piątek, 13 stycznia 2023

Rozdział 41

 


W końcu Key postanowił dać Minie drugą szansę. Cieszyłam się bo przynajmniej mam teraz spokój od jej ciągłego płakania i jęczenia

- Ale pamiętaj że to twoja ostatnia szansa

- Dziękuję - rzuciła mu się na szyję

 A ja oczywiście musiałam się popłakać

- Co ty płaczesz? - zapytała Mina

- No bo tak pięknie ze sobą wyglądacie

Spojrzałam na swój zegarek

- O kurde ja muszę spadać. Obiecałam tacie, że pojedziemy do sklepu dzisiaj

- Musisz?

- Nie lubię nie dotrzymywać obietnicy. Trzymajcie się. Zostawiam was samych gołąbeczki

Szybko wpadłam do domu

- Myślałem że już nie zdążysz

- Przepraszam , ale trochę się zagadałam z przyjaciółmi

Do sklepu jechaliśmy po nowy komputer dla mnie bo poprzedni już się do niczego nie nadawał. Niestety przez przypadek wylałam na niego herbatę i mądra ja postanowiła go wysuszyć suszarką po czym było jeszcze gorzej niż poprzednio bo nawet dziada jednego nie dało się włączyć

Kiedy wróciliśmy byłam tak zmęczona, że dosłownie padałam na ryjec, więc udałam się do pokoju i od razu rzuciłam na łóżko

Obudził mnie telefon

- Boże święty kto mi gitarę zawraca - burknęłam pod nosem i odebrałam ten pieprzony telefon

- Słucham?

- To ja Jonghyun

- O co chodzi?

- No bo jestem sam w domu. Może przejdziemy się gdzieś razem?

- Ale że teraz?

- No tak za godzinkę może. Przyjdę po ciebie

O kurna za godzinę mamy się spotkać, a ja aktualnie wyglądam jak by mnie traktor przejechał

Szybko się ogarnęła. Zrobiłam makijaż ułożyłam włosy wygrzebałam coś na szybko nawet nie patrzałam co to było, ale chyba jakaś sukienka, albo coś w tym stylu

Zadzwonił dzwonek do drzwi

Pierwsze co zobaczyłam to był wielki bukiet róż

- Nie trzeba było - powiedziałam odbierając kwiaty od chłopaka po czym wsadziłam je do wazonu z wodą żeby nie zdechły bo szkoda by było takiego pięknego bukietu

- Dzień dobry - przywitał się z moim tatą - Zabieram pańską córkę na randkę

- Nie ma problemu. Tylko grzecznie mi tam

- No to gdzie idziemy?

- Może jakaś restauracja? Potem możemy iść do nas

- Pewnie - uśmiechnęłam się

- Wiem, że się powtarzam, ale twój uśmiech jest po prostu piękny

- Dziękuję - zrobiłam się czerwona jak burak

Na szczęście tego nie widział 

Doszliśmy do restauracji

Jedliśmy, śmialiśmy się i co chwilę wybuchając potężnym śmiechem co powodowało, że większość patrzała na nas jak na kretynów conajmniej

Jednakże nie zwracałam uwagi na ludzi, bo najważniejsze dla mnie było to, że spędzam czas z moim kochanym chłopakiem i nic mi już do szczęścia nie potrzeba

Zjedliśmy i wyszliśmy oczywiście nie przestając się śmiać w sumie to nawet nie wiadomo z czego

- To co idziesz do nas? Może ktoś już wrócił

- Pewnie - pokiwałam głową

 Nikogo nie było

Nagle Jonghyun z zaskoczenia złapał mnie i zaczął gilgotać po pachami

A jako, że tam mam straszne łaskotki to myślałam, że się zleje ze śmiechu

- Przestań proszę - mówiłam przez śmiech

- Dobrze już przestaje

Wyszło na to, że zaczęliśmy oglądać jakiś film, ale był strasznie nudny więc zasnęliśmy chrapiąc jak jakieś stare niedźwiedzie conajmniej

Nagle coś spadło w kuchni. Tak się wystraszyłam, że od razu stanęłam na równe nogi

I jeszcze w tym samym momencie wyłączyli prąd

Zaczęłam budzić Jonghyuna

- Wstawaj

Cisza

- No wstawaj no

Nadal cisza

- Albo wstaniesz albo ci nakopie do tyłka! - krzyknęłam. Od razu się obudził

- Co jest? - wyglądał jakby nie spał co najmniej miesiąc

- Prąd wyłączyli

- No i co z tego ? Chodź spać

- Tylko, że ja od dziecka boję się ciemności

Wiem, że to głupie bać się ciemności, bo przecież nic się nie stanie, ale nie mogę się przeciwstawić temu lękowi. Zawsze mi się wydaje, że tam w tej ciemności coś jest