wtorek, 27 października 2020

Beze mnie -- Kim Hyo-jong (Dawn) PENTAGON

Animated gif about kpop in E'dawn by Mi on We Heart ItE'dawn-Pëntagon-❤ | DRAGON BALL ESPAÑOL Amino


Zawitałeś do moich drzwi ze złamanych sercem. Ostrzegałam Cię, ale mnie nie posłuchałeś. Miłość zaślepia. Dobrze o tym wiedziałam. Nie byłam w stanie zostawić Cię samego. Nie miała do tego serca, ale każdy ma swoje limity.  Zawsze do mnie powracałeś, tylko czemu nie mogłeś zauważyć moich szczerych uczuć do Ciebie. Za każdym razem pozwalam Ci się wykorzystać. Pocieszałam Cię, choć sama w środku cierpiałam. Mogłam na stałe wypełnić pustkę w twoim sercu, jakie one pozostawiały. Lecz Ty tego nie widziałeś i za w czasu nie doceniłeś. Obiecaliśmy sobie wzajemnie wsparcie i pomoc, ale to zawsze ja dotrzymywałam słowa. Ty wiecznie znajdowałeś wymówki.  Próbowałam to zrozumieć, do czasu aż czara goryczy przelała się. Początek był ten sam, ale zakończenie zaskoczyło nas oboje...
- Tylko nie mów ,,a nie mówiłam" - rzekł blondyn siadając spokojnie na kanapie.
- Nie odmówię sobie tej przyjemności, przykro mi. Choć poniekąd nie jest mi, bo wiedziałam że tak to się zakończy.  A nie mówiłam - odpowiedziałam, podając mu gorącą czekoladę.
- Dobrze, niech Ci będzie, nie dobijaj mnie bardziej.
- Nie mam zamiaru, twoje wybory, ty ponosisz ich konsekwencje. Pamiętaj o tym. - siadłam obok niego. 
- Wiem i czasem żałuję, Cię nie słucham. Ale dobrze, że mam Ciebie. Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie. - mówiąc to lekko się uśmiechnął i mnie przytulił. Zakuło, choć wiedziałam już to wcześniej. "Przyjaciółka". Chyba to się nigdy nie zmieni. Odwzajemniłam uścisk, próbując choć na chwilę zapomnieć kim naprawdę dla niego jestem. 
- Koniec tego użalania się nad sobą, na wszystko coś poradzimy, jak zwykle. Teraz siadaj wygodnie i coś obejrzymy. -  jak powiedziałam, tak też zrobiliśmy. Całą noc spędziliśmy na oglądaniu filmów. Nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy. To była już nasza rutyna. On popełniał te same błędy, a ja byłam zawsze tu, żeby pomóc mu je naprawić. Byłam cały czas dostępna, w zasięgu jego ręki. Jak on mógłby żyć beze mnie. Jednak były takie okresy czasowe, w których o mnie całkowicie zapominał. Wracał i przypominał sobie wtedy, kiedy znów było naprawdę źle. Wiedziałam, że nie było to dla mnie zdrowe, ale nie było to w stanie dojść do mojej świadomości. Wraz z nowym porankiem, nastał czas na naprawienie jego życia i reputacji. Byłam już w tym perfekcjonistką. Może powinnam zając się tym zawodowo. Na samym myśl się zaśmiałam.
- [T.I]? Co tak cię rozbawiło?
- Kim Hyo-jong! ! Wystraszyłeś mnie, nie rób tak więcej. - nie spodziewałam się, że jeszcze go zastanę u mnie. Był środek tygodnia i powinien być już w pracy. Bardzo mnie wystraszył, gdy nagle się odezwał.
- Wybacz, chciałem Ci powiedzieć, że zrobiłem Ci śniadanie. Zjedz na spokojnie, ja już muszę się zbierać. 
- Umm...dobrze. Dziękuję bardzo. To udanego dnia w pracy.
- To na razie i raz jeszcze dziękuję.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. - odpowiedziałam. Wstałam i odprowadziłam go do drzwi. Zanim jeszcze wyszedł, przytulił mnie na pożegnanie i pocałował w policzek, co było dla mnie nowością. Z pewnością się zarumieniłam, ale miałam nadzieję, że On tego nie zauważył. Miałam mętlik w głowie. Znaliśmy się niemal całe życie, ale nigdy tak się nie zachowywał. Może to efekt jego rozstania. Nie wiedziałam, ale kolejne dni nie pomogły mi w odkryciu tego. Dawn zaczął częściej mnie odwiedzać, bardziej mną się interesował niż dotychczas. Nawet czasem miałam wrażenie, że ze mną flirtuje, ale nie chciałam się zbytnio łudzić i liczyć na coś więcej.  To by mnie za bardzo zraniło. Poniekąd jednak, cieszyłam się. Poczułam, że choć trochę mu na mnie zależy. Myślałam, że chce mi to wszystko wynagrodzić. Przynajmmniej taką miałam nadzieję. Dziś też miałam się z nim widzieć. Postanowiliśmy pójść z jego znajomymi do klubu. Świętowaliśmy mój sukces w naprawieniu jego wizerunku i oczyszczenia jego imienia w świetle mediów. E'Dawn należy do koreańskiego zespołu PENTAGON.  Gdyby się nie udało, mogło by to zaważyć na jego karierze, ale na szczęście nie poniosłam klęski i ludzie już nie pisali ani nie rozmawiali o jego skandalu. W klubie bawiliśmy się bardzo dobrze. Tańczyliśmy jak szaleni, a alkohol lał się strumieniami. Każdy czuł się swobodnie i nie przejmował się niczym. Nie musieliśmy zwracać uwagi, czy ktoś nas w takim stanie zobaczy, gdyż mieliśmy zapewnioną osobną salę i ludzi, pilnujących, żeby nic nie wypłynęło do mediów. Skończyło się na tym, że musiałam przenocować Dawn'a u mnie. Nie przeszkadzało mi to w cale. Byłam przyzwyczajona do tego. 
- Hyo-jong nie usypiaj jeszcze. Musimy dotrzeć do sypialni. - próbowałam go obudzić.  Ciężko mi było samej go zaprowadzić, a nie wiele już brakowało do celu.
- Tak, tak skarbie. Już idę. - mamrotał pod nosem. Na chwilę mnie zamurowało, ale pewnie nie myślał o mnie. W końcu udało mi się dotrzeć do łóżka. Wygodnie go na nim ułożyłam i zdjęłam niepotrzebną odzież. Kiedy miałam już się zbierać, poczułam uścisk na nadgarstku. 
- Zostań, nie opuszczaj mnie, [T.I]
- Nigdy Cię nie zostawię, wiesz o tym. - powiedziałam z powrotem siadając na łóżku. 
- Dziękuję. - mówiąc to, przyciągnął mnie do siebie i wtulił się we mnie. Serce zaczęło mi mocno bić. Co on ze mną robił. Po chwili czułam delikatne pocałunki na szyi i żuchwie.
- Dawn, c..o ty.. r..obisz?- powstrzymałam się by nie jęknąć z przyjemności.  
- Ciii...wiem, że ty tego też chcesz, jak ja. Poddaj się temu. - wyszeptał mi do ucha. Miał rację, jak ja mogłam się jemu oprzeć, jak to właśnie tego pragnęłam od dłuższego czasu. Poddałam się chwili, dłużej już mu się nie opierałam. Jego usta były słodkie, zatraciłam się w nich całkowicie. Choć na chwile przestałam pamiętać o otaczającej mnie szarej rzeczywistości. To była najwspanialsza noc w moim życiu. Przynajmniej tak sądziłam, ale szybko się to zmieniło. Następnego dnia nie zastałam go koło siebie. Znalazłam tylko karteczkę, w której mnie przepraszał, że nie mógł zostać i się odezwie do mnie. Trochę mnie to zabolało, ale spróbowałam się tym zbytnio nie przejmować. Jednak moje obawy powróciły, gdy po kilku dniach nie miałam nadal z nim jakiegokolwiek kontaktu. Postanowiłam zrobić mu niespodziankę i odwiedzić go w wytwórni. Przygotowałam ulubione jego smakołyki i chłopaków. Pewnie będą głodni po próbie. Z uśmiechem na ustach ruszyłam w drogę. Szybko dotarłam na miejsce, nie było zbytnio korków. Gdy miałam zapukać w drzwi od ich sali i wejść, usłyszałam swoje imię, więc się zatrzymałam. Przybliżyłam się, by lepiej słyszeć co mówili na mój temat. 
- Pokłóciłeś się z  [T.I]? Bo ostatnio tu nie przychodzi. - zapytał Hui.
- Nie, ale co innego między nami zaszło. - odrzekł blondyn, zaciekawiając pozostałych. 
- Co takiego? Powiesz nam w końcu? - niecierpliwił się Yuto.
- Spaliśmy ze sobą. - odpowiedział dumny Dawn.
- Ja kto?? Jesteście teraz razem? - zdziwieni wykrzyczeli razem chłopaki.
- To tylko seks, nic więcej, nie przesadzajcie. - Tylko tyle to dla niego znaczyło? A ja głupia się łudziłam. Tak łatwo mu to wypłynęło z ust. Jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. 
- Jak tak możesz ją traktować, to twoja przyjaciółka!- oburzył się Hongseok.
- Jest zawsze pomocna, jak mam skandale do zatuszowania i dobrą odskocznią po rozstaniach, ale czy ja wiem czy bym to nazwał przyjaźnią. - nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Nie po tym wszystkim co dla niego zrobiłam. Po tylu latach znajomości. 
- Zresztą nie jest ona w moim typie. Kocham Hyune, a z [T.I] nic mnie więcej nie połączy, nie w ten sposób. - oznajmił spokojnie. Nie mogłam już dłużej tego słuchać. Musiał mu powiedzieć co na ten temat myślę. Nie zostawię tak tego.
- W końcu pokazałeś swoje prawdziwe oblicze. Szkoda tylko, że tak późno je odkryłam. - powiedział z żalem, wkraczając do sali. Wzrok wszystkich został skierowany w moją stronę.
- [T.I]? Ja..
- Daruj sobie, nie mam zamiaru już słuchać twoich żałosnych wymówek. Nigdy więcej. Za długo już się na nie nabierałam - przerwałam mu.
- Posłuchaj...
- Nie to ty mnie posłuchaj. Bo mam Ci sporo do powiedzenia. Myślisz, że mógłbyś tak żyć, gdyby nie ja? Nie. To dzięki mnie tu jesteś. To ja wysyłam filmik na przesłuchanie. Ja Cię przekonałam, żebyś walczył o swoje marzenia. Beze mnie byś tego nie osiągnął. Zawsze Cię wspierałam. Dbałam o ciebie, choć mogłeś tego nigdy nie dostrzec. To ja byłam zawsze obok Ciebie, kiedy tego potrzebowałeś. Pocieszałam Cię po każdym zerwaniu, choć sam łamałeś mi serce. Bałam się pozostawić cię samemu sobie, byś nie popełnił żadnej głupoty. Naprawiałam twoje błędy, byś wiódł dalej życie idola i spełniał się. Za to wszystko otrzymywałam tylko ból i cierpienie. Szczerze cię kochałam. Dotrzymywałam naszej obietnicy, choć ty ją za każdym razem łamałeś. Dawałam ci wiele szans, na to byś zauważył, docenił moje szczere uczucia i choć w części je odwzajemnił. Ale miłość zaślepia. Oboje mieliśmy klapki na oczach, lecz ja w końcu przejrzałam. Nie dam już się tak tratować. Skończę moje cierpienie. A ty jeśli myślisz, że możesz żyć beze mnie to się myślisz. Jeszcze wrócisz do mnie na kolanach z których cię podniosłam. Lecz mnie już dla Ciebie nie będzie. Bo ja nie muszę mieć Cię w moim życiu. Będzie mi o wiele lepiej Bez Ciebie. W końcu zacznę myśleć o sobie i znajdę swoje szczęście. Żegnaj. - w końcu wydusiłam z siebie  wszystko co mi ciążyło na sercu. Ulżyło mi. Mój koszmar się zakończy. Wszyscy byli zszokowani, ale mnie już to nie obchodziło. Odwróciłam się napięcie i wyszłam. Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Nadszedł czas na rozpoczęcie nowego rozdziału w moim życiu, gdzie odnajdę swoje szczęście.....

***2 lata później***

[T.I] miała rację. Nie doceniłem tego co dla mnie zrobiła. Wystarczyło nie wiele czasu, bym z powrotem znalazł się pod drzwiami jej mieszkania. Chciałem ja za wszystko przeprosić, ale było już za późno. Nie zastałem jej. Sąsiadka powiedziała, ze dawno się wyprowadziła. Nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem, że kłamała. Zawsze ze mną była. Jak ja mogę teraz żyć bez niej. Myślałem, ze dam radę, przecież opuszczałem ją czasem. Ale jednak w głowie zawsze była myśl, że na mnie czeka i będzie gdy będę jej potrzebował. Widząc tylko swój czubek nosa, zraniłem ja na tyle mocno, że miała mnie już dość. Nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło, jak tak źle o niej mówiłem. Teraz już tego nie cofnę, nie naprawię. Stoczyłem się, nie kontrolowałem swoich czynów. Skandal pojawiał się za skandalem, aż w końcu byłem zmuszony opuścić zespół. Należało mi się. Gdybym tylko wcześniej się zmienił...Mam nadzieję, że choć teraz zazna ona szczęścia i miłości. Należy jej się za to wszystko co przeszła ze mną. Jej życie będzie o niebo lepsze beze mnie. Moje bez niej już nie koniecznie...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Witam, tu JK'Lover Kookie! O to moja pierwsza notka tutaj. Mam nadzieję, ze wam się spodoba. W głowie jak to miałam, inaczej to trochę wyglądało. Jednak mam nadzieję, że ta wersja wam będzie odpowiadać. Nie chciałam nikogo urazić czy też obrazić. Wszystko wymyślone zostało na potrzebę historii. Do idoli nic nie mam. Jeśli coś pomieszałam to też proszę wybaczcie mi :D Przepraszam, że tak późno ale miałam problemy z laptopem. Kolejny wpis pojawi się niebawem, jak tylko znajdę czas i inspirację. Jeśli macie jakieś prośby odnośnie postaci czy historii, jestem otwarta na propozycję. Zachęcam do komentowania. Pozdrawiam :*