Z tatą było bardzo źle. Cały czas modliłam się o cud. Ja zaś stałam się nie do życia. Ciągle płakałam i prawie z nikim się nie widywałam. Nawet z Jonghyunem. Cały czas wymyślałam jakieś wymówki
W końcu któregoś dnia Mina napisała mi wiadomość na telefon, że wszyscy jedziemy pod namioty i ona nawet sprzeciwu nie chcę słyszeć
Próbowałam jej napisać, że nie mam ochoty nawet do niej dzwoniłam, ale nie odbierała cholera jedna
Następnego dnia z samego rana była u mnie
- Mina ja nie mam ochoty jechać z wami nad jakieś namioty - jęczałam - No zlituj się
- Nie ma mowy - pokręciła głową - Będziesz tu siedzieć i się zamartwiać. Wiesz co? Szkoda mi Jonghyuna, bo on zupełnie sobie bez ciebie nie radzi i strasznie za tobą tęskni, a ty go bez przerwy zlewasz
- Nie wiedziałam, że aż tak to przeżywacie
- Bo przeżywamy - nagle zaczęła płakać - Musisz się rozerwać. Twój tata jest w dobrych rękach nic mu nie będzie. Nie odcinaj się od wszystkich
Zrobiło mi się mega przykro
- A jeśli umrze tak samo jak Testsu?
- Nie umrze - Mina zaczęła mną potrząsać - Proszę błagam cię spróbuj się dobrze bawić
- No dobrze spróbuję
- Dziękuję
- Spakowana już?
- No prawie
- Dawaj to ci pomogę
Potem jeszcze trochę pogadałyśmy i Mina musiała pójść do siebie
Całą noc oglądałam filmiki z tatą i tak bardzo chciało mi się płakać, bo miałam wrażenie, że wszystko tracę
Na miejscu nie było lepiej. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Po prostu jak by mnie tam nie było
- Ayako wszystko okej ? - zapytał Jonghyun
- Tak jest okej - powiedziałam - Jestem tylko trochę zmęczona. Pójdę się położyć
- Idź z nią pogadaj
- Już idę
Próbowałam spać gdy ktoś wszedł do namiotu
- Jonghyun to ty?
Pocałował mnie
Nagle przed namiotem pojawił się jakiś cień. Wyglądał jak niedźwiedź. Chciałam wrzasnąć, ale Jonghyun zasłonił mi usta ręką
- Usłyszy nas
Prawie miałam zawał, bo dosłownie jego nos był koło mojej stopy
Musiałam się zbierać w sobie, żeby się nie wydrzeć i nie uciec z tego pieprzonego namiotu
Całą noc nie spałam bo bałam się, że ten niedźwiedź tu wejdzie
W końcu sobie poszedł, a ja nie wytrzymałam i zasnęłam
Kiedy się obudziłam niedźwiedzia już nie było
Usłyszałam jakieś śmiechy na zewnątrz
- No wreszcie już myślałam, żeście tam umarli - zażartowała Mina
- Słyszeliście jakiś hałas może?
- Jaki hałas? - zdziwiła się Mina - Ja nic nie słyszałam
- Niedźwiedź tu był
- O matko, ale nic wam nie jest nie?
- Jak widać
Postanowiliśmy wybrać się na krótką wycieczkę
Nie minęło pięć minut a Taemin zaczął narzekać, że bolą go nogi
- A mówiłem, że lepiej go by było go zostawić
W pewnym momencie chyba natrafiliśmy na gniazdo wężów, bo spierdzielaliśmy przed nimi jak oparzeni
Nie no niedźwiedzie a teraz węże
Ciekawe co będzie następne?
W końcu byłam w domu
Właśnie się rozpakowywałam kiedy zadzwonił telefon. To był lekarz, który powiedział mi, że mój tata się obudził
Tak bardzo się ucieszyłam, że szybko się rozpakowałam i od razu poleciałam do szpitalu
Kiedy przytulałam tatę poryczałam się jak małe dziecko
No dosłownie
- Myślałam, że cię stracę
Ryczałam tak chyba z dobrą godzinę
Po prostu nie mogłam się uspokoić
Tata co prawda musiał jeszcze trochę poleżeć w szpitalu, bo trzeba było jeszcze zrobić dodatkowe badania, ale tak się cieszyłam, że nic mu nie jest. Miałam nadzieję, że znajdą tego chłopaka który ugodził go nożem
Teraz mój humor znacznie się poprawił i jestem szczęśliwa, że mam takich wspaniałych ludzi wokół siebie
Po prostu nie mogłam sobie wymarzyć lepszego chłopaka i lepszych przyjaciół
Nadszedł ten dzień w którym tata mógł wrócić do domu
Wyprawiliśmy malutką imprezę z tej okazji