wtorek, 20 października 2015

Taehyung 18+ (BTS)

   Wiem... Bardzo fajna sobota, serio xD Nie będę lepiej już nic obiecywać, bo znowu mi coś wypadnie ;-; No nic xD
   Zapraszam na urodzinowego shota dla koleżanki ^^ (oryginał jest w jej rękach, na papierze, a to lekko zmieniona wersja, bo w oryginalnej jest sporo jej prawdziwych wspomnień i marzeń :D) Uprzedzam, że są tu momentami fragmenty yaoi, ale nie aż takie, jak w moim ostatnim scenariuszu i trochę przekleństw, ale przed tym chyba nie muszę ostrzegać xD (momenty zaznaczone kursywą to myśli ;))
   Miłego czytania! ^^  (bardzo lubię komentarze)
  
 
 
- Barco dopsze – mruknął lekko wstawiony Suga, nagrywając telefonem pijanego lidera i visuala, liżących się na dywanie. Najlepsze było to, że obydwoje byli hetero, a Namjoon nawet miał dziewczynę.
   Jimin spojrzał na Jungkook'a. Oni, dzięki Tobie, na tę chwilę jeszcze byli przytomni.
- Może do nich dołączymy?
   Młodszy spojrzał na niego zdenerwowany.
- Czworokącik ci się zachciało? Już ja ci nie wystarczam? - prychnął, zakładając ręce na piersi.
   Siedzący obok J-Hope nic sobie nie robił z ich kłótni i przedstawienia Jin'a i Rap Monster'a, dalej czytając swojego pornola.
   Westchnęłaś cicho z uśmiechem. Oni mogliby imprezować bez przerwy. Zamieszałaś w dłoni drink, przypominając sobie moment sprzed paru miesięcy, gdy poznałaś tę zgraję debili.
   ,,Szłaś jednym z Seulskich parków, nucąc pod nosem piosenkę swojego ulubionego zespołu, BTS, ____________. Dokładnie wczoraj przyleciałaś z Polski do Korei. Chciałaś wreszcie się usamodzielnić, w końcu stuknęła osiemnastka. Koreę wybrałaś ze względu na dawne marzenia i miłość do tego kraju. Uśmiechnęłaś się i spojrzałaś w niebo, usłane milionami gwiazd. Jak to zwykle w takich pięknych momentach bywa, trafiłaś na coś, a raczej na kogoś, i wylądowałaś tyłkiem na twardym chodniku.
- Ała... - syknęłaś. - Mógłby pan...
   Zatkało Cię. Gdy podniosłaś głowę, zamiast nierozgarniętego faceta z brzuszkiem ujrzałaś Bangtanów. Wpatrywali się w Ciebie szeroko otwartymi oczami, chyba nie do końca ogarniając sytuację. Pierwszy otrząsnął się lider i podał Ci rękę, pomagając wstać.
- Nic ci się nie stało? - spytał po angielsku Rap Monster. - Wybacz. Śpieszyliśmy się do dormu.
- Nie, chyba wszystko w porządku – powiedziałaś po koreańsku, strzepując ze spodni piach. -
Tak wogóle to ____ jestem – wyszczerzyłaś się do nich po oględzinach.
- Mówisz po koreańsku? - spytał zdziwiony J-Hope. - Nie wyglądasz na Koreankę.
- Bo nią nie jestem – zaśmiałaś się. - Pochodzę z Polski. Mieliście tam niedawno koncert.
   Nie czułaś się przy nich onieśmielona. Nawet przy Tae, chociaż od początku był Twoim mężem. Ale on o tym nie wiedział. Ehh...
- Głupio tak tu stać – odezwał się Jin. - Chciałabyś może pójść z nami? Odwdzięczylibyśmy się za ten upadek.
- Chętnie – wyszczerzyłaś się."
   Twoje wspomnienia przerwał Tae, który składał pocałunki na Twojej szyi. Odchyliłaś głowę, dając mu lepszy dostęp do Ciebie i mruknęłaś cicho. Szybko po Twoim przyjeździe do Korei, dowiedziałaś się, że Twoje marzenia o wyjściu za V nie są wcale takie nierealne. Oczywiście na razie nie mieliście zamiaru się pobierać, ale to Ci wystarczało.
   Z playlisty utworzonej przez Hoseoka zaczęło lecieć Sexy Back. Tae odgarnął Ci włosy za ucho, po czym przygryzł jego płatek.
- Kurwa, pamienś mi szie szkończyłła – warknął Suga, lekko się chwiejąc i wgapiając w telefon, jakby to cokolwiek miało zmienić. A Jin i Rap Monster właśnie skończyli zdejmować sobie koszulki.
- Ej, a może zagramy w butelkę? - spytał J-Hope znad kolejnego pornola. Boże, ile on tego ma?!
- Czemu nie – wzruszyłaś ramionami i, ku niezadowoleniu V, odsunęłaś się od niego i podniosłaś z podłogi pustą butelkę po piwie, oczywiście polskim, po czym usiadłaś na podłodze, a chłopcy dookoła Ciebie. Nawet lider i visual przestali się lizać. Tae usiadł za Tobą, a Ty ułożyłaś głowę na jego piersi. Położyłaś butelkę przed sobą i powiedziałaś:
- J-Hope kręci pierwszy, bo on to wymyślił.
   Wspomniany zakręcił butelką, która oczywiście zatrzymała się na Tobie i Twoim chłopaku.
- Ty, czy Tae? - spytał Jung.
- Ja. Pytanie – wolałaś nie ryzykować.
- Jak najbardziej lubisz to robić? - spytał, uśmiechając się złośliwie.
   Zastanowiłaś się. Jeszcze nigdy tego nie robiłaś. Nie dlatego, że się bałaś. Po prostu Tobie i V jakoś na tym bardzo nie zależało.
- Hm... - spojrzałaś w górę, napotkając twarz Tae. Uśmiechał się, przygryzając wargę i już widziałaś rysujące się na jego policzkach rumieńce. - Na ostro – palnęłaś bez zastanowienia. - Wiesz, kajdanki i te sprawy. Taki ma być mój pierwszy raz.
   Taehyung zrobił się jeszcze bardziej czerwony, co było widać nawet, mimo panującemu w salonie półmrokowi. Nie, żeby nie wiedział o Twoich fetyszach, często o tym rozmawialiście, po prostu to byłby też jego pierwszy raz.
- Jesteś jeszcze dziewicą? - parsknął śmiechem Hope.
- A tobie już ktoś wsadzał? - odpysknęłaś mu.
- Mpgh... Jestem hetero.
- Taa, na pewno. Więc mam powiedzieć, co masz na dysku? - uniosłaś jedną brew do góry.
- Nie kłóćcie się! - przerwał wam Jungkook. - ____, teraz ty.
   Prychnęłaś pod nosem i zakręciłaś butelką. Szyjka wskazała Jimin'a, który wybrał wyzwanie. Uśmiechnęłaś się złośliwie.
   Po chwili wszyscy niemal płakaliście ze śmiechu, gdy Jimin latał nago po podwórku wołając: ,,Like a butterfly!".
   Potem jeszcze Suga musiał zmierzyć linijką swojego penisa (*), wyszło na jaw, że J-Hope jest bi, Jungkook z Jimin'em pieprzyli się tydzień temu w kiblu w galerii, Jin musiał przez resztę gry siedzieć w różowej sukience i plastikowej koronie, które sama kiedyś kupiłaś, wiedząc, że się przyda, Rap Monster rozdziewiczył swoją dziewczynę po dwóch dniach znajomości... Czego ja się dowiedziałam!
- Ja już może pójdę – ziewnęłaś, wstając.
- Śpij u nas – Tae także wstał.
- Nie będę wam robić kłopotu – powiedziałaś, ale posłusznie podreptałaś za V do jego pokoju.
   Od razu po wejściu i zamknięciu drzwi, chłopak przyszpilił Cię do ściany i brutalnie wpił się w Twoje usta. Oddałaś pocałunek, czując, jak V podnosi Twoje ręce i w silnym uścisku przytrzymuje je nad Twoją głową. Wsunął język do Twoich ust, od razu splatając go z Twoim. Gdy powietrze do końca opuściło wasze płuca, Tae przyssał się do Twojej szyi. Już dawno temu powiedziałaś mu, żeby się nie powstrzymywał. To było bardzo dobrym posunięciem – pomyślałaś, a zaraz jęknęłaś, bo Kim szarpnął zębami skórę na Twoim obojczyku.
- Jutro będziemy sami w domu – szepnął w Twoje ucho głębokim głosem, przez co wzdrygnęłaś się lekko. - Zabawimy się.
   Puścił Cię, pocałował jeszcze raz, tylko dużo delikatniej, zachichotał i ruszył do łazienki. Poszłaś za nim, od razu się rozbierając. Dużo razy już braliście wspólny prysznic, zrobiłaś to więc bez krępacji. Weszłaś do kabiny, obracając się plecami do Tae. Oparłaś się rękami o ścianę, niemal natychmiast czując na plecach dłonie V.
- Jesteś taka delikatna – westchnął, zjeżdżając dłońmi na Twoje pośladki, masując je lekko.
- Chyba teraz się nie wycofasz, co? - spytałaś.
   Ręce masujące Twoje pośladki zniknęły, zaraz pojawiając się na Twojej talii. Oparł brodę o Twoje ramię, wzdychając cicho.
- I jak ja mam ci to zrobić? Nie dam rady.
   Pogłaskałaś go po nadal zaciśniętych na Twojej talii dłoniach.
- Oppa, nie jestem znowu taka delikatna – jakby na potwierdzenie Twoich słów złapałaś za męskość V, na co chłopak słodko jęknął. - Możesz to zrobić delikatnie, jak chcesz, ale przynajmniej na początku pozwól mi być twoją dziwką – zachichotałaś cicho.
   Też się uśmiechnął, jednak nadal nieco niepewnie, ale jego wątpliwości chyba zniknęły, gdy przyparłaś go do ściany, całując namiętnie.
- Pszesztansie szię tam lisaś – przez szum nadal lecącej z prysznica wody usłyszeliście głos pijanego lidera. I że niby on miał mocną głowę? Taa...
   Chłopak jęknął cicho, odsuwając się od Ciebie i wyszedł spod prysznica. Zachichotałaś, dokończyłaś mycie, przebrałaś się i też wyszłaś. Z dołu nadal leciała muzyka, usłyszałaś też głośny doping chłopaków. Skrzywiłaś się. Rozbierali się na czas? Podreptałaś w kierunku pokoju V i weszłaś do jego łóżka. Objął Cię ramieniem, a Ty ułożyłaś głowę na jego piersi. Zaczął bawić się Twoimi mokrymi włosami. Podniosłaś wzrok. Tae był jakiś taki dziwnie dziwnie zamyślony. Złączyłaś brwi. To do niego niepodobne.
- Oppa, co się stało?
- Zastanawiam się, jak się do tego zabrać – wyszeptał po chwili.
   Złączyłaś wasze wargi w krótkim pocałunku.
- Mówisz to tak, jakby od tego zależało nasze życie.
- Nie. Po prostu... Nie chcę zrobić ci krzywdy – wydął wargi.
   Wypuściłaś głośno powietrze.
- Oppa, ja chcę, żebyś zrobił mi krzywdę. No... Może nie tak do końca, ale w połowie jestem masochistką – roześmiałaś się.
- Może i masz rację – skrzywił się, bo znowu Ty wygrywałaś.
   Zachichotałaś cicho i wsunęłaś rękę pod jego koszulkę. Zaczęłaś gładzić go po delikatnie umięśnionym torsie, lekko podszczypując. Chłopak na Twoje działania uroczo mruczał. Gdy już miałaś zsunąć dłoń na jego krocze, złapał Cię za rękę i szepnął Ci do ucha:
- Zachowaj siły na jutro, kotek – cmoknął Cię w skroń.
   Westchnęłaś i ułożyłaś się wygodniej na jego torsie. Tae zdjął Cię z siebie i położył obok, zaraz przytulając Cię od tyłu. Splótł palce z Twoimi i pocałował Cię w kark. Dzięki cichym pomrukom, które wydawał, szybko zasnęłaś.
   Po obudzeniu pomyślałaś, że chcesz się tak budzić codziennie. Przez noc zmieniliście pozycje, tak że teraz leżałaś na plecach, a V obejmował Cię ręką w talii, a nogą w biodrach. Kosmyki włosów spadały mu na czoło, a jego malinowe wargi były kusząco rozchylone. Pieścił Twoją szyję powietrzem wypuszczanym z ust, przez co lekko zadrżałaś. Nie mogąc się powstrzymać, ucałowałaś jego wargi i pogłaskałaś go po mięciutkim policzku. Uśmiechnęłaś się, próbując wstać, jednak jedyną reakcją Tae było przysunięcie Cię bliżej. Westchnęłaś. Był na to tylko jeden sposób. Obróciłaś lekko jego głowę i ugryzłaś go dosyć mocno w szyję, wiedząc, że to jego najsłabszy punkt.
- Ahh! - jęknął, od razu się budząc.
   Uśmiechnęłaś się triumfalnie.
   Gdy chłopak ogarnął rzeczywistość, zmrużył oczy i mruknął:
- Pożałujesz tego.
- Nie mogę się doczekać – szepnęłaś zalotnie w jego ucho, przygryzając płatek i wyskoczyłaś z łóżka.
   Za sobą usłyszałaś przyspieszony oddech V. Zaśmiałaś się cicho.
   Zeszłaś na dół, żeby zrobić sobie śniadanie. Zajrzałaś do salonu. Po podłodze walało się pełno butelek po piwie, zauważyłaś też pękniętą prezerwatywę. Potrząsnęłaś głową. Nie chciałaś znać jej historii. Chłopców nie było, pewnie wyjechali już do rodzin. Tylko Ty i Tae postanowiliście w dzień wolny zostać w dormie. Jak im się udało nie mieć dzisiaj kaca, nie miałaś pojęcia. Weszłaś do kuchni, gdzie już krzątał się V. Nawet nie zauważyłaś, jak schodził ze schodów.
- Jin hyung zostawił nam naleśniki z czekoladą! - cieszył się jak małe dziecko.
   Pokręciłaś rozbawiona głową. Prawdziwy charakter 4D. Raz był tak seksowny, że fanki niemal mdlały przed sceną lub ekranem, innym razem uroczy niczym 6-letni dzieciak, a jeszcze innym swoim debilizmem przewyższał wszystko i wszystkich.
   Po śniadaniu i doprowadzeniu się do porządku po nocy i czekoladowych pocałunkach, przenieśliście się do salonu. Ignorując bałagan, siedliście na kanapie i włączyliście telewizor. Po 10 minutach już siedzieliście przyklejeni do siebie. Chłopak rozsunął Twoje wargi językiem, a Ty posłusznie je uchyliłaś. Przeniosłaś się na jego kolana i objęłaś go za szyję, dłonie wsuwając w jego włosy, lekko je szarpiąc. Gdy powietrze opuściło wasze płuca do końca, chłopak przeniósł się na Twoją szyję. Pociągnął Cię od tyłu za włosy, żebyś odchyliła głowę, co od razu uczyniłaś. Taehyung dźwignął się z kanapy, a Ty objęłaś go nogami w pasie. Już czułaś, jak ,,coś" wbija Ci się w pośladki. Uśmiechnęłaś się. Nie odrywając się od Twojej szyi, V wyszedł z salonu. Miał widocznie całkiem dobrą orientację w terenie, bo na nic nie wpadał, po schodach też zresztą wszedł bez większych problemów. Pchnął nogą drzwi jego pokoju i nogą też je zamknął. Położył Cię na łóżku i zawisł nad Tobą. Spojrzałaś w jego duże oczy, otoczone długimi rzęsami. Zauważyłaś w nich straszny błysk, który niemal wypierał tą iskierkę zawahania. Wreszcie.
- Więc mówisz, że chcesz być moją dziwką? - szepnął. Wstrzymałaś na chwilę oddech.
- Tak – mruknęłaś cicho.
- Nie słyszę! - warknął, łapiąc Cię za włosy z tyłu głowy i brutalnie podnosząc ją do góry.
- Tak! - pisnęłaś.
   Uśmiechnął się. Hmm... Uroczym uśmiechem to tego nie można było nazwać. Znowu przyssał się do Twoich ust, a jego dłonie powędrowały do Twoich spodni. Szybko uporał się z zamkiem i zsunął je do końca. Stęknęłaś cicho w jego usta, gdy pozbawił Cię też bluzki. Złapałaś dół jego koszulki i, po małej pomocy Tae, poniewierała się gdzieś na podłodze. Długie palce V sięgnęły do zapięcia Twojego stanika. Rozpiął go jednym zwinnym ruchem i rzucił na podłogę. Odsunął się od Ciebie, usiadł na Tobie okrakiem i zmierzył Cię głodnym wzrokiem. Oblizał wargi i sięgnął ręką do Twojej prawej piersi. Jęknęłaś, gdy ją ścisnął, jakby sprawdzając, czy ma dobrą wielkość. Uśmiechnął się po czym przysunął się, wysunął język i zaczął kreślić nim mokre ślady od szyi do pępka. Ledwo łapałaś oddech. Chłopak ponownie się odsunął, po czym zdjął spodnie. Przełknęłaś ślinę, gdy przez cienki materiał bokserek zauważyłaś pobudzonego penisa. V podchwycił Twoje spojrzenie i zaśmiał się gardłowo.
- Może się tym zajmiemy?
   Ani się obejrzałaś, a już klęczałaś pomiędzy jego udami, wpatrując się w stojącą męskość. Nieumyślnie na nią chuchnęłaś, przez co Tae lekko się wzdrygnął. Wysunęłaś język, jakby chcąc tylko posmakować. Wsunęłaś do ust samą główkę, ale Kim wplótł palce w Twoje włosy i nie miałaś innego wyjścia, jak wziąć go całego do buzi. Stęknęłaś głucho w jego penisa. Rozluźnienie gardła wyszło Ci niemal od razu, co było dosyć dziwne, ale nie przejmowałaś się tym. Może po prostu miałaś szczególne zdolności do robienia loda? Spojrzałaś na niego z dołu. Dłonie przeniosłaś do jego jąder, delikatnie masując, a głową robiłaś płynne ruchy w tył i w przód. To nie było nawet takie obrzydliwe, a sądząc po dźwiękach, jakie wydawał Tae, musiało mu się podobać. Dłonie V coraz mocniej poruszały Twoją głową. Gdy już miał dojść, zamruczałaś, wprawiając jego penisa w drżenie. Chłopak spuścił Ci się w usta z głośnym jękiem. Wszystko grzecznie połknęłaś. Jego sperma miała lekko słonawy smak. Oblizałaś wargi. Podniosłaś się, jednak niemal od razu zostałaś popchnięta na łóżko. V pocałował Cię i splótł swoje palce z Twoimi, podnosząc Twoje ręce do góry. Po chwili usłyszałaś ciche kliknięcie. Poruszyłaś dłońmi, czując, jak Twoje nadgarstki ocierają się o zimny metal. Spojrzałaś w górę. Twoje dłonie były przykute kajdankami do ramy łóżka.
- Skąd to... Ahh! - jęknęłaś, gdy Kim przygryzł Twój sutek.
- Tajemnica służbowa – zaśmiał się, po czym zjechał językiem na Twoje podbrzusze. - Miałem jeszcze użyć knebla, ale tak pięknie jęczysz... - mruknął, zasysając się na wrażliwej skórze, by powstała malinka.
   Zębami ściągnął Twoje majtki, przez co prawie się zapowietrzyłaś. Odsunął się i chwilę przyglądał się Twojemu nagiemu ciału, jakby osądzając, czy nadaje się do rozdziewiczenia. Byłaś czerwona do granic możliwości. Chłopak w końcu odwrócił od Ciebie wzrok i sięgnął ręką do szuflady szafki nocnej. Wyjął opakowanie gumek i rozerwał je zębami. Przyglądałaś się, jak zakłada prezerwatywę, oddychając coraz szybciej. Schylił się, by Cię pocałować, jednocześnie napierając główką członka na Twoje wejście. Pisnęłaś cichutko w jego usta, dzwoniąc kajdankami. Parę sekund później poczułaś ciepło oraz dosyć mocny ból.
- Jesteś taka ciasna – sapnął Taehyung, zaraz potem ponownie przysysając się do Twoich ust.
   Jęknęłaś, jednocześnie dziękując, że nie byłaś facetem. Kiedyś Jimin szczegółowo opowiadał Ci o seksie gejów i porównywał ból podczas niego do różnych rzeczy. Nie chciałaś tego przeżywać jeszcze raz. Tae poruszał się w Tobie coraz szybciej i zachłanniej. Ból powoli ustępował niesamowitej przyjemności. Obydwoje ciężko sapaliście i jęczeliście, chociaż Ty o wiele głośniej. V przyspieszył swoje tempo do maksimum. Ledwo łapałaś oddech, a i to było trudne, bo Kim nadal Cię całował. Niby sama chciałaś kajdanki, ale nie mogłaś się powstrzymywać przed szarpaniem rąk. Chciałaś objąć Tae, ale nie mogłaś robić nic innego, poza jęczeniem i poddawaniem się jego dotykowi. Krzyknęłaś, gdy doszłaś, a chwilę po Tobie Tae z głośnym jękiem. Chwilę jeszcze został w Tobie, czekając, aż z lekka uspokoicie oddechy, po czym wyszedł, zdjął prezerwatywę i położył się obok Ciebie. V rozkuł Cię i od razu w siebie wtulił. Westchnęłaś cicho, rozmasowywując ślady po kajdankach.
- Przepraszam – jęknął Tae i złapał Twoje dłonie.
   Przejechał językiem po zaczerwienieniach. Obserwowałaś, jak długi, mokry mięsień kreśli wzorki na Twoich nadgarstkach. Wciągnęłaś głęboko powietrze.
- Ale chyba tego nie żałujesz? - spytałaś, gdy zaciągnął się zapachem Twojej dłoni.
- Nie – odparł po krótkim namyśle. - Znowu miałaś rację – skrzywił się lekko.
   Zaśmiałaś się cicho i przyciągnęłaś go do krótkiego pocałunku, szybko go od siebie odpychając. Chłopak jęknął z zawodu, gdy wyskoczyłaś z łóżka i zaczęłaś się ubierać. Gdy obydwoje byliście już przebrani i doprowadzeni do względnego porządku, zeszliście do salonu. Ogarnęłaś wzrokiem pomieszczenie, wzdychając ciężko. Trzeba było się za ten burdel zabrać. Dosyć szybko się uwinęliście, a pękniętą prezerwatywę wyrzuciłaś w gumowych rękawicach, z czego V głośno się śmiał. Wystawiłaś mu język, siadając obok niego na kanapie. Niemal od razu przeniosłaś się na jego kolana, wpijając się w jego malinowe wargi. Nie ma co, na całowanie przeznaczaliście większość waszego czasu. Pociągnęłaś go mocno z tyłu głowy za włosy, a zdezorientowany Tae odchylił ją. Przyssałaś się do jego szyi, zostawiając na jasnej skórze kilka malinek. Zjechałaś językiem na jego odkryte, wystające obojczyki, muskając je lekko ustami. Chłopak wzdychał cicho. Odsunęliście się od siebie, dopiero, gdy usłyszeliście brzęk tłuczonego szkła. Odwróciłaś głowę, zauważając Bangtanów, przyglądających się wam z zainteresowaniem. Brakowało Sugi i Rap Monster'a, ale po odgłosach dochodzących z kuchni domyśliłaś się, że Yoongi opieprza lidera za zbicie jakiejś szklanki. Nawet nie zauważyłaś, jak wchodzili do dormu.
- Nasz Taeś w końcu przeruchał! - rozczulił się Jimin, gdy zauważył znaki na Twojej szyi. Chwilę potem zmarszczył czoło i uciekł na górę.
- A nasza ____ wreszcie została przeruchana! - J-Hope złożył dłonie jak do modlitwy, wpatrując się w Ciebie ze złośliwym błyskiem w oku.
   Zignorowałaś go i przeniosłaś wzrok na maknae. Usiadł w fotelu, szybko jednak z niego wstając z małym grymasem. Oparł się tyłkiem o ścianę, przez co lekko się skrzywił. W końcu stanął w drzwiach, opierając się bokiem o futrynę. Po chwili do Ciebie dotarło.
- Ostre seksy, widzę? - wyszczerzyłaś się w jego stronę.
- Niee... Ja tylko... - spalił buraka i potarł ręką kark.
- Ejj, co tu robią moje kajdanki?! - usłyszeliście z góry głos oburzonego Jimin'a. Sekundę później wparował do salonu, machając wspomnianą rzeczą na palcu.
- To stąd je miałeś! - przeniosłaś rozbawiona wzrok na V, który zarumienił się lekko.
- Nie zepsułeś ich, mam nadzieję? - Park przerażony oglądał przedmiot. - One są zarezerwowane tylko dla Jungkook'a! To limitowana edycja!
   Wszyscy, oprócz Jungkook'a i Jimin'a parsknęli śmiechem.
 
~ Alien


sobota, 17 października 2015

Scenariusz Jungkook ( BTS )

Dla Ady
W końcu się doczekałaś :3



Dzisiaj musiałaś zostać dłużej w pracy. Co prawda nie było ci to na rękę, ale twój szef należał do tych osób z którymi wolałabyś nie zadzierać. Kiedy wracałaś do domu było już ciemno. Jako, że od dziecka boisz się ciemności starałaś się iść tylko oświetlonymi uliczkami. Miałaś tylko jedną uliczkę do pokonania aby wreszcie dotrzeć do swojego domu i położyć się spać. Byłaś taka zmęczona, że ledwo widziałaś na oczy. Nagle zauważyłaś grupkę podejrzano wyglądających kolesi. Miałaś nadzieję, że prześlizgniesz się koło nich niezauważona. Tak się jednak nie stało
- Kogo my tu mamy? - jeden z nich popchnął cię. Wylądowałaś na ziemi
Zaczęli się niebezpiecznie do ciebie zbliżać. Odkrywszy ich zamiary zaczęłaś krzyczeć w niebogłosy. Na szczęście ktoś ich spłoszył. Pomógł ci wstać. Podziękowałaś i zabrałaś się za strzepywanie ziemi ze swojej sukienki. Kiedy już skończyłaś twój wybawiciel zdążył się już ulotnić
- Dziwne - pomyślałaś
Z tego wszystkiego złamał ci się obcas
- No nie - syknęłaś ze złością - Jeszcze tego do szczęścia mi brakowało
Z trudem doczłapałaś się do swojego mieszkania. Nie mogłaś znaleźć kluczy w torebce. Jedyną rzeczą na którą natrafiałaś były puste papierki po cukierkach. Już myślałaś, że je zgubiłaś. W ostatniej chwili przypomniałaś sobie jednak, że są w innej przegródce. Od razu po wejściu rzuciłaś się na łóżko. Nawet się nie przebierałaś. Rano wzięłaś szybki prysznic. Nie musiałaś zrywać się wcześnie z łóżka gdyż tego dnia miałaś wolne. Umówiłaś się z przyjaciółką na kawę. Ze względu na jej i twoją pracę ostatnio widywałyście się naprawdę rzadko. Około godziny piętnastej wyszłaś z domu. Nagle usłyszałaś jakieś kroki. Obróciłaś się i zauważyłaś tego samego chłopaka, który wczoraj ci pomógł. Chciałaś do niego podejść, ale zniknął równie szybko co się pojawił
Postanowiłaś nie zaplątać sobie tym głowy. Musiałaś trochę przyspieszyć. Twoja przyjaciółka była już na miejscu. Opowiedziałaś jej o tajemniczym chłopaku. Stwierdziła, że to dosyć dziwne. Miałaś to samo zdanie. Obie spędziłyście naprawdę fantastyczny dzień. W domu zaczęłaś myśleć o owym chłopaku. Coś cię do niego przyciągało. Za wszelką cenę chciałaś wiedzieć kim on jest i dlaczego cię śledzi. Przez parę następnym dni nie widywałaś go. Nie wiedzieć czemu smuciło cię to. Pomyślałaś, że być może jest nieśmiały, a ty przez przypadek go spłoszyłaś
Ostatnio z pracy wychodziłaś strasznie późno. Wiedziałaś, że musisz coś z tym zrobić. Dłużej tak nie mogłaś wytrzymać. Doszłaś do wniosku, że najlepszym wyjściem będzie się zwolnić i poszukać czegoś lepszego. Poszłaś do szefa złożyć wypowiedzenie, a on przy wszystkich cię wyśmiał. Potraktował cię okropnie. Przecież nic takiego nie zrobiłaś
Ze łzami w oczach wybiegłaś na zewnątrz. Ktoś złapał cię za rękę i odwrócił w swoją stronę. Chciałaś coś powiedzieć, ale za bardzo nie wiedziałaś co. Nawet nie wiedziałaś jak ten chłopak ma na imię
- Jeon JeongGuk - odpowiedział, jakby czytając ci w myślach - Dlaczego płaczesz ?
- Nieważne - odparłaś
Otarł ci łzę z policzka. Poczułaś jak stado motyli buszuję ci w brzuchu. Zapomniałaś, że przed momentem twój szef ośmieszył cię przed wszystkimi. Wpatrywałaś się w Jungkooka jak w ósmy cud świata. W końcu się opamiętałaś. Spaliłaś największego na świecie buraka
- Eeee muszę już iść - powiedziałaś
- Poczekaj - zatrzymał cię - Podobasz mi się. Dasz się zaprosić na kawę?
Pokiwałaś głową na znak, że się zgadzasz
Z każdym kolejnym spotkaniem lepiej się dogadywaliście. Twoja przyjaciółka widziała cię kiedyś z Jungkookiem w parku i koniecznie chciała wiedzieć co między wami jest. Mówiłaś jej, że jesteście tylko przyjaciółmi, ale ona nie chciała ci uwierzyć
- Nie żartuj sobie ze mnie. Przecież widzę jak na siebie patrzycie - po tych słowach znów spaliłaś buraka
- Nic między nami nie ma - nie zdążyłam dokończyć gdyż przyjaciółka ci przerwała
- Mnie nie oszukasz. Podoba ci się?
- Trochę - odpowiedziałaś nadal czerwona
- Trochę?
- No dobra. Bardzo mi się podoba - tym razem twoja twarz była wściekle czerwona
- Wiedziałam - widocznie była z siebie bardzo zadowolona
Czułaś się bardzo dobrze w jego towarzystwie. Pewnego dnia zaprosił się do kina. Po skończonym seansie poszliście na Bubble Tea. Odprowadził cię pod sam dom. Zanim do niego weszłaś złożył na twoich ustach pocałunek. Chciałaś, żeby ta chwila trwała wiecznie lecz wszystko co dobre kiedyś się kończy. Długo stałaś, wpatrując się jak odchodzi. Nie mogłaś uwierzyć w swoje szczęście. Niedługo potem udało ci się znaleźć nową pracę w salonie fryzjerskim. Miałaś bardzo miłą szefową. Cieszyłaś się jak nigdy dotąd. Twoja przyjaciółka nalegała, żebyś ją poznała z Jungkookiem więc to zrobiłaś. Bardzo się polubili
- Jeeej też bym chciała takie ciacho poznać - żaliła ci się
- Nie martw się - pocieszałaś ją - Jestem niemal pewna, że znajdziesz kogoś fajnego
- Tak myślisz?
- No pewnie
- Szczęściara z ciebie. Podziel się. Będziemy go miały na pół
- Nie ma. Mój - wystawiłaś język
- No przecież żartowałam
- No ja mam nadzieję
Wszędzie chodziliście we trójkę. Nawet na wakacje pojechaliście razem. Ku twojej uciesze przyjaciółka też znalazła sobie chłopaka. Pasowali do siebie. Wszystko układało się idealnie. Aż do tego dnia. Twój chłopak wylądował w szpitalu. Ktoś go pobił. Całe noce i dnie spędzałaś w szpitalu. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale tych dwóch tygodni bólu i cierpienia nie zapomnisz nigdy. Mijały miesiące. Jungkook przedstawił cię swoim rodziców. Polubili cię. Obiecywaliście sobie, że będziecie razem, aż do śmierci. Nadszedł dzień waszego ślubu. Miałaś prześliczną sukienkę. Czułaś się po prostu wspaniale. Mieliście dwójkę prześlicznych dzieci. Wszyscy wam zazdrościli. Co niedzielę jeździliście na obiad do rodziców Jungkooka. Najlepiej się dogadywałaś z jego mamą. Byłaś jej wdzięczna za to, że pilnuję dzieci podczas gdy ty i twój mąż byliście w pracy
- Dziękuję, że się nimi zajmujesz - powiedziałaś wracając z pracy
- Nie ma sprawy. Przecież wiesz, że to są moje oczka w głowie. Jak będziecie mieć jakiś problem to śmiało walcie do mnie. Po za tym cieszę się, że mój syn ułożył sobie życie. Jesteś dobrą dziewczyną
- Dziękuję - ukłoniłaś się
Oczywiście bywały takie dni, że się kłóciliście, ale bardzo szybko dochodziliście do porozumienia
- Kocham cię - powiedziałaś cicho kiedy kładliście się spać
- Ja też cię kocham - pocałował cię w czoło - A teraz idź spać, bo trzeba jutro wstać wcześnie
- Dobrze. Dobranoc
- Dobranoc kochanie - pogłaskał cię po włosach
Wtuliłaś się w niego i zasnęłaś. W drugim pokoju spokojnie spały sobie wasze dzieci. Musiałaś im przeczytać bajkę bo inaczej by nie zasnęły. Starałaś się bardzo, żeby tego nie stracić

wtorek, 13 października 2015

JiKook 18+ (BTS)

   W sobotę dodam urodzinowego shota dla koleżanki, a teraz łapcie takiego krótkiego
JiKook'a ^^ Uprzedzam, że to takie trochę ,,ostre" i nie wszystkim może się spodobać xD Dobra, koniec ględzenia. Czytajta i komentujta, bo to bardzo pomaga autorom ;3

    
    Jungkook otworzył oczy, czując ból w niemal każdej części ciała. Stęknął cicho i poruszył zdrętwiałymi rękami. Z przerażeniem zauważył, że nie może się ruszać. Spojrzał w górę. Jego nadgarstki były ciasno zaciśnięte przez kajdanki, przyczepione do haka w ścianie. Spróbował krzyknąć, lecz nie mógł. W jego ustach tkwiła gumowa piłeczka, od której prowadził pasek, boleśnie wżynający się w tył głowy chłopaka. Był coraz bardziej przerażony. Szarpnął nogą, ale ją też miał przytwierdzoną do ściany. Po jego policzkach spłynęły łzy. Nie miał pojęcia, jak się tu znalazł, choć pokój do złudzenia przypominał ten jego. Rozejrzał się, po czym stwierdził ze zdziwieniem, że to naprawdę jego pokój, który dzielił z Jimin'em. Nawet ubrania, które rano w pośpiechu rzucił na łóżko, były w tym samym miejscu. Ale... Dlaczego był przykuty do ściany?
Jego rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Szybko przeniósł na nie wzrok, czując, jak robi mu się gorąco. Bo jak wytłumaczy temu komuś to, że wisi na ścianie, w dodatku półnagi?!
   Do pokoju wszedł Jimin. Jungkook obficie oblał się rumieńcem. Spróbował przełknąć ślinę, jednak bez skutków.
- Już się obudziłeś, Kookie? - starszy uśmiechnął się i podszedł do niego.
   Położył ciepłą dłoń na jego policzku, przez co Jungkook szarpnął się bezskutecznie. O co tu, do cholery, chodziło?!
- Nie szarp się – Jimin uśmiechnął się, przegryzając wargę. - Dzisiaj jesteś tylko mój.
   Młodszy na te słowa otworzył szerzej oczy. Ponownie się szarpnął, raniąc nadgarstki o ciasno zaciśnięty metal. Park zaczął gładzić go otwartą dłonią po nagim torsie.
- Tak bardzo chciałbym cię pocałować – szepnął mu zmysłowo do ucha, przez co Jeon lekko się wzdrygnął, a jego oddech przyspieszył. Przez knebel nie mógł głębiej odetchnąć, co jeszcze bardziej go denerwowało. - Ale niestety nie mogę tego zdjąć – westchnął i popukał palcem w piłeczkę.
   Posłał starszemu spojrzenie pytające ,,dlaczego?". Dobrze wiedział, że Jimin od razu go zrozumie.
- Odpowiedź jest prosta – Jimin przejechał nosem po szyi młodszego. - Zaczniesz krzyczeć i będzie cię słychać na drugim końcu ulicy – westchnął. - Znam twoje możliwości. Ale jeśli będziesz grzeczny... - przegryzł płatek jego ucha – To może to zdejmę – zachaczył palcem o zapięcie piłeczki z tyłu głowy Jeon'a.
   Jungkook ponownie się szarpnął. Dotyk starszego wywoływał w nim nieznane dotąd uczucia, które nieco go przerażały.
- Pewnie zastanawiasz się, czemu to robię – westchnął ponownie Jimin, na co Kookie powoli pokiwał głową. - Naprawdę nie zauważałeś moich spojrzeń? Ile razy przez twój taniec, śpiew, czy mimikę twarzy, musiałem zaspokajać sam siebie? - zaczął jeździć ręką po torsie chłopaka. - Ale teraz to się zmieni... - wjechał palcem za brzeg jego spodni, przez co Jungkook wydał z siebie zduszony jęk.
   Jimin uśmiechnął się pod nosem i przybliżył się do szyi chłopaka, lekko ją przegryzając. Wysunął język i zjechał nim na jego obojczyki, zataczając na nich mokre kółeczka. Widział, że chłopak miał problem ze złapaniem oddechu, co oznaczało, że jednak jego pieszczoty mu się podobają. Zsunął się niżej i wziął do ust różowy sutek chłopaka. Kookie jęknął i szarpnął nadgarstki. Starszy zatoczył językiem kółko wokół jego sutka i przesunął się do drugiego, jakby nie chciał, żeby jeden z nich doznał mniejszej uwagi, niż drugi. Jungkook sapnął i wygiął się do tyłu, opierając głowę o chłodną ścianę. Jimin czuł, że na dźwięki atrzymujące się w zakneblowanych ustach chłopaka, miejsce w jego spodniach maleje. Westchnął, czując, że musi posmakować pełnych warg Jeon'a. Odsunął się od lekko nabrzmiałych przez pieszczoty sutków Kook'a i złapał go za tył głowy, łapiąc w palce zapięcie paska przytrzymującego piłeczkę.
- Chyba mógłbym już to zdjąć – mruknął. - Ale czy będziesz grzeczny? - Jungkook energicznie pokiwał głową.
   Starszy westchnął i chwilę się z nim drażnił, zaciskając i rozluźniając pasek. W końcu całkowicie go rozpiął, wyjmując z ust chłopaka zaślinioną piłeczkę i rzucając ją w kąt. Jeon od razu przełknął ślinę i zaczerpnął głęboko powietrza, jednak nie na długo, gdyż Park wpił się w jego wargi. Przez chwilę był lekko zdezorientowany, jednak po chwili nieśmiało oddał pocałunek. Jimin przejechał po jego pełnych wargach językiem, by młodszy je rozchylił. Śliski mięsień wdarł się do środka, zapraszając języczek młodszego do zabawy. Jungkook pisnął w jego usta, gdy starszy przez spodnie ścisnął jego przyrodzenie, które przez jego dotyk nieco urosło. Wyczuł, że Park się uśmiecha. Jimin przejechał paznokciem po suwaku spodni Kook'a, po czym odpiął guzik. Jungkook stęknął i spróbował zacisnąć uda, zapominając, że jego nogi są ustawione w lekkim rozkroku i przytwierdzone do ściany. Jimin odsunął się od jego ust.
- Chcesz z powrotem przywitać się z piłeczką? - szepnął, rozsuwając suwak młodszego.
   Jeon pokręcił gwałtownie głową, na co Jimin złapał za szlufki jego spodni i pociągnął je w dół. Jungkook zacisnął pięści, wbijając paznokcie w wewnętrzną część dłoni. Park ścisnął jego penisa przez materiał bokserek, przez co chłopak jęknął głośno i szarpnął ręce w dół. Poczuł na swoim brzuchu język starszego. Mruknął cicho. Język Jimin'a zataczał kółka dookoła jego pępka, po czym zniżył się do podbrzusza młodszego i zassał się, by powstała malinka. Zjechał językiem tuż nad bokserki Jeon'a, wjechał nim za gumkę, po czym wycofał się. Jungkook jęknął z zawodu, czując, jak jego penis boleśnie pulsuje. Palce starszego raz po raz zahaczały o gumkę bokserek, szybko się jednak wycofując. Z jego oka wyleciała pojedyncza łza.
- Możesz przestać się bawić? - warknął, po czym pisnął, gdy starszy zaśmiał się i strzelił z gumki w jego członka.
   Jimin odsunął się i gwałtownym ruchem ściągnął jego bokserki. Jungkook prawie się zapowietrzył, gdy starszy zaczął badać wzrokiem każdy milimetr jego ciała. Park zaczął powoli do niego podchodzić, rozpinając koszulę. Szybko uporał się z guziczkami, po czym zrzucił odzienie. Jeon poczuł, jak jego ręce zaczynają drętwieć. Przegryzł wargę i zwiesił głowę, wpatrując się w swojego członka, który stał niczym żołnierz na warcie. Z jego oczu potoczyły się łzy. Jimin złapał go pod brodę i zmusił, by ten na niego spojrzał.
- Czemu płaczesz, Kookie? - przejechał kciukiem po jego policzku, zbierając łzy.
- Boli... - sapnął. - Tak bardzo boli...
- Już się zajmuję twoim przyjacielem – mrugnął do niego, oparł się o jego uda i ukucnął.
   Chwilę przyglądał się stojącemu penisowi, przez co Jungkook głośno sapnął, oparł głowę o ścianę i zacisnął powieki. Poczuł na swoim członku ciepły oddech Jimin'a, a następnie jego miękkie wargi. Jęknął głośno, czując jak jego męskość znika w ustach Park'a. Jimin zatoczył językiem kółko u nasady członka. Penis wręcz pulsował w jego ustach. Zaczął przesuwać głową w przód i w tył, co chwilę przyspieszając swoje ruchy. Na dodatek muskał językiem brzegi jego męskości, sprawiając, że Jungkook wręcz walczył o oddech. Jeon jęknął głośno, dzwoniąc kajdankami. Jimin poruszał głową coraz szybciej. Z ust Kook'a wydobywały się głośne jęki, przetykane cichymi przekleństwami i imieniem starszego. Co chwila szarpał kajdankami, denerwując się, że nie może nic zrobić. Tak bardzo chciał złapać w dłonie głowę Jimin'a i wpleść palce w jego gęste włosy. Jęknął, gdy język czarnowłosego przejechał po pulsującej żyle na jego członku. Czuł, że spełnienie jest coraz bliżej. Ruchy głowy starszego ponownie zwiększyły prędkość. Krzyknął, gdy doszedł w jego usta. Jimin z wdzięcznością przyjął soki młodszego, następnie zlizując resztki nasienia z jego penisa. Przeniósł się do twarzy młodszego i poprawił opadające na spocone czoło kosmyki włosów Jungkook'a. Wpił się w jego wargi jednocześnie palcami muskając penisa Jeon'a. Jungkook lekko się wzdrygnął, czując w ustach smak swojej spermy. Młodszy znowu poczuł denerwującą potrzebę dotknięcia chłopaka. Szarpnął kajdankami, głośno jęcząc, gdy Jimin ścisnął jego członka, który znowu budził się do życia.
- Hyung... - jęknął. - Rozkuj mnie... Proszę... - chlipnął, ciągnąc zdrętwiałe ręce w dół.
   Park zacmokał i pokręcił głową.
- Jeszcze nie teraz, Kookie. Zamierzam cię jeszcze trochę pomęczyć – szepnął, przejezdżając językiem po szyi młodszego.
   Jungkook krzyknął, czując, jak ręka starszego przyspiesza swoje ruchy na jego penisie.
Przez ścianę jęków, krzyków i przekleństw Jungkook'a przebił się odgłos otwieranych drzwi wejściowych. Jeon zacisnął usta, starając się nie wydać żadnego dźwięku, co było trudne, gdyż Park nadal wykonywał szybkie ruchy ręką na jego członku. Nie wytrzymał i krzyknął głośno, wypuszczając się już po raz drugi na rękę chłopaka.
- Jimin, głąbie, znowu pornole oglądasz?! - usłyszeli zdenerwowany głos Sugi. - Jeśli już nie możesz powstrzymać swoich zapędów, to chociaż to przycisz, bo na całej ulicy słychać!

~ Alien

piątek, 9 października 2015

Taehyung (BTS)


    
     Zapraszam na pierwszy w moim życiu scenariusz, napisany jakiś rok temu xD Wątek z ,,Twoim przekleństwem" jest wzięty z innego scenariusza, którego czytałam jakieś dwa lata temu i chętnie bym podała tytuł, ale niestety nie pamiętam :x Więc, jeśli komuś to przeszkadza, niech po prostu nie czyta ;)

     Mieszkałaś w dosyć dużym domu z tak zwaną ,,starą częścią", czyli kawałkiem mieszkania, które stało obok. Mieściło się tam kilka pokoi i dziwne drzwi, które zawsze cię interesowały, lecz nie miałaś możliwości by tam wejść, ponieważ klucz zawsze wisiał na łańcuszku, na szyi Twojego taty. Kiedyś nawet próbowałaś się go spytać czemu nie możesz tam wejść, lecz on odpowiedział tylko:
- ,,Nie wpuszczę Cię tam, bo możesz się przewrócić na różnych krzywych schodkach."
     Miałaś wtedy około 13 lat, więc posłuchałaś się go, ale teraz ,w wieku lat 17, jego odpowiedź wydawała Ci się strasznie sztuczna. Nie wiadomo z jakiego powodu coś od dziecka Cię ciągnęło do tamtego pokoju, czy co tam właściwie się znajdowało. Czasami, w najmniej oczekiwanym
momencie przyłapywałaś się na myśleniu co może tam być takiego, że Twój rodziciel nie chce Cię tam wpuścić. Parę razy zdarzyła się bardzo dziwna sytuacja, która ostatnio miała miejsce tydzień temu.
    ,Siedziałaś w swoim pokoju i bezmyślnie przeglądałaś internet, gdy nagle w swojej głowie znowu usłyszałaś ten męski głos, który nie mógł być Twoimi myślami.
- Chodź do mnie, nie bój się
    Wydawało Ci się, że ten głos tak jakby ,,przyciąga” Cię do tych tajemniczych drzwi. Nagle spostrzegłaś, że stoisz przed tymi właśnie drzwiami z ręką na klamce. Szybko cofnęłaś rękę jakby klamka Cię oparzyła. Przez jakiś czas patrzyłaś się na przedmiot, który nie był wcale ciekawy, lecz to co znajdowało się za nim – owszem. Po dłuższej chwili bezmyślnego wwiercania wzroku w drzwi, usłyszałaś śmiech, ale nie taki, jaki wydają trolle lub gremliny w bajkach dla dzieci, tylko śmiech chłopaka, przez który myślałaś, że rozsadzi Ci czaszkę. Po kilku sekundach, które dla ciebie wydawały się wiecznością, śmiech ustał.”
    Takie sytuacje miałaś już wcześniej w młodszym wieku, ale wtedy to było naprawdę silne, jakby wiek miał jakiekolwiek znaczenie w tej sprawie. Często zdarzało się również tak, że myślałaś, że gdy już uda Ci się tam wejść, znajdziesz tam co najmniej zwłoki, lecz wtedy myślałaś, że Twoi rodzice nie byliby do tego zdolni i nie myliłaś się.
     Pewnej nocy około 1.00 obudziłaś się zlana potem. Z szybko bijącym sercem zapaliłaś lampkę i usiadłaś na łóżku, starając się przypomnieć sobie co Ci się śniło i czemu się obudziłaś. Usłyszałaś śmiech, tylko nie taki jaki słyszałaś w głowie, tylko prawdziwy śmiech. Śmiech Twoich rodziców. Wstałaś z łóżka i uchyliłaś drzwi. Przypomniałaś sobie, że dzisiaj (a tak właściwie wczoraj) przyjechali do was goście, a ty postanowiłaś pójść do łóżka wcześniej, ponieważ o 8.00 miałaś szkołę. Jednak byłaś pewna, że to nie to Cię obudziło, lecz ten chłopak, prawdopodobnie nastoletni, czego domyśliłaś się po konwersacjach, jakie nawiązywał z Tobą w myślach. Pomyślałaś, że skoro są goście to Twój tata będzie niezbyt trzeźwy, więc założyłaś szlafrok na kusą pidżamę i powoli zeszłaś na dół.
- Ooo... Moja córeczka - tata uśmiechnął się, a ty już wiedziałaś, że Twój plan się powiedzie – Czemu nie śpisz?
- Po prostu nie mogę zasnąć – odpowiedziałaś, uporczywie wpatrując się w łańcuszek zwisający z jego szyi, czego na szczęście nie zauważył.
- No skoro już, hik... Nie śpisz, to może tu zostaniesz? - spytał.
- Taak, chętnie bym z Tobą porozmawiała – odezwała się ciocia.
- Hmm... - udałaś, że się namyślasz – Pewnie i tak już nie zasnę, więc... Czemu nie?
    Posiedziałaś trochę z nimi, aż w końcu doczekałaś się tego momentu, mianowicie Twój tata zaczął sobie poprawiać łańcuszek, który praktycznie lepił się do niego. Pomyślałaś, że w końcu trzeba zacząć.
- Yym... Tato? - spytałaś nieśmiało.
- Tak ____?
- Jeśli chcesz to mogę zanieść ten łańcuszek do Twojego pokoju – czekałaś na jego reakcję. Całe szczęście, że twoja mama była zajęta rozmową z ciocią.
- Jeśli byś mogła – odetchnął w tym samym momencie co Ty, tylko z innego powodu.
    Z obojętną miną wzięłaś od niego kluczyk i szybko uciekłaś na piętro bojąc się, że zmieni zdanie. Już po chwili niespokojnie wkładałaś kluczyk w zamek feralnych drzwi. Z tego co pamiętałaś z rozmów Twoich i chłopaka w Twojej głowie, to miałaś szukać starego albumu ze zdjęciami. Nawet nie wiedziałaś czemu słuchałaś się głosu z Twojej głowy. Powoli przekręciłaś kluczyk i jeszcze wolniejszym ruchem otworzyłaś drzwi. Trochę się rozczarowałaś, bo myślałaś, że jest tam coś ciekawszego niż parę pudełek, w których były tylko słoiki, z wcale nie podejrzaną zawartością, czyli przetworami Twojej mamy. Już chciałaś się wycofać i uznać, że ten głos chłopaka, którego zdążyłaś polubić, jest tylko wytworem Twojej wyobraźni, gdy znowu usłyszałaś ten przyjemny, dobrze znany Ci głos.
- Aish... (Ehh...) Co za dziewczyna. Wejdź dalej!
Zaczęłaś się zastanawiać o co mu chodzi, bo dalej nic nie było, gdy nagle znikąd, na ścianie obok pojawiły się drzwi, na które gapiłaś się kilka sekund z otwartą buzią.
- Może byś tam weszła? - odezwał się znowu głos.
    Nie spodziewałaś się, że będą otwarte, ale jednak były. Nieśmiało otworzyłaś drzwi i przekroczyłaś próg. Spodziewałaś się kolejnych słoików, ale tym razem to było coś zupełnie innego. Przed Tobą rozpościerał się strych. Było tu chyba wszystko: jakaś stara, zapadnięta kanapa, obrazy, suknia ślubna Twojej mamy, zepsuta lodówka... Podchodziłaś do wszystkiego po kolei, jednocześnie oczekując kolejnych porad od swojego „kolegi”, ale nic takiego nie nastąpiło, więc przeglądałaś dalej. Po kilkunastu minutach ciągłego oglądania i wysłuchiwania czy nie idą Twoi rodzice, natknęłaś się na spore pudło, ukryte za zepsutą lodówką. Z trudem je stamtąd wyciągnęłaś i podsunęłaś do zapadniętej kanapy, na której później usiadłaś. Po kolei wyciągałaś wszystko z kartonu i gdy już straciłaś nadzieję, że znajdziesz w nim cokolwiek ciekawego, zauważyłaś jakby „przyklejoną” starą książkę. Rozejrzałaś się dookoła, sprawdzając czy gdzieś obok nie leży coś ostrego, aż zauważyłaś kawałek odłamanego szkła. Bez zastanowienia wzięłaś je i użyłaś do odklejenia książki. Oczywiście, jak na Twoje szczęście, musiałaś się skaleczyć. Syknęłaś cicho i wsadziłaś skaleczony palec do buzi, a zakrwawione szkiełko odłożyłaś na komodę bez jednej nogi. Gdybyś tylko pomyślała, żeby nie zostawiać lusterka tutaj... Jedną ręką otworzyłaś książkę, która okazała się być albumem ze zdjęciami.
- Zaraz jak on to mówił? - zastanowiłaś się.
- „Gdy tylko uda Ci się tam wejść, znajdź album ze zdjęciami”
- Dobra, znalazłam i co teraz?
     Obróciłaś album dookoła, aż zauważyłaś czerwoną wstążeczkę, gdzieś w połowie książki. Wcale się nie zastanawiając otworzyłaś album na zaznaczonej stronie. Wypadło z niej zdjęcie. Podniosłaś je i przyjrzałaś się osobie na fotografii. Został uwieczniony na niej chłopak, a tak właściwie Koreańczyk. Miał blond-włosy, ułożone w uroczym nieładzie, na sobie miał koszulę rozpiętą pod szyją, spodnie z dziurami i śliczne brązowe, prawie czarne, oczy. Nagle, z nie wiadomo jakiego powodu, zapragnęłaś poznać jego imię. Odwróciłaś zdjęcie, z nadzieją, że znajdziesz tam to czego szukasz i nie pomyliłaś się – zobaczyłaś podpis.
- Kim Taehyung - przeczytałaś - Taehyung - powtórzyłaś.
    Odwróciłaś zdjęcie z powrotem i zauważyłaś, że chłopak z fotografii uśmiechnął się do Ciebie.
- Niee... To niemożliwe – szepnęłaś.
    W sumie gadałaś z chłopakiem w myślach, więc... - zaczęłaś rozmyślać cały czas patrząc się na zdjęcie, gdy nagle Twój umysłowy monolog przerwał śmiech. I to już nie był śmiech Twoich rodziców, tylko znowu tego chłopaka. Ból był jeszcze gorszy niż ten z poprzedniego tygodnia, i gdy myślałaś, że zaraz zaczniesz krzyczeć – zemdlałaś.
    Obudziłaś się w tym samym miejscu co zemdlałaś, ale na dworze przejaśniało się.
- Czyli rodzice od razu po imprezie poszli spać - pomyślałaś.
    Wstałaś z kanapy poprzednio zabierając z niej album, zdjęcie i kluczyk na strych, i chwiejnym krokiem wyszłaś z pomieszczenia. Powoli zeszłaś na parter po coś do picia, gdy twoją uwagę przykuła karteczka przyczepiona na lodówkę.
      ____, wiemy, że jesteś zmęczona po wczorajszej imprezie, więc możesz dzisiaj zostać w                                                                  domu.

                                                                                                             Omma i appa (Mama i tata)

- No super, ____. Zostałaś w domu sama z chłopakiem z twojej głowy, który chce rozwalić Ci czaszkę - pomyślałaś z goryczą, pijąc wodę.
    Zrobiłaś sobie śniadanie, ubrałaś się i standardowo poszłaś na laptopa. Nie posiedziałaś nawet 15 minut, gdy znowu usłyszałaś ten śmiech. Już czekałaś na ten ból, ale zauważyłaś, że tym razem jego śmiech dochodzi z pomieszczenia. Szybko się rozejrzałaś, ale nikogo, ani niczego nie zauważyłaś. Nagle poczułaś, że ktoś się na Ciebie patrzy, więc szybko się odwróciłaś i zobaczyłaś chłopaka z fotografii. Nawet był tak samo ubrany.
     Pisnęłaś cicho.
- Witaj ____, zdziwiona? - spytał takim samym głosem z jakim rozmawiałaś w myślach.
- A , więc to on ze mną rozmawiał - pomyślałaś zdziwiona, że wcześniej tego nie zauważyłaś.
- Jesteś bardzo spostrzegawcza – roześmiał się.
- Czytasz mi w myślach? - spytałaś bardziej zdziwiona niż przestraszona.
- A inaczej jak mógłbym z tobą rozmawiać przez te wszystkie lata?
     Szybko zganiłaś się w myślach, a Taehyung tylko się roześmiał.
- Chyba prędko mi się nie znudzi przebywanie z Tobą – wykrztusił rozbawiony.
     Otworzyłaś szeroko oczy i wskazałaś palcem na siebie. Nie, nie byłaś nieśmiała, a wręcz przeciwnie, lecz każdy chyba poczułby się zestresowany.
- Taak z Tobą. Ale najpierw muszę Cię naznaczyć, skoro Ty mnie już naznaczyłaś – dodał przybliżając się do Ciebie.
- Ja? Ciebie? - spytałaś cofając się do tyłu.
- Ne (Tak). Nie pamiętasz?
     Usiłowałaś sobie przypomnieć o co mu chodzi, ale nic nie przychodziło Ci do głowy.
- Ehh – westchnął – Zostawiłaś lusterko ze swoją krwią na strychu.
    Twoje oczy momentalnie rozszerzyły się jeszcze bardziej, gdy przypomniałaś sobie tą sytuację.
    „Rozejrzałaś się dookoła, sprawdzając czy gdzieś obok nie leży coś ostrego, aż zauważyłaś kawałek odłamanego szkła. Bez zastanowienia wzięłaś je i użyłaś do odklejenia książki. Oczywiście, jak na Twoje szczęście musiałaś się skaleczyć. Syknęłaś cicho i wsadziłaś skaleczony palec do buzi, a zakrwawione szkiełko odłożyłaś na komodę bez jednej nogi.”
- Czyli już sobie przypomniałaś. Teraz ja muszę naznaczyć Ciebie.
    Cofnęłaś się do tyłu jeszcze bardziej, aż poczułaś za plecami ścianę.
- To nie to co myślisz – roześmiał się, podchodząc jeszcze bliżej. – W każdym razie, jeszcze nie teraz.
    Od razu zrobiłaś się czerwona, a chłopak podszedł tak, że stykaliście się nosami, podparł Twoją brodę jednym palcem i pocałował Cię. Potem przegryzł Twoją wargę tak, aby popłynęła z niej krew i Twoją krwią, językiem zrobił na Twojej szyi krwawy znak. Odsunął się od Ciebie i dwoma palcami dotknął znaku.
- Od teraz jesteś na mnie skazana – szepnął.
- Kim ty tak właściwie jesteś? - spytałaś po chwili.
- Jestem Kim Taehyung, ale to już chyba wiesz – powiedział, spoglądając na Ciebie. – Jestem Twoim przekleństwem.
    Mieszkanie z chłopakiem, którego widziałaś tylko Ty, okazało się trudniejsze niż myślałaś, lecz zdarzały się momenty, w których potrafił Cię rozbawić i pocieszyć. Rodzice często uważali Cię za nienormalną, gdy rozmawiałaś z krzesłem, ścianą, czy drzwiami. Na szczęście zazwyczaj nie było ich w domu.
    Minął już tydzień od pierwszego spotkania Ciebie i Taehyunga. Właśnie siedziałaś na lekcji biologii i oglądałaś bardzo nudny film przyrodniczy, gdy nagle obok Ciebie, na pustym krześle znikąd pojawiło się „Twoje przekleństwo”.
- Hej ____ - powiedział.
- Idź sobie. Teraz jest lekcja – syknęłaś.
- No i co z tego? - spytał zdziwiony.
- To, że teraz nie mogę rozmawiać – odpowiedziałaś, nie zwracając uwagi na parę osób, które patrzyły się na Ciebie jak na wariatkę.
    Chłopak westchnął cicho i zniknął.
    Od razu po wejściu do domu krzyknęłaś zdenerwowana:
- Kim Taehyung!
    Koreańczyk pojawił się przed Tobą z miną kogoś, kto nie wie o co chodzi. W dodatku bez koszulki.
- Ooo nie, na mnie to nie działa.
   Tae westchnął.
- Ciebie naprawdę trudno rozdrażnić. Ale tylko zewnętrznie – uśmiechnął się tajemniczo.
- Co masz na myśli? - spytałaś, starając się nie patrzeć na jego nagi, dobrze zbudowany tors.
- Jest taki przystojny – zaczął cytować Twoje myśli – Jest taaki słodki.
- Miałeś nie czytać mi w myślach! - zawstydziłaś się.
- Nie muszę – uśmiechnął się – Same wrzeszczą.
- Ehh... Idę się myć – oznajmiłaś.
- To zaproszenie?
    Zignorowałaś jego odpowiedź i weszłaś do łazienki. Zamknęłaś drzwi i osunęłaś się po ścianie na podłogę. Złapałaś się za głowę i szepnęłaś:
- Ja kiedyś naprawdę z nim zwariuję.
    Szybko się umyłaś i gdy tylko wyszłaś spod prysznica i owinęłaś się ręcznikiem, zauważyłaś Taehyunga, który przyglądał Ci się z zainteresowaniem.
- WYNOCHA!! - wrzasnęłaś czerwona jak burak i wskazałaś palcem drzwi.
    Chłopak tylko się roześmiał i zniknął, uciekając przed Twoim lecącym w jego stronę kapciem. Przebrałaś się w ekspresowym tempie i wyszłaś z łazienki. Weszłaś do salonu, gdzie na fotelu Twojego taty (rodziców znów nie było w domu) siedział Tae czytając gazetę i uśmiechając się pod nosem.
- W ręczniku wyglądałaś lepiej – skwitował krótko.
    Ominęłaś go, nie zwracając na niego uwagi, usiadłaś na kanapie i włączyłaś swoją ulubioną dramę. Nie obejrzałaś nawet połowy odcinka, gdy Koreańczyk przeniósł się na kanapę, a dokładniej na Twoje kolana.
- Nie za wygodnie Ci? - warknęłaś.
- Masz strasznie niewygodne kolana – skrzywił się.
- To może z nich zejdziesz? - spytałaś wściekła.
- Ćśś... - chłopak położył palec na Twoich ustach, a Ty posłusznie umilkłaś.
    Obejrzałaś ze dwa odcinki dramy, gdy zaczął Cię boleć kark. Podniosłaś rękę, aby go rozmasować. Spojrzałaś na chłopaka, który leżał na kanapie z głową na Twoich kolanach. Miał zamknięte oczy i oddychał równomiernie. Nie mogłaś oderwać wzroku od jego rozchylonych warg.
- Kiedy śpi jest nawet słodki – pomyślałaś – Cicho głupia, bo jeszcze Cię usłyszy!
     Sięgnęłaś ręką do jego twarzy i odgarnęłaś mu za ucho kilka pasemek blond-włosów.
- Co ty robisz? - spytał, otwierając oczy.
- Eee... - zająknęłaś się zażenowana i cofnęłaś rękę
- Jestem słodki? - wstał z twoich kolan i uklęknął przed Tobą.
- Yyy...
- Mówiłaś, że jestem słodki – nie chciał rezygnować z tego tematu.
- Wcale nie – broniłaś się czerwona na twarzy.
- ____ nie ukrywaj swoich uczuć do mnie – powiedział z głupim uśmiechem.
    Zignorowałaś go i poszłaś spać.
    Następnego dnia, po powrocie do domu ze szkoły byłaś tak zmęczona, że tylko coś zjadłaś i od razu poszłaś się myć. Szybko się umyłaś i poszłaś do swojego pokoju, gdzie na łóżku leżał Tae w samych bokserkach.
- Co ty tu robisz? - speszona odwróciłaś wzrok.
- Leżę i czekam na Ciebie – odpowiedział siadając.
- Na mnie? - spytałaś, czując jak wielki rumieniec wpełza na Twoją twarz.
- Jesteś słodka gdy się rumienisz – uśmiechnął się.
- Możesz sobie pójść? - spytałaś, klepiąc się po twarzy, aby rumieńce zniknęły.
- A chcesz żebym poszedł? - spytał. Kiwnęłaś głową. – Więc nie
- Mam po ciebie pójść? Chodź, nie gryzę. Gdy nie trzeba – dodał.
     Niepewnie podeszłaś do łóżka i położyłaś się na jego skrawku. Koreańczyk złapał Cię w talii i przysunął Cię do siebie.
- Jesteś taka niedostępna – mruknął w Twoje ucho grubym głosem.
- A ty nachalny – odpaliłaś.
- ____ nie jesteś dla mnie tylko zabawką, jak pewnie myślisz. Jesteś kimś więcej – szepnął odwracając Cię twarzą do siebie.
- Saranghae (Kocham Cię) ____ - przysunął Cię do siebie bardziej i delikatnie pocałował.
- Ja też Cię kocham oppa (dziewczyna do starszego chłopaka) – szepnęłaś pomiędzy pocałunkami.
              Nie wiedziałaś jak potoczy się związek Twój i Taehyunga, którego widziałaś tylko Ty, ale było lepiej niż myślałaś: Tae stał się widzialny dla wszystkich, a Twoi rodzice wcale go nie kojarzyli ze zdjęcia z albumu.

~ Alien


Annyeong! ^^


 
    Jestem nową hmm... Adminką? Bloga xD Mój pierwszy scenariusz pojawi się jeszcze dzisiaj. Od razu mówię, że najprawdopodobniej nie będę pisać scenariuszy na zamówienie, bo moja wena ma bardzo dziwne kaprysy xD Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam yaoi, bo ostatnio je najlepiej mi się pisze :D
    Także ten... Mam nadzieję, że ja i moja szalona twórczość przypadną wam do gustu i będziecie z chęcią komentować moje twory xD
  
~ Alien