sobota, 5 grudnia 2015

Jungkook (BTS)

     Witojcie ^^
     Pomiędzy rozdziałami (mam 10 zdań do kolejnego. Woow, tak bardzo woow xD) przesyłam takiego puchatego i suodziaśnego (i krótkiego ;;) Ciastencjusza :3 Dedykuję go #Lasowi (bo Jungenkooken to jej UB ^.^) w ramach wynagrodzenia za te wszystkie JiKooki na blogu xD
     *btw, polecam hardo pisać scenariusze w wannie xDD*


                                                          * 16-letni Kookie był tak mega uroczy! *__* *


- Unnie, mogłabyś powtórzyć?
    Zatkało cię. Nie miałaś pojęcia, że Hye też coś do niego czuje.
    HyeRin westchnęła.
- ____, czy ty mnie wogóle słuchasz? Mówiłam, że mam zamiar poderwać Jungkooka.
    Przełknęłaś ślinę i pożegnałaś się z przyjaciółką, tłumacząc się tym, że musisz posprzątać mieszkanie.
    Jungkook był najprzystojniejszym chłopakiem w klasie, a nawet w całej szkole. Ty i Hye poznałyście go w pierwszej klasie gimnazjum, gdy miał cięższy okres i dopiero rozpoczynał etap dojrzewania. Nikt wtedy nawet nie przypuszczał, że wyrośnie z niego takie ciacho. Przez trzy lata byliście najlepszymi przyjaciółmi, nawet teraz, w pierwszej klasie liceum, gdy wszystkie dziewczyny się w nim podkochiwały. Zdałaś sobie sprawę, z tego, że coś do niego czujesz już rok temu, ale dopiero teraz postanowiłaś mu to powiedzieć. Patrząc na to, jak się teraz czułaś, duże było to coś.
    Nie mogłaś konkurować z Hye. Niby była nieco niższa przy twoich 170 cm, ale nadrabiała to niesamowitą figurą i dużym biustem.
    Westchnęłaś i położyłaś się do łóżka. Nie miałaś zamiaru z niego zrezygnować, o nie! Po prostu wątpiłaś w to, czy uda ci się wygrać z Hye.
    Następnego dnia od rana byłaś zasępiona, a gdy HyeRin wpadła po ciebie, by iść razem do szkoły, wpatrywałaś się cały czas w ziemię, przytakując w odpowiednich momentach.
    Pozbierałaś się dopiero wtedy, gdy doszłyście do szkoły i dołączył do was Ciastek. Przywitałyście się z nim standardowymi już cmoknięciami w policzek. Przesunęłaś po nim wzrokiem i westchnęłaś. Idealnie pasował do Twojej przyjaciółki. Nadal miał nieco dziecinną twarz, co okazało się jedną z wielu jego zalet. Był dosyć wysoki, miał świetną figurę, a jego mięśni mogłoby pozazdrościć wielu chłopaków.
- Kookie, mógłbyś wyjść ze mną po lekcjach za szkołę? Muszę ci coś powiedzieć – Hye zatrzepotała rzęsami.
    Wydało ci się, że twoją szyję ściska niewidzialna ręka.
    Kookie zgodził się, choć był nieco zdziwiony, a potem pożegnał was i podszedł do swoich kolegów.
    Przez wszystkie lekcje byłaś smutna, a gdy tylko zadzwonił ostatni dzwonek, wyskoczyłaś szybko ze szkoły, by nikt nie zauważył Twoich łez.
- ____?
    Podniosłaś głowę i oniemiałaś. Od pół godziny siedziałaś na parkowej ławce, a nad tobą pochylał się... Jungkook. Zakręciło ci się w głowie od jego uśmiechu.
- Co z... - zaschło ci w gardle, więc odchrząknęłaś – Co z Hye?
- Powiedziałem jej, że nie widzę jej na miejscu mojej dziewczyny – odparł poważnie.
    Nie mogłaś wyjść ze zdumienia. Czyli dał jej kosza? Byliby taką dobrą parą.
- Naprawdę?
- Tak. No bo... sam nie wiem. Nie czuję do niej nic poza przyjaźnią. Poza tym, ktoś inny zaprząta mi głowę.
- To znaczy, że o kimś myślisz? - spytałaś zdezorientowana.
- Chyba tak – uśmiechnął się słodko.
    Cios prosto w serce.
- Znam ją?
- Chyba tak.
    Jungkook podszedł bliżej, a tobie serce zaczęło walić z zawrotną szybkością. To niemożliwe...
- Chodzi... z nami do klasy?
- Aha.
    Zaczęło robić ci się gorąco, a na policzki wpełzły rumieńce. A jeśli...?
- Nie powiesz mi, jak ma na imię?
- Oczywiście: ____.
    Na dźwięk twojego imienia gdzieś w piersi wybuchły ci skumulowane uczucia. Nie byłaś w stanie zareagować, okazać emocji, które nie pozwoliły ci nawet się uśmiechnąć.
- Ja...
- Ty?
    Jungkook cały czas się uśmiechał. Widziałaś, że jest rozbawiony.
- Ja... Wiesz... Od dawna mi się podobasz – wyznałaś.
- Naprawdę Ci się podobam? Jak bardzo?
    Bardzo. Niesamowicie. Wystarczająco, by zaraz jutro z rana wziąć ślub.
- Nie kpisz sobie, prawda?
- Jak mógłbym kpić?
    Wreszcie się otrząsnęłaś i udało ci się uśmiechnąć.
    Kookie objął cię ręką w pasie, a drugą ręką odgarnął ci włosy z twarzy aż za ucho. Pocałował cię w policzek, a potem nachylił się do ust.
    Jego wargi były takie miękkie. Od razu wpasowały się w Twoje. W dodatku były bardzo słodkie. A może po prostu pocałunek był słodki? Nie ważne. Teraz chodziło ci po głowie tylko jedno – Jungkook  cię kochał!
    Nigdy nie miałaś tajemnic przed Hye, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Gdy zobaczyła ciebie i Ciastka, trzymających się za ręce, wściekła się. Ale gdy zauważyła, że jesteś szczęśliwa jak nigdy dotąd, jej twarz stopniowo łagodniała, jednak nadal było widać na niej smutek. Ucieszyłaś się, że nadal była twoją najlepszą przyjaciółką, ale nic nie mogło uczynić cię bardziej szczęśliwą, niż Kookie.
    Minęły już dwa tygodnie, od dnia, który na zawsze wyryłaś sobie w sercu. Dnia, w którym Jungkook powiedział, że cię kocha. Wydawało ci się, że cały świat cieszył się Twoim szczęściem: Hye znalazła sobie chłopaka, który kochał ją do szaleństwa, a ty byłaś najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Kookie na każdym kroku obsypywał cię prezentami, pocałunkami, czy piosenkami. Nie mogłaś wyjść z podziwu, że tak idealny chłopak potrafi w dodatku pięknie śpiewać i tańczyć.
- Już idę! - krzyknęłaś, gdy usłyszałaś dzwonek do drzwi.
    Otworzyłaś i od razu rzuciłaś się Ciastku na szyję. Wasze wargi przylgnęły do siebie i, nie przerywając pocałunku, małymi kroczkami doszliście do twojego pokoju.
- Uwielbiam cię witać – mruknął w twoje ucho.
    Zachichotałaś i pokryłaś się rumieńcem. Za nic nie mogłaś się tego oduczyć, ale Jungkook uważał, że to strasznie urocze.
    Gdy się od siebie odsunęliście, Jungkook zaproponował.
- Może w coś zagramy?
- Zagramy? W co?
    Figlarne spojrzenie Kooka wzmogło twoją czujność. Co też mu przyszło do głowy?
- Poczekaj.
- Aha.
    Wyszedł z pokoju, a gdy wrócił, w rękach trzymał bawełnianą serwetkę i filiżankę z czekoladą. Potem rozejrzał się i wyjął z regału książkę.
- Już ci wyjaśniam – zaczął, siadając obok ciebie na łóżku. - Grałaś kiedyś w równowagę pocałunku?
- Równowagę pocałunku? Nie, nigdy.
- Doskonale – uśmiechnął się w twój ulubiony sposób i zawiązał ci oczy.
    Znowu oblałaś się rumieńcem, bo chłopak musnął opuszkami palców twoją szyję.
- Widzisz coś? - spytał.
- Nie. Nic.
- Teraz wstań i połóż książkę na głowie.
    Zsunęłaś serwetkę z oczu i rzuciłaś mu spojrzenie spode łba. Nieoczekiwanie cię pocałował. Tym razem pocałunek, był nie tylko słodki, ale i czekoladowy. Zrezygnowana, przestałaś się opierać i znów zawiązałaś sobie oczy.
- Nie podoba mi się ta gra – mruknęłaś głosem małej dziewczynki.
    Jungkook wstał i położył ci książkę na głowie.
- Doskonale. Zaczynamy! Musisz postarać się, żeby książka nie spadła na podłogę.
- Nic nie rozumiem.
- Zaraz się zorientujesz.
    Poczułaś na twarzy palec Jungkooka. Wzdrygnęłaś się w kontakcie z gorącą czekoladą, ale utrzymałaś książkę na głowie.
- Nie podoba mi się ta gra – ponownie mruknęłaś.
- Nie?
- Nie!
- Zaraz ci się spodoba.
    W miejscu, gdzie został czekoladowy ślad, poczułaś usta Kooka. Książka zachybotała się, ale nadal tkwiła na Twojej głowie.
- Jesteś okrutny.
- Tak?
    Tym razem poczułaś czekoladę na szyi.
- Bardzo okrutny!
- Naprawdę?
- Naprawdę... - szepnęłaś.
    W ślad za czekoladą nadeszły jego usta. I język, którym oczyszczał twoją skórę. Lizał powoli. Niesamowicie powoli. Niesamowicie zmysłowo.
- Masz stalowe nerwy, wiesz? Książka ani drgnie – stwierdził Ciastek.
    Nie wiedziałaś, co powiedzieć. Praktycznie nie mogłaś mówić. Kolejne miejsce, na którym chłopak rozsmarował czekoladę, to twoje usta. Powoli najpierw przeciągnął językiem po twoich wargach, z lewej do prawej i z prawej do lewej. Potem wskazującym palcem zmusił Cię, byś rozchyliła usta i pieścił twoją dolną wargę ustami. Delikatnie. Coraz mocniej. Czekolada zmieszała się ze śliną. Serce zaczęło walić ci tak szybko, jak nigdy dotąd. Twój ciepły oddech wniknął do ust chłopaka. Całował cię głęboko, trzymając Twoją twarz w dłoniach.
    Nagle... Książka spadła na podłogę.
    Żadne z was nie zwróciło na to uwagi. Jungkook wziął cię za rękę i popchnął na łóżko. Pozwoliłaś się prowadzić po omacku, z serwetką, która nadal przesłaniała twoje oczy. Korzystając z chwili na odetchnięcie, ogarnęłaś się i zdjęłaś serwetkę.
- To już nie będzie potrzebne – mruknęłaś i wplotłaś palce we włosy Ciastka.
    Mrugnął do ciebie, mruknął z zadowoleniem i zawisł nad Tobą.
    Odnalazłaś jego usta i wsunęłaś w nie język. Chłopak był zaskoczony, ale wyraźnie mu się podobało. Wyjęłaś jedną rękę z jego włosów i wsunęłaś ją pod jego koszulkę. Poczułaś, że przeszły go dreszcze.
    Nagle odsunął się i pociągnął cię od tyłu za włosy. Zaskoczona odchyliłaś głowę, a chłopak zaczął całować i podgryzać twoją szyję. Przesunął po niej językiem, aż do wgłębienia pod nią. Gdy pieszczotliwie musnął ustami twoje obojczyki, przeszły cię przyjemne dreszcze. Przejechał nosem po Twoich odkrytych ramionach, zahaczając o ramiączko biustonosza. Wzdrygnęłaś się, a prawą ręką przesunęłaś po umięśnionym torsie Jungkooka. Tym razem to on się wzdrygnął. Odsunął się i zauważyłaś na jego policzkach urocze rumieńce.
- Chciałbym... Ale nie... Ty chcesz dopiero po ślubie – przygryzł wargę.
    Przyciągnęłaś go do siebie i pocałowałaś. Wiedziałaś o co mu chodzi. Bardzo dobrze cię znał i  wiedział, że chciałaś zachować cnotę aż do ślubu.
- Nie musimy tego robić – mruknęłaś mu do ucho. – Dopiero po ślubie, oppa. Wytrzymasz te parę lat.
    Ciastek zachichotał i położył się na twoich piersiach. Głaskałaś go po głowie i policzkach, na co uroczo mruczał. Zerknął na okno i westchnął. Siedział u ciebie już chyba godzinę, na dworze ściemniało się i za chwilę miała przyjechać twoja mama.
- Nie chcę stąd iść – jęknął spomiędzy twoich piersi.
    Teraz to ty zachichotałaś. Zerknęłaś na zegarek i zaczęłaś go od siebie odsuwać.
- Co się stało? - spytał zdezorientowany.
- Za dziesięć minut przyjedzie moja mama – wstałaś, ale chłopak pociągnął cię za udo i zmusił do tego, byś siadła mu na kolanach.
- A ja za dwadzieścia mam spotkać się z kumplami – skrzywił się. – Najchętniej zostałbym tu na całą noc.
    Przysunęłaś się do jego szyi i zassałaś na chwilę jego skórę, by powstała malinka.
- Dzięki temu, jeśli się spóźnisz, będziesz miał dowód – wyszczerzyłaś się do niego.
    Zaśmiał się, wstał, złapał cię za rękę i ruszył do drzwi. Pocałował cię na pożegnanie, wyszedł, wrócił, znów pocałował, tylko tym razem dłużej i znów wyszedł, obiecując, że będzie o tobie myślał cały czas.
    Gdy tylko wyszedł, zaczęłaś piszczeć i skakać ze szczęścia. Ogarnęłaś się, posprzątałaś po waszej demolce, a gdy twoja mama wróciła do domu, siedziałaś przed komputerem i szczegółowo przypominałaś sobie wszystkie pocałunki i pieszczoty Ciastka.


                
                                                                Jungkook

    Jeszcze nigdy nie czułem się tak... tak... dziwnie? Nie umiem tego określić. ____, jest pierwszą dziewczyną, do której coś takiego poczułem. Zerknąłem na ekran telefonu. Do spotkania zostało dziesięć minut. Za krótko, żebym zdążył się przebrać. Poprawiłem sobie tylko włosy, które rozczochrała mi ____ i wyszedłem z domu, nawet nie zerkając w lustro. Wszedłem do wytwórni koleżanki mojej mamy i skierowałem się w stronę jednej z wielu sal tanecznych.
- No wreszcie! Przyszedł nasz maknae! - usłyszałem głos J-Hope'a, jeszcze zanim do końca otworzyłem drzwi.
- Czemu tak długo? - spytał Taehyung, a gdy już mnie wyściskał, spojrzał na mnie z dziwną miną. – Byłeś u ____, zgadłem?
    Parsknąłem śmiechem. Ten to walił derpy przy byle okazji.
- A co Cię to obchodzi, hyung? - spytałem.
- Tak się tylko pytam, bo jedzie od ciebie babskimi perfumami na kilometr – zauważył.
    Powąchałem swoją koszulkę. Kurna, V miał rację. Moja koszulka była przesiąknięta zapachem ____ i mimowolnie przypomniałem sobie, do czego o mało nie doprowadziłem.
- Kurde! Ty się rumienisz! - Hoseok parsknął śmiechem.
    Zignorowałem go, przywitałem się z resztą, wziąłem kawałek pizzy i stanąłem pod ścianą. Przyjrzałem się Jiminowi. Gdy Hye zaczęła się nim interesować, kompletnie stracił głowę i przez dobre parę dni gadał tylko o niej. Wszyscy mieliśmy go dość, aż w końcu wyszedł na prostą. Teraz zachowywał się jak dawniej, może był tylko trochę weselszy. Na jego nadgarstku dumnie wisiała bransoletka dla par, którą kupił też Hye. Pomyślałem, że mogę też kupić takie sobie i ____.
    Nagle zauważyłem, że wszyscy mi się przyglądają. Posłałem im zdziwione spojrzenie, na które wszyscy się uśmiechnęli. Pomyślałem, że może kompletnie zwariowali, co przecież było nieuniknione, aż spojrzałem w lustra na ścianie.
    Na mojej jasnej szyi dumnie prezentowała się malinka. To mnie akurat nie zdziwiło, bo pamiętałem słowa ____, ale gdy przyglądałem się dłużej mojej twarzy... Jęknąłem cicho. Miałem leciutko nabrzmiałe usta, a w ich kącikach zauważyłem coś brązowego. Oblizałem wargi. Czekolada. Same usta były lekko zaróżowione przez błyszczyk ____. Moje ciemne oczy błyszczały, a na policzkach nadal miałem delikatne rumieńce. Najbardziej jednak zdziwił mnie blado-różowy ślad na moim odsłoniętym obojczyku. Nie przypominałem sobie, żeby ____ mnie tam całowała. Moje oględziny przerwał śmiech Jina.
- Te twoje brązowe ślady na ustach to była czekolada? A już myślałem...
    Te słowa z ust kogoś innego pewnie by mnie zawstydziły, ale to był Jin. On był najbardziej zboczony z całej naszej grupy, więc nie zdziwiło mnie, że coś takiego powiedział. Wystawiłem mu język, a potem zlizałem do końca czekoladę, robiąc dwuznaczną minę.
    Wszyscy parsknęli śmiechem.
- Te dzieci tak szybko dorastają – J-Hope wytarł wyimaginowaną łzę i znowu się roześmiał. – Co wy tam robiliście? Chyba nie rozmawialiście o długu publicznym, co?
    Spąsowiałem, przygryzłem wargę i spojrzałem w okno. Gdy leżałem na piersiach ____, było mi tak przyjemnie... Przypomniałem sobie jej pełne usta, które mogłyby zdziałać cuda...
    Oblałem się tak obfitym rumieńcem, że poczułem się, jakby ktoś wylał na mnie garnek gorącej wody.
- Pożar! Pożar! Tak tu gorąco, że nam ogrzewanie nie potrzebne – V wachlował się dłonią, już prawie pokładając się ze śmiechu – O czym ty myślisz?
- Jak to o czym? O ____ - Jimin zachichotał.
    Spojrzałem na niego nienawistnie.
- To może porozmawiajmy o twojej Hye, hyung. Udało ci się już dotknąć jej... - tu pokazałem rękami wymowny znak.
    Moje sarkastyczne słowa szybko zdziałały swoje. Jimin zawsze łatwo się zawstydzał, a i tym razem nie było inaczej. Zrobił się niemal tak czerwony jak ja.
    Korzystając z chwili spokoju otworzyłem okno przy akompaniamencie docinek reszty na biednego Jimina, oparłem się o parapet i pomyślałem o ____. Nie ma co, ostatnio myślałem o niej cały czas. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie jej wielkich, niebieskich, europejskich oczu, które błyszczały za każdym razem, gdy mnie widziała, uroczych rumieńców, które przy byle okazji kwitły na jej bladych policzkach... Jakie to dziwne, że nie zauważałem tego przez te wszystkie lata naszej znajomości!
- Kookie! - nagle usłyszałem głośny szept.
    O nie! Już nawet słyszałem jej głos w głowie! Aż tak ze mną źle? Wyjrzałem za okno i oniemiałem. Na dole stała ____ we własnej osobie. Uśmiechnęła się szerzej i pomachała mi.
    Bez zastanowienia wypadłem z sali i wybiegłem przed wytwórnię. Mocno się do niej przytuliłem i wtuliłem twarz w jej długie, pachnące włosy. Pocałowałem ją z namiętnością, której niedaleko było do brutalności. Przejechała koniuszkiem języka po mojej dolnej wardze. Ach, co ty ze mną robisz kobieto!
    Gdy się od niej odsunąłem, złapałem ją za rękę.
- I to niby ja jestem okrutny? - starałem się uspokoić oddech. - Po co przyszłaś, kotek?
- Chciałam się upewnić, czy to wszystko to nie był sen – uśmiechnęła się. – Jeśli to sen, to bardzo realistyczny.
- Przecież masz dowód – dotknąłem malinki na jej szyi.
- Mogłam sobie namalować – miała bardzo ładny śmiech. – Tęskniłam – znowu mnie przytuliła.
- Ja też. Dangsin-eun mayag gat-eungeoya (Jesteś dla mnie jak narkotyk) – zanuciłem – Wiesz, że Cię kocham?
    Nie odpowiedziała, tylko pocałowała mnie. Miała bardzo słodki smak. Chwyciłem jej twarz w dłonie. Nasze języki toczyły walkę, którą oczywiście ja wygrywałem. Kompletne zapomniałem, że przed ciekawskimi spojrzeniami przechodniów ochraniało nas parę marnych krzaczków. Nie zwracałem też uwagi na chłopaków, którzy od początku naszej rozmowy wyglądali przez okno i teraz gwizdali i bili brawo, a Namjoon bezskutecznie próbował ich uspokoić.
    W końcu rozłączyliśmy pocałunek, dysząc ciężko. Na pożegnanie złożyłem na jej ustach bardzo, bardzo słodki pocałunek. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Kurde, Jungkook, nie zdziwiłbym się, jakbyś się na nią rzucił a potem pyrgnął w krzaki – roześmiał się J-Hope, gdy byliśmy już w sali.
- No, myślałem, że puszczę pawia tęczą – zaśmiał się Suga.
- Te dzieci tak szybko dorastają! - westchnął ze śmiechem Rap Monster.
    Nie słuchałem ich docinek. Kompletnie się wyłączyłem i znów zacząłem myśleć o ____.


                                                                     Ty

    Następnego dnia koło południa przyszedł po ciebie Jungkook. Pożegnałaś się z rodzicami i gdy tylko zamknęłaś drzwi Ciastek od razu cię pocałował. Wsunął ręce pod twoją koszulkę. Wzdrygnęłaś się, czując ciepło jego palców na brzuchu. Gdy wreszcie cię puścił, złapał za rękę i pociągnął w stronę centrum.
- Gdzie idziemy, oppa? - spytałaś, gdy doszliście na miejsce.
- Do mojej ulubionej kawiarni.
    Kawiarenka była bardzo przytulna. Wyglądała tak, jakby ktoś stworzył ją z myślą o zakochanych. Zamówiłaś koktajl truskawkowy, a Jungkook czekoladowy.
- Dobre? - spytał.
    W odpowiedzi popiłaś łyk i pocałowałaś go.
- I jak?
- Z twoich ust wszystko smakuje o niebo lepiej.
    Uśmiechnął się w twój ulubiony sposób, od którego zakręciło ci się w głowie.
    Nie potrzebowałaś niczego więcej. Miałaś przed sobą najlepszego chłopaka, jakiego mogłaś sobie wymarzyć.


12 komentarzy:

  1. Zajebiste, takie słodke.. Jungkook, dżentelmenie, Oh, ah! Wanienka&toiletpkp już niedługo #może. Dzięki za dedysia, lisico ;* XDD
    #las <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujuję! ❤
      Bo w wanience wszystko robi się najlepiej (͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
  2. ,,Ach, co ty ze mną robisz kobieto?"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam rozumować, że ten cytat jest opisaniem Twojej obecnej sytuacji, tak? XD Jeśli mam rację, to nic takiego nie robię ^^ Jestem tylko zwykłym ludziem piszącym powalone opowiadania, a ludzie je czytają C:

      Usuń
  3. A ja sobie plaku plaku... xd ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski i uroczy i wgl cudny *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski i uroczy i wgl cudny *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! śliczny! Dziękuje że to tworzysz!

    OdpowiedzUsuń
  7. 31 year-old Research Assistant II Teador Josey, hailing from Woodstock enjoys watching movies like Godzilla and Jogging. Took a trip to Mana Pools National Park and drives a Caravan. Wiecej wskazowek

    OdpowiedzUsuń