Przedstawiam wam coś innego, nietypowego. Możecie sobie wstawić dowolną osobę, z którą chcecie aby była ta historia. Jak coś post ten pochodzi z innego mojego blogu. Mam nadzieję, że nie obrazicie się jak po prostu go tu wstawię, dając sobie więcej czasu na napisanie czegoś nowego. Jeśli macie jakieś konkretne propozycje co do historii czy ich postaci, jestem na nie otwarta. Zapraszam do czytania i komentowania.
Pozdrowienia Aimi-chan ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~NIENAWIDZĘ CIĘ!!! Kiedy patrzę na Ciebie, na twoje szczęście, coraz bardziej Cię Nienawidzę !! Tak szczerze Cię kochałam, wszystko wybaczałam, a ty jak mnie potraktowałeś?? Patrząc na Ciebie zawsze pragnęłam byś na mnie spojrzał choć na chwilę. Odezwał się byle jakim słowem. I w końcu moje prośby, marzenia ziściły się, ale co to dało? Jakim kosztem? Na początku było wspaniale. Czułe słówka, trzymanie się za rękę, codzienne widywanie się z Tobą, aż wreszcie nasz pierwszy pocałunek. Początkowo były takie nieśmiałe, niepewne, jednak z czasem, po kolejnych spotkaniach przerodziły się w namiętne, żarliwe. Byłam ogromnie szczęśliwa!! Jednakże przez jeden, głupi dzień wszystko się zmieniło, a moja radość prysła jak bańka mydlana. Tego dnia poszłam Cię odwiedzić. Twój ojciec wpuścił mnie, nic nie mówiąc, spieszył się. Wiedziałam gdzie masz pokój, byłam już tu. Powoli i cicho wchodziłam po schodach. Chciałam zrobić Ci niespodziankę, ale Ty zafundowałeś mi lepszą, której wolałabym nie widzieć. Będąc bliżej twych drzwi, słyszałam jakiś chichot. Najgorsze w tym, że nie był to Twój głos, a jakiejś dziewczyny. Już miałam wkroczyć z krzykiem „Co tu się dzieję???”, lecz powstrzymały mnie jej słowa. Chciałam się dowiedzieć, co jej odpowiesz. Mówią, że ciekawości to pierwszy stopień do piekła, i mnie ona tam może kiedyś doprowadzi.
- Ale co z twoją dziewczyna?? - zapytał damski głos. Nadsłuchiwałam dalej.
- Ona?? Jest dla mnie nikim, nic nie znaczy. Teraz mam Ciebie. - odpowiedział wodząc nosem po jej szyi, a następnie całując namiętnie w usta. Wszystko to widziałam i słyszałam, gdyż drzwi były lekko uchylone. Nie wytrzymałam i szybko zbiegłam po schodach, trzaskając drzwiami frontowymi. Na pewno było mnie słychać. Wybiegając z podwórka, usłyszałam Jego głos, wołający me imię z okna. Dla mnie oznaczało to koniec. Jaka ja byłam głupia. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam?? Miłość zaślepia. Bawił się mną. Byłam dla Niego tylko zwykłą zabawką, którą po znudzeniu wyrzuca się do kosza. Tak się właśnie czułam. Po tym znienawidzonym dniu, zamknęłam się w sobie. On próbował się do mnie dodzwonić, pisał sms, w których przepraszał, i mówił, że chce wszystko wyjaśnić. Ale ja nie chciałam Go słuchać. Jego widok, chociażby głos, imię wypowiedziane przez kogoś, to wszystko sprawiało niewyobrażalny ból w moim sercu. Kochałam Go i nadal kocham, jednocześnie Nienawidząc. Zdradził mnie i to jeszcze z moją najlepszą przyjaciółką. Mniejszą krzywdę wyrządziłby mi, gdyby była to jakaś nieznajoma, lub inna dziewczyna ze szkoły, ale nie Ona. Nie wybaczę Im tego, NIGDY!!!. Doszło do tego, że nawet nękał mnie w domu. Przychodził i prosił bym wysłuchała Go, otworzyła drzwi. Nie raz cały dzień czekał pod mym oknem i przepraszał. Nie mogłam już tego wytrzymać. Wzięłam kilkanaście tabletek nasennych i połknęłam je. Powoli zaczynałam być senna, ostatnie co ujrzałam to JEGO, wbiegającego do pokoju. Zerknął na opakowanie, a potem podbiegł do mnie i widziałam już ciemność. Obudziłam się i rozejrzałam po pomieszczeniu. Zobaczyłam samą biel. Pewnie byłam w szpitalu, co oznacza, że nie udało mi się popełnić samobójstwa. Super!! Wyśmienicie!! Więc nadal mam cierpieć?? Odwróciłam się w stronę szafki, a na niej był dość duży bukiet świeżych, czerwonych róż. Ciekawe od kogo?? Z tego wszystkiego, dopiero co zauważyłam, że ktoś siedzi obok mnie i śpi. Poczułam jak się rusza, a później uścisk na dłoni. Spojrzałam w tamtym kierunku. Okazało się, że to był ON. Siedział przy mnie i trzymał mnie za rękę. Powoli zaczął się budzić, a ja tylko patrzyłam. Gdy zrozumiał co się dzieje, od razu mnie przytulił. Siedziałam w bezruchu, czekają na Jego dalsze kroki. Po chwili oderwał się i spojrzał w moje oczy. Czy On własnie płakał?? Nigdy nie widziałam, by to robił. Jeśli szybko stąd nie wyjdzie, to nie zapanuję nad sobą. Uczucia powróciły. Cały mur, który budowałam wokół siebie, nagle runął. Wystarczył Jego jeden uśmiech, jedno spojrzenie, a wszystko powróciło ze zdwojoną siłą. Odwróciłam głowę, aby na niego nie patrzeć.
- Ja...Przepraszam, bardzo Cię przepraszam. Byłem głupi. Nie zrozumiałem co do Ciebie czuję, dopóki nie uświadomiłem sobie, że mogę Cię stracić. Gdyby nie moja upartość, nachalność i serdeczność twojej mamy, nie wiem czy byłabyś tu teraz cała i zdrowa. Dzięki temu, że mnie wpuściła, uratowałem Cię, lecz sądzę, że to właśnie przeze mnie to uczyniłaś. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdybyś umarła i to jeszcze z mojego powodu. Chciałbym dostać od Ciebie drugą szansę. Będę cierpliwie czekał, możesz się ze mnie śmiać, wyzywać, bić, rób ze mną co tylko zechcesz, ale wybacz mi !! Błagam, wybacz... -płacząc skończył swój monolog i wtulił głowę w mój brzuch. Nie wiedziałam co zrobić. Spróbować jeszcze raz?? Ale jeśli mnie znów skrzywdzi? Nie podniosłabym się po tym. Widać, że Mu zależy. Gdyby tak nie było, to nie przepraszałby, nie pisał, nie dzwonił, nie siedział teraz ze mną. Po prosty olałby i tyle.
- Nie chcę być znów zraniona. Nie zniosłabym tego. - rzekłam cicho. Na moje słowa popatrzył na mnie i szczerze się uśmiechnął.
- Obiecuję, że nie będziesz. Będę Cię chronił. Nikt, ani Ja nie skrzywdzi Cię więcej. Przyrzekam. - Jego oczy były przepełnione miłością, świeciły tym samym blaskiem, kiedy to po raz pierwszy wyznał Mi miłość. Mówił prawdę. Postanowiłam. Każdy zasługuje na drugą szansę. Mam nadzieję, że nie będę żałowała tego wyboru.
- Dobrze, ale na moje zaufanie musisz zasłużyć. - odpowiedziałam przytulając Go.
- Naprawdę?!?!?! Dziękuję, dziękuję Ci!!! Poczekam, ile będzie trzeba. Będę się starać, bo KOCHAM CIĘ, KOCHAM NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE!!!!! - rzekł uradowany i pocałował mnie lekko w usta, z czułością i delikatnością. Teraz byłam szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa. Mam kogoś, kogo kocham, a On kocha mnie. Co jest chyba najważniejsze w życiu każdej kobiety i mężczyzny. Mieć tę drugą połówkę. Osobę, która Cie zrozumie, pocieszy i po mimo twoich wszystkich wad i zalet, zaakceptuje Cię. Może początek nie był najlepszy, ale koniec wspaniały..................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz