wtorek, 28 stycznia 2025

Rozdział 44

 


 

Dzisiaj widziałam się z Sodam bo dawno się nie widziałyśmy i chciałyśmy trochę poplotkować. Zdecydowałyśmy się, że wybierzemy się na basen. Stwierdziłam, że czemu by nie i tak nie mam nic lepszego dzisiaj do roboty. Po drodze śmieszyło nas dosłownie wszystko opowiadałyśmy sobie jakieś głupie historyjki i co chwilę wybuchałyśmy śmiechem, a ludzie patrzyli na nas jak na jakieś debilki

Na miejscu znalazłyśmy swoje szafki przebrałyśmy się i pobiegłyśmy do wody

Oczywiście się poślizgnęłam i piznęłam jak długa no jak zwykle

- Nic ci nie jest?

- Nie no raczej będę żyć

- Widzisz tą rurę? - pokazała mi - Chodź będzie fajnie

- Tyś chyba zgłupiała nie? Ja chcę jeszcze żyć

- No chodź nie marudź

- Nie ma mowy zapomnij

- No chodź

W końcu się zgodziłam byle mi spokój dała. Przed zjechaniem zaczęły mi się strasznie trząść nogi próbowałam to ukryć no ale i tak mi się trzęsły jak cholera

- Jak się boisz to zawsze możemy zjechać razem - zaproponowała

- Dzięki

Po wpadnięciu do wody zorientowałam się, że nie mam jednej części garderoby a mianowicie góry od stanika. Szukałam, ale go nigdzie nie było

- Sodam

- Co?

- Zgubiłam górę od bikini. Pomożesz mi jej szukać? - miałam już prawie łzy w oczach - Błagam

- Nie ma sprawy - powiedziała i niebawem go znalazłyśmy

Zasłoniła mnie i poszłyśmy do kibelka żebym mogła go założyć

Byłyśmy w saunie, ale po jakiejś minucie stwierdziłyśmy, że wychodzimy bo mamy już dość i jest zdecydowanie za gorąco

Gdy chciałyśmy wyjść okazało się, że ktoś zakosił nam klucze od szafki

Niedaleko nas była jakaś grupka chłopaków, którzy się strasznie śmiali. Jak się okazało mieli nasze klucze

- Oddajcie te klucze - powiedziała spokojnie Sodam

- A co ja za to będę miał? - zapytał jeden z nich

- Jak tak bardzo chcesz to możesz dostać prosto w ryj

Już się wyrywała, ale ją powstrzymywałam

- Dajcie spokój po prostu dajcie nam te klucze i rozejdziemy się każdy w swoją stronę

- No dobra dam ci je ale pod jednym warunkiem

- Jakim niby?

- Prześpisz się ze mną

- Że co? Na łeb upadłeś? - Sodam nie wytrzymała

- Inaczej wam nie oddam tych kluczy

- Nigdzie z tobą nie pójdę

- Jeszcze zobaczymy - chwycił mnie za rękę i zaczął mnie ciągnąć. Zaczęłam się drzeć

- Cicho bądź dziwko

Niedaleko szedł jakiś chłopak, który usłyszał moje wrzaski i mnie uratował. Parę minut siedziałam cała roztrzęsiona na ławeczce

- Nic ci nie jest? - chciał się upewnić chłopak - Nic ci nie zrobili?

- Jest okej naprawdę nie musicie się martwić

- Jestem Minwoo, a ty? Nie wyglądasz na Koreankę. Skąd pochodzisz?

- Jestem Ayako. Pochodzę z Japonii

Kiedy się ogarnęłam podziękowałam Minwoo za pomoc i razem z Sodam wyszłyśmy z budynku

- Na pewno wszystko okej?

- Tak wszystko okej - uśmiechnęłam się - Nie martw się nic mi nie jest

- To się cieszę

- Sodam?

- Tak ? - dziewczyna się zatrzymała

- Tylko nie mów Jonghyunowi co się stało. Nie chcę żeby się denerwował

- Jasne

Kiedy wróciłam do domu tata postanowił, że pochodzi po domu

- Tato - zaczęłam - Przecież lekarz mówił, że masz odpoczywać

- Chciałem tylko umyć naczynia

- Ja to zrobię przecież żaden problem

Kiedy to zrobiłam rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć

To był Minwoo. Zaraz skąd on wiedział gdzie ja mieszkam? Śledził mnie czy co?

- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?

- Przepraszam - podrapał się po głowie - Po prostu za wami szedłem

- A po co jeśli można wiedzieć?

- Chciałem się dowiedzieć czy na pewno wszystko okej

- Tak na pewno możesz już iść

- No dobrze. Jeszcze raz przepraszam

W sumie dziwny typ. Śledzi mnie? O co mu niby chodzi?

Przez parę następnych dni kiedyś z kimś wychodziłam miałam wrażenie, że ktoś za nami idzie. Nie wiedziałam czy to ja wariuje czy serio ktoś mnie śledzi

Cały czas słyszałam jakieś kroki

No i super dorobiłam się stalkera

Jeszcze tylko tego brakowało

piątek, 10 stycznia 2025

Scenariusz ( Felix Stray Kids )

 



Właśnie słuchałaś jak twoja przyjaciółka już nawet nie zliczysz, który raz mówi ci przez telefon, że na imprezie spotkała cudownego chłopaka który jej zdaniem był po prostu idealny

Tobie też to proponowała, ale tak się składało, że ty wolałaś się zająć swoją karierą zawodową niż latać po jakiś tam klubach

- No błagam _______ musisz się rozerwać!

- Nie dziękuję - odpowiedziałaś jej grzecznie - Już ci mówiłam, że mnie to nie interesuje

- Ale czemu? Cały czas tylko pracujesz. Nic się nie stanie jak się zabawisz

- Nie ma mowy nawet

Musiałaś zakończyć rozmowę bo wzywał cię twój szef. Robiliście zamówienie dla dużej firmy więc poprosił cię czy byś nie mogła zostać po godzinach. Zgodziłaś się, bo wiedziałaś jakie to ważne, żeby wszystko było perfekcyjne.

W rezultacie zostałaś w biurze całą noc i nawet nie mogłaś zliczyć ile wypiłaś kaw w tym czasie

Kiedy zobaczyła cię koleżanka aż wrzasnęła

- Nie uważasz że trochę przesadzasz?

- Ale o co ci chodzi? - zapytałaś poirytowana

- Za bardzo się w to angażujesz

Spojrzałaś na nią nie wiedząc o co jej w tym momencie chodziło

- Jesteś młoda nie możesz żyć tylko pracą proszę cię zachowujesz się jak staruszka. Idź do jakiegoś klubu dziewczyno zabaw się zasługujesz na to

- Mówiłam już, że mnie to nie bawi - podniosłaś głos - Praca jest dla mnie bardzo ważna

- Mam wrażenie, że zbyt ważna

Już jej nie słyszałaś bo akurat szłaś do szefa, który jak zwykle pochwalił cię za ciężką pracę i twoje oddanie firmie

Akurat spałaś kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Marudząc pod nosem poszłaś otworzyć

Okazało się, że to twoja przyjaciółka

- Co ty tu robisz? Nie przypominam sobie, żebyśmy były dzisiaj umówione

- Bo nie byłyśmy

- No to powiesz mi co tu robisz? Jestem trochę zajęta

- Postanowiłam zrobić ci niespodziankę

Okazało się, że przyprowadziła też gościa

- Cześć jestem Felix - przywitał się

Niechętnie podałaś mu rękę na przywitanie

Kiedy poszedł do toalety zwróciłaś się do swojej przyjaciółki

- Po coś go tu przyprowadziła?

- Chciał cię poznać

- Ale ja go nie chce poznawać

- No weź nie bądź taka

- No dobra - zgodziłaś się w końcu - Ale za godzinę ma was tu nie być

- Się robi - zasalutowała, a ty przewróciłaś oczami

W końcu po godzinie wyszli i miałaś święty spokój

Następne dni były twojej pracy bardzo

Bez przerwy wydzwaniał do ciebie Felix, który jak się dowiedziałaś dostał numer od twojej przyjaciółki za co miałaś ochotę zamordować własnymi rękami bo nie miałaś czasu na jakieś tam pogaduszki o nie wiadomo czym

Jeszcze jak by tego było mało trafiłaś do lekarza, bo bardzo źle się czułaś 

Olewałaś to, ale w końcu tak się źle poczułaś, że musiałaś tam iść, bo po prostu nie byłaś w stanie pracować

Lekarz cię ochrzanił i wręcz wymusił na ciebie wzięcie zwolnienia lekarskiego

Kiedy zadzwoniłaś do szefa wielokrotnie przepraszałaś, że tak wyszło, ale on zapewniał, że zdrowie jest najważniejsze i przez te parę dni poradzą sobie bez ciebie

Felix chciał się z tobą spotkać więc wysyłał tonę sms-ów z pytaniami, ale ty nie chciałaś. W końcu się zgodziłaś żeby dał ci tylko święty spokój

Tego dnia było bardzo zimno więc naciągnęłaś czapkę na głowę i poszłaś na spotkanie na które nie miałaś nawet najmniejszej ochoty

- Czego chcesz? - burknęłaś nie miło w stronę chłopaka

- Czemu jesteś taka zimna?

Wzruszyłaś ramionami 

- Po prostu nie mam czasu na jakieś pierdoły gadaj szybko o co ci chodzi bo mi zimno i i chce iść do domu

Ten nic nie powiedział i nagle cię pocałował, a ty stanęłaś jak wryta

Z oddali zauważyłaś swoją przyjaciółkę. Dziewczyna zalała się łzami i uciekła

Próbowałaś ją dogonić, ale była strasznie szybka. W końcu ją dogoniłaś

- Czekaj no - chwyciłaś ją za rękę

- Zostaw mnie

- Możesz mnie łaskawie oświecić o co ci chodzi?

- Nie udawaj głupiej

- Słuchaj ja nie jestem wróżką i nie czytam ci w myślach

- On mi się podoba jak mogłaś ! - wykrzyczała to i pobiegła

Przez całe dwa miesiące się do ciebie nie odzywała, ale w końcu zrozumiała, że nie może nikogo zmusić do miłości i się pogodziłyście

Zauważyłaś, że zaczęłaś też czuć coś do Felixa

W pracy nie mogłaś się na niczym skupić i wszystko wypadało ci z rąk

- Co ty zakochana? - zapytała koleżanka

- Chyba tak - odpowiedziałaś

Nagle cię obudziłaś. Powiedziałaś koleżance, żeby powiedziała waszemu szefowi, że wypadło ci coś ważnego, a sama jak strzała wypadłaś z budynku

Chodziłaś wszędzie z nadzieją, że znajdziesz Felixa

Trochę ci to zajęło, ale w końcu go znalazłaś

Wyglądał na przybitego

- Czego chcesz?

- Chcę spróbować

- Naprawdę?

Pokiwałaś głową

- Nie mogę o tobie zapomnieć. Cały czas siedzisz mi w głowie i nie chcesz wyjść

- Ja też o tobie cały czas myślę

Uśmiechnęłaś się i go pocałowałaś

Przeszłaś totalną zmianę. Już nie byłaś marudną dziewczyną i nie żyłaś tylko pracą. Zrozumiałaś, że to nie jest najważniejsze

poniedziałek, 2 września 2024

hejka

Zupełnie nie mam pomysłu na to opowiadanie

Nie wiem zupełnie co dalej : //

Postaram się coś wymyśleć no ale nie wiem

Też mam dość tych upałów bo mam wrażenie, że mój mózg się wtedy przegrzewa ://

Dajcie mi już jesień proszę

Zobaczymy czy te opowiadanie będę dalej pisać czy nie muszę podjąć decyzje





poniedziałek, 2 października 2023

Rozdział 43

 

 

 


 

Z tatą było bardzo źle. Cały czas modliłam się o cud. Ja zaś stałam się nie do życia. Ciągle płakałam i prawie z nikim się nie widywałam. Nawet z Jonghyunem. Cały czas wymyślałam jakieś wymówki

W końcu któregoś dnia Mina napisała mi wiadomość na telefon, że wszyscy jedziemy pod namioty i ona nawet sprzeciwu nie chcę słyszeć

Próbowałam jej napisać, że nie mam ochoty nawet do niej dzwoniłam, ale nie odbierała cholera jedna

Następnego dnia z samego rana była u mnie

- Mina ja nie mam ochoty jechać z wami nad jakieś namioty - jęczałam - No zlituj się

- Nie ma mowy - pokręciła głową - Będziesz tu siedzieć i się zamartwiać. Wiesz co? Szkoda mi Jonghyuna, bo on zupełnie sobie bez ciebie nie radzi i strasznie za tobą tęskni, a ty go bez przerwy zlewasz

- Nie wiedziałam, że aż tak to przeżywacie

- Bo przeżywamy - nagle zaczęła płakać - Musisz się rozerwać. Twój tata jest w dobrych rękach nic mu nie będzie. Nie odcinaj się od wszystkich

Zrobiło mi się mega przykro

- A jeśli umrze tak samo jak Testsu?

- Nie umrze - Mina zaczęła mną potrząsać - Proszę błagam cię spróbuj się dobrze bawić

- No dobrze spróbuję

- Dziękuję

- Spakowana już?

- No prawie

- Dawaj to ci pomogę

 Potem jeszcze trochę pogadałyśmy i Mina musiała pójść do siebie

Całą noc oglądałam filmiki z tatą i tak bardzo chciało mi się płakać, bo miałam wrażenie, że wszystko tracę

Na miejscu nie było lepiej. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Po prostu jak by mnie tam nie było

- Ayako wszystko okej ? - zapytał Jonghyun

- Tak jest okej - powiedziałam - Jestem tylko trochę zmęczona. Pójdę się położyć

- Idź z nią pogadaj

- Już idę

Próbowałam spać gdy ktoś wszedł do namiotu

- Jonghyun to ty?

Pocałował mnie

Nagle przed namiotem pojawił się jakiś cień. Wyglądał jak niedźwiedź. Chciałam wrzasnąć, ale Jonghyun zasłonił mi usta ręką

- Usłyszy nas

Prawie miałam zawał, bo dosłownie jego nos był koło mojej stopy

Musiałam się zbierać w sobie, żeby się nie wydrzeć i nie uciec z tego pieprzonego namiotu

Całą noc nie spałam bo bałam się, że ten niedźwiedź tu wejdzie

W końcu sobie poszedł, a ja nie wytrzymałam i zasnęłam

Kiedy się obudziłam niedźwiedzia już nie było

Usłyszałam jakieś śmiechy na zewnątrz

- No wreszcie już myślałam, żeście tam umarli - zażartowała Mina 

- Słyszeliście jakiś hałas może?

- Jaki hałas? - zdziwiła się Mina - Ja nic nie słyszałam

- Niedźwiedź tu był

- O matko, ale nic wam nie jest nie?

- Jak widać

Postanowiliśmy wybrać się na krótką wycieczkę

Nie minęło pięć minut a Taemin zaczął narzekać, że bolą go nogi

- A mówiłem, że lepiej go by było go zostawić

W pewnym momencie chyba natrafiliśmy na gniazdo wężów, bo spierdzielaliśmy przed nimi jak oparzeni

Nie no niedźwiedzie a teraz węże

Ciekawe co będzie następne?

W końcu byłam w domu

Właśnie się rozpakowywałam kiedy zadzwonił telefon. To był lekarz, który powiedział mi, że mój tata się obudził

Tak bardzo się ucieszyłam, że szybko się rozpakowałam i od razu poleciałam do szpitalu

Kiedy przytulałam tatę poryczałam się jak małe dziecko

No dosłownie

- Myślałam, że cię stracę

Ryczałam tak chyba z dobrą godzinę

Po prostu nie mogłam się uspokoić

Tata co prawda musiał jeszcze trochę poleżeć w szpitalu, bo trzeba było jeszcze zrobić dodatkowe badania, ale tak się cieszyłam, że nic mu nie jest. Miałam nadzieję, że znajdą tego chłopaka który ugodził go nożem

Teraz mój humor znacznie się poprawił i jestem szczęśliwa, że mam takich wspaniałych ludzi wokół siebie 

Po prostu nie mogłam sobie wymarzyć lepszego chłopaka i lepszych przyjaciół

Nadszedł ten dzień w którym tata mógł wrócić do domu

Wyprawiliśmy malutką imprezę z tej okazji

sobota, 6 maja 2023

Rozdział 42

 



Prądu nie było dobrych paru minut. Próbowałam namierzyć Jonghyuna, który poszedł po świeczkę. Nagle poczułam że coś mnie dotknęło. Kiedy już zapaliło się światło ujrzałam pająka. Panicznie się ich boję więc zaczęłam się wydzierać i przy tym machając rękami. Wyglądałam dość komicznie

- Jonghyun - wyglądałam jakbym miała się zaraz rozpłakać - Weż go

- Ogromny jest

- Tak wiem

- Też się go boję a jak mnie ugryzie?

- Jonghyun proszę. Po prostu go zabierz

Skończyło się na tym, że obydwa wydzieraliśmy się z powodu pająka

Próbowałam rzucić w niego kapciem, ale skubany zaczął iść w moją stronę

Prawie ryczałam tam se strachu

Tymczasem Jonghyun przyniósł z kuchni druszlak

- Po ciul ci ten druszlak?

- No jak to? Złapię go 

Niestety pająk spierniczył

Cwana bestia z niego. Tak łatwo się chyba nie da zabić

Wtedy przyszła reszta

- Co robicie z moim pająkiem?! - wrzasnął Onew

- Jakto twoim? - zapytałam

- Wlazł mi kiedyś do pokoju a ja nie chciałem go zabijać bo też ma prawo żyć

- Jak nie zabijesz tego pająka to więcej do was nie przyjdę

- Stary a jak on mnie ugryzie w nocy?

- Przecież to nie tarantula nie panikujcie

- Masz go zabić

- No dobra już - spuścił go w toalecie - Zadowoleni? Przez was nie żyję

Przez parę dni Onew się do nikogo nie odzywał bo przez nas musiał spuścić swojego kochanego pająka w toalecie

- Onew - zaczął Minho - Słuchaj stary naprawdę nam przykro

- Przez was musiałem zabić swojego przyjaciela

- Że co?

- To co słyszeliście

- Słuchaj - zaczął Key - ogólnie ja tu sprzątam bo wam się nigdy dupska nie chcę ruszyć i nie będzie mi tu jakiś pająk zapierdzielał

- To było moje zwięrzątko

- To se kup żółwia

Musiałam dzisiaj załatwić jedną sprawę i wracałam do domu bardzo późno

Nagle zobaczyłam grupkę chłopaków, którzy za mną szli. Przyśpieszyłam kroki

- Hej gdzie biegniesz? - zagadał do mnie jeden z nich

- Nie twoja sprawa - odpowiedziałam

Jeden z nich mnie chwycił

- Spadajcie - syknęłam - Chcę tylko iść do domu

Jeden z nich miał nóż

No super

Całe życie mi już przebiegło przed oczami

Uratował mnie tata, który postanowił po mnie wyjść

Kiedy zobaczył co się dzieje natychmiast zadzwonił na policję

Ale ten z nożem zranił go

- Tato! - wydarłam się najgłośniej jak mogłam

Kiedy podjechała policja oni się ulotnili

- Co tu się stało?

- Mój tata - płakałam - On nie może umrzeć

- Spokojnie nie umrze. Co tu się stało?

- Wracałam do domu i przyczepiło się do mnie czterech kolesi. Trzymali mnie, a jeden z nich miał nóż. No i wtedy przeszedł tata zadzwonił po was i dostał tym nożem

 Pojechałam z tatą do szpitala a policja szukała tych kolesi

Nie minęło dużo czasu a cała zgraja łącznie z Miną pojawili się w szpitalu. Chłopcy zrobili niezłe zamieszanie. Niektóre pielęgniarki zaczęły mdleć

- Nic ci nie jest? - zapytał Jonghyun

- Mi nie, ale tata ugodzili go nożem - zaczęłam płakać jeszcze głośniej - Ja nie mogę go stracić

Nagle do mojego taty zleciało się pełno lekarzy

- Co jest?

Waliłam pięściami w szybę

- Ayako

Cisza

- Ayako skarbie proszę cię

- No co? Mój tata właśnie umiera

- Zajmą się nim zobaczysz uratują go

- Gówno prawda. Tetsu też mieli uratować, a tego nie zrobili

 Uciekłam ze szpitala. Nie miałam ochoty nikogo widzieć ani z nikim rozmawiać. Chciałabym, żebym to ja leżała na miejscu taty

Kiedy biegłam przewróciłam się o kamień i rozwaliłam nogę

Nie przejmowałam się i próbowałam biec dalej

W końcu się gdzieś zatrzymałam i zaczęłam płakać

Spojrzałam na telefon miałam mnóstwo nieodebranych połączeń

W końcu usłyszałam, że ktoś mnie nawołuję

To był Jonghyun

Znalazł mnie

- Boże masz rozwaloną nogę czekaj zaniosę cię do szpitala

- Boli - syknęłam

- Jak to się stało?

- Po prostu biegłam i rozwaliłam nogę o kamień

Szczęście, że szpital był blisko

piątek, 13 stycznia 2023

Rozdział 41

 


W końcu Key postanowił dać Minie drugą szansę. Cieszyłam się bo przynajmniej mam teraz spokój od jej ciągłego płakania i jęczenia

- Ale pamiętaj że to twoja ostatnia szansa

- Dziękuję - rzuciła mu się na szyję

 A ja oczywiście musiałam się popłakać

- Co ty płaczesz? - zapytała Mina

- No bo tak pięknie ze sobą wyglądacie

Spojrzałam na swój zegarek

- O kurde ja muszę spadać. Obiecałam tacie, że pojedziemy do sklepu dzisiaj

- Musisz?

- Nie lubię nie dotrzymywać obietnicy. Trzymajcie się. Zostawiam was samych gołąbeczki

Szybko wpadłam do domu

- Myślałem że już nie zdążysz

- Przepraszam , ale trochę się zagadałam z przyjaciółmi

Do sklepu jechaliśmy po nowy komputer dla mnie bo poprzedni już się do niczego nie nadawał. Niestety przez przypadek wylałam na niego herbatę i mądra ja postanowiła go wysuszyć suszarką po czym było jeszcze gorzej niż poprzednio bo nawet dziada jednego nie dało się włączyć

Kiedy wróciliśmy byłam tak zmęczona, że dosłownie padałam na ryjec, więc udałam się do pokoju i od razu rzuciłam na łóżko

Obudził mnie telefon

- Boże święty kto mi gitarę zawraca - burknęłam pod nosem i odebrałam ten pieprzony telefon

- Słucham?

- To ja Jonghyun

- O co chodzi?

- No bo jestem sam w domu. Może przejdziemy się gdzieś razem?

- Ale że teraz?

- No tak za godzinkę może. Przyjdę po ciebie

O kurna za godzinę mamy się spotkać, a ja aktualnie wyglądam jak by mnie traktor przejechał

Szybko się ogarnęła. Zrobiłam makijaż ułożyłam włosy wygrzebałam coś na szybko nawet nie patrzałam co to było, ale chyba jakaś sukienka, albo coś w tym stylu

Zadzwonił dzwonek do drzwi

Pierwsze co zobaczyłam to był wielki bukiet róż

- Nie trzeba było - powiedziałam odbierając kwiaty od chłopaka po czym wsadziłam je do wazonu z wodą żeby nie zdechły bo szkoda by było takiego pięknego bukietu

- Dzień dobry - przywitał się z moim tatą - Zabieram pańską córkę na randkę

- Nie ma problemu. Tylko grzecznie mi tam

- No to gdzie idziemy?

- Może jakaś restauracja? Potem możemy iść do nas

- Pewnie - uśmiechnęłam się

- Wiem, że się powtarzam, ale twój uśmiech jest po prostu piękny

- Dziękuję - zrobiłam się czerwona jak burak

Na szczęście tego nie widział 

Doszliśmy do restauracji

Jedliśmy, śmialiśmy się i co chwilę wybuchając potężnym śmiechem co powodowało, że większość patrzała na nas jak na kretynów conajmniej

Jednakże nie zwracałam uwagi na ludzi, bo najważniejsze dla mnie było to, że spędzam czas z moim kochanym chłopakiem i nic mi już do szczęścia nie potrzeba

Zjedliśmy i wyszliśmy oczywiście nie przestając się śmiać w sumie to nawet nie wiadomo z czego

- To co idziesz do nas? Może ktoś już wrócił

- Pewnie - pokiwałam głową

 Nikogo nie było

Nagle Jonghyun z zaskoczenia złapał mnie i zaczął gilgotać po pachami

A jako, że tam mam straszne łaskotki to myślałam, że się zleje ze śmiechu

- Przestań proszę - mówiłam przez śmiech

- Dobrze już przestaje

Wyszło na to, że zaczęliśmy oglądać jakiś film, ale był strasznie nudny więc zasnęliśmy chrapiąc jak jakieś stare niedźwiedzie conajmniej

Nagle coś spadło w kuchni. Tak się wystraszyłam, że od razu stanęłam na równe nogi

I jeszcze w tym samym momencie wyłączyli prąd

Zaczęłam budzić Jonghyuna

- Wstawaj

Cisza

- No wstawaj no

Nadal cisza

- Albo wstaniesz albo ci nakopie do tyłka! - krzyknęłam. Od razu się obudził

- Co jest? - wyglądał jakby nie spał co najmniej miesiąc

- Prąd wyłączyli

- No i co z tego ? Chodź spać

- Tylko, że ja od dziecka boję się ciemności

Wiem, że to głupie bać się ciemności, bo przecież nic się nie stanie, ale nie mogę się przeciwstawić temu lękowi. Zawsze mi się wydaje, że tam w tej ciemności coś jest

niedziela, 20 listopada 2022

Informejszyn



Ja tu tylko z pewną informacją

Zgłaszało się dużo osób z pomocą jednakże jak widzicie po paru rozdziałach osoba się ulatniała i już nie wracała

Będę bloga prowadzić sama

Przyznam, że jestem chyba jedną z nielicznych osób które jeszcze na blogerze piszą

To tyle dziękuję