środa, 12 lutego 2020
Rozdział 34
Dzisiaj był piękny dzień. Święciło słońce i było naprawdę super. Razem z Miną i Jonghyunem poszliśmy na pizzę
- Widzę, że zgrana z was para - zaczęła Mina
- Ano
- A no wiecie robiliście to no co pszczółki robią?
Prawie wyplułam picie. Spojrzałam na swojego chłopaka, który zrobił się cały czerwony na twarzy
- Mina weź z takimi pytaniami
- No co?
- Mam cię piznąć w łeb?
- Ale ja nic nie zrobiłam! Tylko zapytałam
- To nie pytaj
Kiedy skończyliśmy jeść pizzę zamówiliśmy sobie kawkę. Wszyscy Latte. Nagle zaczęłam się śmiać z Jonghyuna
- Co jest?
Nie odpowiedziałam bo prawie umierałam ze śmiechu
- Ubrudziłeś się - wykrztusiłam z siebie w końcu - Wyglądasz jak Święty Mikołaj
Wytarł się rękawem od bluzy
- Już?
- Tak
- No co teraz robimy? Chodźmy do sklepu ze słodyczami - Minie aż się zaświeciły oczy
Ona po prostu uwielbia jeść słodycze. Ja nie za bardzo za nimi przepadam
Lecz gdy wyszliśmy dostałam kamieniem w głowę. Upadłam. Jedyne co widziałam to jak Mina i Jonghyun panikowali
Obudziłam się w szpitalu
Przy mnie siedzieli Taemin i Jonghyunem
- Co się stało?
- Dostałaś kamieniem w głowę
Chciałam wstać ale zakręciło mi się w głowie
- Bardzo cię boli?
- Nie - odpowiedziałam - Czemu ci wszyscy ludzie tak bardzo nie chcą żebyś był szczęśliwy?
- Nie mam pojęcia
- Musimy ze sobą zerwać
- Ale czemu? - Jonghyun był totalnie zaskoczony
Wcale mu się nie dziwiłam
- Bo to się nigdy nie skończy
- Ale ja tego nie chcę nie umiem żyć bez ciebie
- To jedyna rozsądne rozwiązanie
- Nie zgadzam się
- A masz inny pomysł?
- No nie
- Właśnie
- Ayako przemyśl to jeszcze - powiedział Taemin - Coś wymyślimy
- Na przykład co?
- Możemy ci załatwić ochroniarza, a Jonghyun w wywiadzie powie, żeby dali ci spokój
- Myślisz ,że to pomoże?
- Mam nadzieję
Kiedy chłopaki wyszli postanowiłam się trochę zdrzemnąć. Akurat obudziłam się w tym momencie kiedy była kolacja
- Co to za papka? - powiedziałam sama do siebie
Ale zjadłam tą papkę bo byłam głodna
Właśnie kończyłam. Do mojej sali wszedł lekarz
- No i co panie doktorze? - zapytałam - Wszystko dobrze?
- Ma pani wtrząśnienie mózgu
- Ile będę musiała tu zostać?
- Myślę, że za tydzień będzie mogła pani wyjść. Musimy jeszcze zrobić badania
- Rozumiem
Po tych słowach wyszedł. Nienawidzę szpitalu już w tylu byłam, ale raczej nie miałam nic do gadania
Mam tylko nadzieję, że ten tydzień minie szybko
Postanowiłam wybrać się na spacer po korytarz. Nagle ktoś chwycił mnie za ramię
- Co do?
- Przepraszam. Ja jestem Daisy. Chciałabym się z kimś zaprzyjaźnić. Jesteś chętna
- Czemu nie?
Bardzo dużo czasu spędzałyśmy razem
- Muszę ci coś powiedzieć?
- O co chodzi?
- Jestem chora. Dają mi góra 4 miesiące życia
Naprawdę polubiłam tą dziewczynę i nie chciałam żeby umarła
Rozpłakałam się
- Nie martw się. Zawsze będę z tobą. A teraz po prostu chcę spędzić te ostatni miesiące szczęśliwie. Nie chcę myśleć o śmierci bo to straszne. Po prostu żyję z dnia na dzień
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz