piątek, 2 lutego 2018

Rozdział 11




  Pomału dobiegała końca nasza wielka przygoda z Shinee. Onew z tej okazji zaplanował wyjazd nad jezioro. Jechała jeszcze z nami Sodam czyli siostra Jonghyuna. Tak więc wszyscy ściśnięci w niezbyt dużym aucie jechaliśmy sobie przez trzy godziny, a że co trochę stawaliśmy bo Minie chciało się sikać
- Mina przecież ci mówiłam, że byś tyle nie piła - powiedziałam
W rezultacie zamiast trzech godzin jechaliśmy sześć
Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie gdy w końcu wybiegłam z samochodu gdyż byłam przygnieciona między Kibumem i Jonghyunem
Zbliżała się powoli noc więc zaczęliśmy rozbijać namioty. Mi nie za bardzo to szło, ale gdy zobaczyłam że Jonghyun już rozłożył postanowiłam to wykorzystać
- Oppa -powiedziałam słodkim głosikiem
Nie minęło dziesięć minut i już miałam pięknie rozbity namiot
Wieczorem rozpaliliśmy ognisko i piekliśmy kiełbaski
- No to teraz musimy zadecydować kto z kim śpi w namiocie - odezwał się Onew
 - Ja chcę z Ayako ! - krzyknął Jonhgyun i się do mnie przytulił, a raczej zaczął miażdzyć
Kiedy wszyscy już zdecydowali z kim chcą spać w namiocie jak na złość zaczęło nam brakować drewna
- No to się przejdzie po patyczki? - zapytała Mina - Na pewno nie ja. Ja się boję ciemności
- Ja pójdę - Key wstał ze swojego siedzenia
- Czekaj oppa pójdę z tobą - zawołałam próbując uwolnić się od Jonghyuna, który prawie mnie zgniatał
Zaczęliśmy więc szukać patyczków. Już mieliśmy komplet i mieliśmy zamiar wracać do reszty, gdy nagle usłyszałam jakiś hałas
- Co to było? - zapytałam z przerażeniem
- Pewnie jakaś wiewiórka - odparł Key - Raczej nas nie zje hahahaha
- A jak to jest coś większego? A może to dzik? wilk? tygrys? - byłam na serio przerażona w przeciwieństwie do Kibuma, który najwidoczniej miał ze mnie niezły polew, ale po chwili się wystraszył, bo coś poruszyło się w krzakach. Tym razem ja miałam z niego polewkę
To coś co było w krzakach zaczęło się powoli pokazywać. Wyglądało jak dzik. Na szczęście nie był nami zainteresowany i poszedł sobie dalej
Odetchnęliśmy z ulgą i wróciliśmy do reszty
- Co was tyle nie było? - zapytala Mina - Już myślałam, że was dzik zjadł
- Prawie - odpowiedziałam - Widocznie nie był nami zainteresowany bo sobie poszedł
Posiedzieliśmy jeszcze trochę przy ognisku śpiewając jakieś durne piosenki, które wcale nie miały sensu
Nagle poczułam jak strasznie mi się chce spać. Głowa sama spadała mi na dół
- Dobra ludzie ja idę spać bo zaraz padnę - powiedziałam zmierzając w kierunku namiotu
- Idę z tobą - wrzasnął Jonghyun - Też mi się chce spać
Tak chciało mi się spać, że nie zauważyłam kamienia, który tak sobie leżał i potknęłam się o niego na szczęście nie spadając gdyż przytrzymał mnie Jonghyun
- Nic ci nie jest? - zapytał
- Nie - pokręciłam głową - Raczej będę żyć
Nie mogłam długo zasnąć. Gdy mi się w końcu udało znów zaczął mi się śnić ten sam koszmar co zawsze i obudziłam się w środku nocy z wrzaskiem
Obudziłam Jonghyuna, przez co było mi bardzo głupio
- Co ci się śniło? - zapytał półprzytomny
- Nieważne - powiedziałam kładąc się z powrotem
- Jesteś cała spocona. Co ci się śniło? -nie dawał za wygraną
- Nic - krzyknęłam - Dobranoc
- Powiedz mi proszę
- Nie. Idź spać
- Już mi się odechciało. No powiedz proszę - przysunął się w moją stronę
- Mogę ci zaufać ? - zapytałam - Nie powiesz nikomu?
- Nie powiem przyrzekam
- Ale to długa historia
- Nie szkodzi posłucham
- No dobrze - nie wiedziałam od czego zacząć - Rok temu umarl mój najlepszy przyjaciel Tetsu. Miał tylko dwadzieścia lat
- Z jakiej przyczyny umarł? - Jonghyun wydawał się bardzo zainteresowany moją opowieścią
 Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić dalej
- Był uzależniony od narkotyków. Był na odwyku, ale nikt nie zauważył i pewnego dnia przesadził i wziął za dużo. Nie dało się już go uratować. Byłam w nim zakochana, ale on miał dziewczynę, więc nie chciałam niszczyć ich związku. Niedługo potem ona go rzuciła. Byłam cały czas przy nim, pocieszałam, pilnowałam, żeby sobie nic nie zrobił, chociaż w głębi serca chciałam coś zrobić tej dziewczynie. Od tego czasu kiedy Tetsu umarł nie umiem sobie z tym pogodzić. Wpadłam w depresję. Był taki okres, że po prostu nie chciało mi się żyć. Po prostu chciałam z nim być. Spędziłam parę miesięcy w szpitalu. Przez pierwszy tydzień nie chciałam jeść ani pić po prostu chciałam tylko z nim być. Teraz chodzę po wszystkich lekarzach, ale oni nie potrafią mi pomóc - rozpłakałam się
Jonghyun wydawał się bardzo poruszony moją historią. Przytulił mnie głaskając po włosach
I w tym włąśnie momencie rozkleiłam się na dobre
- Wszystko będzie dobrze - pocieszał mnie  - Nie martw się. Masz mnie no i resztę
- Dziękuję - powiedziałam cicho
- Nie masz za co dziękować. Przyjaciele są po to żeby wysłuchać
Uśmiechnęłam się. Postanowiliśmy iść jeszcze spać. Rano Onew zaczął wszystkich budzić
Zastał mnie wtulającą się w Jonghyuna. Podszedł i zaczął mnie tyrpać. Otworzyłam leniwie oczy i kiedy zobaczyłam co robię wystraszylam się i ucieklam na drugi koniec namiotu
- Nawet nie chcę wiedzieć  co wy tu robiliście. Śniadanie jest
Jonghyun spał w najlepsze i najwidoczniej nie mial ochoty jeszcze wstać. Kiedy Onew zaczął go tyrpać burknął coś pod nosem i obrócił się na drugą stronę
- Ej ty wstawaj - wrzasnął Onew - Podnieś tą swoją szanowną dupę leniwy dinozaurze
A Jonghyun nadal miał go w dupie i tylko przewracał się na inną stronę
- Pomożesz mi? - zapytał Onew - Nie mogę go obudzić
- Ma łaskotki?
- Nie wiem chyba tak
- No to już mamy sposób - zaczęłam go łaskotać. Wstał od razu
- Co jest? - ledwo kontaktował
- Śniadanie jest - powiedział Onew
- Dajcie spać - mruknął i poszedł dalej spać
- No nie - załamałam się - myślałam, że mój sposób jest dobry

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz