Strasznie dobrze mi się piszę to opko haha xDD
To już wiecie czemu posty są tak często xDD
PISZCIE SWOJĄ OPINIĘ DO JASNEJ CIASNEJ ANIELKI BO NIE KOMENTUJECIE I IDK CZY WAM SIĘ TO PODOBA ;;
Dzisiaj trochę zaspałam
- Fuck nie zdąże do szkoły - z przerażeniem spojrzałam na zegarek i dosłownie w pędzie zaczęłam się szykować. Zjadłam śniadanie i szybko pobiegłam się pomalować. Trochę się spóźniłam, ale na szczęście tylko troszeczkę
- Spóźniłaś się - powiedziała Mina
- No co ty nie powiesz - odpowiedziałam dysząc jak smok
- Może chcesz się napić? - zapytała Mina - Daj mi pieniądze to ci coś kupię
- Wodę smakową poproszę - dałam jej kasę
- A jaki smak?
- Obojętnie
Mina przyleciała z wodą i podała mi. Od razu wypiłam większą połowę
- A masz może zadanie z matematyki bo zapomniałam odrobić? - zapytała Mina
- To było coś zadane z matematyki? - spojrzałam na nią z przerażeniem
- Może byś wreszcie zeszła na ziemię, a nie bujała w obłokach - zaśmiała się Mina
- I kto to mówi - pokazałam jej język - To nie ja na każdej stronie książki pisze Kibum i walę po sto serduszek
- Dobra bo chodź bo nie zdążymy na chemię - Mina pociągnęła mnie za rękaw
Babka zrobiła niezapowiedzianą kartkówkę. Patrzyłam na kartkę jak ten kretyn i zupełnie nie rozumiałam co tam piszę, a ściągnąć nie miałam jak bo babka cały czas stała przed moją ławką i się na mnie gapiła. Udało mi się spojrzeć na Minę, kiedy na chwilę przestała patrzeć. Wyglądała jakby intensywnie o czymś myślała. Oczywiście tak jak ja kartkę miała pustą. Jak ja nienawidzę chemii, a tymbardziej babki, która nas uczy
Myśli że uczy studentów na studiach. Zdecydowałam się oddać kartkę. Przecież i tak nic nie umiem to po co mam się wysilać?
Tak samo zrobiła Mina. Późno wracałam do domu bo dzisiaj miała osiem lekcji. W domu pierdyknęłam torbę z książkami byle gdzie i poleciałam do kuchni zjeść obiad. Byłam głodna jak wilk. Pewnie dlatego, że nie wzięłam sobie z domu nic do jedzenia, bo za bardzo się śpieszyłam. Zjadłam i od razu wyprułam do siebie do pokoju. Babka z chemii zadała nam referat. Włączyłam więc muzykę w słuchawkach i zaczęłam pisać. W połowie zasnęłam. Obudziłam się kiedy zegar wskazywał dwudziestą. Szybko napisałam to co miałam napisać i wyłączyłam komputer. Poszłam się myć. Po myciu od razu wskoczyłam pod kołderkę i odpaliłam anime na telefonie, które oglądałam do czwartej nad ranem
Następnego dnia przyszła do mnie Mina i od progu zaczęła zacieszać
- Co ci? - zapytałam
- Czekaj daj mi odsapnąć - powiedziała - Okej już no więc jest taki konkurs w którym do wygrania jest tydzień spędzony z Shinee
- No i?
- No więc wysłałam zgłoszenie i wiesz co?
- Nie nie wiem co
- Wygrałam !!!! - zaczęła się wydzierać - Tylko trzeba wziąść osobę towarzyszącą
- Chyba nie wybrałaś mnie
- Właśnie, że tak. Kurcze spędzisz ze mną tydzień z Shinee!!!
- Mina. Nie mogłaś mnie zapytać zanim mnie tam wpisałaś? Może ja nie mam ochoty spędzać z nimi tygodnia
- Ale ja chce - odparła Mina
- No cóż skoro mnie już wpisałaś to już trudno
- No i super - powiedziała Mina i weszła do środka
Byłam zła na Minę. Kurde mogła mi powiedzieć, że zamierza spędzić ze mną tydzień i jej ukochanym zespołem. Nie miałam na to ochoty. Tym bardziej, że nie miałam o nich zielonego pojęcia no, ale już trudno stało się
Oglądałyśmy jakieś filmiki na moim laptopie
Nadszedł ten dzień. Mieliśmy spędzić z Shinee tydzień. Mina już od rana siedziała i trajkotała jak najęta
- Mina - powiedziałam pakując rzeczy - uspokój się
- Nie mogę no - jęknęła - Mamy z nimi spędzić tydzień. Tydzień czy ty to rozumiesz?
- A gdzie będziemy mieszkać?
- W jakimś hotelu - odparła - Ale bardzo blisko nich
- A szkoła?
- Ayako debilu - poklepała mnie po głowie - Przecież od dzisiaj zaczynają się wakacje
- Ano tak
Kiedy się spakowałam próbowałam zataszczyć swoją walizkę do drzwi
- Mina! - krzyknęłam - Pomóż mi
- Okej już idę - odparła
- A ty gdzie masz walizkę?
- Jest na dole
Razem zataszczyłyśmy walizkę pod drzwi
- Mina - spojrzałam na nią - Nie uważasz, że wzięłaś trochę za dużo?
- A skąd - machnęła ręką - Uważam, że tyle jest wystarczająco
- Wzięłaś prawie całą szafę i na grzyb ci piętnaście par butów?
- Nie marudź. Tyle jest wystarczająco
- No niech ci będzie
Niedługo potem przyjechał po nas samochód, który miał nas zawieźć do wytwórni. Nie powiedzieli nam gdzie mamy dokładnie iść więc przez dwadzieścia minut chodziłyśmy po wytworni jak te debilki szukając drogi
- Wiesz gdzie to jest? - zapytałam Minę
- Pojęcia nie mam - wzruszyła ramionami - Ooo czekaj tak idzie jakaś dziewczyna zapytamy ją
Dziewczyna okazała się stylistką Shinee. Zaprowadziła nas na miejsce. Tam już wszyscy na nas czekali
Mina wyglądała jakby miała ewentualnie umrzeć. Miałam nadzieję, że nie zacznie się wydzierać jak jakaś psychiczna. Zaczęli się na nas patrzeć. No nie powiem trochę dziwnie się poczułam jakby mieli nas zaraz zjeść czy coś tam innego
- Ja cię znam! - krzyknął Jonghyun znaczy się chyba on
Zrobiłam się czerwona jak burak i nic nie odpowiedziałam
Zaczęli się z nami witać
Akurat mieli próbę. Usiadłyśmy więc na ławeczce żeby popatrzeć
Mina wyglądała jakby miała za chwilę fiknąć albo umrzeć na miejscu
- Mina żyjesz? - zaczęłam nią szturchać
- Tak chyba żyje - odpowiedziała rozmarzona. Ja tam wolę nie wiedzieć gdzie ona teraz jest myślami
Ja natomiast wlepiłam wzrok w Jonghyuna
Nagle Mina zaczęła mną szturchać
- Co jest ? - spojrzałam na nią
- Na mnie mówi a sama buja w obłokach
- Oj tam, oj tam - machnęłam ręką
Po próbie wszyscy poszliśmy do Wesołego Miasteczka. Inne dziewczyny patrzyły na nas z minami jakby nas miały zaraz pozabijać czy coś w ten deseń
- Mina - pociągnęłam ja za rękaw - One się na nas patrzą jakby miały nas zaraz zabić co najmiej
- Nie przejmuj się nimi - uspokajała mnie Mina
Postanowiłam zrobić tak jak mi radziła, ale jednak dziwnie się czułam gdy prawie wszystkie patrzyły się na mnie z taką nienawiścią w oczach
- Chodźmy na to! - wrzeszczał Taemin znaczy się chyba on. Jeszcze ich nie odróżniam
- O nie nie ma mowy! - z przerażeniem patrzyłam na karuzelę
- No weź Ayakooooooooo! - Mina złożyła ręce jak do modlitwy
- Ja też sobie odpuszczę - powiedział Jonghyun
- Jak sobie chcecie
Zostaliśmy sami. Trochę dziwnie się czułam
- Więc masz na imię Ayako - zaczął rozmowę
- Tak - pokiwałam głową
- Nie jesteś Koreanką prawda?
- Nie. Jestem Japonką
- A wiesz, że jesteś bardzo ładna?
- Yyyy dzięki - zrobiłam się czerwona bardziej od pomidora