejnym tańcu z brązowowłosym, odczucia odżywały. Nie widziałam co to mogło oznaczać. Po imprezie oczywiście chłopaki odwieźli mnie do domu, a Yang odprowadził mnie pod same drzwi. Na pożegnanie mocno mnie przytulił, co było dla nas normalne, i pocałował w policzek, co stanowiło nowość dla mnie. Nie zdarzało nam się tak żegnać. Kładąc się do łóżka miałam w głowie pełno różnych myśli, a większość z nich dotyczyła mojego przyjaciela. 
            Od tamtego czasu minęły jakieś dwa miesiące. Zaczęłam inaczej postrzegać Yang'a. Wydawało mi się też, że jego zachowanie w stosunku do mnie się zmieniło. Być może od zawsze tak się zachowywał, a ja dopiero teraz to zauważyłam. Był opiekuńczy, zawsze starał się mnie rozmieszać, czesto razem gdzieś wychodziliśmy, po mimo tego, iż miał bardzo napiety grafik ze względu na nadchodzący comback. Za każdym razem był obok mnie, pojawiał się w najmniej oczekiwanych momentach. Moje uczucia do niego zaczęły się zmieniać i w końcu pojęłam, że zakochałam się w nim. Miał rację. Ten jedyny był tuż obok mnie, a ja go nie zauważyłam. Teraz tak myśląc, czy jak mówił o tym tamtego dnia to nie chodziło mu właśnie o niego? Mam dobre przeczucie co do tego i myślę, że wyznam mu co, do niego czuję. Mam tylko nadzieję, że jeśli mnie nie zaakceptuje to nie zaważy, to na naszej wieloletniej przyjaźni. Nie zniosłabym zerwania naszej więzi. 
Z takim o to myślami szłam do dormu chłopaków. Chciałam od razu to załatwić. Drzwi otworzył mi Hyunseung. 
- O _____? Co ty tu robisz o tej porze? - zdziwił się blondyn. No tak, nie do końca to przemyślałam. Było już późno, a mnie zebrało się na wyznania.
- To nie mogę odwiedzić już przyjaciół? - odpowiedziałam, głupkowato się uśmiechając. Nie wspomniałam tego wcześniej, ale dzięki Yoseob'owi  przyjaźniłam się z całym zespołem.
- Pewnie, że możesz. Wchodź. - rzekł wypuszczając mnie do środka. - Seobi jest u siebie w pokoju, a reszta w salonie. - oznajmił chłopak i ruszył w kierunku wspomnianego pomieszczenia. 
- Arasso. - powiedziałam i podążyłam za nim. Po przywitaniu się z mieszkańcami dormu, udałam się do brazowookiego. Serce mocno mi biło, a ręce zaczęły się pocić. Delikatnie zapukłam w drzwi. Po usłyszeniu słowa "proszę" weszłam do pokoju. Yoseob siedział na łóżku i czytał książkę. Był już ubrany w piżamie i jak zwykle wokół szyi owinięty miał szalik. Jako główny wokal musiał bardzo dobrze dbać o swoje struny głosowe.
- _____? Cześć. Co Cię do mnie sprowadza o tej godzinie? - zamknął książkę i lekko się poprawiając wstał.
- Ja, chciałabym o czymś z Tobą porozmawiać. - odpowiedziałam nieco zakłopotana.
- Dobrze. No to o co chodzi? - zaczął mi się przyglądać z ciekawością.
- Tylko się nie śmiej, okej? 
- Dlaczego miałbym się śmiać?
- Po prostu mi to obiecaj i wysłuchaj mnie do końca.
- W porządku. To mów.
- Bojasięwtobiezakochałam. - wybełkotałam szybko.
- Powtórzysz? Bo nie zrozumiałem. - poprosił i przybliżył się do mnie, aby lepiej słyszeć. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić.
- Ja się w tobie zakochałam. A raczej dostrzegłam, że kocham Cię od dawna. Chyba naprawdę jestem głupia, że dopiero teraz to widzę. Nie wiem jak mogłeś ze mną tyle wytrzymać, sama się sobie dziwię. Bardzo ci dziękuję, że caly czas jesteś obok mnie i nie chciałabym aby to się kiedykolwiek zmieniło. Jednak jeśli nie czujesz tego samego do mnie to...- nie dane było mi dokończyć, gdyż na mych ustach wylądował delikatny słodki pocałunek, który przerwał moją paplanine. Kiedy Yoseob się ode mnie oderwał, uśmiechnął się i odezwał.
- Nareszcie pabo. Ileż można czekać? Rzeczywiście nie jesteś zbyt bystra. - powiedział żartobliwie i przyciągnął mnie do siebie.
- Nie obrażaj mnie. Ja tu wyznaje swoje uczucia, a ty mnie wymiewasz. - na jego słowa od razu wróciła mi pewność siebie.
- Tak jak obiecałem nie śmieje się tylko cieszę. Wreszcie przejrzałaś na oczy i moje starania nie poszły na marne, gluptasie. - oznajmił brązowowłosy, przytulając mnie i całując w czubek głowy. 
- Przepraszam, że tyle mi to zajęło. Wybaczysz mi i zaakceptujesz? - rzekłam, wtulając się w niego. Za to on lekko się ode mnie odsunął i spojrzał z czułością w moje oczy.
- Cóż, chyba nie mam innego wyboru. Nikt inny Cię nie zechce. Muszę się poświęcić dla narodu. - oznajmił z łobuzerskim uśmiechem.
- Ha ha ha, bardzo zabawne. Nie chcesz to nie. Idę sobie. - oburzyłam się. Próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku.
- Nie tak szybko moja droga. Teraz jest już za późno, nie uwolnisz się ode mnie. - rzekł mocniej mnie trzymając i jeszcze bliżej do siebie przysuwając. 
- Tak na marginesie, bardzo lubię jak się złościsz. Jesteś wtedy bardzo seksowna - wyszeptał mi do ucha, poczym przygryzł jego płatek. Jak oparzona, zdołałam tylko odsunąć od niego głowę. Chłopak nic sobie z tego nie robiąc, pochylił się i wpił się w moje usta. Tym razem pocałunek był namiętny, aż mi się w głowie zakreciło. Zaczęłam oddawać pocałunki. Oderwaliśmy się od siebie, dopiero wtedy, kiedy zabrakło nam już tchu.
- Tak bardzo Cię Kocham. - wyznał Yang.
- Ja Ciebie też bardzo Kocham - , odpowiedziałam mu i stając na palcach, ponownie posmakowałam jego ust. Teraz już wiedziałam, że znalazłam tego jedynego i , że będziemy razem szczęśliwy, a nasz związek przetrwa każdą burzę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich serdecznie. Jak możecie zauważyć jestem tu nowa. Będę podpisywać się pseudonimem "Aimi-chan", jak to używam do moich blogów. Mam nadzieję, że soodoba się wam mój styl pisania, jak i treść scenariuszy. Na początek sama wybrałam postać, ale następnym razem dostosuje się do waszych próśb. Jeżeli macie jakieś zastrzeżenia, to proszę nie krępujcie i piszecie co wam podobało się, a co nie. Wybaczcie od razu, że trochę późno pojawił się mój wpis, miałam zamiar wcześniej coś stworzyć. Teraz jak mam w miarę unormowany plan zajęć na studiach, będę pisać częściej niż raz na trzy tygodnie. Postaram się coś na tydzień wrzucić, jednakże, jeśli ma być to coś dłuższego, będzie dłużej po prostu pisane. Zamierzam też pisać wielo częściowe historie.  Z góry też przepraszam, jeśli przy pisaniu pomyle coś związanego z nowymi grupami, gdyż nie do końca je znam. Bardziej lubuje się w tym starszych, ale do scenariuszy odpowiednio się przygotuje i zaznajomie z danym zespołem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Co do błędów, jeśli jeszcze takie są to poprawię jutro na komputerze, bo teraz piszę na telefonie, aby wstawić jak najszybciej się da scenariusz. Dziękuję bardzo za daną mi szansę, na wykazanie się. To chyba byłoby tyle. Dziękuję wszystkim, którzy to przeczytają.

Pozdrowienia Aimi-chan ;)


wtorek, 27 września 2016

.

Scenariusze już się piszą więc niedługo będą na blogu
Mam do was jedno pytanie
Odeszła Alien z bloga i nie ukrywam przydał by się ktoś kto by mi pomógł bo sama nie dam rady sami widzicie że rzadko tu jestem gdyż po prostu nie mam czasu :(
Zainteresowani proszę pisać w komentarzach
Dziękuję <3




niedziela, 24 lipca 2016

Informejszyn

Hej
Sorci że narazie nic tu nie ma ale jestem na wakacjach w Węgrzech a nie będę dodawać postów z telefonu bo nie lubię i ogólnie zajmie mi to 100 lat XD
Od razu jak wrócę wezmę się za zamówienia
Pozdrawiam wasza Sooyoung. ♡



wtorek, 31 maja 2016

Scenariusz Rap Monster ( BTS )

Potrzebuję mocnego kopa w dupę jako motywacji. :  <<
Od teraz posty będą się pojawiać częściej przyrzekam
Trochę smutno że Alien najprawdopodobniej już z nami nie będzie. : <<
Ale będę miło wspominać naszą współpracę. :)
Chyba, że postanowisz zostać to będę bardzo happy


Dla Bakaaa Girl. <33





Dzisiaj odbywały się twoje 20 - ste urodziny. Jednakże ty nie potrafiłaś się nimi cieszyć. Jakiś rok temu do waszej grupy tanecznej doszedł nowy. Trenujesz hip - hop. Jesteś w tym nawet niezła. Niestety ten nowy po jakimś czasie przestał chodzić na zajęcia,a niedawno całkowicie się z nich wypisał. Martwiłaś się, bo zdążyłaś się w nim zakochać. Nic o tym nie wiedział, bo byłaś zbyt nieśmiała, żeby mu przekazać tą informację. Cierpiałaś więc w samotności dusząc to uczucie w sobie. Zdawałaś sobie sprawę, że już go nigdy nie zobaczysz, a on nawet nie wie co do niego czujesz
- _____________ choć się z nami bawić! - krzyknęła twoja przyjaciółka
- Nie mam ochoty - zbyłaś się machnięciem ręki
- Co jest? - zmartwiona usiadła obok ciebie - Nadal o nim myślisz?
Pokiwałaś głową. Twoja przyjaciółka była jedyną osobą która o tym wiedziała. Musiała ci jednak przyrzec, że nikomu o tym nie powie
- Słyszałam, że jego dziewczyna miała wypadek - powiedziała nagle
- Co? - zupełnie o tym nie wiedziałaś - Ale wszystko z nią w porządku tak?
- Nie żyje
- Jak to nie żyje? Skąd o tym wiesz?
- Podsłuchałam kogoś jak o tym mówił
- Nie chcę już to siedzieć - powiedziałaś - Idźmy stąd proszę
- No dobrze - pokiwała głową i po chwili wyszłyście z baru
Smutno ci się zrobiło. Nawet nie wiesz dlaczego. W końcu to nie twoja sprawa. Ale po części rozumiałaś co czuję. Straciłaś tatę w wypadku samochodowym. Nadal nie potrafisz się z tego otrząsnąć, ale starasz się jakoś żyć na nowo
- O czym myślisz? - zapytała przyjaciółka
- O niczym - odparłaś zakładając kaptur na głowę gdyż zaczęło padać
- Zimno ci? - zauważyła jak szczekasz zębami
- Trochę
- Mogę do ciebie przyjść? Moi rodzice znów się kłócą i nie chce tego słuchać - spuściła smutno głowę
Miała problemy w domu. Jej tata zazwyczaj przychodził do domu pijany no i zaczynały się kłótnie. Raz nawet zauważyłaś na jej ramieniu wielki siniak, ale nie chciałaś jej tym dołować
- Pewnie - powiedziałaś szczęśliwa. Przynajmniej nie będziesz się nudzić
Dzisiaj byłaś sama w domu
- Na pewno? Nie będę ci przeszkadzać? - chciała się upewnić
- No co ty -  machnęłaś ręką - Jestem dzisiaj sama w domu. Przyda mi się towarzystwo
- No dobrze. Dziękuję. Jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem - przytuliła się do ciebie - A twój problem też jakoś rozwiążemy obiecuję. W końcu po to tu jestem
Parę dni później postanowiłaś wybrać się na plażę. Było dosyć ciepło. Nagle kogoś zauważyłaś. Kiedy podeszłaś bliżej okazało się, że ten ktoś płaczę. Domyśliłaś się kto to. Chciałaś podejść przywitać się, ale tak jakoś się bałaś. On przecież nawet nie wie o twoim istnieniu
Jednak postanowiłaś pokonać strach
- Yyy przepraszam - próbowałaś zwrócić na siebie jego uwagę, ale bezskutecznie
- Może nie ma ochoty na rozmowy - pomyślałaś i już chciałaś sobie iść kiedy się do ciebie odezwał
- Lubiła tu przychodzić
Domyśliłaś się, że chodziło o nią. Odwrócił się w twoją stronę
- Kto ty? Znamy się? - spojrzał na ciebie z uwagą
- Nie, to znaczy tak - zmieszałaś się - Chodziłam z tobą kiedyś do grupy tanecznej
- Ach no tak. Wybacz nie pamiętam cię. Jestem Kim Namjoon. Miło mi cię poznać - uśmiechnął się do ciebie. Pomyślałaś, że pewnie mu to z trudem przychodzi
- ____________________ - powiedziałaś odwzajemniając uśmiech
- Przejdziemy się? - zaproponował
- Pewnie - zgodziłaś się
Przez całą drogę milczeliście. I tak nie bardzo wiedziałaś co powiedzieć w tej sytuacji. Zrobiło się dosyć ciemno i musiałaś wracać
- Ja już muszę iść - spojrzałaś na zegarek - Do zobaczenia
- Ach no tak - posmutniał - Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś zobaczymy
- Ja też mam taką nadzieję
Na zajęciach nie umiałaś się na niczym skupić. Ciągle popełniałaś błędy
- Co jest? - przyjaciółka szturchnęła cię w ramię - Zawsze wszystko robisz tak perfekcyjnie, a teraz prawie nic ci nie wychodzi
- Pojęcia nie mam dlaczego - wzruszyłaś ramionami
- A może się zakochałaś co? - zaśmiała się - Przyznaj się
- W nikim się nie zakochałam
- Idziemy dzisiaj razem do domu?
- Pewnie - wyciągnęłaś swoją wodę z torby
Przez całą drogę powrotną milczałaś
- Halo ziemia - przyjaciółka machała ci rękami przed oczami
- Przepraszam. Zamyśliłam się - uśmiechnęłaś się
- Ostatnio coś za często ci się to zdarza - zauważyła
- Wiem
- Ja lecę - przytuliła cię na pożegnanie - Trzymaj się
- Ty też
Ruszyłaś w drogę do domu. Cały czas myślałaś o nim. Nie mogłaś przestać
Przez następne dni codziennie chodziłaś na plażę. Myślałaś, że go spotkasz. Niestety nie udawało ci się to. Jednak nie poddawałaś się. W końcu go zobaczyłaś. Podeszłaś. Był smutny. Żal ci się go zrobiło. Chciałaś go jakoś pocieszyć, ale zupełnie nie wiedziałaś jak się za to zabrać
- Przypominasz mi ją - odezwał się w końcu
Nie wiedziałaś co powiedzieć
- Przejdziemy się?
- Dobrze - wymamrotałaś
I tak się stało się, że zaczęliście się widywać prawie codziennie
- Mam pytanie - powiedział pewnego dnia
- Tak słucham
- Nie zechciałabyś zostać moją dziewczyną? - zapytał chowając rece do kieszeni. Widziałaś, że się zawstydził. Był cały czerwony
- Ja? - nie mogłaś uwierzyć w to co usłyszałaś - Pewnie. Marzyłam o tym!
- Naprawdę? - zdziwił się
- Tak - pokiwałaś głową - Od dnia w którym cię pierwszy raz zobaczyłam
- Nie wiedziałem. Ale miło mi to słyszeć
Przez resztę dnia chodziłaś jak w skowronkach
- Coś się stało? - zapytała przyjaciółka
- Nie uwierzysz co się stało! - wykrzyczałaś uradowana
- Opowiadaj - zachęciła cię
Wszystko jej opowiedziałaś
- Też tak chcę - zrobiła smutną minę - No nic życzę wam szczęścia
- Dziękuję
- Mam nadzieję, że wam wyjdzie - puściła ci oczko
- Ja też mam taką nadzieję
Wróciłaś do domu i pisałaś ze swoim chłopakiem. Spać poszłaś dosyć późno. Na szczęście jutro nie masz zajęć i możesz się wyspać. Okazało się, że twoja mama postanowiła cię odwiedzić. Rzuciłaś się na nią
- Córcia udusisz mnie - zaśmiała się
- Tęskniłam - zrobiłaś smutną minkę
- Nie wątpię - ponownie się zaśmiała - Przyniosłam ci jedzenie
- O żarcie - na ten widok twoje oczy się zaświęciły
- Zrobić ci coś?
- Tak - pokiwałaś głową
- To ja pędzę do kuchni
Poszłaś za nią i usiadłaś na blacie. Po chwili jedzenie było gotowe. Szybko je zjadłaś
- Widzę, że ci smakowało
- Bardzo
Usiadłyście w salonie. Zrobiłaś kawę. Długo gadałyście. W końcu twoja mama musiała iść
- To ja idę. Pa córeczko - pocałowała cię w policzek
- Pa mamusiu - odprowadziłaś ją do drzwi
Dostałaś smsa od swojego chłopaka
- Ajć nawet sekundy wytrzymać nie umie - zaśmiałaś się w duchu
Czasami cię tak wkurzał, że miałaś ochotę w niego rzucić patelnią. Zastanawiałaś się jak tamta dziewczyna z nim wytrzymywała. Musiała mnieć anielską cierpliwość. Chciałabyś to mnieć

niedziela, 29 maja 2016

Przepraszam ;-;

 


   Czuję się źle ._. Ito nawet bardzo. Bo w końcu zostawiłam was na tyle czasu :') Mam wrażenie, jakbym zdradziła bloggera ಥ_ಥ
   Moje marne wyjaśnienia na nic się nie zdadzą, bo są głupie i bezsensowne, ale tak długo nic nie pisałam, bo po prostu jakoś na bloggera mi nie idzie .-. Skupiłam się na wattpadzie, jestem okropna, prawda? :))))) Jakoś dziwnie mnie odrzuca, gdy zabieram się za napisanie czegoś tutaj, a na wattpadzie pisze mi się lepiej, łatwiej i przyjemniej ;_;
   To teraz mam trzy wyjścia - albo skończę działalność na bloggerze, albo zadowolicie się moim wattpadem, albo po prostu będę kopiować z niego moje ficzki i wstawiać tutaj c': Wasz wybór, chociaż tak mogę się poprawić (┳Д┳)
   Mam nadzieję, że rozumiecie mój brak weny i nie polecą w moją stronę noże :')

środa, 23 marca 2016

Dark King ~ 2.


~

   Mimo tak wczesnej pory, Jin już krzątał się w różowych bamboszkach i tego samego koloru szlafroku po kuchni. 
   Uśmiechnął się do młodszego, gdy ten wszedł do pomieszczenia.
- Coś ty taki przygaszony, Kookie? - zagadnął, stawiając przed nim parujący talerz.
- Jak zawsze - mruknął, wzruszając ramionami. Ujął w lewą dłoń pałeczki, prawą wpychając między zaciśnięte uda.
   Starszy pokręcił tylko głową.
- Znowu ci się to śniło? - spytał, siadając po przeciwnej stronie stołu. Oparł głowę na złączonych dłoniach, z uwagą wpatrując się w swojego braciszka, który tyle musiał wycierpieć, by w końcu zaznać względnego spokoju.
- Trudno, żeby się nie śniło - burknął, gmerając pałeczkami w jedzeniu. - Jestem potworem. Kimś, kogo boją się wszyscy. Kogo potępia Kościół. Kto nie powinien żyć. Jak ma się nie śnić? - odłożył pałeczki i przetarł dłonią twarz. - Dlaczego w ogóle to... to coś musiało mnie uratować? - skrzywił się, z obrzydzeniem patrząc na 'nową' rękę.
   Jin westchnął i wstawszy od stołu, stanął obok Jungkooka, by wtulić go w swój okryty różowym materiałem tors. Sytuacja z każdego ranka się powtarzała.
- Nie jesteś potworem - zaczął, głaszcząc jego mięciutkie, czarne włosy. - Gdyby nie to, nie byłoby cię tu ze mną. Może i wyjdę w tym momencie na egoistę, ale cieszę się, że gdy się wtedy obudziłeś, od razu przyjechałeś do mnie, a nie do ro-
- Rodzice i tak myślą, że nie żyję - przerwał mu. - Jak wszyscy, zresztą. Wszystko przez niego - burknął, z buzią wtuloną w tors starszego. - Nawet pogrzeb już miałem.
- Nie myśl o nim, dobrze? Nie po tym, co ci zrobił - Jin poczuł, jak jego oczy zaczynają się szklić. Wytarł je wierzchem dłoni.
- Hyung, ty płaczesz? - wystraszył się Kookie, słysząc ciche pociągnięcia nosem. Przytulił się mocniej do brata, pamiętając o tym, że teraz jest dużo silniejszy niż jeszcze dwa miesiące wcześniej.
- Jak ja mam, kurwa, nie płakać?! On cię gwałcił, traktował jak własność, a przed innymi udawał takiego idealnego chłopaka! Odciął ci, kurwa, rękę! - po raz drugi od tego feralnego wydarzenia pozwolił sobie wybuchnąć przy młodszym. 
- Hyung... - zająknął się Jungkook. - On... To przeszłość, nie chcę do tego wracać - zamknął na chwilę oczy. - Po to wyjechałem z Busan, żeby o wszystkim zapomnieć, zostawić te miejsca za sobą - powiedział cicho, bawiąc się paskiem od szlafroka Jina.
   SeokJin pociągnął nosem. Czuł się beznadziejnie. To on miał pocieszać brata, nie na odwrót. 
- Kookie... - zatrzymał się, nie będąc pewnym, czy na pewno chce to powiedzieć. 
- Hm?
- Niedługo 1 września, wiesz? - przygryzł nerwowo wargę.
- Co z tego? Wiesz przecież, że nie lubię obchodzić urodzin - mruknął niewyraźnie z buzią wtuloną w tors starszego.
- Nie o to mi chodzi. Może poszedłbyś do tutejszej szkoły? Poznaj kogoś, zaprzyjaźnij się - zaproponował.
   Jungkook powoli uniósł głowę, by spojrzeć w twarz brązowowłosego. SeokJin'a przeszły ciarki, gdy w czarnych oczach Kooka ujrzał swoje odbicie.
- A-ale... Jak ja się komukolwiek pokażę? Przecież wszyscy ode mnie pouciekają - jęknął z goryczą. - A jak jeszcze pewnego dnia się zapomnę, to będę skończony - skrzywił się, nie chcąc nawet o tym myśleć. 
- Raczej wątpię, by ktoś chciał od ciebie uciec - uśmiechnął się starszy. - A to... Nauczysz się to kontrolować - zbagatelizował. - To jak? Mogę cię zapisać?
   Jungkook wydął dolną wargę.
- Pewny jesteś, hyung, że to dobry pomysł?
- Jasne - wyższy coraz bardziej się uśmiechał. Kto wie, może jego brat znajdzie tam jakiegoś przyjaciela od serca, któremu będzie mógł o wszystkim powiedzieć?
- Ugh... Niech ci będzie - westchnął zrezygnowany. - Ale to ty odpowiesz za moje morderstwa - pominął na razie fakt, iż 1 września rozpocznie 19 lat, czyli stanie się pełnoletni. - Pozostała jeszcze kwestia tego - wskazał na swoją prawą rękę.  
- Kupię ci przy okazji rękawiczkę. Noszenie długich rękawów raczej też nie będzie problemem. Jesteś leworęczny, łatwiej będzie ci ukryć ten mały 'defekt' - Jin uśmiechnął się ciepło, głaszcząc Kooka po umięśnionych, nagich plecach.
- Jak ładnie to nazwałeś - zaśmiał się, kiwając głową na znak, że zgadza się z propozycją starszego. Jin był dla niego jak matka. Gdyby wiedział, że posłanie go do szkoły byłoby złym pomysłem, nie zrobiłby tego.
   SeokJin pocałował brata w czubek głowy i odsunął się nieco.
- Muszę się zbierać, jeśli chcę zdążyć cię zapisać i zamówić mundurek - uśmiechnął się, czochrając jego .włosy.
- Będę czekać - Kookie odwzajemnił uśmiech, ponownie chwytając pałeczki. Humor nieco mu się poprawił i miał nadzieję, że zostanie taki do końca dnia.
***
   Gdy za starszym zamknęły się drzwi, Jungkook westchnął cicho. Gdyby był normalnym nastolatkiem, od razu zwołałby swoją paczkę, korzystając z wolnego mieszkania. Ale wszyscy jego dawni przyjaciele zostali w Busan, w dodatku przekonani, że nie żyje. Jego brat był jedyną osobą, która mu pozostała. 
   Roztrzepał ręką włosy, wzdychając ciężko. Głupio było mu tak stać w korytarzu, swoje kroki skierował więc do salonu. Bezszelestnie opadł na kanapę i włączył pilotem przypadkowy program w telewizji. Chwilę pooglądał jakieś reality show, po czym sięgnął po leżącego na stoliku obok laptopa. Poczekał, aż wyświetli się ekran startowy i zamarł z palcami na klawiaturze, uświadamiając sobie, że nie ma na nim całkowicie nic do roboty. Pomyślał chwilę, postanawiając w końcu zalogować się na jakimś portalu do rozmów. A nóż znajdzie kogoś ze swojej przyszłej szkoły i pierwszy dzień nie będzie aż tak przykrą perspektywą? Założył sobie konto na pierwszej w miarę dobrze wyglądającej stronce i skrócił wyszukiwania do ,,Seul, Liceum im. króla Sejonga Wielkiego". Wyników było dość dużo, jednak nie musiał zastanawiać się z kim popisać, po kilku minutach dostając pierwszą wiadomość.

> Chim_Chim: Hej ^^

   Uniósł do góry jedną brew, wpatrując się w zdjęcie chłopaka. Delikatnie pyzate policzki, uroczy uśmiech, śliczny eye smile i pełne, ładnie wykrojone usta. Najbardziej jednak uwagę przykuwały włosy - w wesołym kolorze pomarańczy. Uniósł lekko w górę kąciki ust.

< imamonster: No hej ^^ 

   Napis ,,rozmówca pisze" co chwilę pojawiał się i znikał. Najwidoczniej ,,Chim Chim" nie wiedział co napisać. Czekając na odpowiedź, Jungkook ułożył się wygodniej na kanapie, mimowolnie co chwilę patrząc na zdjęcie chłopaka. Przygryzł wargę. Podobał mu się, co nieco go przerażało. Owszem, zauważył, że dotyk mu nie przeszkadza, myśli samobójczych też nie miał, jednak od tamtego wydarzenia minęły ledwo niecałe dwa miesiące! Zresztą, nikt raczej nie chciałby być z potworem, nawet, gdyby rudowłosy okazał się być gejem.

> Chim_Chim: Co robisz? ^.^
< imamonster: Rozmawiam z tobą xD
> Chim_Chim: A... poza tym?
> Chim_Chim: Boże, jestem tak bardzo beznadziejny w rozmowach ;;
< imamonster: Nie jesteś :3 A poza tym, to czekam na mojego brata, który poszedł mnie zapisać do szkoły ^^
> Chim_Chim: Do której klasy idziesz?
< imamonster: 3 liceum, jeszcze nie wiem dokładnie która
> Chim_Chim: O, ja też 3! ^^ Mam nadzieję, że będziesz ze mną, jestem w B :3
> Chim_Chim: A tak swoją drogą, ,,imamonster" to nie jest twoje prawdziwe imię, prawda? xD

- Żebyś się tylko nie zdziwił - wymamrotał Kookie, wystukując odpowiedź. 

< imamonster: Nie xd Jestem Jungkook, ale mów mi jak chcesz. A ty jak masz naprawdę na imię? ^^
> Chim_Chim: Jimin, miło mi poznać ^^
> Chim_Chim: Pokazałbyś swoje zdjęcie? :3

   Chłopak zassał mocno dolną wargę, wpatrując się z niepokojem w te trzy słowa.

< imamonster: Ale... Nie mam swoich zdjęć i musiałbym zrobić ;;
> Chim_Chim: No proooszęęę~ Poczekam ^.^

   Kookie westchnął, drapiąc się po głowie. Spojrzał krytycznym wzrokiem na czarną jak smoła rękę. Nie miał pojęcia, co powinien zrobić.
   Wypuścił głośno powietrze i pokręcił głową, z niedowierzaniem patrząc na swoją odpowiedź.

< imamonster: Niech ci będzie ;-;
   
   Wstał z kanapy, łapiąc swój telefon. Wszedł do łazienki i zapaliwszy światło, spojrzał w lustro. Jego twarz jak zawsze wyglądała idealnie, jednak nie mógł się powstrzymać przed zrobieniem sobie lekkich kresek eyelinerem. Wyszedł z łazienki do pokoju, gdyż nadal paradował półnagi i musiał coś na siebie założyć. Po ubraniu się i ułożeniu włosów ponad 20 minut zajęło mu ustawienie się do zrobienia zdjęcia. Wreszcie, po długim czasie i 50 nieudanych zdjęciach wrócił do salonu, po drodze rozwalając misternie ułożoną fryzurę. 

> Chim_Chim: Yaaaaay! <3
> Chim_Chim: Dostanę zdjęcie Ciasteczka! *.*
> Chim_Chim: Jeśli będzie tak samo słodkie jak twoje imię, to ja chyba zemdleję .-.
> Chim_Chim: Długo jeszcze? ;;;;;
> Chim_Chim: Ja tu więęęędnęęęęę

   Jungkook zaśmiał się, widząc mały spam wiadomościami. Strasznie miło mu się zrobiło. Chciał go jednak potrzymać jeszcze trochę w oczekiwaniu, więc gdy przeniósł zdjęcie z telefonu na laptopa, nie wysłał go od razu do chłopaka, lecz powiększył, by ocenić, czy nadaje się do pokazania. Selfie zrobił w swoim ulubionym sweterku, który kiedyś podkradł Jinowi, więc był na niego za duży. Prawą ręką trzymał telefon, a lewą z palców ułożył ,,V". Tylko to zresztą wystawało z przydługiego rękawa. Ubranie zsunęło mu się z lewego ramienia, odsłaniając blady i wystający obojczyk. Włosy ułożył w swój ulubiony sposób, z lekkim przedziałkiem. Podkreślone eyelinerem oczy zwracały największą uwagę, gdyż czarne tęczówki wesoło błyszczały. Za cel obrał sobie bardziej zawał z przegrzania Jimina, niż zalanie słodkością, więc mimo wszystko miał nadzieję, że chłopak okaże się gejem, a to zdjęcie stanie się zapalnikiem do jakiegoś głębszego uczucia. Wow, Jungkook, ale żeś się nakręcił! Kookie pokręcił głową, szczerząc się jak głupi. 

< imamonster: To jak, nadal chcesz to zdjęcie? ^^

   Chłopak głośno zachichotał, gdy odpowiedź przyszła po siedmiu sekundach.

> Chim_Chim: Taaaaaak! *-*
*imamonster wysłał/a zdjęcie*

   Jungkook w napięciu czekał na odpowiedź, miętosząc między zębami dolną wargę i wykręcając sobie palce. Minuta. Dwie. Trzy. Co jest? Przecież pisze: ,,wiadomość wyświetlona".

< imamonster: Jimin? ;; Aż tak źle wyszło? ;-;
> Chim_Chim: Nie prskadzaj

   Kookie chwilę patrzył na te dwa słowa, które dość mocno go zabolały. Westchnął, mając zamiar dać sobie spokój, gdy do głowy przyszło mu wyjaśnienie zachowania chłopaka. Wybuchnął takim śmiechem, że prawie spadł z kanapy. Wytarł łzy śmiechu i, lekko zarumieniony, odpisał.

< imamonster: To chyba było złym pomysłem, wysyłać ci to zdjęcie xD

~

   Hyhyhyhyhy, szybko, c'nie? B} I długie, aż się sama dziwię xD Nie wiem, kiedy kolejny rozdział, ale postaram się wykorzystać ten wolny czas ^^
   A teraz pytanie: kto obstawiał, że głównym bohaterem jest Kookie? >.>

Dark King ~ 1.


~

   Otworzył szeroko oczy, gwałtownie siadając na łóżku. Westchnął ciężko, przecierając oczy lewą ręką. Zerknął na swoje prawe ramię, krzywiąc się lekko. Jak co rano obudził się z nadzieją, że to tylko sen. Zawsze, niestety, jego najgorszy koszmar okazywał się być prawdą. 
   Uniósł głowę, krzyżując wzrok ze swoim odbiciem w lustrze, stojącym naprzeciwko jego posłania. Zrzucił z siebie kołdrę i usiadł bliżej nóg łóżka. Przesunął opuszkami palców lewej dłoni po swoim umięśnionym torsie. Wciąż patrząc w lustro, przeniósł palce na swoje prawe ramię. Jego skóra i tak była nienaturalnie gładka, w tym miejscu jednak w dotyku była niczym najdroższy jedwab. Różniła się też temperatura tej części ciała - była o kilka stopni wyższa od reszty. Najbardziej szokował jednak kolor prawej kończyny, gdyż była ona smoliście czarna, tak samo jak część jego torsu. Od prawego ramienia odchodziła czarna plama, zamieniająca się na końcówkach rozwidleń w jakby pajęcze nici tego samego koloru, które oplatały jego tors gęstą siecią. 
   Zmierzył jeszcze raz krytycznym wzrokiem swoje odbicie od szyi w dół, po czym pochylił się do przodu, opierając na wyprostowanych rękach o ramę łóżka. Jego twarz również różniła się od innych urodą, choć on i tak twierdził, że jest brzydki. Mimo wysportowanej i zgrabnej budowy, buzię miał dość dziecięcą, acz przystojną. I jedwabiście gładką, jak reszta jego ciała. Cerę miał niemal chorobliwie bladą, bez jednej skazy w postaci worków pod oczami czy małych niedoskonałości. Rzęsy długie i ciemne, a usta pełne, w malinowym kolorze. Najbardziej jednak nienawidził oczu - może i duże, lecz nie dało się odróżnić źrenicy od tęczówki. Dawny kolor ciemnej czekolady zniknął na rzecz dwóch czarnych otchłani. 
   Cichym westchnieniem zakończył swój codzienny rytuał. Bezszelestnie zsunął się z łóżka. Szukając dla siebie jakichś ubrań, jeszcze raz zerknął w lustro. Przynajmniej dzięki swojej 'przemianie' z jego ciała zniknęły wszelkiego rodzaju oszpecające je blizny i siniaki. Powrócił wzrokiem na stertę ciuchów. W końcu machnął ręką w olewczym geście, wsunął na bokserki jakieś dresy i boso wyszedł z pokoju.

~

   Witom wos ^^ Jak raz się chciałam w terminie zmieścić, to mi laptopa zabrali ;-; Ale dodaję teraz, i tak niewielkie opóźnienie mam xd Początkowo to miał być drugi prolog, ale wyszło na rozdział, który dalej nic nie wyjaśnia, ale co bardziej ogarnięci się domyślą xD Czymom w niepewności B}

  

wtorek, 22 marca 2016

Dark King ~ Prolog

   Ha! Mówiłam, że wrócę B} Zapraszam na mojego drugiego rozdziałowca (mam nadzieję, że tego chociaż skończę ._.). Pierwszy rozdział powinien być dzisiaj wieczorem, bo chora jestem i mam trochu czasu na pisanie, ale to jeszcze nie wiem, bo jak się moja mama uprze, to jutro pewnie pójdę do szkoły .-.
   (I ten, przepraszam króliczku, że nie ten tytuł co ty wybrałaś, ale ten bardziej mi pasował ;; Wybacz <3)



   Biegł przed siebie, oświetlany tylko bladym światłem księżyca. Krew strumieniami lała się z kikuta jego odciętego ramienia, spadając na ulicę. Ból go przymraczał, miał wrażenie, że przez utraty krwi jest coraz słabszy. Czuł, że zaraz straci przytomność. Dla niego najlepiej by było, gdyby już się nie obudził, jednak życie nie jest łaskawe. 
   Wąska uliczka w bezludnej części miasta powoli się kończyła, łącząc się z autostradą. Skręcił w prześwist pomiędzy dwoma budynkami, gdzie, drżąc, usiadł za śmietnikiem. Chlipiąc przytulił do siebie kikut ręki. Odcięto mu większą jej część, zostawiając tylko górny fragment ramienia. Łzy ciekły mu z oczu, w głowie się kręciło, w uszach szumiało, bordowa ciecz coraz to większą plamą naznaczała przód jego koszulki, jednak nie zwracał na to uwagi. Odchylił głowę do tyłu, opierając ją o chłodną i chropowatą ścianę budynku. Zaśmiał się gorzko. Więc tak umrze. Zapomniany, zgwałcony, poniżony, zniszczony. Czuł, że odpływa, zamknął więc oczy, czekając na od tak dawna wyczekiwany spokój. Jednak - jak już wspominałam - życie nie jest łaskawe. W miejscu, w którym się znajdował, nagle zrobiło się jakoś duszno. Atmosfera stała się ciężka, trudno było chociaż zaczerpnąć powietrza. Uczucie można by porównywać do oddychania gęstym syropem. On miał jednak wszystko gdzieś. Byleby umrzeć. Byleby zapomnieć
   Z ciemniejszego, niż reszta, kąta wypłynął jakiś podłużny kształt. Można by robić zakłady, czy to wąż, czy może zmutowane wnętrze rury kanalizacyjnej. Nikt jednak nie wygrałby owego zakładu. 
   Chłopak słyszał w głowie tylko głuche piski, wystraszył się więc, gdy jego uszy wyłapały coś nowego. Z trudem otworzył oczy. Jego źrenice nienaturalnie się powiększyły, zasłaniając prawie całą tęczówkę w kolorze ciemnej czekolady. Na ścianie przed nim rozpościerała się duża, czarna plama, wyglądająca trochę, jakby ktoś chlapnął na kartkę farbą i dorysował rozwidleniom coraz to cieńsze nitki, uzyskując efekt czarnych pajęczych nici. Z centralnej części smolistego stwora wychodziła gruba 'macka', która powoli sunęła w stronę chłopaka, zyskując tym samym na długości. W dodatku w głowie słyszał ciche szeptanie słów w nieznanym mu języku. Otworzył usta z zamiarem zebrania resztek sił i krzyknięcia, zaraz jednak prawie się dusząc. Poczuł się, jakby ktoś zalał mu buzię jakąś gęstą zawiesiną. Po jego policzkach spłynęła kolejna fala łez. Kaszląc, zamknął ponownie oczy, powoli godząc się ze swoim losem. To tak wygląda śmierć?
    


~

niedziela, 6 marca 2016

Pomysł

Skoro nie ma tu żadnych zamówień ( a przynajmniej narazie ) to co wy na to żebym napisała takie paro rozdziałowe opowiadanie o naszych Lśniących
Dajcie znać w komentarzach czy podoba wam się się podoba ten pomysł i czy chcielibyście coś takiego wgl czytać ; D
Co do mojej aktywności na tym blogu postaram się tu bywać często, ale niczego nie obiecuję : /
Mam teraz trochę teraz dużo na głowie i wgl. Artykuł piszę. Niby nic takiego, ale jak mi się uda to mi zapłacą, a kasa zawsze się przyda no nie? Tym bardziej, że w tym roku coś czuję, że mój portfel dostanie zawału. Koncert b.a.p w maju. Trochę mi nie pasuję ten miesiąc, ale zobaczymy jak to będzie. Mam nadzieję, że jednak na nich pojadę. A przynajmniej tak mi się wydaje xDDD



Chcę być tym łóżkiem T  _ T


                                         

wtorek, 23 lutego 2016

Scenariusz Leo ( Vixx )

Niedługo to będę się tu pojawiać raz na milion lat, albo nawet na trylion xDD. Wgl musiałam się przekopać przez rój komentarzy żeby znaleźć to zamówienie haha xDD
Mam nadzieję że żadnego zamówienia nie ominęłam, a jak tak to niech ta osoba krzyczy bo ja ślepa ;p
Taki z deczka krótki wybacz T __ T * tak naprawdę robi to specjalnie żeby szybciej iść w kimono *

Dla Miyo Miki





Był sobotni wieczór. Dwa tygodnie temu o tej samej porze przeglądałaś bezmyślnie internet. Nagle natrafiłaś na coś ciekawego. Ktoś zrobił konkurs w, którym nagrodą było spędzenie tygodnia z zespołem Vixx. Jako, że potwornie ci się nudziło i nie miałaś nic ciekawszego do roboty zaczęłaś wypełniać formularz zgłoszeniowy. Oczywiście nie miałaś zamiaru go wysyłać, ale w końcu tak się stało, że to zrobiłaś zupełnie nie wiedząc jak to się stało. Nie przejmowałaś się tym jednak bo każdy dobrze wiedział, że i tak nie wygrasz. Pewnie milion dziewczyn wysłało formularze, więc twojego nawet nie zauważyli. Jaki był twój szok, kiedy okazało się, że nie tylko go zauważyli, ale też wygrałaś. Prawie ci oczy wyleciały z orbit. W końcu kiedy po godzinie to do ciebie dotarło zaczęłaś wrzeszczeć i tańczyć po całym pokoju jednocześnie. Postanowiłaś podzielić się z tą jakże dobrą nowiną z rodzicami. Na początku nie chcieli ci uwierzyć i twierdzili, że sobie wszystko wymyśliłaś bo masz zbyt bujną wyobraźnie. Jednak gdy im pokazałaś wyniki byli prawie w takim samym szoku jak ty. Bardzo cieszyli się twoim szczęściem. Lecieć miałaś za pięć dni. Do tego czasu byłaś jak na szpilkach. Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić. Musiałaś się spakować. Zajęło ci to prawie pół dnia bo nie za bardzo wiedziałaś co ze sobą wziąść. Najchętniej wzięłabyś całą szafę, ale tego zrobić nie mogłaś
- __________________ spokojnie. Nie pali się przecież - próbowała uspokoić cię mama
Lecz ty jej nie słuchałaś. Latałaś po całym domu. Byle tylko niczego nie zapomnieć
Dzień przed lotem myślałaś, że zniesiesz jajko. Nie mogłaś się już doczekać. Zastanawiałaś się co będziesz tam robić. Byłaś tym wszystkim bardzo podekscytowana. Następnego dnia wyparowałaś z łóżka jak petarda, zjadłaś śniadanie, lekko się pomalowałaś i wybiegłaś z domu. Również jak petarda
Twoja mama zaczęła się z ciebie śmiać pod nosem. Postanowiła, że zawiezie cię na lotnisko. Miałaś ochotę tańczyć, płakać oraz drzeć się wniebogłosy. Zresztą trudno ci się dziwić
Będąc już w samolocie bardzo długo machałaś swojej mamie na pożegnanie. W końcu samolot wystartował. Jako, że strasznie bałaś się tego momentu w którym podnosi się z ziemi niewiele myśląc chwyciłaś osobę która siedziała obok ciebie za rękę. Kiedy zorientowałaś się co zrobiłaś cofnęłaś rękę i zaczęłaś gorączkowo przepraszać nawet na nią nie patrząc. Byłaś strasznie speszona tą sytuacją. Po chwili wyjęłaś swoją mp3 i pochłonął cię świat muzyki. Obudziłaś się dopiero na miejscu. Po wyjściu z samolotu zaczęłaś rozglądać się na boki. Nagle usłyszałaś jak ktoś woła twoje imię. Zlokalizowałaś źródło po czym niepewnie podeszłaś. Ukłoniłaś się i przedstawiłaś. To chyba była ich stylistka albo coś w tym rodzaju. Niestety w tym całym szoku nie umiałaś rozróżnić twarzy. Zobaczywszy swój apartament w którym miałaś przebywać cały tydzień prawie dostałaś palpitacji serca. Był po prostu prześliczny
Rzuciłaś gdzieś swoje toboły i zabrałaś się za oglądanie wszystkiego. Nic nie mogło uciec twojej uwadze. Z zespołem miałaś się spotkać później gdyż jak ci teraz powiedziano teraz mają koncert. Kiedy już skończyłaś sprawdzanie każdej szparki wzięłaś się za rozpakowywanie. Nie mogłaś się już doczekać kiedy ich zobaczysz. Czas ci się strasznie dłużył
W końcu nadeszła ta wiekopomna chwila. Omińmy to, że jak już ich zobaczyłaś nic nie mogłaś z siebie wykrztusić. Chociaż bardzo się starałaś nic z tego nie wychodziło. Widząc twoje zakłopotanie pierwszy z nich podszedł do ciebie Leo. Następnie za nim podążyła reszta. Rozluźniłaś się i po chwili już normalnie z nimi rozmawiałaś. Bardzo fajnie spędziłaś ten tydzień. Byłaś z chłopakami nawet w wesołym miasteczku. Szczerze mówiąc miałaś z nich niezły polew. Takie dzieci z niestwierdzonym ADHD
Kiedy miałaś jechać wszyscy płakali. Najbardziej wkurzało cię to, że na każdym kroku wrzeszczeli jak ułomy i wieszali się na tobie. Czasami czułaś się jak wieszak na ubrania
Ale naprawdę ich polubiłaś. Są zupełnie inni niż kreują ich media. Najdłużej żegnał się Leo. Gdybyś nie przerwała tych pożegnań najprawdopodobniej trwały by tysiąc lat. Po pożegnianiach i milionom uścisków wsiadłaś do samolotu. Na lotnisku odebrali cię rodzice. Bardzo się za nimi stęskniłaś więc z miejsca rzuciłaś się im na szyję o mało ich nie dusząc
Dwa tygodnie później byłaś na zakupach. Gdy wracałaś do domu zadzwonił twój telefon. To był Leo. Bardzo się ucieszyłaś z tego telefonu. Myślałaś, że o tobie zapomnieli
- Słucham? - odebrałaś drżącym głosem
- Hej. Stęskniliśmy się wszyscy za tobą. Pamiętasz nas jeszcze? - zaśmiał się
- No oczywiście, że tak - oburzyłaś się
Usłyszałaś jakiś chichot w słuchawce. Pewnie reszta stoi z tyłu i ma niezły ubaw z tego wszystkiego. Rozmawialiście długo. Dostałaś rozkaz, że masz jak najszybciej do nich przylecieć. Leo dodał, że kiedy już będziesz na miejscu ma dla ciebie specjalną niespodziankę

piątek, 19 lutego 2016

Przepraszam! ;;


     O mój jeżu, jak ja tu długo nie wchodziłam ._. Przepraszam! ;A; Nowego ficzka jednak dalej brak, chciałam tylko dać znak życia .-. Nie było mnie tyle czasu, bo miałam małe problemy z rodzicami, a co za tym idzie - brak dostępu do komputera, a na telefonie nie potrafię pisać ;; Obiecuję, że gdy wróci wena *która sobie gdzieś poszła bardzo daleko na urlop ._.* na pewno coś wstawię <3 Żeby nie świeciło tu pustkami, wstawiłabym ff hetero, którego pisałam dawno temu, gdy jeszcze nie miałam pojęcia, że wejście + wyjście nie zawsze równa się dziecko, więc jest nudny jak flaki z olejem ;; Mam takich bardzo dużo, nadal tkwią na lapku, jednak no .-.
     To tylko taka krótka informacja, a teraz czekajcie na kombek ;3