Kolejny ostry JiKook, pisany z koleżanką :D I tu znowu muszę ostrzec: dużo przekleństw, jedno zdanie ściągnięte z bloga Reiczel Hello Hyung ^^ (swoją drogą, baardzo polecam *-*), różne ,,zabawki", zajebistość Park Jimin'a i noo... Seksy, seksy i jeszcze raz seksy xD
Środek nocy, a ja nie mogę spokojnie spać. Dlaczego? Iż gdyż ponieważ pewien osobnik, znany szerzej jako Jeon Jungkook, leżący obok mnie bezkarnie atakuje to ręką, to kolanem, moje cenne jajeczka, które już zdążyły się podniecić. Nosz kurwa, będę musiał sobie zwalić jak ostatni zjeb. Ooo, albo nie. Mam lepszy pomysł. Może po prostu przypierdolę mu z całej siły w ten pusty łeb? Niee... Co jak co, ale do poziomu wredoty Hoseoka nie będę się zniżał. No bo, do cholery, jak można mieć w pokoju tyle pornoli i własnemu koledze nie pożyczyć? A wracając do tego cholernie seksownego zjeba, to dla jasności, znowu, ZNOWU, kurwa, otarł się o moje krocze. Czułem, że dłużej nie wytrzymam. Nie zważając na okoliczności, ani na to, że Jin znowu sprowadza sobie dziwki po 50-tce, wypadłem z pokoju i wleciałem do kibla, załatwiając swój biznes.
~* ~
Z racji tego, iż nie chciałem powtarzać tej jakże popieprzonej sytuacji, nie wróciłem do pokoju, tylko pierdolnąłem się na kanapę w salonie. To się Ciasteczko rano troszku zdziwi...
Przecierając dłonią moją senną, jakże i cenną twarz, ruszyłem w stronę kuchni. Uuu... Jin chyba już wstał. Mogę znowu liczyć na kawusię. Wchodząc do kuchni prawie zawału dostałem. Przy blacie stała jakaś stara... Nie, sorry, BARDZO STARA babcia w samych stringach i jakby na nią za małej (?) koszulce najstarszego, szepcząca mu coś do ucha. Nie trudno było się domyślić, co mu tam mówiła, gdyż twarz visuala próbowała się kolorem upodobnić do dojrzałych pomidorów, które właśnie kroił. Nie wiem, czy te jego babcie były spowodowane jakimś pojebanym fetyszem, czy po prostu wrodzonym debilizmem. Obok tej jakże uroczej scenki stał zdezorientowany Kookiś w samych bokserkach. Gdy Ciacho mnie zobaczyło, odwróciło się do mnie tyłem, robiąc sobie kanapki i całkowicie mnie ignorując. Obraziła się moja szmatka... No nic, trzeba będzie mu to jakoś wynagrodzić. Mój wzrok mimowolnie zjechał na jego słodką dupcię, ukrytą, nie wiadomo z jakiego powodu, pod cienkim materiałem bokserek z ognisto-czerwoną gumką. Przygryzłem wargę. Normalnie bym rżnął tu i teraz... Niechętnie odwróciłem wzrok, który od razu spoczął na wielkim siedzeniu naszego nowego ,,gościa”. A tą? Nawet bym nie ruszył, sorry... I to nie chodziło tylko o to, że jestem gejem. Takie pomarszczone to mnie nie kręcą. Choociaż... Nie, jednak nie. Ale z bólem dupci muszę przyznać, że Księżniczka troszku, ale wierzcie mi, naprawdę mało, gustu ma, bo zadbana to ona była, nie powiem. Kończąc moje przemyślenia podszedłem do Ciastka od tyłu, łapiąc go w pasie jedną ręką, a drugą mocno ściskając jego przyrodzenie, na co aż pisnął. Słodka parka udawała, że nic ją to nie obchodzi, chociaż to jednak dobrze, bo gdyby visual był teraz sam, od razu zacząłby się na mnie wydzierać, twierdząc, że deprawuję maknae. Kurwa, jak mam niby to robić, skoro nawet nie wiem co to znaczy? Gryząc szyję Ciasteczka, w takiej samej pozycji, zacząłem iść z nim w stronę naszego pokoju. Nawet nie protestował... Grzeczny chłopczyk. Wchodząc do pokoju, zamknąłem drzwi na klucz. Nie chciałem powtórki sprzed tygodnia, gdy Suga wpierdolił się w najmniej odpowiednim momencie. Rzuciłem go na łóżko, by po chwili nad nim zawisnąć. Kookie~ Czemu jesteś taki idealny? Moja dłoń zaczęła podążać w kierunku jego męskości. Nadal patrzyłem na jego, niby dorosłą, ale nadal dziecinną twarzyczkę, z premedytacją nie chcąc go pocałować. Gdy moje palce już miały się zacisnąć na jego członku, poczułem uścisk na moim nadgarstku. Posłałem Jungkook'owi pytające spojrzenie. Ten tylko się zarumienił, spuszczając wzrok. Ołł... Coś czuję, że dzisiejszy PORANNY seks będzie ciekawszy.
- Kookiś, co się stało? - zapytałem, nadal patrząc się w te jego cholerne oczka. Podniósł na mnie wzrok. No w końcu, chłopie.
- N-no bo... Hyung... – i tu się zaciął, znowu się rumieniąc. No kurde, taki odważny, a jak mu co sprośnego do głowy wpadnie, to się jąka i rumieni jak Taehyung, gdy mu Suga loda proponuje. Wracając, mój maluszek kontynuował swoją wypowiedź, wyzywająco patrząc mi w oczy. No! Stare Ciasteczko wróciło! - Mógłbym cię teraz ja pieprzyć? - nadal uparcie wpatrywał się w moje paczadła, jakby szukając w nich odpowiedzi. No nie powiem... Mały szok to ja w tamtym momencie przeżyłem. No, ale skoro chce. W końcu osiemnastkę skończył (swoją drogą, nieźle na niej popił...), więc mogę mu pozwolić. Jestem ChimChim wspaniały. Okażę ci łaskę, więc zrób mi laskę.
Kiwnąłem twierdząco głową, na co moja szmatka przewróciła nas tak, że teraz ja byłem pod nim, siadając okrakiem na moich biodrach. Nachylił się nade mną tak, że nasze usta dzieliło teraz ledwie kilka milimetrów. Przez dłuższy czas nic nie robił, tylko wpatrywał się we mnie, lekko poruszając się na moim kroczu, tylko potęgując nasze ukryte za bokserkami erekcje. A to wredna menda! Jeszcze się za to zemszczę. Podniosłem głowę, sam wpijając się w jego słodziutkie usteczka. Ten nagle oderwał się ode mnie, uciekając z pokoju. Dobra... To było dziwne... Podniosłem się na łokciach i wpatrzyłem w drzwi. Usłyszałem tylko, jak Ciastek komuś dziękuje. No tak... J-Hope... Kookiś po chwili wparował do pokoju z małą, czerwoną walizeczką. No cóż... Chyba to ja będę musiał się z nim troszeczkę pobawić.
- Masz zamiar tego wszystkiego dzisiaj użyć? - spytałem, wlepiając wzrok w przedmiot. Ten, lekko zmieszany, kiwnął głową. No nie powiem... Zapowiadało się nieźle, ale ChimChim wielki woli ruchać, niż być ruchanym. Zwłaszcza, jeśli chodzi o Ciastka i takie zabawy.
- Z wielką przykrością – wstałem z łóżka, idąc w jego stronę – chcę cię poinformować, że dzisiaj to mój pyton zrucha twoją słodką dupcię.
Niemal od razu wylądował pode mną. Złapałem jego nadgarstki jedną ręką, drugą sięgając do rzuconych poprzedniego dnia spodni, leżących obok łóżka. Kookie szarpnął się wkurzony, gdy zamieniłem rękę na pasek i zaczepiłem go o pręt łóżka. Nie krzyczał, bo wiedział z doświadczenia, że i tak go nie wypuszczę.
- Wiedziałem, że tak będzie – prychnął, po czym westchnął cicho.
- Kookie, to tak tylko dzisiaj. Następnym razem możesz być na górze. Obiecuję – musnąłem jego wargi i sięgnąłem do rzuconej na podłogę walizeczki. Następny raz po dzisiejszym dniu może być baardzo odległy.
Z lekkim uśmieszkiem otworzyłem teczkę. Gwizdnąłem cicho. W wyściełanym czerwonym materiałem wnętrzu mieściło się pełno zabaweczek. Wszystko było powsadzane w schludne przegródki, porozdzielane miejscami na nazwy. Kookie wykręcał głowę, chcąc coś dojrzeć, co tylko przekonało mnie w tym, że nie miał pojęcia, co się tu znajduje. Skąd ten debil Hoseok to wytrzasnął? Zatarłem ręce i wyjąłem z jednej z przegródek dosyć sporą czerwoną piłeczkę na czarnym pasku.
- Otwórz grzecznie buźkę – mruknąłem ze złośliwym uśmieszkiem.
Jungkook poruszył się niespokojnie.
- A mógłbym dostać ostatniego buziaka? - spytał, lekko się rumieniąc.
Pocałowałem go krótko, niemal od razu wpychając mu do ust piłeczkę. Zacisnąłem pasek z tyłu jego głowy niemal do końca, na co Ciastek stęknął cicho. Kookie zezował w stronę swoich ust, chcąc dojrzeć knebel. Przygryzłem wargę. Wyglądał niesamowicie seksownie. Jeszcze bardziej niż zwykle. Powróciłem do walizeczki i wyjąłem z niej parę kajdanek. Z różowym futerkiem. Zachichotałem cicho, szybko zmieniając je miejscami z paskiem. Ścisnąłem je dosyć mocno, na co Kookie pewnie by sapnął, gdyby mógł. Zerknąłem w stronę cudownej walizeczki. Wyjąłem z niej cock ring i spory wibrator, jednak dużo mniejszy od mojego Chim Chimka. Gdy tylko Ciastek na to spojrzał, jęknął, co zagłuszyła piłeczka, i podciągnął nogi do piersi. Siłą mu je wyprostowałem i zdjąłem z niego bokserki. Siadłem na jego nogach i zacząłem pompować jego penisa. Gdy stanął, założyłem mu pierścień. Oczywiście miał wibracje, których na razie nie włączyłem. Rozchyliłem jego uda, a Jungkook z cichymi jękami próbował je zacisnąć, co oczywiście mu się nie udało. Gdy zerknąłem na nazwę wibratora, uniosłem brew. Skąd J-Hope ma samoczynnie nawilżane zabawki? Nie zaprzątałem sobie tym jednak głowy, bo to tylko dla Ciastka lepiej. Bez przygotowania wsunąłem przedmiot w tą cholernie słodką dziurkę. Kookie krzyknął zduszonym głosem. Włączyłem wibrację na pierścieniu i wibratorze, wpychając go coraz głębiej i obracając nim, aż uderzył w jego prostatę, co poznałem po krzyku Ciastka. Zacząłem mój jakże brutalny zwyczaj gryzienia Ciasteczka gdzie popadnie. Kookie ledwo oddychał przez nos, bo innego wyjścia nie miał, cały czas jęczał, a gdy do tego doszły moje zęby... Achh! Już się podnieciłem, ale postanowiłem, że wytrzymam jeszcze kilka... naście minut. Najpierw chciałem się nim... ekhm... Z nim pobawić. No cóż, lubię być brutalny, a Ciastek, niestety masochistą tak do końca nie jest. Co innego Taehyung. Wiem, bo gdy on i Suga się pieprzą, reszta musi wychodzić z dormu, bo wytrzymać się nie da, a młodszy po wszystkim ledwo chodzi przez najbliższy tydzień. Wracając do Ciastka... Schodziłem z tym gryzieniem coraz niżej, aż zacisnąłem zęby na nabrzmiałym sutku. Z jego oczu wyleciało kilka łez. Coś czuję, że gdyby mógł mówić, od razu zacząłby się na mnie wydzierać. Odsunąłem się od niego na chwilę, podkręcając wibracje na wibratorze i pierścieniu do maksimum. Kookie wrzasnął i wygiął plecy w łuk, mając swój pierwszy suchy orgazm. Nie miałem zamiaru jednak przestawać. Z zapomnianej walizeczki wyciągnąłem srebrne klamerki. Oceniłem wzrokiem ciało Ciastka, które co rusz przechodziły dreszcze. Oczy miał zamknięte, spod nich wypływały strumienie łez, a mokre kosmyki czarnych włosów poprzylepiały mu się do czoła. Wyglądał, jakby miał gorączkę. Ze skroni spływały mu kropelki potu, tylko dodając mu seksapilu. Ledwo wciągał powietrze, miałem wrażenie, że jeszcze chwila, a się udusi, jednak jestem z lekka egoistą, a w zakneblowanych ustach co chwila zatrzymywały się cudowne jęki, jeszcze bardziej podniecające niż te, które zazwyczaj słyszałem. Szarpał co chwilę kajdankami, jednak oczywiście bez skutków. Całą szyję i klatkę piersiową miał w malinkach i ugryzieniach, jednak dla mnie to nadal było za mało. Schyliłem się, by zacisnąć klamerki na zaróżowionych sutkach Ciastka, na co powiercił się, jęcząc. Gdy Kookiś miał swój... Hmm... Nie liczyłem. W każdym razie, gdy Kookie miał swój któryś-tam suchy orgazm, wyciągnąłem z niego wibrator i wyłączyłem wibracje na pierścieniu, dając mu chwilę, ale to naprawdę chwilę, na odpoczynek. Gdy tylko ściągnąłem bokserki, od razu wsunąłem się w niego aż po jądra. Ciastek krzyknął zduszonym głosem. Znałem jego ciało tak dobrze, że niemal od razu trafiłem w ten słodki punkt. Nie ściągnąłem mu pierścienia, ani nie włączyłem w nim wibracji, swoją drogą, sam nie wiem czemu. Kolejne pchnięcie, tym razem jeszcze mocniejsze i lepiej wymierzone. Ciasteczko wygięło plecy w łuk, mając kolejny suchy orgazm. Zacisnął się na moim penisie, co odebrałem z cichym jękiem. Nie chciałem jeszcze kończyć. Znowu przeniosłem się do jego gorącej szyi. Zacząłem lizać i podgryzać słodką skórę. Po jeszcze kilku uderzeniach i kolejnych ekstazach Ciastka doszedłem z głośnym jękiem, wylewając się w nim obficie. Powoli z niego wyszedłem, opadając obok i dysząc ciężko. Sięgnąłem do jego knebla, odpinając pasek i wyjmując z jego ust zaślinioną piłeczkę, na co od razu przełknął ślinę i zaczął głęboko i spazmatycznie oddychać. Na razie się nie wydzierał, co odebrałem jako ciszę przed burzą. Zdjąłem klamerki z jego sutków i ściągnąłem mu pierścień. Wolałem nie ryzykować zdejmowaniem kajdanków. Mogłoby dojść do rękoczynów, a wierzcie mi, Jungkook jest dość silny. Położyłem się na nim, przejeżdżając palcem po jego dobrze wyćwiczonym absie. Otworzył oczy dopiero, gdy uspokoił oddech. Spojrzał na mnie, na co przełknąłem ślinę.
- Hyung... Rozkujesz mnie?
Posłusznie rozpiąłem kajdanki, nie chcąc jeszcze bardziej mu podpaść. Kookie rozmasował nadgarstki, na których miał czerwone wyżłobienia, jednak nadal się na mnie nie rzucił, tylko zaczął się bezwstydnie przede mną masturbować. Niemal pożerałem go wzrokiem. Gdy doszedł, wypuszczając sporą ilość nasienia, ze sporym grymasem popchnął mnie na łóżko, położył się na mnie i zaczął całować moją szyję. Aż wstrzymałem oddech. Spodziewałem się wybuchu gniewu, a ten tak po prostu zaczął się miziać, jakbym właśnie nie potraktował go jak dziwkę. Jakby to był kolejny zwykły seks.
Ciastek chyba wyczuł moje zdezorientowanie, bo, mimo bólu, zamruczał cicho.
- Co jest, hyung? - spytał, pocierając nosem moją szyję.
- Tak zwyczajnie przyjąłeś takie zabawy? - zapytałem, delikatnie masując jego jędrne pośladki. - Przerżnąłem cię jak dziwkę, a ty nic.
- Gadałem wczoraj z Hoseokiem – zaczął swoje wyjaśnienia, chichocząc cicho – i powiedział mi, że wątpi, żebyś pozwolił mi być na górze. Odpowiedziałem, że może mieć rację, a on obiecał, że na następny raz kupi dla mnie coś jeszcze lepszego – zamruczał, na co wstrzymałem oddech. Już wiedziałem, do czego zmierza. - A że następnym razem to ja będę cię pieprzyć, co sam mi obiecałeś, będę mógł się odegrać - dokończył ze słodkim uśmiechem.
Przełknąłem ślinę. Chyba muszę sobie kupić jakąś dobrą maść na ból dupy.
Wiesz...Jakoś mi się nie wydaje żebyś miała 15 lat.....A w Warszawie cb raczej też nie widziałam....Więc...............Po co to piszesz?
OdpowiedzUsuńWolę, żebym została ,,anonimowa" XD Jeszcze nigdzie nie wstawiłam swoich prawdziwych danych ;D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTy zboczona dziewucho XD czytelników mi demoralizujesz XD * odezwała się tą co wcale zboczona nie jest *
OdpowiedzUsuńNie ma to jak samemu sobie ostre seksy załatwić... . Fucking Kookie Logic
OdpowiedzUsuńTo Kookie... tego nie ogarniesz...
UsuńNie ma to jak samemu sobie ostre seksy załatwić... . Fucking Kookie Logic
OdpowiedzUsuń