Ponownie moje serce zostało złamane, a to dlatego iż nie jestem zbyt ładna, jak to określił mój już teraz były. Czy wygląd w dzisiejszych czasach jest najważniejszy? Liczy się tylko, aby kobieta miała spódniczkę mini i ubrania, które wszytko odsłaniają? Wyłącznie to przyciąga mężczyzn? Zatem co z inteligencją, wykształceniem? To NIC nie znaczy? Kobieta, to nie tylko "lalka", która będąc przy boku mężczyzny ma ślicznie wyglądać i na wszytko mu przytakiwać. Mamy własne zdanie, często odmienne od płci przeciwnej i posiadamy prawo do jego wyrażania. Same na siebie potrafimy zarobić, a nie polegać na tych bezmózgich troglodytach. Nie jesteśmy ozdobą, lecz żywą istotą, posiadającą marzenia warte spełnienia. Niestety nie każdy uważa tak, jak ja, co zawsze skutkuje kolejnym zerwaniem ze mną. Na domiar złego wyrzucili mnie z pracy. Powodem ich decyzji było to, iż chciałam ujawnić korupcję na uczelni wyższej. Nawet nie miała jakichkolwiek szans, aby wygrać, pomimo zebranych dowodów przeciwko tak renomowanego profesora. Woleli zwolnić mnie zamiast niego i wszytko ukryć. W takich właśnie chwilach bardzo się cieszę, że mam przy sobie dobrego przyjaciela, który za każdym razem mnie wspiera. Znam się z nim od czasów podstawówki i nadal się przyjaźnimy. To już będzie z 19 lat. Z Yoseob'em mogłam porozmawiać o wszystkim. Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Chciałam się dziś z nim spotkać i wygadać się mu. Więc po zadzwonieniu do niego, umówiliśmy się w kawiarence niedaleko mojego domu, gdzie też zawsze się spotykaliśmy. Zajęłam nasze stałe miejsce, które znajdowało się w rogu, przy oknie. Po zamówieniu nam gorącej czekolady z racji tego, że na dworze panował mróz, jak to zresztą bywa zimą, oczekiwałam na nadejście Yoseob'a. Czekając na niego, spoglądałam w okno. Nawet nie zauważyłam, że ktoś wszedł. Dopiero obudził mnie ciepły głos tuż przy uchu.
- Już jestem _____ - szepnął chłopak. Od razu odwróciłam głowę w jego stronę. Zauważyłam, że jego twarz jest blisko mnie, więc nieco się odsunęłam. On uśmiechnął się i usiadł na przeciwko mnie. Ten rodzaj uśmiechu był inny niż zazwyczaj, jakby coś się pod nim kryło. Przyjrzałam mu się dokładnie. Ubrany był w czarną, opinającą koszulę, lekko rozpiętą przy szyi i z poluzowanym krawatem przez co był widoczny jego obojczyk oraz ciemne spodnie. Moje serce na ten widok szybciej zabiło. Nie wiedziałam, dlaczego tak się czuję.
- _____? Słyszysz mnie? Coś tak się zapatrzyła? Czyżbym Cię czasem onieśmielał? Rumienisz się . - zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem. Ocknęłam się.
- Nie no co ty. Gorąco tu trochę, dlatego mam czerwone policzki. - tłumaczyłam się i zaczęłam lekko wachlować dłonią dla potwierdzenia moich słów. Co się ze mną dzieje?
- Powiedzmy, że ci wierzę. Więc co tam u Ciebie słychać? - zmienił temat, choć widać było, że nie do końca mi wierzy. Odpowiedziałam mu wszystko ze szczegółami. Słuchał do końca, w między czasie potakując mi. Gdy skończyłam chwile się zamyślił i odezwał się.
- Powtórzę to, co już kiedyś ci mówiłem. Masz po prostu kiepski gust co do mężczyzn.
- Ejj, nie takiej odpowiedzi oczekiwałam. Miałeś mnie jakoś pocieszyć, a nie ! - oburzyłam się.
- Żartuje, ale tak na serio powinnaś nieco lepiej dobierać sobie partnerów. W końcu natrafisz na tego odpowiedniego. Być może nie jest on daleko, a wręcz bardzo blisko tylko go nie dostrzegasz. - powiedział z dziwnym błyskiem w oku. Ciekawe o co mu chodzi?
- Miejmy nadzieję. Tak zmieniając temat. Czemu jesteś tak elegancko ubrany? - Już wcześniej mnie to zaciekawiło, ale skupiłam się na sobie i zapomniałam go o to zapytać.
- Cóż pewna osoba pilnie potrzebowała mojego towarzystwa, więc od razu po sesji zdjęciowej przybiegłem do niej nie mając czasu na przebranie. - odpowiedział. Ponowne zarumieniłam się, uświadamiając sobie o kogo mu chodzi.
- Ja...ja nie wiedziałam...przepra..
- Nie przepraszaj - przerwał mi - Nic się nie stało, od tego są przyjaciele. - odpowiedział. Na słowo "przyjaciel", aż mnie coś zakuło w sercu. Przecież to od zawsze było wiadome, ale czemu mnie to tak zabolało?
- Tak, przyjaciel. I tak dziękuję ci, że ze mną tu jesteś. To wiele dla mnie znaczy.- rzekłam z lekkim rozczarowaniem. Od razu zepsuł mi się humor. Chciałam już znaleźć się w domu.
- Więc, co zamierzasz teraz zrobić? - zapytał chłopak, bacznie mi się przyglądając.
- To znaczy? - nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Cóż może wyskoczymy do jakiegoś klubu czy coś? W końcu musimy Cię jakoś rozweselić. - rzekł, puszczając mi oczko. Zastanawiając się, to nie był taki zły pomysł. Niby chciałam wrócić do mieszkania, ale nie zaszkodzi mi trochę się rozerwać. Zresztą kiedy, ja ostatnio byłam na dyskotece? Chyba wieki już nie tanczyłam.
- Zgoda, możemy gdzieś pójść.
-Serio? Myślałem, że nie będziesz chciała. Zawsze mi odmawiałaś - zdziwił się. Rzeczywiście tak było. Proponował mi kilka razy podobne wyjścia, ale za każdym razem odmawiałam. Może to też stanowiło problem w moich związkach. Jeżeli tak, to czas, to nieco zmienić.
- Nie bądź taki zdziwiony. Też mam prawo do zabawy. Więc idziemy? - , odpowiedziałam mu i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
- Dobra. To chodźmy. Nie często widzę Cię taką chętna do imprezowania, więc nie mogę tego przegapić. - powiedział zaniteresowany i zaczął się ubierać. Ja uczyniłam to samo, po czym wyszliśmy z kawiarenki. Następnie udaliśmy się do mnie, abym mogła w miarę się ubrać. Nie wiem jakim cudem, ale Yoseob'owi udało się mnie wcisnąć w sukienkę. MNIE. Przeciwniczekę takiego ubioru. Ale raz na jakiś czas chyba nie zaszkodzi, prawda? Później ruszyliśmy do mieszkania Yang'a, aby i on zmienił ubranie.W końcu wylądowaliśmy w jakimś zatłoczonym klubie. Jak się później okazało znajdowali się tam pozostali członkowie zespołu B2ST, do którego też należał mój przyjaciel. W ich gronie bawiłam się świetnie i zapomniałam o wszystkich moich problemach. W czasie tańca puszczona została wolna melodia. Akurat wtedy tanczyłam z brązowookim. Chciałam wrócić do naszego stolika, bo wydawało mi się nie zreczne przy takiej melodi tańczyć z Yoseob'em. Niestety przeszkodziły mi w tym jego dłonie, które najpierw przyciągnęły mnie do niego, po czym kładąc moje na jego karku, opadły tuż na mojej tali. Zaczęliśmy kołysać w rytm piosenki. Chłopak był tak blisko mnie, że mogłam poczuć jego oddech przy uchu. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe, a temperatura ciała na pewno wzrosła. Kiedy z głośników zaczęłam płynąć żywsza nuta, mężczyźna powoli zaczął się ode mnie odsuwać, a gdy był wystarczająco daleko złapał mnie za dłoń i poprowadził do jego kumpli. Nadal moje serce biło nierównym rytmem. Po tej sytuacji, do końca wieczoru przy każdym kolejnym tańcu z brązowowłosym, odczucia odżywały. Nie widziałam co to mogło oznaczać. Po imprezie oczywiście chłopaki odwieźli mnie do domu, a Yang odprowadził mnie pod same drzwi. Na pożegnanie mocno mnie przytulił, co było dla nas normalne, i pocałował w policzek, co stanowiło nowość dla mnie. Nie zdarzało nam się tak żegnać. Kładąc się do łóżka miałam w głowie pełno różnych myśli, a większość z nich dotyczyła mojego przyjaciela.
Od tamtego czasu minęły jakieś dwa miesiące. Zaczęłam inaczej postrzegać Yang'a. Wydawało mi się też, że jego zachowanie w stosunku do mnie się zmieniło. Być może od zawsze tak się zachowywał, a ja dopiero teraz to zauważyłam. Był opiekuńczy, zawsze starał się mnie rozmieszać, czesto razem gdzieś wychodziliśmy, po mimo tego, iż miał bardzo napiety grafik ze względu na nadchodzący comback. Za każdym razem był obok mnie, pojawiał się w najmniej oczekiwanych momentach. Moje uczucia do niego zaczęły się zmieniać i w końcu pojęłam, że zakochałam się w nim. Miał rację. Ten jedyny był tuż obok mnie, a ja go nie zauważyłam. Teraz tak myśląc, czy jak mówił o tym tamtego dnia to nie chodziło mu właśnie o niego? Mam dobre przeczucie co do tego i myślę, że wyznam mu co, do niego czuję. Mam tylko nadzieję, że jeśli mnie nie zaakceptuje to nie zaważy, to na naszej wieloletniej przyjaźni. Nie zniosłabym zerwania naszej więzi.
Z takim o to myślami szłam do dormu chłopaków. Chciałam od razu to załatwić. Drzwi otworzył mi Hyunseung.
- O _____? Co ty tu robisz o tej porze? - zdziwił się blondyn. No tak, nie do końca to przemyślałam. Było już późno, a mnie zebrało się na wyznania.
- To nie mogę odwiedzić już przyjaciół? - odpowiedziałam, głupkowato się uśmiechając. Nie wspomniałam tego wcześniej, ale dzięki Yoseob'owi przyjaźniłam się z całym zespołem.
- Pewnie, że możesz. Wchodź. - rzekł wypuszczając mnie do środka. - Seobi jest u siebie w pokoju, a reszta w salonie. - oznajmił chłopak i ruszył w kierunku wspomnianego pomieszczenia.
- Arasso. - powiedziałam i podążyłam za nim. Po przywitaniu się z mieszkańcami dormu, udałam się do brazowookiego. Serce mocno mi biło, a ręce zaczęły się pocić. Delikatnie zapukłam w drzwi. Po usłyszeniu słowa "proszę" weszłam do pokoju. Yoseob siedział na łóżku i czytał książkę. Był już ubrany w piżamie i jak zwykle wokół szyi owinięty miał szalik. Jako główny wokal musiał bardzo dobrze dbać o swoje struny głosowe.
- _____? Cześć. Co Cię do mnie sprowadza o tej godzinie? - zamknął książkę i lekko się poprawiając wstał.
- Ja, chciałabym o czymś z Tobą porozmawiać. - odpowiedziałam nieco zakłopotana.
- Dobrze. No to o co chodzi? - zaczął mi się przyglądać z ciekawością.
- Tylko się nie śmiej, okej?
- Dlaczego miałbym się śmiać?
- Po prostu mi to obiecaj i wysłuchaj mnie do końca.
- W porządku. To mów.
- Bojasięwtobiezakochałam. - wybełkotałam szybko.
- Powtórzysz? Bo nie zrozumiałem. - poprosił i przybliżył się do mnie, aby lepiej słyszeć. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić.
- Ja się w tobie zakochałam. A raczej dostrzegłam, że kocham Cię od dawna. Chyba naprawdę jestem głupia, że dopiero teraz to widzę. Nie wiem jak mogłeś ze mną tyle wytrzymać, sama się sobie dziwię. Bardzo ci dziękuję, że caly czas jesteś obok mnie i nie chciałabym aby to się kiedykolwiek zmieniło. Jednak jeśli nie czujesz tego samego do mnie to...- nie dane było mi dokończyć, gdyż na mych ustach wylądował delikatny słodki pocałunek, który przerwał moją paplanine. Kiedy Yoseob się ode mnie oderwał, uśmiechnął się i odezwał.
- Nareszcie pabo. Ileż można czekać? Rzeczywiście nie jesteś zbyt bystra. - powiedział żartobliwie i przyciągnął mnie do siebie.
- Nie obrażaj mnie. Ja tu wyznaje swoje uczucia, a ty mnie wymiewasz. - na jego słowa od razu wróciła mi pewność siebie.
- Tak jak obiecałem nie śmieje się tylko cieszę. Wreszcie przejrzałaś na oczy i moje starania nie poszły na marne, gluptasie. - oznajmił brązowowłosy, przytulając mnie i całując w czubek głowy.
- Przepraszam, że tyle mi to zajęło. Wybaczysz mi i zaakceptujesz? - rzekłam, wtulając się w niego. Za to on lekko się ode mnie odsunął i spojrzał z czułością w moje oczy.
- Cóż, chyba nie mam innego wyboru. Nikt inny Cię nie zechce. Muszę się poświęcić dla narodu. - oznajmił z łobuzerskim uśmiechem.
- Ha ha ha, bardzo zabawne. Nie chcesz to nie. Idę sobie. - oburzyłam się. Próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku.
- Nie tak szybko moja droga. Teraz jest już za późno, nie uwolnisz się ode mnie. - rzekł mocniej mnie trzymając i jeszcze bliżej do siebie przysuwając.
- Tak na marginesie, bardzo lubię jak się złościsz. Jesteś wtedy bardzo seksowna - wyszeptał mi do ucha, poczym przygryzł jego płatek. Jak oparzona, zdołałam tylko odsunąć od niego głowę. Chłopak nic sobie z tego nie robiąc, pochylił się i wpił się w moje usta. Tym razem pocałunek był namiętny, aż mi się w głowie zakreciło. Zaczęłam oddawać pocałunki. Oderwaliśmy się od siebie, dopiero wtedy, kiedy zabrakło nam już tchu.
- Tak bardzo Cię Kocham. - wyznał Yang.
- Ja Ciebie też bardzo Kocham - , odpowiedziałam mu i stając na palcach, ponownie posmakowałam jego ust. Teraz już wiedziałam, że znalazłam tego jedynego i , że będziemy razem szczęśliwy, a nasz związek przetrwa każdą burzę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich serdecznie. Jak możecie zauważyć jestem tu nowa. Będę podpisywać się pseudonimem "Aimi-chan", jak to używam do moich blogów. Mam nadzieję, że soodoba się wam mój styl pisania, jak i treść scenariuszy. Na początek sama wybrałam postać, ale następnym razem dostosuje się do waszych próśb. Jeżeli macie jakieś zastrzeżenia, to proszę nie krępujcie i piszecie co wam podobało się, a co nie. Wybaczcie od razu, że trochę późno pojawił się mój wpis, miałam zamiar wcześniej coś stworzyć. Teraz jak mam w miarę unormowany plan zajęć na studiach, będę pisać częściej niż raz na trzy tygodnie. Postaram się coś na tydzień wrzucić, jednakże, jeśli ma być to coś dłuższego, będzie dłużej po prostu pisane. Zamierzam też pisać wielo częściowe historie. Z góry też przepraszam, jeśli przy pisaniu pomyle coś związanego z nowymi grupami, gdyż nie do końca je znam. Bardziej lubuje się w tym starszych, ale do scenariuszy odpowiednio się przygotuje i zaznajomie z danym zespołem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Co do błędów, jeśli jeszcze takie są to poprawię jutro na komputerze, bo teraz piszę na telefonie, aby wstawić jak najszybciej się da scenariusz. Dziękuję bardzo za daną mi szansę, na wykazanie się. To chyba byłoby tyle. Dziękuję wszystkim, którzy to przeczytają.
Pozdrowienia Aimi-chan ;)
Nie ma sprawy ; ) Mam nadzieję że ci się tu będzie przyjemnie tworzyło ; )
OdpowiedzUsuń❤ zapraszam do mnie fallingcrazyinlove.blogspot.com
OdpowiedzUsuń❤ zapraszam do mnie fallingcrazyinlove.blogspot.com
OdpowiedzUsuń