wtorek, 27 lutego 2018

Rozdział 12

Wy lenie ja widzę jak czytacie a nie chcę wam się komentować xDD




No i się skończyło. Trzeba było wracać do nudnej szarej rzeczywistości
Aktualnie się pakowałam, gdyż rodzice stwierdzili, że pojedziemy do Japonii do mojej babci na tydzień. Problem w tym, że zapakowałam za dużo ciuchów i moja kosmetyczka wypchana po brzegi fluidami, pudrami, tuszami do rzęs i cieniami do powiek nie chciała się zmieścić
- Mamoo - zawołałam ze swojego pokoju - Kosmetyczka mi się nie mieści
- Bo za dużo ciuchów wzięłaś - odpowiedziała mama wchodząc do mojego pokoju - Po co ci aż 10 sukienek?
- W sumie to nie wiem - podrapałam się po głowie
Zaczęłam więc wyciągać niepotrzebne rzeczy i moja kosmetyczka idealnie się zmieściła
I wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. To była Mina. Gdy tylko otworzyłam drzwi rzuciła się na moją szyję o mało mnie nie dusząc
- Mina - powiedziałam - Ja jadę tylko na tydzień, a nie na rok
- Ale ja i tak za tobą będę tęsknić - prawie się rozpłakała
- Nie przesadzaj
- Wgl patrz kogo ci przyprowadziłam
- Jonghyun? Ale chwila skąd ty wiesz gdzie ja mieszkam? - zdziwiłam się
- Ja mu powiedziałam - Mina wyszczerzyła zęby
- Zamierzałaś pojechać do Japonii nie żegnając się ze mną?
- Nie przesadzajcie - machnęłam ręką - Ja jadę tylko na tydzień. Tylko tydzień. Rozumiecie? Nie na rok ani na zawsze tylko na tydzień ok?
- Kto do ciebie przeszedł? - zapytała mama wciskając głowę przez moje ramię
- Eeee nikt taki - podrapałam się po głowie
- Dzień dobry - przywitał się Jonghyun -  Ja jestem chłopakiem pani córki
- Co? - zdziwiłam się - Jakim chłopakiem? Że co proszę? Przepraszam, ale ja muszę się do końca spakować
- Ayako czemu mi nie powiedziałaś, że masz chłopaka?
- Ja go nie mam
- Co tak stoicie - zawołała mama - Wejdźcie. Pokaże ci zdjęcia małej Ayako
- Mamooooooooooooo
- Szczególnie lubię to zdjęcie na którym ....
- Nie mamo przestań! Żadnych zdjęć!
- Naprawdę? - posmutniała - No dobrze
- Możemy iść do twojego pokoju? - zapytała Mina
- No okej - zgodziłam się - Yyyy no to chcecie coś do picia?
- Ja herbatę poproszę - powiedziała Mina
- I ja też
- Okej. Dwie herbaty już się robi
Przy noszeniu herbaty kiedy bylam już bardzo blisko mojego stolika nagle wylałam trochę herbaty na nogę. Byla strasznie gorąca
- Nic ci nie jest? - zapytała Mina
- Nie okej raczej będę żyć
- To o której jedziesz?
- Muszę wstać o piątej rano - odpowiedziałam siadając na kanapie obok Jonghyuna, ktory po chwili zaczął się bawić moimi włosami
- Miłość czuję w powietrzu - zaćwierkotała Mina
- Co? Jaką miłość? My nie ten tego no - zmieszałam się
- Ha! - zawołała Mina tak głośno, że prawie zleciałam z kanapy - Mnie nie oszukasz. Ja to czuję
- Co czujesz?
- Miłość oczywiście - wyszczerzyła się i sięgnęła po kubek z herbatą
- Ostrożnie gorące - ostrzegłam
I w tym momencie Mina się oparzyła
- Mówiłam, że gorące
- Muszę siku - powiedziała - Poczekajcie na mnie ok?
No i zostaliśmy sami. Zrobiło się trochę niezręcznie. Jonghyun cały czas bawił się moimi włosami
Nagle mama wbiła do mojego pokoju. Siadła obok Jonghyuna i zaczęła go wypytywać dosłownie o wszystko
- Mamo ja cię proszę - powiedziałam czując, że robię się coraz bardziej czerwona
- No ja przecież nic nie robię
- Mamo proszę cię wyjdź
- No już dobrze dobrze. Już idę
- Dziękuję
Nie minęło parę sekund i tym razem wbił tata
- Tato - zaczęłam - Jeśli masz zamiar wypytywać o wszystko Jonghyuna o wszystko to sobie odpuść
- Kurde - jęknął mój tata i wyszedł z pokoju
Przyszła Mina
- No i jak tam gołąbeczki?
- Mina możesz przestać? Nie jesteśmy razem i nigdy nie będziemy skończ wreszcie ten temat
- No przecież widzę jak na siebie patrzycie 
- Normalnie na siebie patrzymy
- To musi być miłość - rozkojarzyła się
Zbliżał się wieczór
Mina z Jonghyunem już wyszli. Postanowiłam sobie zobaczyć co leci w telewizji
- Nudy same - mruknęłam do siebie bez przerwy zmieniając kanały
- Idź się myć Ayako - powiedział tata - Jutro musimy wcześnie wstać
- Ok - poczołgałam się do łazienki
Mimo że poszłam spoać wcześnie rano i tak wyglądałam jak nieboskie stworzenie

sobota, 24 lutego 2018

Przeprosiny - Aimi-chan

Witam wszystkich. Chciałabym BARDZO WAS PRZEPROSIĆ ,a szczególnie autorkę bloga. Miałam pomagać,ale niestety nie dałam rady. Myślałam, że uda mi się pogodzić studia z pisaniem, jednak widocznie nie. Jeśli nie będzie Ci Aya bardzo przeszkadzać, to mogę nadal coś wstawiać,ale będę rzadko. Jeśli nie to się usunę i nie będę Ci zawadzać. Naprawdę chciałam pomóc,ale mam mało czasu zważywszy na to, że będę jeszcze zaczynać pisać pracę licencjacką. Jak zdecydujesz się, że nAdal mogę pisać, to musimy pomyśleć nad lepszym kontaktem między nami niż przez posty. Jeśli nie to zrozumiem. To wszystko.

Pozdrowienia Aimi-chan

piątek, 2 lutego 2018

Rozdział 11




  Pomału dobiegała końca nasza wielka przygoda z Shinee. Onew z tej okazji zaplanował wyjazd nad jezioro. Jechała jeszcze z nami Sodam czyli siostra Jonghyuna. Tak więc wszyscy ściśnięci w niezbyt dużym aucie jechaliśmy sobie przez trzy godziny, a że co trochę stawaliśmy bo Minie chciało się sikać
- Mina przecież ci mówiłam, że byś tyle nie piła - powiedziałam
W rezultacie zamiast trzech godzin jechaliśmy sześć
Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie gdy w końcu wybiegłam z samochodu gdyż byłam przygnieciona między Kibumem i Jonghyunem
Zbliżała się powoli noc więc zaczęliśmy rozbijać namioty. Mi nie za bardzo to szło, ale gdy zobaczyłam że Jonghyun już rozłożył postanowiłam to wykorzystać
- Oppa -powiedziałam słodkim głosikiem
Nie minęło dziesięć minut i już miałam pięknie rozbity namiot
Wieczorem rozpaliliśmy ognisko i piekliśmy kiełbaski
- No to teraz musimy zadecydować kto z kim śpi w namiocie - odezwał się Onew
 - Ja chcę z Ayako ! - krzyknął Jonhgyun i się do mnie przytulił, a raczej zaczął miażdzyć
Kiedy wszyscy już zdecydowali z kim chcą spać w namiocie jak na złość zaczęło nam brakować drewna
- No to się przejdzie po patyczki? - zapytała Mina - Na pewno nie ja. Ja się boję ciemności
- Ja pójdę - Key wstał ze swojego siedzenia
- Czekaj oppa pójdę z tobą - zawołałam próbując uwolnić się od Jonghyuna, który prawie mnie zgniatał
Zaczęliśmy więc szukać patyczków. Już mieliśmy komplet i mieliśmy zamiar wracać do reszty, gdy nagle usłyszałam jakiś hałas
- Co to było? - zapytałam z przerażeniem
- Pewnie jakaś wiewiórka - odparł Key - Raczej nas nie zje hahahaha
- A jak to jest coś większego? A może to dzik? wilk? tygrys? - byłam na serio przerażona w przeciwieństwie do Kibuma, który najwidoczniej miał ze mnie niezły polew, ale po chwili się wystraszył, bo coś poruszyło się w krzakach. Tym razem ja miałam z niego polewkę
To coś co było w krzakach zaczęło się powoli pokazywać. Wyglądało jak dzik. Na szczęście nie był nami zainteresowany i poszedł sobie dalej
Odetchnęliśmy z ulgą i wróciliśmy do reszty
- Co was tyle nie było? - zapytala Mina - Już myślałam, że was dzik zjadł
- Prawie - odpowiedziałam - Widocznie nie był nami zainteresowany bo sobie poszedł
Posiedzieliśmy jeszcze trochę przy ognisku śpiewając jakieś durne piosenki, które wcale nie miały sensu
Nagle poczułam jak strasznie mi się chce spać. Głowa sama spadała mi na dół
- Dobra ludzie ja idę spać bo zaraz padnę - powiedziałam zmierzając w kierunku namiotu
- Idę z tobą - wrzasnął Jonghyun - Też mi się chce spać
Tak chciało mi się spać, że nie zauważyłam kamienia, który tak sobie leżał i potknęłam się o niego na szczęście nie spadając gdyż przytrzymał mnie Jonghyun
- Nic ci nie jest? - zapytał
- Nie - pokręciłam głową - Raczej będę żyć
Nie mogłam długo zasnąć. Gdy mi się w końcu udało znów zaczął mi się śnić ten sam koszmar co zawsze i obudziłam się w środku nocy z wrzaskiem
Obudziłam Jonghyuna, przez co było mi bardzo głupio
- Co ci się śniło? - zapytał półprzytomny
- Nieważne - powiedziałam kładąc się z powrotem
- Jesteś cała spocona. Co ci się śniło? -nie dawał za wygraną
- Nic - krzyknęłam - Dobranoc
- Powiedz mi proszę
- Nie. Idź spać
- Już mi się odechciało. No powiedz proszę - przysunął się w moją stronę
- Mogę ci zaufać ? - zapytałam - Nie powiesz nikomu?
- Nie powiem przyrzekam
- Ale to długa historia
- Nie szkodzi posłucham
- No dobrze - nie wiedziałam od czego zacząć - Rok temu umarl mój najlepszy przyjaciel Tetsu. Miał tylko dwadzieścia lat
- Z jakiej przyczyny umarł? - Jonghyun wydawał się bardzo zainteresowany moją opowieścią
 Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić dalej
- Był uzależniony od narkotyków. Był na odwyku, ale nikt nie zauważył i pewnego dnia przesadził i wziął za dużo. Nie dało się już go uratować. Byłam w nim zakochana, ale on miał dziewczynę, więc nie chciałam niszczyć ich związku. Niedługo potem ona go rzuciła. Byłam cały czas przy nim, pocieszałam, pilnowałam, żeby sobie nic nie zrobił, chociaż w głębi serca chciałam coś zrobić tej dziewczynie. Od tego czasu kiedy Tetsu umarł nie umiem sobie z tym pogodzić. Wpadłam w depresję. Był taki okres, że po prostu nie chciało mi się żyć. Po prostu chciałam z nim być. Spędziłam parę miesięcy w szpitalu. Przez pierwszy tydzień nie chciałam jeść ani pić po prostu chciałam tylko z nim być. Teraz chodzę po wszystkich lekarzach, ale oni nie potrafią mi pomóc - rozpłakałam się
Jonghyun wydawał się bardzo poruszony moją historią. Przytulił mnie głaskając po włosach
I w tym włąśnie momencie rozkleiłam się na dobre
- Wszystko będzie dobrze - pocieszał mnie  - Nie martw się. Masz mnie no i resztę
- Dziękuję - powiedziałam cicho
- Nie masz za co dziękować. Przyjaciele są po to żeby wysłuchać
Uśmiechnęłam się. Postanowiliśmy iść jeszcze spać. Rano Onew zaczął wszystkich budzić
Zastał mnie wtulającą się w Jonghyuna. Podszedł i zaczął mnie tyrpać. Otworzyłam leniwie oczy i kiedy zobaczyłam co robię wystraszylam się i ucieklam na drugi koniec namiotu
- Nawet nie chcę wiedzieć  co wy tu robiliście. Śniadanie jest
Jonghyun spał w najlepsze i najwidoczniej nie mial ochoty jeszcze wstać. Kiedy Onew zaczął go tyrpać burknął coś pod nosem i obrócił się na drugą stronę
- Ej ty wstawaj - wrzasnął Onew - Podnieś tą swoją szanowną dupę leniwy dinozaurze
A Jonghyun nadal miał go w dupie i tylko przewracał się na inną stronę
- Pomożesz mi? - zapytał Onew - Nie mogę go obudzić
- Ma łaskotki?
- Nie wiem chyba tak
- No to już mamy sposób - zaczęłam go łaskotać. Wstał od razu
- Co jest? - ledwo kontaktował
- Śniadanie jest - powiedział Onew
- Dajcie spać - mruknął i poszedł dalej spać
- No nie - załamałam się - myślałam, że mój sposób jest dobry