piątek, 29 czerwca 2018

Rozdział 20




Dzisiaj było strasznie gorąco. Wręcz duszno. Od rana siedziałam w pokoju z wentylatorem, żeby się trochę ochłodzić, choć i tak to gówno dawało. Wtedy zadzwonił Jonghyun. Chciał iść do kina
- Pogięło cię? Jest jakieś 30 stopni jak nie więcej zlituj się. Jak już chcesz to możemy jechać nad wodę przynajmniej się ochłodzę
- Będę po ciebie za dwie godziny - powiedział i się rozłączył
Zaczęłam szukać swojego stroju kąpielowego. Zapakowałam wszystko do dużej torby i byłam już gotowa. I wtedy właśnie przyszedł Jonghyun
- No to co gotowa?
- Tak
No i pojechaliśmy na plaże. Nie mogliśmy znaleźć miejsca bo wszędzie było pełno ludzi, ale w końcu znaleźliśmy miejsce
Opalałam się gdy poczułam, że Jongghyun niesie mnie w kierunku wody i potem mnie do niej wrzucił
- Pogięło cię kurde czy co? - krzyknęłam                          
 - Może
Zaczęliśmy się chlapać
Wskoczyłam mu na plecy i zaczęliśmy się wydurniać
- Utopię cię zaraz - powiedziałam śmiejąc się
Kiedy wróciliśmy na miejsce zadzwoniła Mina. Chciała, żebym do niej przyszła bo siedziała z Kibumem i się nudzili
Więc zaproponowałam im żeby też przyszli na plaże
Po godzinie już przyszli
- To co robimy?
- Tam jest sklep z lemoniadami - powiedziałam - Jonghyun skarbie kupisz mi lemoniadę?
- Pewnie już lecę
Zauważyłam, że Mina trzymała Kibuma za rękę i patrzyła na niego maślanymi oczami
- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytałam - Jesteście razem?
- No tak się jakoś ułożyło
- To czemu nic nie powiedzieliście? Kurde gdzie ten Jonghyun z tą lemoniadą? Pić mi się chce
W końcu przyszedł
- No w końcu co tak długo?
- Kolejka była
- Te dwa gołąbeczki są razem
- Ale niby kto?
- Ty naprawdę wolno myślisz. Mówię o Minie i Kibumie
- Aaaa szczęścia
- Dziękujemy - odpowiedzieli jednocześnie
Ktoś zaczął chyba odpalać grilla i przez przypadek coś przypalił bo śmierdziało spalenizną na całej plaży
- Boże jak tu cuchnie - zatkałam nos
- No strasznie - zgodziła się ze mną Mina
- Idę mu coś powiedzieć
No więc Jonghyun poszedł mu wygarnąć
Kłócili się, a potem zaczęli się bić
- Stop przestańcie - powstrzymałam ich - Nie może pan przestać grillować bo śmierdzi na całą plażę
- Mogę robić co chcę - prychnął
- Ale śmierdzi panie! Wytrzymać się nie da
Widać było, że nie pochodził z Korei
- Jebane żółtki będą mi mówić co mam robić
- Ej panie - Mina nie wytrzymała - Może nas pan nie obrażać? Jesteśmy takimi samymi ludźmi jak wszyscy inni
Kłóciliśmy się dalej, ale to nic nie dawało
W końcu postanowiliśmy się przenieść w inne miejsce. Nadal śmierdziało, ale już mniej
- Ej chodźmy na to - Jonghyun wskazał palcem na dmuchany zamek dla dzieci unoszący się na wodzie
- To dla dzieci
- No i co z tego? Ja jestem dużym dzieckiem
- Zauważyłam
- To co idziemy?
- Skoro ci tak bardzo zależy to idziemy
Dzieci patrzały na nas jak na chorych psychicznie
- Jesteśmy debilami - powiedziała Mina
- Potwierdzam
- Jeść mi się chcę
- Tam jest budka z kebabami. Idziemy?
No więc poszliśmy. Uwaliłam sobie strój sosem. Czyli jak zawsze, ale się tym nie przejmowałam. Zmyje się w wodzie
Wynajęliśmy sobie łódkę na godzinę. Kiedy do niej wchodziłam zaczęła się bujać. Panikowałam, że zaraz spadnę
- Nie bój się - Jonghyun próbował mnie uspokoić - Nic ci się nie stanie złap mnie za rękę
Mina i Key zaczęli bujać łódkę dla jaj
- Pogięło was?! - krzyknęłam - Zaraz stąd wylecę
- No okej już przestajemy
- Dziękuję

niedziela, 24 czerwca 2018

Rozdział 19





Wstałam wypoczęta. Postanowiłam zrobić nam śniadanie. Nagle poczułam, że ktoś mnie przytula
- Jonghyun nie teraz herbatę robię. Zaraz cię oparzę - powiedziałam
Kiedy już wszystko było gotowe położyłam śniadanie i zaczęłam budzić Taemina
- Nie mamo jeszcze pięć minut
- Co jaka mamo? Wstawaj - kopnęłam go w tyłek. Obudził się
- Co to za barbarzyńskie metody budzenia? - syknął
- Przyzwyczajaj się
Zaczęliśmy jeść
Jonghyun wpadł na pomysł, że mnie pokarmi
- Ja umiem jeść
- No weź proszę
- No niech ci będzie
Po śniadaniu wyszliśmy na dwór, żeby pobawić się z moim psem
Rzucaliśmy mu piłkę
W końcu nam się to znudziło. Chłopaki musieli iść bo mieli jakiś wywiad i zostałam sama
Zaczęłam robić to co zwykle. Oglądałam anime, jednak było jakieś dupiate więc przestałam oglądać
Wtedy moi rodzice przyszli. Byli w sklepie
- Kupiliście mi coś dobrego? - zaczęłam myszkować w reklamówce
- Niestety nie
- Szkoda
Potem zadzwoniła Mina. Chciała iść na zakupy, a że nie miałam nic do roboty to z nią poszłam
Ta latała po sklepach jak nienormalna
- A może ty sobie coś kupisz?
- No nie wiem - zastanawiałam się - Tak jakby nic mi się tu nie podoba
- A ta spódniczka?
- Przecież to miniówka!
- No i co z tego? Jonghyun będzie zachwycony - puściła mi oczko
Uderzyłam ją torebką w łeb
- Aua - jęknęła - Czego mnie bijesz?
- Bo jesteś głupia
- Ty też jesteś głupia
- Cicho bądź
- No to co bierzemy tą spódniczkę? - zapytała
- Chyba ci na łeb padło
- No weź przymierz - zaczęła mnie ciągnąć w stronę przymierzalni
- No dobra - odpowiedziałam - Przymierze ją
Ubrałam się i wyszłam, żeby Mina oceniła jak wyglądam
- Ooooo doskonale!
- Dziwnie się w niej czuję
- Nie marudź
- Widać mi w niej całą dupę
- Mówię ci Jonghyun będzie zachwycony
- No nie wiem
- Bierz ją
- No dobra no już wezmę ją
Podeszłam do kasy i zapłaciłam za nią. Czułam się strasznie zawstydzona
- No nie wstydź się tak - Mina poklepała mnie po ramieniu
- Jak boga kocham kiedyś cię zabiję - syknęłam przez zęby
- Jeszcze mi podziękujesz
- Tsaa jasne
Poszłyśmy na lody. Ja oczywiście wzięłam czekoladowe bo je uwielbiam
Usiadłyśmy sobie na ławce w parku i rozmawialiśmy
Nagle dostałam sms- a od Jonghyuna, że wywiad się skończył i że idą do nas. Napisałam mu gdzie jesteśmy
- Ej patrzcie jaką Ayako kupiła sobie spódniczkę - krzyknęła Mina
- Weź debilu się tak nie drzyj - zrobiłam się cała czerwona
- No więc mam nadzieję, że będziesz ją często nosić - powiedział Jonghyun z dziwnym uśmieszkiem
- Zabiję cię
- Co powiedziałaś bo nie usłyszałam?
- Że cię zabiję
- Jeszcze mi podziękujesz
- Tsaa jasne już się rozpędziłam
Chodziliśmy sobie tak po parku bez celu
- Będziemy sobie tak chodzić po parku bez celu? - zapytał Key
- A masz lepszy pomysł?
- No nie, ale możecie przyjść do nas
- Serio? - zaćwierkotała Mina - Ja jestem na tak
- No to chodźmy
- Się robi
Więc poszłyśmy do chłopaków
- No to co robimy?
- Nie wiem. W sumie możemy zagrać w butelkę
- No okej
No i zaczęliśmy grać w butelkę

wtorek, 5 czerwca 2018

Rozdział 18





Dzisiaj był okropny dzień. Nic mi nie wychodziło. Wszystko szło nie tak. Matka się na mnie darła grzyb wie za co. Po prostu tragedia
Nagle zobaczyłam żyletkę leżącą na szafce
Ja nie wiem co wtedy ze mną się stało. Jakby moje ciało przejęła inna osoba. Naprawdę nie wiem
Wzięłam ją i weszłam do łazienki
Długo nie wychodziłam, więc moja mama waliła w drzwi, ale nikt jej nie odpowiadał
W końcu odpowiedział jej mój głośny płacz. Szybko otworzyła drzwi i zamarła
Zrobiłam sobie parę kresek na ręce i byłam totalnie przerażona tym co zrobiłam
- Mamo ja nie wiem jak to się stało - powiedziałam patrząc na nią
Szybko zawołała tatę
- Matko boska coś ty zrobiła?!
- Ja nie wiem - płakałam coraz bardziej - Jakbym wpadła w jakiś amok
Cały czas płakałam i to coraz głośniej. Ręka niemiłosiernie mnie bolała
- Zadzwoń do Jonghyuna proszę tato - mówiłam przez łazy - Mój telefon leży w moim pokoju na biurku
- Dobrze - powiedział tata i od razu poleciał do mojego pokoju
Jednak nie mógł znaleść numeru w moim telefonie więc podał go mamie
- Ty zadzwoń - podał telefon mamie - Mi się strasznie ręce trzesą
- No dobrze - zgodziła się mama
A ja zaczęłam jeszcze przeraźliwiej płakać
Tata podszedł do mnie i zaczął mnie uspokajać
- Wszystko będzie dobrze - głaskał mnie po włosach
- Ja nie chcę iść do psychiatryka znowu
Psychiatryk to najgorsze co mogło mnie spotkać. Spędziłam tam całe dwa miesiące. Pełno tam ludzi chorych na depresje i tak dalej. Nie chciałam tam wracać. Nie wytrzymałabym tam
- Spokojnie nie trafisz tam, a teraz daj mi tą żyletkę wyrzucę ją - jak powiedział tam zrobił - Co ona tam robiła? Czemu tam leżała?
- Nie mam pojęcia - odparła mama
Po chwili przyszedł Jonghyun wraz z Taeminem
- Chciał iść razem ze mną. Coś się stało? Co z Ayako?
- Pocięła się żyletką
- Że co?! - wykrzyczeli obaj totalnie zdziwieni
- Gdzie ona jest? - zapytał
- W łazience
- Jezus maria coś ty zrobiła?! - zaczął mnie trzepać
- To boli - syknęłam - Nie wiem to tak samo przyszło
- Co ja bym bez ciebie zrobił? Przecież cię kocham
- Kochasz mnie? - spojrzalam na niego
- Na zabój
- Strasznie mnie boli. Jonghyun ja nie chcę umierać - zaczęłam płakać jeszcze głośniej
- Spokojnie nie umrzesz
Moja mam poszła po bandaż i dokładnie zabandażyła mi rękę
- Będą blizny?
- Nie wiem możliwe, że będą
Po jakiś dwudziestu minutach się uspokoiłam
Moja mama zadzwoniła do mojego psychiatry i opowiedziała co się stało
Kazał mi zwiększyć leki
- Nie chcę - powiedziałam - Już i tak po tych lekach chodzę naćpana
- Musisz - powiedziała stanowczo moja mama - A jak to się jeszcze raz wydarzy?
- Nic się nie wydarzy
- Skąd wiesz?
- Po prostu wiem
- Niestety leki musisz brać
Syknęłam ze złością. Super będę teraz brała więcej tych prochów nz
- Zostajemy na noc - oznajmił Taemin - Będziemy cię pilnować, żeby ci znów coś nie odwaliło
- Nic mi nie będzie możecie iść
- Jednak wolimy zostać
- Jak chcecie - wzruszyłam ramionami
Ręka nadal mnie strasznie bolała
- Boli cię? - zapytał Taemin
-  Bardzo - odpowiedziałam
- Nie strasz nas tak. Jonghyun prawie zawalu dostał kiedy dowiedział się w jakiej sprawie twoja mama dzwoni
- Przepraszam oppa - spuściłam głową
- Ej nic się nie stało
Zaczęłam znów płakać
- Przepraszam was. Bardzo przepraszam
- Spokojnie. Nic się nie stało. Najważniejsze, że żyjesz
Tak
Spojrzałam na Taemina. Płakał. Po chwili obydwaj rzucili mi się na szyję
- Aua - pisnęłam
- Ojej przepraszam. Nic ci nie jest?
- Spokojnie nic mi nie jest